Kamesznica (2x) * Zamość * Częstochowa * Stary Sącz * Rzym * Kraków * Białystok * Koszęcin * Ludźmierz * Warszawa * Olsztyn * Wrocław * Bydgoszcz * Tarnów * Łomża * Miejsce Piastowe * Radom * Kraków * Wieleń Zaobrzański * Kamesznica

 
WSPOMNIENIA Z OGÓLNOPOLSKICH SPOTKAŃ

 
WSPOMNIENIA Z OGÓLNOPOLSKICH SPOTKAŃ
MAŁŻEŃSTW, KTÓRE MIAŁY WESELA BEZALKOHOLOWE
"WESELE WESEL"
 
Stowarzyszenie Wesele Wesel
 
http://WeseleWesel.PL
 
Luty 2014

[aktualizacja sierpień 2019]

Na większą chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Ojca i Syna i Ducha Świętego


 
 
 

O spotkaniach "Wesele Wesel"

O spotkaniach "Wesele Wesel"

Ogólnopolskie Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe "Wesele Wesel" gromadzą małżeństwa, często z dziećmi, z całej Polski, a także z innych krajów europejskich (Austria, Białoruś, Francja, Niemcy). Organizowane są co roku od 1995 r w różnych regionach Polski. Uczestnicy przybywają na nie z całymi rodzinami, by się bawić, modlić i dyskutować. Spotkania zainicjował ks. Władysław Zązel. Od roku 2006 ruch Wesele Wesel wspiera się na formalnej strukturze, jaką jest Stowarzyszenie Wesele Wesel.

Wesele Wesel to "bal nad balami, taki, co się pamięta latami", organizowany na przełomie lipca i sierpnia, co roku przez inną parę małżeńską, w innym zakątku Polski. W sobotni wieczór podczas uroczystej Mszy Św. małżonkowie tworzą szpaler przez środek kościoła i mówią sobie, że gdyby jeszcze raz mieli wybierać, wybraliby właśnie siebie nawzajem. Potem udają się na bezalkoholową zabawę weselną, zaczynającą się staropolskim polonezem, a wodzirej zaprasza na kolejne tańce, gry, zabawy, dla dorosłych, młodzieży i dzieci. Około północy, przy dżwiękach fanfar, wnoszony jest ogromny tort, który dzieli dla uczestników para małżeńska, organizująca spotkanie.

Ale Wesele Wesel to nie tylko rozrywka w najczystszej formie. To także świadectwo dla własnych dzieci, i innych osób, że bez alkoholu i tylko bez alkoholu można się świetnie bawić. To publiczne świadectwo, że wesela bezalkoholowe można i warto organizować. To okazja do dyskusji na tematy trzeźwości, małżeństwa, rodziny, wychowania dzieci podczas sympozjów i konferencji. To wspólne modlitewne skupienie rodziny podczas codziennych Mszy Św. To poznanie kultury regionu, w którym odbywa się Wesele Wesel.
Wesele Wesel 1995 w Kamesznicy

Wesele Wesel 14-16.7.1995 w Kamesznicy - wspomnienie ze spotkania

(ze wspomnień pp. Kowalewskich, oraz za Gościem Niedzielnym)

w lipcu 1995 roku w Kamesznicy odbyło się pierwsze "Wesele Wesel". Zjechało na nie około 60 par małżeńskich, a wśród tych, którzy przyjechali, byli też np. rodzice młodego chłopaka, którzy chcieli urządzić dla niego i jego narzeczonej takie właśnie wesele bezalkoholowe. W spotkaniu brało udział także ponad 100 par małżeńskich z samej Kamesznicy.

Kamesznica..., przepiękna góralska wioska, góralskie chatki, góralskie stroje, góralskie zespoły, śpiewy, góralskie dzieci, szum górskiego potoku, wreszcie niezwykła góralska gościnność. Wieczór..., modlimy się i śpiewamy z franciszkańskim zespołem ..Biedaczyna". Na słowa pieśni "Zapada zmrok" myślami przenosimy się na Watykan, tu z góralami jesteśmy jakby bliżej Papieża! To niezwykle, te chwile wzruszeń na zawsze pozostaną w mym sercu! Nikogo nie znamy, a wszyscy są tacy bliscy...

Sobota..., Msza św., konferencja, goście - państwo Polakiewiczowie z Radia Maryja. Wreszcie najgłębsze chyba przeżycie wyjazd do Skoczowa, gdzie niespełna trzy miesiące wcześniej był Ojciec Święty. Wchodzimy na górę, stoi jeszcze ołtarz, nagle zrywa się wiatr, burza..., nie odchodzimy. Słuchamy słów ks. Władysława... jesteśmy jakby na górze Tabor - mówi - tam Chrystus umocnił swoich uczniów..., błyskała pioruny. Jakże czujemy się poruszeni, to miejsce, ta pogoda to nie jest przypadkowe' Dziękuję ci Boże za to, że tu jestem! Dziś Chrystus umacnia nas!
Wracamy z góry. Jest czas na refleksję, na rozmowę. Wymieniam myśli z Księdzem: "Nigdy nie spodziewałam się, że po ośmiu latach nasze wesele odbije się echem i to gdzieś daleko w Polsce, że ktoś zechce, jeszcze o tym pomyśleć, do tego wydarzenia wrócić, zauważyć... Dziekuję Księdzu za to zaproszenie'" Ksiądz wyraźnie czuł się szczęśliwy, choć pewnie trudu Mu nie brakowało. Zauważyłam, że bardzo cieszy się z tego, co powiedziałam. Ta radość była obopólna. Kiedy nastał wieczór zaskoczono nas miłą niespodzianką, którą była wspólna zabawa do białego rana przy muzyce góralskiej.

Następnego dnia przyszedł czas podsumowań. Wszyscy byli zgodni, co do tego, że ten zjazd, to dla nas czas dobrych rekolekcji. Każdy mówił "w następnym roku.. ", a tu okazało się, że ks. Zązel nie miał tak odległych planów. Jednak nikt z nas obecnych, nie wyobrażał sobie, abyśmy mieli się już nie spotkać. Ta sytuacja była trochę zaskakująca i może kłopotliwa dla Gospodarzy.
Gdy przyszedł moment rozstania i dzieliliśmy się swoimi przeżyciami, pragnęłam podziękować za to, co uczynił dla nas Ksiądz Władysław. Nie potrafię tak barwnie i wylewnie wyrażać swych uczuć, więc w prosty sposób powiedziałam:
"Dziękujemy Księdzu bardzo za zorganizowanie tego jakby wesela wesel..."
Wtedy Ksiądz radośnie powiedział: jakie ładne określenie, ho czyż nie jest to wesele wesel'. Padła nawet propozycja, że może taką przyjmiemy nazwę?

Uczestnicy zabrali ze sobą wspaniałe wspomnienia do miejscowości w całej Polsce m.in. Jelenia Góra, Wrocław, Wałbrzych, Łódź, Toruń, Skierniewice, Płock, Ostrołęka, Łomża, Białystok, Lublin, Rzeszów, Częstochowa, Kraków, Ochotnica Górna, Nowy Targ, Dębno Podhalańskie, Łopuszno, Szczwnica, Zakopane, Brzegi, Bielsko-Biała, Kęty, Chochołów i innych.

Zobacz także:


Wesele Wesel 1996 w Kamesznicy

Wesele Wesel 1996 w Kamesznicy (19 - 21 lipca) - wspomnienie ze spotkania

W 1996 roku Kamesznica gościła Wesele Wesel po raz drugi. Ta urocza miejscowość leży w Beskidzie Śląskim u stóp masywu Baraniej Góry, z którego Wisła bierze swój początek. Rozciąga się na trzy kilometry w dolinie rzeczki Kameszniczanki i jej dopływów: Bystrej (Złatnej) i Janoski.

Proboszczem tej parafii diecezji bielsko-żywieckiej jest ks. Władyslaw Zązel, który sprawuje opiekę duszpasterską nad 3000 parafianami w trzech świątyniach: kościele Imienia Najświętszej Marii Panny. kaplicy pod wezwaniem Matki Boskiej Królowej Świata. oraz w dawnej dworskiej kaplicy Matki Bożej Szkaplerznej, należącej onegdaj do rodu Potockich.

Kamesznica słynie na całą Polskę z wesel bezalkoholowych (90% wesel to wesela bezalkoholowe).

(za http://diecezja.bielsko.pl/wiadomosci/960,8222wesele_wesel8221_w_kamesznicy?rok=2014&miesiac=11 oraz KAI)
II Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw i Rodzin, które urządziły wesela bezalkoholowe koronowała Msza święta z odnowieniem ślubowań małżeńskich. Program obejmował spotkania modlitewne i wykłady.

W sobotę po południu w kościele parafialnym w Kamesznicy odbył się ślub, po którym zaproszeni goście i uczestnicy Spotkania wzieli udział w bezalkoholowym weselu w Remizie Strażackiej, gdzie małżeństwa, które zorganizowały wesela bezalkoholowe składały świadectwa. Uroczystości urozmaiciły występy zespołów góralskich, m.in. z Chochołowa i Łopusznej, prezentacja zwyczajów weselnych, wiele regionalnych potraw i zabawa do białego rana.

W niedzielę po sumie odpustowej ku czci Matki Bożej Szkaplerznej, odprawionej w kaplicy na Grapce, gdzie znajduje się diecezjalny ośrodek trzeźwości, wystąpili zaproszeni goście: wicewojewoda bielsko Jan Wysogląd, burmistrz Żywca Jerzy Widzyk, senator RP Franciszek Bachleda-Księdzulorz oraz Prezes Związku Podhalan Andrzej Gąsienica-Makowski.

Wykłady formacyjne wygłosili ks. dr Franciszek Płonka, który poruszył zagrożenia współczesnej rodziny, a zwłaszcza problem alkoholizmu i pijaństwa oraz dr Stanisław Michałowski.


Wesele Wesel 1997 w Zamościu

Wesele Wesel 1997 w Zamościu - wspomnienie ze spotkania

Zamość - stolica województwa zamojskiego to zarazem biskupia stolica diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Unikalny zespół architektoniczno-urbanistyczny Starego Miasta przyniósł mu tytuły "Perły Renesansu", "Miasta Arkad" i "Padwy Północy". Miasto liczy około 60.000 mieszkańców.

"Nie sposób zapomnieć Zamościa, gdzie mogliśmy uczestniczyć w zaślubinach i bezalkoholowym weselu Młodej Pary. Biesiadników było ok. 300 osób."

Niezwykłym symbolem dla naszych czasów było pytanie kapłana: "Czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym Pan Bóg zechce was obdarzyć".

Dzieci to dar, dar który Bóg może dać lub nie dać, a nie coś, co jest "prawem", czego można "żądać", rzeczą, którą można kupić, a jak się znudzi, wyrzucić na śmietnik. Jeśli zaś Bóg nas obdarzy, to trzeba ten dar przyjąć, a nie go "planować". Trzeba go przyjąć takim, jaki Bóg uzna za najwłaściwszy: czy to przez urodzenie, czy też przez adopcję. I wreszcie dziecko to nie nagroda, lecz zadanie. Zadanie katolickiego wychowania. Dzieci. Nie jedno, nie dwoje, ale wszystkie, które nam Bóg da.

Ból łamania tego Bożego prawa odczuły jakże okrutnie dzieci Zamojszczyzny oraz ich rodzice. Wyrwane ze swych domów rodzinnych na ogół do nich nie wróciły. Przeznaczone przez państwo okupacyjne, państwo cuchnące odorem piwa na zgermanizowanie żyły u obcych ludzi, pozbawione opieki kochających rodziców umierały z zimna i głodu oraz chorób.

Wesele Wesel to znak nadziei dla Zamościa na nowe czasy, w których rodzina ma prawo do bycia razem, ma prawo do trzeźwości.

Zobacz wiersz


Wesele Wesel 1998 w Częstochowie

Wesele Wesel 1998 w Częstochowie - wspomnienie ze spotkania

Częstochowa - miasto pod troskliwą opieką Matki Bożej Częstochowskiej, okalające narodowe sanktuarium na Jasnej Górze. Miasto wojewódzkie a zarazem również od niedawna stolica arcybiskupia. Miasto leży nad rzeką Wartą u styku Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i Wyżyny Woźnicko-Wieluńskiej. Mieszka tu ponad 200.000 ludzi.

Nie sposób zapomnieć spotkania u stóp naszej Jasnogórskiej Pani, naszej Matki i Królowej.

To w tym miejscu padły przed laty brzemienne słowa: "Matko Chrystusowa i Domie Złoty! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne. Przyrzekamy Ci umacniać w rodzinach Królowanie Syna Twego Jezusa Chrystusa, bronić czci Imienia Bożego, wszczepiać w umysły i serca dzieci ducha Ewangelii i miłości ku Tobie, strzec prawa Bożego, obyczajów chrześcijańskich i o jczystych. Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opiekę rodzicielską. [...] Zwycięska Pani Jasnogórska! Przyrzekamy stoczyć pod Twoim sztandarem najświętszy i najcięższy bój z naszymi wadami narodowymi. Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości. Przyrzekamy zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej." ( Sł.B. ks. abp. Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski, Metropolita Gnieźnieński i Warszawski, Jasna Góra 26.8.1956, Śluby Narodu Polskiego)

Od 1982 roku przybywają tu doroczne ogólnopolskie pielgrzymki duszpasterstwa trzeźwości.

Przybyliśmy i my, by Matce Bozej powiedzieć, że o tych słowach pamiętamy w naszym codziennym życiu.

Wesele Wesel nawiedziło też wiele innych sanktuariów Maryjnych: Matkę Bożą Bolesną w Świętej Wodzie i Matkę Bożą Miłosierdzia w Białymstoku w katedrze (2001) Ludźmierską i Fatimką na Krzeptówkach (2003 r), Gietrzwałdzką (2005), Matkę Boską Sobieską we Wrocławiu (2006), Matkę Bożą Pięknej Miłości w Bydgoszczy (2007).

Zobacz wiersz


Wesele Wesel 1999 w Rzymie i Starym Sączu

Wesele Wesel 1999 w Rzymie i Starym Sączu - wspomnienie ze spotkania

Piąte spotkanie Wesela Wesel było dwuczęściowe - w Rzymie i w Starym sączu. Stary Sącz (zwany Bryjowem) to miasto o 9000 mieszkańców w województwie małopolskim (dawnym nowosądeckim), które uzyskało prawa miejskie już w XIII wieku. Leży na płaskim dnie Kotliny Sądeckiej, w widłach rzek Dunajca i Popradu na wysokości ok. 320 m nad poziomem morza. Tutejszy klasztor Klarysek założyła Św, księżna Kinga, żona Bolesława Wstydliwego. Na starosądeckich błoniach znajduje się ołtarz zbudowany z okazji wizyty papieża Jana Pawła II, który kanonizował świętą Kingę podczas odprawionej w dniu 16 czerwca 1999 Mszy Św., w której uczestniczyło Wesele Wesel.

Ale najpierw był Rzym - prastara stolica chrześcijaństwa. Monumentalna bazylika Św. Piotra Apostoła i podwoje Pałacu Apostolskiego. Miejsca majestatycznego piękna, ale skrywające pamięć męczeństwa tylu chrześcijan.

(ze wspomnień pp. Kowalewskich)

Nie sposób zapomnieć V Zjazdu, którego najpiękniejszym zwieńczeniem była audiencja u Jana Pawła II w Watykanie. Marzeniem chyba każdego Polaka jest spotkanie z Ojcem Świętym. Takie, nosiłam również ja w swym sercu. Wiedziałam jednak, że dla mnie jest to wręcz nierealne... Jak wielkie zdziwienie ogarnęło mnie, gdy zupełnie niespodziewanie, właśnie dzięki ks. Władysławowi mogłam wyjechać do Rzymu. Pamiętam, była Uroczystość Zwiastowania NMP 25 marca 1999 roku. Później, Niedziela Palmowa 28 marca i uroczysta Msza Święta w Bazylice Św. Piotra. Każdy marzył, ale nikt nie śmiał głośno mówić... Czy się uda?

Ksiądz Władysław zniknął, po długim oczekiwaniu w tak prostym geście sięgnął do wewnętrznej kieszeni swej kurtki i powiedział "mam"! Były to wejściówki na audiencję prywatną... W oczach łzy.. .uczucia, których nikt chyba nie zdoła opisać.

Spotkanie z Ojcem Świętym..., błogosławieństwo dla naszej kochanej rodziny góralskiej Marysi i Jędrka Baboniów z Dziećmi. Jak czułym wzrokiem ich objął?! To nie było spotkanie tylko z nami, to było spotkanie z ukochaną swoją ojczyzną - POLSKĄ!

(ze spomnień ks. Władysława)

Ojciec Święty to umacniał całym swym nauczaniem i kontaktami z nami – przecie V „Wesele Wesel” było na Watykanie, z przedłużeniem na papieską pielgrzymkę do Starego Sąnca, kaj my mieli specjalny sektor i „Wesele Wesel” mogło se stanoć z Krucjatom Wyzwolenia Człowieka, co przyszła niedaleko, bo z Kopiej Górki, choć przysla z całej Polski.

Zobacz wiersz


Wesele Wesel 2000 w Krakowie

Wesele Wesel 2000 w Krakowie - wspomnienie ze spotkania

(za Gościem Niedzielnym 2000.35.14)

Spotkanie w 2000 r odbyło się w krakowskiej parafii św. Józefa w Krakowie Podgórzu na zaproszenie jej proboszcza, ks. prałata Franciszka Kołacza.

- Cieszę się, że przybyliście tutaj - witał przybyłych ksiądz prałat, mówiąc o ich odwadze przeciwstawienia się obyczajowi, wyrwania się z tej złej polskiej tradycji. - To wspaniale, że także w codziennym życiu kierujecie się zasadą, że jego podstawą musi być trzeźwość. Aby żyć w trzeźwości, trzeba się formować wewnętrznie - dodał.

Na spotkanie przyjechało około 50 par z wszystkich zakątków Polski, m.in. z Podhala, Białegostoku, Koszęcina, Jeleniej Góry, Jastrzębia, Sądecczyzny. Stałymi elementami porządku trzech dni spotkań była Msza Święta i konferencje. W sobotni wieczór, w przeddzień święta Przemienienia Pańskiego w czasie Mszy Świętej, której przewodniczył biskup Jan Szkodoń, małżonkowie odnowili swoją przysięgę małżeńską, otrzymali także specjalne biskupie błogosławieństwo. Przy góralskiej muzyce i śpiewie zespołu "Grojcowianie" z Żywiecczyzny długi szpaler podążał w stronę ołtarza, a w oczach niektórych siedzących w ławkach pojawiały się łzy. Nie zabrakło też wspólnej zabawy przy muzyce "Grojcowian" i rozmów przeplatanych świadectwami codziennego życia, pełnymi radości, wiary, pogody ducha, które każą patrzeć w przyszłość z pewnością, że wybrało się dobrą drogę.

Słowa Ojca Świętego przytaczał ks. Władysław Zązel, kiedy opowiadał o nieszczęściach wynikających z nadużywania alkoholu.

- Papież przypomina: "Nie niszcz siebie, bo nie należysz do siebie". Mówi nam, Polakom: "Musicie być mocni, aby nie poniżać swej godności" - mówił z mocą ks. Zązel.

Przypominał też spotkanie z Papieżem, gdy przedstawiono mu "Złotą Księgę Par Wesel Bezalkoholowych". Przywołał wtedy swoje słowa wypowiedziane na Jasnej Górze: "Osłaniając wszelkie inicjatywy w trosce o trzeźwość, nie wolno tych inicjatyw ośmieszać i pomniejszać. Zbyt wysoka jest stawka, o którą chodzi. Wiemy to dobrze z historii. Zbyt wysoka jest stawka i trzeba tutaj iść pod prąd płytkiej opinii i zgubnym obyczajom".

Zobacz wiersz


Wesel Wesel 2001

VII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Białystok, 3-6 sierpnia 2001
Wspomnienie niezwykłego kongresu

Wraz z żoną i dziećmi mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w VII OGOLNOPOLSKIM SPOTKANIU MALZENSTW, które organizowały wesela bez alkoholu "WESELE WESEL 2001", które odbyło się w Białymstoku w dniach 3-5 sierpnia 2001 r pod honorowym patronatem J.E. Ks. Arcybiskupa Wojciecha Ziemby, Metropolity Białostockiego oraz Ryszarda Tura - Prezydenta Miasta Białegostoku. Organizatorami Spotkania były: Akcja Katolicka Archidiecezji Białostockiej z jej Prezesem mgr Ryszardem Zimnochem, Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Białymstoku we współpracy z Ks. Kanonikiem Władysławem Zązlem -Kapelanem Związku Podhalan. Patronat medialny objęły Radio Plus Białystok i Gazeta Współczesna. Przybyli dziennikarze z „Naszego Dziennika” (patrz artykuł-reportaż "Wesele Wesel - triumf trzeźwych rodzin” w ND z 11-12 sierpnia 2001) , z „Radia Maryja”, nawet z czasopisma „Naj”.

Do Białegostoku wybieraliśmy się, by jeszcze raz „przetańczyć całą noc” wśród kulturalnych ludzi nie rozmawiających „o wódeczce i dziewczynkach”, bez ohydnego odoru alkoholu i papierosów, bez bełkotu ludzi mających lada chwila zwalić się na ziemię. Nasze marzenie ziściło się. Wielki bal z udziałem 250 ludzi, polonez na ponad 70 par. Wodzirej Antoni Korzeniecki. Oryginalna kapela góralska „Jodełki”, która nie tylko muzykowała, ale dała też popis tańców góralskich. Tańce we dwoje, ale też ogromne koliska, korowody, zorba, samba. Uśmiechnięci ludzie, z autentyczną radością na twarzy. Nie zabrakło czasu na modlitwę: Anioł Pański, Apel Jasnogórski, dziesiątek różańca.

Ale spotkanie ku naszemu miłemu zaskoczeniu to było o wiele więcej niż tylko cudowna weselna zabawa. Cztery dni spędzone w Białymstoku wspominamy jako czas wspaniałej zabawy i rozrywki o bardzo wysokich walorach kulturalnych, emocjonalnych, krajoznawczych oraz przede wszystkim religijnych. Jednocześnie mogliśmy poszerzyć naszą wiedzę odnośnie zagadnień ściśle związanych z problematyką trzeźwościową, pogłębić formację religijną a także lepiej poznać historię i teraźniejszość miasta i regionu.

Czuliśmy się zaszczyceni możliwością uczestnictwa w wydarzeniu, które miało niezwykle wysoką rangę społeczną, kulturalną, patriotyczną i kościelną, o czym świadczy specjalny telegram Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II do uczestników i czynny udział Jego Ekscelencji Księdza Arcybiskupa Metropolity Wojciecha Ziemby oraz Prezydenta Miasta Białystok Pana Ryszarda Tura, a także sponsorowanie naszego uczestnictwa przez władze miasta Białystok.

Kolejne dni tego Spotkania z akcentem międzynarodowym (jedna para z Francji) były po brzegi wypełnione niezwykle ciekawymi wydarzeniami. Na nudzenie się nie było czasu.

Piątek, 3 sierpnia 2001

W piątek wieczorem udaliśmy się na polową koncelebrowaną Mszę Świętą przed kaplicą (ze względu na ogromną liczbę uczestników) i Drogę Krzyżową na Górze Krzyży w intencji osób uzależnionych i ich rodzin w Sanktuarium w Świętej Wodzie. Nieśliśmy wraz z innymi krzyż od każdej stacji inna diecezja..Beatka czytała rozważania przy drugiej stacji. Piliśmy wodę z cudownego źródełka. Zostaliśmy aż do Apelu Jasnogórskiego.

Sobota, 4 sierpnia 2001

W sobotę rano uczestnicy mieli okazję przedstawić się i wzajemnie się poznać. I tu pierwsze niezwykłe dla nas odkrycie i powód do radości, którego się nie spodziewaliśmy. Prócz nas chyba jeszcze dziesięć małżeństw na 70 (z wrażenia zapomnieliśmy liczyć) tak jak my z czwórką dzieci. Znak sprzeciwu wobec popularnego i uwłaczającego hasła „rodzina wielodzietna-i-patologiczna”. Niektóre żony deklarują „na tym nie koniec”. Wiele rodzin z trójką dzieci. A jedna z rodzin z dwójką dzieci solennie przyrzeka, że dorodzi, by za rok na kolejne spotkanie przybyć z trójką, a może i czwórką. Jak się mamy później przekonać, nikt z czworgiem dzieci nie jest nędzarzem, ale wręcz rodzinom tym powodzi się nawet lepiej niż innym, często mają samochody, domy, nikt nie mieszka „kątem”, nie żyje z pomocy społecznej, lecz z pracy swych rąk. Jeśli nie pije, jest woli Bożej posłuszny, to Bóg błogosławi. Kolejnym punktem programu była debata na temat "Co możemy uczynić, aby w naszym mieście, gminie i parafii upowszechniać postawę spędzania czasu bez alkoholu oraz pomóc zagrożonym rodzinom?". Dowiadujemy się, że kochająca rodzina, wychowanie patriotyczne, szacunek dla autorytetu, głębokie życie religijne i przynależność do pozytywnej grupy to czynniki zapobiegające patologii alkoholizmu I kolejne odkrycia, poparte danymi statystycznymi: to rodziny z jednym dzieckiem są głównym źródłem patologii pijaństwa. Córka Prezydenta Miasta miała wesele bezalkoholowe. Od dziesięciu lat w Białymstoku obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu (w tym piwa) na stacjach benzynowych. Teraz już wiemy, dlaczego niektórzy są tak napastliwi wobec Białegostoku ... .Wreszcie wykład dra Andrzeja Dakowicza (Uniwersytet w Białymstoku). "Budowanie atmosfery życia rodzinnego” Jakbym słuchał własnego Taty czy patrzył na własne doświadczenie życiowe. Statystyki potwierdzają to, co Kościół od wieków głosi nt. wychowania dzieci, antykoncepcji itd. Słowem nie jesteśmy dziwakami sprzeciwiającymi się prawom natury. Raczej idziemy jedynie pod prąd zgubnej mody. Na koniec koło południa Ks.Zązel rozpoczyna „Anioł Pański”.

W czasie debaty i wykładu był oddzielny program dla dzieci: gry i zabawy na sali gimnastycznej, od klocków dla maluchów po siatkówkę dla starszych.

Po południu spacer najlepiej zachowaną historyczną ulicą miasta, zapoznanie z niezwykle ciekawą historią miasta i okolic, zwiedzanie pałacu Branickich i rzut okiem na wspaniałe ogrody tego pałacu, nawiedzenie katedry.- Sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia.

Bal, 4-5 sierpnia 2001

Wieczorem uroczystość weselna. Z góralską kapelą na czele maszerowaliśmy do kaplicy Wyższego Archidiecezjalnego Seminarium Duchownego na uroczystą koncelebrowaną Mszę Świętą. W procesji z darami Prezes Akcji Katolickiej wraz z małżonką nieśli wielki bochen chleba. Po Mszy Św. Ksiądz przekazuje z powrotem bochen chleba Prezesowi i ponownie ulicami miasta wiodła nas kapela góralska do pięknie przystrojonej sali balowej. Tam bochen chleba został przekazany Prezydentowi miasta wraz z małżonką, którzy dzielili się chlebem ze wszystkimi wchodzącymi.

Następnie wspomniana zabawa. Szwedzki stół, posiłek na gorąco, bez liku napojów. Tu należy zaznaczyć, że wszystkie posiłki w trakcie naszego pobytu były bardzo smaczne, sycące i serwowane na białych obrusach. Ksiądz Kanonik Zązel przewodził modlitwie porannej i wieczornej, z odśpiewaniem „Kiedy ranne wstają zorze”, „Wszystkie nasze dzienne sprawy”, a także góralskich pieśni-modlitw na okoliczność posiłku. Dwie pary obchodziły w tym dniu swe rocznice ślubu. Stanęli na podium (scenie) i zostali obdarowani m.in. przez kapelę góralską wielkimi piernikami-sercami. Oni jak również inne małżeństwa mieli okazję podzielić się swymi doświadczeniami w organizowaniu swego bezalkoholowego wesela. Jak przystało na kongres, każdy miał swój oryginalny wkład: odmienna droga dojścia do idei radosnego wesela bezalkoholowego, inne trudności do pokonania, inna grupa modlitewna, w której znaleźli wsparcie. Był też wspólny mianownik: osobista satysfakcja z odniesionego sukcesu i niezmiennie zadowolenie zaproszonych gości, którzy wspaniale się bawili. My nie przedstawialiśmy naszych doświadczeń z weselem bezalkoholowym, ale na pewno warto będzie napisać kiedyś o nich tom wspomnień.

Niedziela, 5 sierpnia 2001

W niedzielę około godz.9.00 znów z kapelą udaliśmy się na uroczystą Mszę Świętą koncelebrowaną do katedry. Głównym celebransem był J.E.Ksiądz Arcybiskup Metropolita. Odczytano (dwustronicowy) telegram od Ojca Świętego. Odnowiliśmy przyrzeczenia małżeńskie. Po Mszy Świętej wspólne zdjęcie z J.E.Ks.Arcybiskupem na schodach katedry, a następnie przemarsz ulicami miasta z kapelą do pałacu Branickich, gdzie w sali balowej pałacu Ksiądz Arcybiskup wręczył wszystkim małżeństwom dyplomy, a Pan Prezydent – upominki od Miasta Białystok. Uczestnicy wystosowali dwa Apele: do Sejmu, Senatu i Rządu RP oraz do gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Na tym zakończyła się oficjalna część spotkania.

Po południu uczestniczyliśmy w pikniku "Środek lata 2001" organizowanym przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Kairos dla mieszkańców miasta w Parku na Zwierzyńcu. Impreza całkowicie bezalkoholowa. Sponsorami były jedynie instytucje i firmy nie mające nic wspólnego z alkoholizacją społeczeństwa. Wystąpiło kilka zespołów muzyki nowoczesnej, nasza kapela góralska, zespół murzyński z Konga. Było wiele zabaw i gier dla dzieci i rodzin. Jeden z uczestników „Wesela Wesel” wygrał „weekend z Toyotą”. My zwiedziliśmy miejscowe mini-zoo.

Poniedziałek, 6 sierpnia 2001

W poniedziałek wycieczka do puszczy białowieskiej, ze zwiedzaniem cerkwi prawosławnej, muzeum przyrodniczego oraz rezerwatu pokazowego z żubrami, żubroniami, sarnami, łosiami, jeleniami, tarpanami, wilkami i dzikami. Przewodnik mówił niezwykle ciekawie i moglibyśmy go słuchać nie kilka, lecz kilkanaście godzin z zapartym tchem. Poznaliśmy nie tylko zwyczaje zwierząt i ptaków zamieszkujących puszczę i osobliwości jej fauny, ale również ludzi nią władających. A więc dzieje obelisku, jakim król Fryderyk August III upamiętnił sukces myśliwski swej żony, która „położyła” kilkadziesiąt żubrów, losy carskiego pałacu koło Białowieży, okrucieństwo niemieckich socjalistów pod wodzą Goeringa, którzy spacyfikowali kilkadziesiąt wsi wokół puszczy białowieskiej wywożąc ludzi do obozów, a wsie paląc. Wreszcie jak Churchill i Rosevelt obdarowali Stalina częścią naszej puszczy po drugiej wojnie światowej.

***

Organizatorom dziękujemy za doskonale zaprogramowany pobyt i gratulujemy wspaniałej organizacji VII Wesela Wesel, która może stanowić wzór dla niejednej naukowej konferencji krajowej czy zagranicznej.

Wracając do „Wesela Wesel” możemy powiedzieć, że z całą pewnością ma ono ogromny wpływ na kształtowanie stosunku do alkoholu. Przede wszystkim pompa, z jaką się ono odbywało w Białymstoku, przyciągnęła uwagę wielu mieszkańców, którzy uczestników zagadywali, co się tu dzieje. Wracając w pociągu rozmawialiśmy w przedziale o Weselu Wesel. Mężczyzna nas słuchający uśmiechał się tajemniczo, coś chwycił i trzymając za plecami wyszedł. Wyszedł pić potajemnie piwo. Zmieniamy więc świat. To nie my musimy się krępować, lecz oni. Oni alkoholofile. Może się zastanowią, czy aby się do nas nie przyłączyć. Czy nie wrócić do normalności.

Zobacz


Wesele Wesel 2002 w Koszęcinie

Wesele Wesel 2002 w Koszęcinie - wspomnienie ze spotkania

(za gliwickim Gościem Niedzielnym http://www.ggn.kuria.gliwice.pl/2002/index.php?numer=33&art=01)

Na początku sierpnia spotkali się na zamku w Koszęcinie. To tutaj Sabina i Czesław Druchowie 19 lat temu bawili się na swoim weselu, oczywiście bezalkoholowym. Od dawna zabiegali, żeby kolejne spotkanie małżeństw, które na wspólną drogę życia wkraczali bez "sztucznych rozweselaczy", zorganizować w ich rodzinnej miejscowości.

Pierwsze "Wesele wesel" odbyło się w Kamesznicy na Żywiecczyźnie, gdzie proboszczem jest ks. Władysław Zązel. - Byliśmy zaskoczeni, że ktoś chce coś zrobić dla takich małżeństw - mówi pani Sabina. - Nie przypuszczaliśmy, że jest nas tak wielu i jesteśmy wdzięczni, że dane nam było poznać się bliżej. Nie ważna jest odległość

W tym roku w spotkaniu uczestniczyło ponad 200 osób z całej Polski: rodziny z dziećmi, zupełnie młode - parodniowe małżeństwa, pięć par narzeczonych, ale także małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem. Niektórzy pokonali kilkaset kilometrów, by przez parę dni pobyć razem. Przyjechali z Koszalina, Nowego Sącza, Zielonej Góry, Torunia, Lublina i wielu innych miejscowości.

- Każde spotkanie jest inne, tak jak nie ma dwóch takich samych wesel - tłumaczy pan Czesław. - Nowością w Koszęcinie jest to, że przedłużyliśmy podbyt o jeden dzień, rodziny zaczęły przyjeżdżać już w czwartek. Chcieliśmy nie tylko się spotkać, ale stworzyć warunki do wewnętrzej formacji, zdobyć jakieś nowe umiejętności wychowawcze, umocnić ducha - tłumaczą państwo Druchowie.

Warsztaty z komunikacji prowadzili Anna i Ryszard Zajic. Konferencje głosił o. Winfried Wermter, autor wielu książek, min. "Ratunku, mój mąż pije!", "Twój nałóg to twoja szansa". Gościem specjalnym był ks. Władysław Zązel. Najbardziej uroczystym dniem okazała się sobota 3 sierpnia. Parafialny kościół został przystrojony jak na ślub. Wszystkie małżeństwa w obecności biskupa gliwickiego Jana Wieczorka odnowiły swoje przyrzeczenia. Narzeczeni w specjalnie przygotowanym tańcu liturgicznym składali dary ofiarne. Dzieci utworzyły zespół muzyczny, który upiększył liturgię. Po Mszy w korowodzie wszyscy przeszli na zamek . A wieczorem odbyło się wesele z świetlistym walcem. W zamku pogaszono lampy i kolejne tańczące pary przekazywały sobie światło od zapalanych świec.

Cztery dni wspólnego przebywania były czasem modlitwy, refleksji, świadectwa i zabawy.

Zobacz wiersz o Weselu Wesel w Koszęcinie (2002)


Wesel Wesel 2003

IX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Ludźmierz, 31 lipca - 4 sierpnia 2003
świadcząc o Bożym miłosierdziu

Czwartek, 31 lipca

Po kilkugodzinnej podróży docieramy do Domu Podhalan w Ludźmierzu. Jest gorące, parne czwartkowe popołudnie ostatniego dnia lipca. Choć recepcja IX Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe - "Wesele Wesel 2003", ma być czynna dopiero za półtorej godziny, wita nas uśmiechnięta pani Gacek, która wraz z mężem podjęła się organizacji tegorocznego kongresu.

Mamy jeszcze kilka godzin do pierwszego oficjalnego punktu programu - Mszy Świętej w ludźmierskiej bazylice, więc udajemy się do sanktuarium Matki Boskiej Gaździny Podhala. Tu przechodzimy drogą krzyżową wokół kościoła, a następnie wchodzimy na teren ogrodu różańcowego. Znajduje się tam piętnaście stacji symbolizujących kolejne tajemnice różańcowe. Wszędzie we wsi rozlepione są śliczne plakaty z góralem i góralką na tle górskiego krajobrazu, nad którym góruje Matka Boska Ludźmierska, zapraszające na Wesele Wesel. Jest ono tu wydarzeniem.

O godz. 18.00 Mszę Świętą w Sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej w intencji rodzin polskich wraz z Ks. Prałatem Władysławem Zązlem, inicjatorem i kierownikiem duchowym spotkań "Wesele Wesel" celebruje Ks.Kustosz Sanktuarium Tadeusz Juchas, który wygłosił homilię.

Ksiądz zachęca nas potem do wpisania naszych wesel do Złotej Księgi Sanktuarium, założonej dla upamiętnienia wizyty Papieża Jana Pawła II w 1987 r i Jego apelu o trzeźwość wypowiedzianego właśnie w tym miejscu. Jesteśmy również zaproszeni do wpisu do Złotej Księgo Domu Podhalan.

Po Mszy Świętej ok. godz, 19.00 uczestnicy spotykają się w Domu Podhalan. Dowiadujemy się, kto z jakiej miejscowosci pochodzi i ile ma dzieci. Okazuje się, że kilka par prowadzi rodzinne domy dziecka i ma po 10 i więcej swoich i przysposobionych dzieci. Jedna z tych par doczekała się naśladownictwa: ich córka miała niedawno wesele bezalkoholowe. Ks. Zązel zachęca te pary małżeńskie, które mają po jednym dziecku (a więc którym „otworzyło się łono”), by rodziły następne. Jedynakowi bowiem odbiera się dzieciństwo, zbyt szybko musi stać się dorosłym.

Wśród obecnych jest także kilka par narzeczeńskich, które dopiero planują ślub i chciałyby dowiedzieć się i na własne oczy zobaczyć, jak można zorganizować bezalkoholowe wesele.

Gdy wszyscy już się sobie nawzajem przedstawili, przestał lać deszcz i mogliśmy się udać przed budynek na ognisko i pieczone kiełbaski.

Piątek, 1 sierpnia

W piątek, po śniadaniu w Domu Pielgrzyma, rozpoczynają się konferencje wygłaszane przez panie psycholog Marię Zielińską Ewę Korn na temat "Jak pomóc dziecku zachować trzeźwość w dorosłym życiu". W tym czasie dzieci na boisku przy Domu Podhalan bawią się i śpiewają pod opieką organizatorów z Akcji Katolickiej. Chłopcy skompletowali dwie piłkarskie jedenastki i rozgrywali mecz.

Panie psycholog wplatają do swej konferencji elementy burzy mózgów. Prowokuje to dyskusje. Najpierw próbujemy zidentyfikować czynniki popychające młodzież do picia. Jako jeden z czynników wymieniana jest niewiedza na temat skutków picia. Na pewno wiedza na temat szkodliwości alkoholu odegrała ważną rolę w prewencji. Ale ona nie wystarcza. Potrzebna jest wiara w prawdziwego Boga jako przeciwstawienie ideologii liberalizmu, relatywizmu, konsumpcjonizmu, przeżyć ekstremalnych, słowem ideologii Spaßgesellschaft (czyli społeczeństwa rozrywkowego, szukającego przyjemności za wszelką cenę). O tym wspomni jeszcze Ks.Zązel następnego dnia. A jeśli w Boga wierzę, to muszę postawić sobie pytanie: czy po śmierci chcę iść do nieba czy do piekła. Jeśli do nieba, to pamiętajmy o słowach Chrystusa: "Nie ten, co woła 'Panie, Panie', lecz ten, co czyni wolę Ojca mego, ten wejdzie do królestwa niebieskiego". A piąte przykazanie Boże mówi: "Nie zabijaj", a więc nie pij. Stąd słowa Św. Pawła Apostoła: "ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego". (1 Kor 5, 10). A Św. Piotr dodaje "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Wróg wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć." (1 P 5,8). I wreszcie pamiętajmy ostrzeżenie Pana Jezusa Chrystusa, co uczyni z tym, który zaniedbując swe obowiązki będzie jadł i pił z pijakami: „z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” ( Mt 24, 48-51 ). Bierzmy z Chrystusa przykład: Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, dali Mu pić wino, ale nie chciał pić ( Mt 27, 32 – 34).. Motywacją jest również przypowieść o talentach ( Mt 25, 14 – 30 ). Każdy z nas otrzymuje od Boga specyficzny talent, który jest przepustką do uczciwego życia. Nie wolno nam tego talentu zmarnować. A przecież każdy kieliszek wódki, lampka wina czy szampana, kufel piwa (czy trzy kufle piwa "bezalkoholowego") niszczy nieodwracalnie sto tysięcy szarych komórek w mózgu. A więc jest kroczkiem ku zniszczeniu tego talentu, który dał nam Pan Bóg. Jak rozliczylibyśmy się przed Nim, gdybyśmy talent roztrwonili?

Po powrocie do domu dowiemy się, jakim zagrożeniem dla człowieczeństwa i ludzkości może być Spaßgesellschaft.
W czasie naszego spotkania w Ludźmierzu odbywało się w Polsce inne spotkanie - w Żarach. Jedna z pijanych dziewcząt jadących tamże na Przystanek Leśnego Żywego Inwentarza (ang. Woodstock) wysiada - zamiast na peron - na tor prosto pod nadjeżdżjący pociąg. Jej śmierć wywołuje salwę śmiechu w całym wagonie pełnym jej koleżanek i kolegów. W tym samym czasie we Francji kilkanaście osób, by mieć silne wrażenia, podpala kilkadziesiąt tysięcy hektarów lasów, powodując śmierć kilku osób, niszcząc dobytek i miejsca pracy tysiącom innych ludzi.

Panie psycholog mówią nam, jak trudno jest dziś przekonać młodzioeż do abstynencji. Zachęcają, by z jednej strony interesować się tym, co robią własne dzieci. Ale z drugiej należy dać im szansę na samodzielne przemyślanie problemów moralnych i swego postępowania. Pozwalać im dorośleć - ponosić konsekwencje swego złego postępowania. Należy w sposób jasny określić strukturę norm zachowania oraz system kar, które grożą za ich złamanie.

Po południu wspólnie odmawiamy różaniec (część bolesną) w Bazylice Matki Boskiej Ludźmierskiej. Po obiedzie modlimy się na Drodze Krzyżowej wokół Bazyliki w intencji osób uzależnionych i ich rodzin.

O godz. 18.00 Ks. Władysław Zązel celebruje Mszę Św. z homilią w intencji osób, dla których ważna jest trzeźwa Polska. Ewangelię i kazanie głosi po góralsku. Opowiada historię z życia wziętą: Pewna kobieta wyjeżdżając do miasta po zakupy mówi do małego synka: „Pilnuj tatę, chodź krok w krok za nim”. Gdy minęła pierwsza – przed laty dopiero o tej godzinie wolno było zacząć sprzedawać alkohol – tato zakłada płaszcz i kalosze. Synek też się ubiera. „Dokąd idziesz, synku”. „Idę razem z tatą” Były ogromne zaspy, zaczynały topnieć, więc tato mówi:. „Zostań w domu, bo jest duży śnieg. Jeszcze wpadniesz w zaspę i się utopisz”. Synek na to: „Nie martw się, tato. Zawsze będę szedł twoimi śladami”. Kobieta wraca do domu, a jej chłop siedzi w domu i jest trzeźwy. „Ty nie w knajpie” mówi żona. „Nie. Wiesz, co mi synek powiedział: ‘Tato, będę szedł zawsze twoimi śladami’ A ja nie chcę, żeby on szedł moimi śladami”.

Po kolacji małżeństwa opowiadają o swych własnych weselach bezalkoholowych, o przygotowaniach do nich i o motywach, którymi się kierowali oszczędzając swym gościom trucia alkoholem etylowym. Ksiądz Zązel przypomina nam, że to nie my powinniśmy się tłumaczyć, dlaczego nie pijamy, tylko oni winni się tłumaczyć, dlaczego piją. Bo naturalnym stanem człowieka jest trzeźwość, a nie otumanienie alkoholem. Śpiewamy razem pod jego przewodnictwem: "Nie pij chłopie, nie pij, bo cię z pola zniesie / lepiej byś się napił zimnej wody w lesie", "Nie pij, chłopie, nie pij/; to ci będze lepij/ Ci co nie pijają / bogacej się mają" oraz "Czego się pijoki do nieba ciśniecie / Gorzałki tam ni mo, co wy pić będziecie?" i inne wesołe góralskie przyśpiewki, oraz jego i naszą ulubioną pieśń "My chcemy życia / bez palenia i bez picia".

Ksiądz Zązel w swych licznych, często żartobliwych wystąpieniach w różnych momentach Spotkania zwraca nam uwagę na niezwykle istotne sprawy, np. że wybór systemu gospodarczego i społecznego bez Boga nieuchronnie musi doprowadzić do nędzy, że wielką wartością jest ojczyzna, naród i rodzina, że podstawą wszelkiego dobra jest wiara w prawdziwego Boga. Przy każdej sposobności modli się z nami: odmawiamy Anioł Pański, Apel Jasnogórski. Pieśnią "Pobłogosław Boże z wysokiego Nieba" rozpoczynamy posiłki. Nazywa nas bohaterami dlatego, że zdecydowaliśmy się na wesela bezalkoholowe. Jak wielkim bohaterem narodowym jest jednak on, który tyle par zachęcił do wesela bezalkoholowego.

Sobota, 2 sierpnia

W sobotę przed południem konferencje zatytułowane: "Rozwój duchowy warunkiem trzeźwości" oraz "Trzeźwość warunkiem budowania postawy jedności rodziny" prowadzi J.E.Ks.Bp Stanisław Stefanek - Krajowy Duszpasterz Rodzin. Ksiądz Biskup zwracał uwagę na wielowymiarową szkodliwość alkoholu: niszczenie zdrowia, niszczenie relacji Bóg-człowiek i niszczenie więzi międzyludzkich. Alkohol zatruwa więc środowisko społeczne. To zatrucie jest co najmniej równie niebezpieczne jak skażenie radioaktywne. Dowiadujemy się, że 1/4 zgonów wśród młodzieży (do 30 roku życia) jest spowodowane alkoholem . 3/4 przyjęć do domów dziecka wynika z pijaństwa ich rodziców. Ks.Biskup posłużył się następującym porównaniem: Środowisko naturalne można chronić na dwa sposoby: Z zatrutej rzeki można wyłowić wszystkie ryby i wsadzić do czystego akwarium. Ale bardziej sensowne jest odtrucie rzeki. Podobnie i my – blisko 400 uczestników „Wesela wesel” – nie powinniśmy tworzyć zamkniętego ekskluzywnego klubu, ale starać się oczyścić zatrute alkoholem nurty życia społecznego. Jak tego dokonać? Rodzina powinna kochać tego zbłąkanego pijącego członka rodziny. A kochając go, pozwolić mu być dorosłym, pozwolić mu ponosić gorzkie konsekwencje jego pijaństwa – nie ukrywać go i nie chronić, nie usprawiedliwiać i nie brać winy na swoje barki. Nazywać rzeczy po imieniu i nie dopuścić do trwania w zakłamaniu. W stosunku do innych ludzi my abstynenci powinniśmy otwarcie przyznawać się do trzeźwości, mówić o swym weselu bezalkoholowym, podpowiadać innym, jak takie wesele można zorganizować i gdzie szukać pomocy. Trzeba też rozwijać się duchowo. Mieć czas dla drugiego człowieka, pragnąć, rozbudzać w sobie i w innych głód wyższych doznań duchowych, pragnienie piękna, dobra. Nie patrzeć na wszystko przez przyziemną perspektywę ceny, jaką się za to płaci, ale dostrzegać wartości duchowe. Ksiądz Biskup sam jest abstynentem.

Po konferencjach czas umila nam występ młodego zespołu góralskiego "Grojcowianie". Uczniowie jednej z okolicznych szkół grają, tańczą i śpiewają na góralską nutę. Po obiedzie orszak weselny złożony z ponad 70 samochodów rusza w drogę. Każdy pojazd jest przyozdobiony balonikami oraz pięknym plakatem Wesela Wesel 2003. Za specjalnym pozwoleniem jedziemy szlakiem Papieskim do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach. Przed naszymi oczyma rozciągaja się cudowne górskie krajobrazy oraz przykuwająca oczy architektura domów. Ludzie na trasie przejazdu pytają się głośno nawzajem, czyje to wesele. Jakaś dziewczyna liczy samochody. Dzieci i dorośli machają nam. Przejeżdżamy między straganami na Gubałówce. Docieramy do Sanktuarium.

W Zakopanem wita nas orkiestra góralska. O 16.30 rozpoczyna się Msza Święta odprawiana przez J.E.Ks.Bp Stanisława Stefanka, w koncelebrze z Ks.Zązlem oraz Ks. kustoszem sanktuarium na Krzeptówkach. Czytania mszalne rozbrzmiały w góralskiej gwarze. Po góralsku śpiewamy psalm responsoryjny. Na zakończenie Mszy Ksiądz Biskup otrzymuje w darze psałterz góralski od jego autora. Czy mówienie gwarą jest czymś dziwnym w dzisiejszych czasach? Nie. My wszyscy mówimy już gwarą. Jak wspomniał Ks.Biskup, gdy my mówimy "rodzina", to podobnie jak Watykan w wydanym na dniach dokumencie rozumiemy przez to słowo zupełnie coś odmiennego od tego, co przewiduje oficjalny język prawny inspirowany dyrektywami o "związku niezależnie od płci".
W homilii Ks.Biskup mówi przede wszystkim nie o tym, czym rodzina nie jest, lecz o tym, czym być powinna. Powinna stwarzać dzieciom poczucie bezpieczeństwa poprzez abstynencję, a więc i przewidywalność rodziców. Powinna razem się modlić, by dawać znak jedności. Rodzice zawsze powinni być gotowi dawać, darować dzieciom swój czas, dawać go jak chleb. Ksiądz Biskup uświadamia nam, jak wielki dar daliśmy swej rodzinie wyprawiając wesele bezalkoholowe.

Ewangelia odczytana w tym dniu opisuje wesele w Kanie Galilejskiej. Wielu lubi się na nią powoływać próbując usprawiedliwić swe picie (że niby sam Chrystus zalecał upijanie się). Tymczasem ostatnio czytałem w Internecie artykuł ("Thinking on Drinking a new look at an old question", autor: Fred P Miller) twierdzący zupełnie co innego. Przede wszystkim słowo "wino" w greckim tekście (po grecku znane są najstarsze kopie Ewangelii) wcale nie musi oznaczać naszego "procentowego" wina. Porównania tekstów hebrajskich z ich greckimi tłumaczeniami (np. Septuaginta) wskazują, że tłumacze przez "wino" rozumieli nie tylko wino, ale i (bezalkoholowy) sok z winogron. Obecność Chrystusa z Matką i uczniami, a także posiadanie stągwi do żydowskich oczyszczeń świadczy o tym, że wesele wyprawiali ludzie pobożni. Chrystus dokonał cudu przemiany na ok. 700-900 litrach wody, co oznaczałoby ok.4,5 l wina na głowę na dużym weselu (150-200 gości). Gdyby to było wino alkoholowe, to „procentami” dorównywałoby ponad 2 l wódki na głowę. Taka ilość alkoholu oznaczałaby ciężkie zatrucie zwłaszcza wtedy, gdyby weselnicy "mieli już dobrze w czubie". A upijanie ludzi jest według Pisma Świętego grzechem. Chrystus zgrzeszyłby, gdyby weselników spił. A przecież był bez grzechu. Wobec tego wesele w Kanie być może było bezalkoholowe, a już na pewno "wino" uczynione przez Chrystusa było bezalkoholowym sokiem winogronowym.
Wydaje mi się, że jest to teza godna dogłębnych badań, gdyż stawka jest tu wysoka.
Słowo "wino" niemal odruchowo kojarzy się nam z triadą "wino, kobiety i śpiew". A więc wino kojarzy nam się nie bez powodu ze wzbudzaniem nieuporządkowanego pożądania. Wiedziano o tym już w starożytności, skoro prorok Habakuk pisał (Hab 2:15): "Biada temu, co zmusza bliźniego do picia, pucharem swego jadu go upaja, by się przyglądać jego nagości" (swoją drogą wystawiając niezłe świadectwo "kulturze picia" swych czasów). Wspomnijmy zatem, że błogosławiona Katarzyna Emmerich w swych prywatnych objawieniach prezentuje zgoła inny obraz Jezusowego wina. Kto na weselu w Kanie Galilejskiej wypił wino uczynione przez Pana Jezusa, tego natychmiast opuszczały wszelkie cielesne pożądliwości. Alkohol nie mógł mieć takiego działania.

Po Mszy udajemy się do góralskiej karczmy "Dom Ludowy" w Zakopanem-Kościelisku, witani chlebem, gdzie polonezem na 150 par rozpoczyna się bezalkoholowa zabawa weselna. Przeplatają się melodie z płyt z oryginalną grą kapeli góralskiej. Wodzirej urządza zabawy dla dorosłych i dzieci, uczy tańców grupowych. Pokaz tańca góralskiego daje nam Ks. Prałat Zązel, ubrany w tradycyjny strój góralski. Okazuje się, że żaden z obecnych panów nie potrafi nadążyć za Księdzem w tańcu zbójnickim. Młody turysta zagląda do Domu Ludowego. Chciałby się czegoś napić. Ale tego czegoś na tym weselu nie ma. Odchodzi potrząsając głową z niedowierzaniem.

Grubo po północy zabawa kończy się romantycznym tańcem ze świecami w ręku ustawionych wg stażu małżeńskiego par. Ksiądz Prałat Zązel zapala każdej parze świecę i błogosławi jej. Potem uczestnicy zabawy sprzątają salę i powracamy do Ludźmierza.

Sobota i noc z soboty na niedzielę to dla nas wspomnienie rocznicy naszego własnego ślubu i wesela bezalkoholowego. Dlatego przeżywamy te chwile ze szczególnym wzruszeniem.

Niedziela, 3 sierpnia

Punktem kulminacyjnym jest niedzielna Msza Święta o godz. 11.00 w sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej, odprawiona osobiście przez Arcypasterza archidiecezji krakowskiej, Jego Eminencję Ks. Franciszka Kardynała Macharskiego. Mówił do nas: "Wasze wesele to wesele ludzi, którzy mogą o sobie powiedzeć: 'Tobie, Panie zaufałem'". Pieśń Te Deum uzupełnia: 'nie zawstydzę się na wieki'. Odnawiamy przyrzeczenia małżeńskie, a Ksiądz Kardynał udziela kolejno każdej parze biskupie błogosławieństwo.

Czuliśmy się zaszczyceni tym, że Jego Eminencja zechciał przybyć na nasze ogólnopolskie spotkanie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe i że zechciał w dniu odnowienia przyrzeczeń małżeńskich pobłogosławić nam oraz temu dziełu, którego inicjatorem i duchowym kierownikiem jest Ksiądz Prałat Władysław Zązel. Jakże ważne jest Boże błogosławieństwo dla tego dzieła. Wesele bezalkoholowe wyrasta bezpośrednio ze słów Dekalogu: nie zabijaj, nie zabijaj siebie, twego męża/żony, twych gości weselnych, ani twych dzieci, które się po tym weselu poczną. Jest zarazem podporą w dotrzymywaniu nakazów Dekalogu, zwłaszcza: nie cudzołóż, nie kradnij, nie pożądaj ani żony ani rzeczy twego bliźniego. Zatem wychodzi od Boga i do Niego prowadzi.

Po Mszy o 13.00 w Domu Podhalan spotykamy się z Ks.Kardynałem i przedstawicielami samorządów terytorialnych różnych szczebli: władzami wojewódzkimi, powiatowymi oraz samorządowymi, a także z czołowymi przedstawicielami Związku Podhalan. Wśród nich wiceprezydent Białegostoku jest zarazem uczestnikiem Wesela Wesel. Obecny jest jeden senator i trzech posłów, z których jeden jest uczestnikiem Wesela wesel.
W tym miejscu warto wspomnieć, że honorowy patronat nad spotkaniem sprawowali Jego Eminencja Ks. Kardynał Franciszek Macharski - Metropolita Krakowski, Janusz Sepioł - Marszałek Województwa Małopolskiego, Piotr Boroń - Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego. W organizowaniu spotkania współuczestniczyli Pełnomocnik Zarządu Województwa Małopolskiego ds. Profilaktyki i Przeciwdziałania Uzależnieniom, Duszpasterstwo Trzeźwości Archidiecezji Krakowskiej (Ks.Żak) i Diecezji Bielsko-Żywieckiej (Ks.Zązel), Związek Podhalan, Sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej, oraz samorządy lokalne.

Po wystąpieniach reprezentantów władz uczestnicy Wesela Wesel odczytują apel do władz państwowych i samorządowych o obronę rodziny przed nędzą, bezrobociem, demoralizacją, reklamą alkoholu, antykoncepcji, przed aborcją i wszelkimi formami eutanazji. Ks.Prałat Zązel ogłasza, że przyszłoroczne Wesele wesel odbędzie się w Warszawie. Później zaproponuje termin: 29.7-1.8.2004 r.

Jest to zarazem okazja do historycznych wspomnień. Ksiądz Proboszcz Zązel został zaproszony przed laty do Radia Maryja, by opowiedział o swych inicjatywach wesel bezalkoholowych w jego parafii w Kamesznicy. Słuchacze zasugerowali, by spotkać się, gdyż w wielu regionach kraju ludzie organizowali wesela bezalkoholowe nic o sobie nawzajem nie wiedząc. Energiczny Ksiądz Zązel przekuł ten pomysł w czyn. Pierwsze dwa spotkania „Wesele Wesel” zorganizował u siebie w Kamasznicy w Beskidzie Żywieckim w latach 1995 i 1996. Kolejne obywały się - z inicjatyw i staraniem bezalkoholowych par małżeńskich z tych regionów - w Zamościu w 1997 r, w Częstochowie w 1998 roku, w Rzymie u Papieża w 1999 r, w Krakowie w roku 2000, w Białymstoku w 2001 r, w Koszęcinie w 2002 r. A więc "Z Kamesznicy do stolicy".

Po obiedzie trwa dyskusja uczestników - z udziałem kilku przybyłych duchownych zajmujących się duszpasterstwem trzeźwosci - nad formami upowszechniania abstynencji, takimi jak organizowanie bezalkoholowych zabaw dla młodzieży, bali sylwestrowych dla dorosłych, pomoc w organizowaniu wesel bezalkoholowych (przede wszystkim poprzez doradztwo, wskazywanie adresów wodzirejów bezalkoholowych), dawanie świadectwa o swoim weselu bezalkoholowym oraz osobistą postawę abstynencką. Państwo Gacek zaoferowali się, że będą służyć jako centrum koordynacyjne dla informacji o weeselach bezalkoholowych. Wskazano na grupy osób potencjalnie zainteresowanych współdziałaniem na rzecz abstynencji: ruch oazowy, Krucjata Wyzwolenia Człowieka, Ruch Odnowy W Duchu Świętym, Ruch Kościoła Domowego, ale także grupy anonimowych alkoholików. Szczególnie wobec tych ostatnich nasza otwarta postawa abstynencka jest aktem miłosierdzia. Ale nie tylko wobec nich - również wobec wszystkich innych ludzi o nieco słabszej woli.

W pierwszym dniu pobytu łamałem sobie głowę, dlaczego tegoroczne spotkanie jest pod hasłem „Bądźcie świadkami miłosierdzia”. Teraz uświadamiam sobie, że zbyt dufnie sądziłem, iż abstynencja to zdobycz mej wiedzy i woli. Przecież nasza cała koleżeńska paczka widziała zataczających się po podwórku starszych panów, rzucających w dzieci kamieniami, słuchaliśmy tych samych wykładów o szkodliwości alkoholu. Wszyscy byliśmy młodzi, gniewni i zbuntowani, wszyscy chcieliśmy zmienić ten świat, zostać abstynentami. Jednak tak się nie stało. Jako jeden z nielicznych zostałem abstynentem, jedyny miałem bezalkoholowe wesele. Bóg był dla mnie miłosierny. Muszę więc o tym świadczyć.

Udajemy się na bezalkoholowy Festyn w parafii Św. Królowej Jadwigi na osiedlu Bór, zorganizowany przez władze miasta dla mieszkańców Nowego Targu. Rozgrywany jest mecz piłki nożnej między reprezentacją Wesela Wesel i klubu piłkarskiego z Nowego Targu.

Poniedziałek, 4 sierpnia

W poniedziałek mamy okazję udać się na wycieczki. My wybieramy spływ Dunajcem i zwiedzanie zamku w Nidzicy.

Po drodze do Sromowców, gdzie rozpoczyna się spływ, podziwiamy krajobrazy wokół zbiornika czorsztyńskiego. Sam spływ to fantastyczne półtoragodzinne przeżycie. Cudowne krajobrazy skalistych i porośniętych różnorodną roślinnością gór, szumiące strumyki wlewające swe wody do Dunajca. Wzbijający się czarny bocian, mewy oraz szczególna atrakcja dla dzieci: stada dzikich kaczek towarzyszących tratwom, łasych na kawałki rzucanego chleba. Jest wodospad, są pieniące się wody spływające po kamienistym podłożu. Jest dziw natury: wyrastająca z wierzby jodła.

Wracamy autobusem do Nidzicy, by obejrzeć mały zameczek wzniesiony na litej skale. Trzeba było przekuć 61 metrów skały, by dostać się do wody.

W drodze powrotnej Ks. Prałat Zązel odprawia dla nas Mszę Św. w uroczym drewnianym kościółku w jego rodzinnej wiosce, Dębnem. Do Mszy wychodzi w pięknym ornacie zdobionym haftami góralskimi. Przyjmujemy Komunię pod Dwiema Postaciami. Z osobistego świadectwa Ks. Prałata dowiadujemy się, jak wielka jest rola domu rodzinnego w formowaniu postawy trzeźwości. Ojciec Księdza nie pił i uczył swe liczne dzieci, że nie mają pić, choćby i wszyscy dookoła pili. I choć wiele miał dzieci, bieda do domu nie zaglądała. Bo pieniędzy nie trwonił, a i Bóg błogosławił. Dziś naukę swego ojca Ksiądz Prałat przekazuje parafianom, ale i niesie ją na całą Polskę, a nawet na cały świat, bo jego dzieło inspirowało małżeństwa bezalkoholowe w Austrii i Francji, skąd przyjechali także małżonkowie na Wesele Wesel.

Opowiadał, jak z ciupagą przegonił tzw. "bramę" na drodze orszaku weselnego. Wspominał, że kiedyś zwyczaj bram był piękny i szlachetny. Brama na trasie orszaku była jedna, ale ozdobna i piękna. Jeśli pani młoda była sierotą, to pieniądze zebrane na bramie przekazywano właśnie jej. Dziś bramy są byle jakie, a służą wyłudzaniu wódki. Weselnicy dają gorzałkę nawet dzieciom. Dlatego też Ksiądz Prałat, widząc na trasie bezalkoholowego orszaku weselnego traktorzystę, który zajechał im drogę i chciał wódki, wyskoczył do niego z ciupagą i słowami: "Stać cię na taki traktor, a na flaszkę nie". Wezwany w ostrych słowach do usunięcia się traktorzysta usłuchał. Historię tę Ksiądz podsumował, że trzeba mieć odwagę, a te tłumoki (jak nazywa pijaków) przestaną się panoszyć. Postanowił generalnie zwalczać zwyczaj pijackich bram.

Niedawno pewien proboszcz oburzony grzmiał podczas ogłoszeń parafialnych, jak można było na „bramie” dawać dzieciom alkohol. Po Mszy jedna parafianka mówiła do drugiej: „Jacy ci ludzie są niemądrzy. Dzieciom dawać alkohol. Ja nawet na weselu córki nie dałam alkoholu gościom. Żeby oślepli albo się otruli! Ja podawałam tylko wódkę...”. Tak wygląda wiedza nt. alkoholu w społeczeństwie, w którym zdecydowana większość ukończyła maturę...

Przy okazji poznajemy historię życia jednego z mieszkańców wioski, Józefa Janosa, człowieka, którego po odmrożeniu stóp podczas pierwszej wojny światowej spisano na straty. Zaczął rzeźbić. Jego figurki stały się elementami ozdobnymi wielu ołtarzy w Polsce i na świecie. Zlecano mu nawet wykonywanie całych ołtarzy. Jego świecznik wykonany dla kościoła w Dębnem eksperci na pierwszy rzut oka oceniali na początek XVII wieku – tak potrafił dostosować się do stylu epoki.

Po siedmiogodzinnej podróży koleją szczęśliwie wracamy do domu. Po drodze dowiadujemy się, że Wesele Wesel 2003 dotarło do prasy, radia i telewizji. Już w niedzielę reportaż wyemitowała telewizja regionalna ( TVP3 Kraków, "Trzezwi w Ludzmierzu"), a Polskie Radio wspominało już w dniu rozpoczęcia. W poniedziałek pisała o nim Gazeta Podhalańska oraz Dziennik Polski ("Trzeźwi a radośni"). We wtorek ukazał się artykuł w Naszym Dzienniku ("Wesele Wesel"). Dłuższy reportaż zamieścił Nasz Dziennik w sobotę, 9.8.2003 ("Można inaczej") Patron medialny "Niedziela" zamieściła artykuł w numerze z dnia 24.8.2003 r("Pan Bóg chce nas mieć przy tej sprawie", autor: Tadeusz A. Janusz, str.20) oraz z dnia 31.8.2003 r("Medal dla ks. Zązla", Bolesław Leonhard, str. 31, o odznaczeniu ks.Zązla podczas Wesela Wesel 2003 Medalem im. Włodzimierza Marcinkowskiego zazasługi w krzewieniu trzeźwości). Medialnie spotkaniu patronowały także „Gość Niedzielny” oraz "Bunt młodych duchem", "Tygodnik Podhalański" i Radio Alex, więc pewnie i tam należy spodziewać się reportaży. Wspominały o nim też serwisy internetowe miasta i powiatu Nowy Targ, a wcześniej zapraszały na Spotkanie wspomniane gazety a także serwisy internetowe Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej i Duszpasterstwa Trzeźwości Diecezji Płockiej.

Przez kilka dni był z nami prof. Wierzbicki z Krakowa, który własnym sumptem wydaje czasopismo "Bunt młodych duchem". Jest on inicjatorem ruchu AA (anonimowych alkoholików) w Polsce. Zaprezentował nam podczas jednej z konferencji swe czasopismo jak i założenia, cele oraz osiągnięcia ruchu AA. Podstawą wyzwolenia alkoholika jest powrót do wiary w Boga. Mówił o bezsensowności terminu "umiarkowane picie". Wskazywał, iż abstynencja jest z jednej strony potrzebna, a z drugiej strony możliwa w każdych warunkach. Jako przykład podawał polskiego generała z okresu rozbiorów, który odmawiał swym rosyjskim kolegom wypicia nawet za zdrowie cara.

Niech nam będzie wolno bardzo gorąco podziękować całej rodzinie Państwa Gacek oraz wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tegorocznego IX Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw "Wesele Wesel 2003" (w tym Akcji Katolickiej i licznym sponsorom) za zaproszenie na tę wspaniałą uroczystość. Zawsze mile będziemy wspominać te pięć dni, w trakcie których mieliśmy możliwość poznania piękna przyrody nad Dunajcem i na szlaku Papieskim, modlić się w najsłynniejszych w Polsce sanktuariach w Ludźmierzu i na Krzeptówkach w Zakopanem oraz w uroczym kościółku w rodzinnej wiosce Ks. Prałata Władysława Zązla, wysłuchać wspaniałych konferencji, a także świetnie się bawić w gronie przemiłych ludzi przy dźwiękach niepowtarzalnej muzyki góralskiej. Czuliśmy się zaszczyceni możliwością uczestnictwa w wydarzeniu, które uzyskało tak wysoką rangę społeczną, kulturalną, patriotyczną i kościelną, z udziałem Jego Eminencji Księdza Franciszka Kardynała Macharskiego, Księdza Biskupa Stanisława Stefanka, senatora i posłów Rzeczypospolitej Polskiej, władz Małopolski oraz sąsiednich miast i gmin, a także Związku Podhalan. Jesteśmy wdzięczni za doskonale zaprogramowany czas, za ogromny wysiłek włożony w przygotowania tego wydarzenia. Gratulujemy wspaniałej organizacji IX Wesela Wesel.

Zobacz


Wesel Wesel 2004

X Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Warszawa, 22 - 26 lipca 2004
z Kamesznicy do stolicy

Gdy pod koniec XVIII wieku łupem trzech zaborców padło wielkie mocarstwo o nazwie Polska, które przez ponad 300 lat decydowało o losach środkowej i wschodniej Europy, to u podłoża tego upadku leżało pijaństwo.

Zaborcy pielęgnowali starannie ten nałóg u swych polskich poddanych. Ale katolicka wiara stała się zaczynem wyzwolenia z nałogu, a przez to i z niewoli. W zaborze pruskim podczas uroczystości Matki Boskiej Gromnicznej 2 lutego 1844 roku w Piekarach ojciec Stefan Brzozowski wygłosił kazanie na temat bezczeszczenia święta Maryi przez pijaństwo w karczmach. Po Mszy Św. wielu poruszonych wiernych wpisało się do księgi wstrzemięźliwości, przygotowanej przez ks. Alojzego Ficka, proboszcza parafii. Proboszcz Ficek założył następnie Towarzystwo Wstrzemięźliwości i Trzeźwości. Po kilku miesiącach ruch, związany ściśle z kultem Matki Boskiej, liczył ponad 11 tysięcy członków. W maju i czerwcu Towarzystwo zaczęło działać w Opolu, później na całym Śląsku, nawet na Węgrzech i Morawach. Śladem Ks. Ficka poszli inni księża (Markiewkowie, Szafranek, Purkop). Pojawiła się literatura o tematyce antyalkoholowej: "Kwaternica piekielna", "Alarm przeciwko gorzołce", "Kłótnia pijaka z trzeźwym", "Lament wódki", "Sen pijaka", "Pochwała wstrzemięźliwości", "Doświadczenie codzienne", "Sejm pijacki". Cała akcja była ruchem oddolnym. W uznaniu jej efektów papież Pius IX nadał Towarzystwu w 1852 roku status bractwa kościelnego. W 1854 proboszcz z Piekar pojechał do Rzymu, gdzie uzyskał dla sanktuarium i ruchu trzeźwości specjalne odpusty. Z kolei w zaborze rosyjskim około roku 1850 w rejonie Kutna (las grąbliński koło Lichenia) ubogiemu pasterzowi Mikołajowi Sikatce ukazała się Matka Boska wzywająca do zerwania z rozwiązłością, aborcją i pijaństwem. Świątobliwy wizjoner za swą gorliwość w głoszeniu orędzia Maryi został osadzony w carskim więzieniu i okaleczony. Wieść o orędziu szerzyła się mimo to dalej. W zaborze austriackim ksiądz Bronisław Markiewicz, Sługa Boży, rozpoczął swoją działalność na rzecz trzeźwości pod koniec XIX wieku, troszcząc się w sposób szczególny o młodzież. Dzięki tej działalności wielu ludzi wspieranej Bożą łaską powstała nowa, trzeźwa Polska, w której spożycie alkoholu na głowę było poniżej 1 litra.

Horror okupacji przez ateistycznych Niemców, którzy w obozach pracy "karmili" więźniów wódką, a potem stalinowska ideologia, wedle której każdy kieliszek wódki to kolejny krok do socjalizmu, sprowadziły na nasz kraj ponownie potop alkoholizmu. Ale nie zgasła tradycja abstynencka w Polsce. Być może dzięki męczeńskiej krwi apostołów trzeźwości, jakim był np. Błogosławiony ksiądz Józef Czempiel czy Sługa Boży ksiądz Władysław Findysz . Krucjaty trzeźwościowe (m.in. Krucjatę Wyzwolenia Człowieka) na szeroką skalę organizował Sługa Boży ksiądz Franciszek Blachnicki. Inni kapłani angażowali się w napominanie do trzeźwości wiernych w swych parafiach, kreując różnorodne formy akcji trzeźwościowych. Powstało wiele ośrodków krzewienia trzeźwości, np. Sanktuarium Matki Boskiej Licheńskiej , franciszkański Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu i szereg innych.

Ksiądz Prałat Władysław Zązel, proboszcz górskiej parafii Kamesznica, wprowadził w swej parafii zwyczaj wesel bezalkoholowych. Do 1995 r ponad 120 par wzięło w Kamesznicy właśnie ślub z takim weselem. Choć nie było to łatwe i szło z oporami, to miłość do parafian kazała mu angażować się w tę akcję całym sercem, całą energią. Nie mógł bowiem spokojnie patrzeć, jak ludzie zabijają się "na raty". Ale i w innych rejonach Polski ludzie urządzali wesela bezalkoholowe. Czy to motywowani swą działalnością w ruchach trzeźwościowych, czy to będąc abstynentami indywidualnymi. Dzięki państwu Elżbiecie i Lechowi Polakiewiczom, którzy sami mieli przed ponad 30 laty wesele bezalkoholowe, redaktorom audycji dla małżonków w Radiu Maryja, którzy zaprosili do mikrofonu Księdza Zązla, okazało się, że małżeństw, które organizowały wesela bezalkoholowe, jest w Polsce wiele. Ksiądz Zązel zorganizował ich spotkanie u siebie w Kamesznicy dwukrotnie. Potem spotkania "Wesela Wesel" odbywały się w innych miastach: Częstochowa, Zamość, Kraków, Stary Sącz, Białystok, Koszęcin i Ludźmierz. Dzieło pobłogosławił w 1999 r osobiście Ojciec Święty Jan Paweł II, gdy delegacja Wesela Wesel pod przewodnictwem Ks. Zązla udała się do Rzymu. Z roku na rok rosła liczba uczestników. W tym roku, na jubileuszowym, dziesiątym Weselu Wesel małżeństwa pragnęły się spotkać w Warszawie. I jak w poprzednich latach, tak i teraz znaleźli się energiczni ludzie, chętni do zorganizowania spotkania, którzy dzięki swym zabiegom znaleźli sponsorów, zorganizowali noclegi, lokale na konferencje i zabawę weselną, zaprosili Księży Biskupów. I jak zwykle Ksiądz Zązel swą osobą i osobowością patronował temu wydarzeniu, spinał jego tradycję z teraźniejszością i przyszłością.

Czwartek, 22 lipca 2004

Jest czwartek, 22 lipca roku Pańskiego 2004. Do niedawna Święto Odrodzenia Polski. A może z powodu dzisiejszych wydarzeń stanie się nim znowu, tym razem naprawdę? ...

U wejścia do akademika "Bratniak" tłumnie gromadzą się uczesnicy tegorocznego "Wesela Wesel". Ciągną barwnie i gwarnie powiaty i województwa, jakby na punkt zborny pospolitego ruszenia w sienkiewiczowskim "Potopie".

Okazuje się, że jest to wielki zlot: Uczestnicy spotkania, małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe oraz ich dzieci, są rozlokowani w kilku akademikach, podzieleni na cztery grupy stołujące się w dwóch jadalniach na dwie zmiany. Dziś nie przybyli jeszcze wszyscy, ale w sobotę na balu będzie ponad 700 osób, najwięcej w dziesięcioletniej historii 'Wesela Wesel'. Z rodzicami przyjechało ponad 150 dzieci. 30 studentów ochotników, wspomagających koordynatorów spotkania, miało, ma i będzie jeszcze mieć naprawdę co robić.

We wspomnianej liczbie 150 dzieci nie policzono tych, które przybyły w łonach swych matek. Ani tych, które same miały wesela bezalkoholowe i przybyły z rodzicami jako oddzielne rodziny. Widzimy znajome twarze z poprzednich spotkań. Niektórzy powiększyli swe rodziny. Innych nie widzimy, bo właśnie są tuż po lub przed porodem.

O godzinie 17.00 w pobliskim kościele (przy Placu Narutowicza) p.w. Św. Jakuba Apostoła, pierwszego męczennika z grona Apostołów, Msza Święta rozpoczyna oficjalnie X Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe. Mszy Św. koncelebrowanej przewodniczy Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Józef Zawitkowski. W kazaniu mówi nam, że my, kwiat polskich rodzin, przynosimy radość do smutnej stolicy. Tu mimo woli przychodzi na myśl sienkiewiczowa fraza "kwiat rycerstwa polskiego". Ksiądz Biskup chce uścisnąć ręce bohaterskich ojców i ucałować dłonie bohaterskich matek, którzy odważyli się na życie bez alkoholu. Chce też ucałować dłonie Ks.Zązla za jego heroiczną walkę o trzeźwość. W modlitwie powszechnej wspominamy poległych za Ojczyznę powstańców warszawskich. Za tydzień mija 60 rocznica tego zrywu. Modlimy się za bezalkoholowe małżeństwa, za tutejszą parafię i za miasto. Muzyczną oprawą Mszy Św. jest gra na gitarze i śpiew uczestników. Ksiądz Biskup prosi, abyśmy po raz drugi zaśpiewali 'Święty, święty, święty'.

Po kolacji ponownie spotykamy się - na zaproszenie księdza proboszcza - w kościele, gdyż w pobliżu trudno o wystarczająco dużą salę. Spotkanie integracyjne prowadzi Ksiądz Prałat Władysław Zązel, inicjator i duszpasterz Wesela Wesel. Obok wspomnianego tutejszego proboszcza Ks. Prałata Henryka Bartuszka, moderatora ogólnopolskiej Krucjaty Wyzwolenia Człowieka Ks. Piotra Kulbackiego oraz asystenta kościelnego białostockiej Akcji Katolickiej Ks. Tadeusza Żdanuka, był on jednym z koncelebransów uprzedniej Mszy Świętej. Ksiądz Zązel mówi o rodzinie, jej znaczeniu i zadaniach, podobnie jak wszyscy biskupi którzy odprawiali Msze w poszczególne dni spotkania, zawsze rzucając nowe światło. Ksiądz Zązel zaznacza, że nie ma jedności ciała w małżeństwie bez jedności ducha. A jak ma się duch jednoczyć, gdy jest pijany i nic nie rozumie? Nawiązując do jutrzejszego pobytu w Pałacu Kultury, Ks.Zązel mówi, że przywieźliśmy kulturę ze wsi do stolicy.

Piątek, 23 lipca 2004

Kolejny historyczny dzień dla stolicy. Po śniadaniu udajemy się zamówionymi autobusami komunikacji miejskiej do Pałacu Kultury. Trzy długie autobusy są wypełnione jak w godzinach szczytu. Będą nas one codziennie wozić na miejsca spotkań oraz weselnej zabawy i wycieczek, i naturalnie z powrotem. Przy głównym wejściu przekazujemy dzieci studentom-opiekunom, a sami udajemy się na szóste piętro do sali koncertowej na konferencję 'Budowanie jedności w małżeństwie', głoszoną przez małżeństwo Wandę i Adama Ekielskich z Katolickiej Szkoły dla Rodziców FAMILIA, a dzieci będą przez te trzy godziny zwiedzać pałac, pojadą windą na platformę widokową i obejrzą muzeum techniki. My zaś wysłuchamy multimedialnego wykładu, a właściwie uczestniczymy w warsztatach.

W przerwie historyczna chwila dla Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Ksiądz Zązel zaprasza nas do modlitwy 'Anioł Pański'. Mury tego gmachu powtarzały echem te modlitwy po raz pierwszy w historii. Ze wsi, z Kamesznicy, Wesele Wesel przyjechało do stolicy, by przywieźć temu miastu kulturę.

Seminarium porusza wiele wątków. Myślę, że ludzie chcący zawrzeć związek małżeński winni zwrócić uwagę na następującą rzecz: Na ślubnej Mszy zapraszają do swego domu Boga, ale jeśli potem jest przyjęcie alkoholowe, zaraz go stamtąd wyrzucają. Ściągają bowiem na siebie dwa główne grzechy uczestników wesela: (1) pijaństwo i jego konsekwencje, nierzadko do zdrady włącznie, (2) opuszczenie Mszy w niedzielę.

W drodze powrotnej ksiądz z Białegostoku zabawia dzieci, a także nas ciekawymi żartobliwymi zagadkami.

Po obiedzie jest chwila wypoczynku, może i refleksji. Dzieci śpią lub bawią się na podwórzu między akademikami. Nie ukrywam, że lubię dobre jedzonko i muszę powiedzieć, że było ono tu rzeczywiście na schwał. Nie tylko samo jedzenie, ale i fakt serwowania go przez miłą obsługę. Jedliśmy na obrusach. Gdy wspomnę me czasy studenckie, to kontrast między elegancją tej jadalni a mą stołówką jest ekstremalny.

Wieczorem o godz. 18.00 w koncelebrze ze wspomnianymi kapłanami Mszę Św. odprawia Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Marian Duś, sufragan warszawski. Na wstępie do uczestników Wesela Wesel zwraca się przez „Czcigodni”. Jak pamięcią sięgnę, zwrot ten stosowano wobec kapłanów. Ale w Starym Testamencie w czasach krytycznych u ołtarza do modlitw stawali obok kapłanów ówcześni abstynenci („nazarejczycy”). Mówi o tym, że wesele szczęśliwe to wesele bez alkoholu. A rodzina szczęśliwa to rodzina trzeźwa. Ksiądz Biskup wspomina Św. Brygidę jako wzór matki. Urodziła ośmioro dzieci. Była niezwykle pobożna. Miała odwagę wielkim swoich czasów zwracać uwagę na ich nieprawidłowe postępowanie. Uczestnicy Wesela Wesel to wzór odwagi w naszych czasach. Mają odwagę przeciwstawić się złym, a powszechnym obyczajom picia. Nie tylko będąc abstynentami dają przez to wyraz miłości do swych dzieci, ale także dają dzieciom ciepło licznego rodzeństwa, jak w domu Św. Brygidy.

Po kolacji jedziemy wszyscy ponownie do Pałacu Kultury, do sali koncertowej, by najpierw wsłuchać się w świadectwa uczestników, odśpiewać z Ks. Zązlem 'Apel Jasnogórski', a potem posłuchać koncertu grupy 'New Day' z Violą Brzezińską. Przy tej okazji jest kilka ciekawych akcentów wesołych czy humorystycznych. Humor Ks. Zązla jest instytucją samą w sobie. Gdyby kto zebrał jego przemowy i powiedzonka, to wydałby z pewnością bestseller. Mówi nam, że sakrament małżeństwa to nie usankcjonowanie czegoś tam, formalny akt, lecz wyświęcenie młodej pary na mamę i tatę. Namaszczeni przez Boga to nie oni decydują się na dziecko, lecz jest to decyzja Boga, by ich pociechami obdarzyć. Przy okazji mówi o perspektywach Wesela Wesel. Już zgłosili się chętni do organizacji w Olsztynie, Wrocławiu, Bydgoszczy, Świnoujściu i w Łomiankach. Po wprowadzeniu Ks.Zązel zaprasza uczestników do składania świadectw, a gdy nie ma kolejnych chętnych, sam wyławia nieśmiałych. Pod estradą przycupnęła parka młodych. Ksiądz prosi ich na scenę. Małżeństwem nie są, ani też nie przybyli na Wesele Wesel. Nieco zmieszana studentka tłumaczy, że dowiedziawszy się o koncercie zespołu "Viola+New Day", chcieli się nań "załapać". Zaraz jednak dodaje, że po tym, co usłyszała, chce mieć wesele bezalkoholowe. Rozległy się brawa. Z kolei jeden z członków zespołu 'New Day' miał wesele bezalkoholowe i żałował, że wcześniej się o Weselu Wesel nie dowiedział. Prosił o modlitwę za niego i żonę, z którą wspólnie miał następnego dnia lecieć na misje.

Ale były elementy bardzo poważne. Viola, wokalistka grupy, powiedziała, że pochodzi z rodziny z problemem alkoholowym, i po tym spotkaniu chce, by jej wesele i życie małżeńskie było bezalkoholowe. Padały też twarde słowa ze strony uczestników spotkania pod adresem ich pijących rodziców. Gdyby ci wiedzieli, co po latach będą o nich myśleć ich własne dzieci ....

Ksiądz Zązel wspominał parafian, którzy podczas wizyty duszpasterskiej powiedzieli mu: 'Niech ksiądz nie myśli, że my jesteśmy biedni. My mamy cztery mercedesy'. Mieli na myśli swą czwórkę dzieci. Ks.Zązel dodaje, że dzieci to więcej niż mercedesy. Bo te po latach zardzewieją i choć wymagały ciągle troski, to i tak nie zagwarantują utrzymania i opieki rodzicom na starość. Dzieci są nie tylko dla rodziców, ale także rodzice dla dzieci. Jeśli ojciec, czy matka piją, dzieci są wylęknione i nie wiedzą, kiedy się tulić, a kiedy uciekać. Dlatego w rodzinie tak ważna jest abstynencja. Ksiądz Zązel opowiada o komicznych wręcz zabobonach związanych z piciem alkoholu. Robotnicy zalali strop najwyższej kondygnacji domu i następnie przystąpili do „oblania”. Po kilku dniach strop się zawalił. Dziwili się, jak to mogło być, bo przecież „oblewali” solidnie – poszło flaszek wiele. „ Życzliwy” sąsiad dodał uprzedniej nocy do piasku i żwiru oleju napędowego. Ale oni nie rozpatrywali przyczyny innej niż zbyt mała liczba wypitych butelek. Ksiądz z Białegostoku uzupełni jeszcze w Sejmie, że należy takie zabobony pijackie wręcz ośmieszać. Jak bowiem chrześcijanin może wierzyć, że w małżeństwie będzie szczęście, jeśli na podłodze rozbije się kieliszki po wypitym szampanie, a nie będzie, jeśli się nie rozbije?

Koncert był młodzieżowy, czyli głośny. Ale nasze dzieci uczestniczyły entuzjastycznie w standing ovation na końcu.

Sobota, 24 lipca 2004

Historyczny dzień dla Rzeczypospolitej. Tymi słowami jesteśmy witani u wejścia do Sali Konstytucji Trzeciego Maja w gmachu Sejmu, dokąd nas zawiozły po śniadaniu autobusy. Bowiem jeszcze gmach Sejmu nie widział na raz tylu abstynentów. Zwiedzając Sejm w przerwie dowiemy się, że także kaplica sejmowa miała swój historyczny dzień. Nigdy dotąd na raz nie modliło się w niej tylu ludzi.

W gmachu Sejmu w sympozjum na temat promowania postaw abstynenckich w rodzinie uczestniczą tylko rodzice – dzieci zwiedzają gmach, a następnie uczestniczą w konkursie artystycznym. Sala na 250 osób nie może pomieścić wszystkich rodziców – część z nich stoi pod ścianą przez te trzy godziny. Licznie reprezentowane są media, choć telewizja nie pokaże potem żadnej wzmianki w głównych wydaniach wiadomości. Nim zaczęła się oficjalna część sympozjum, oczekujące małżeństwa zaintonowały pieśń „My chcemy życia bez palenia i bez picia”. Zaraz przybyto do nas z informacją, iż należy przestać śpiewać. Ponoć pieśń było słychać piętro niżej, a stamtąd odbywała się transmisja na żywo w telewizji. Co by też sobie pomyśleli widzowie, gdyby usłyszeli ten chóralny śpiew ... Właśnie, co by też pomyśleli? Że bunt? Że powstanie? Spotkanie w Sejmie mimo tych nawoływań zakończono inną pieśnią: „Dobrze, że jesteś”.

Sympozjum składało się zasadniczo z dwóch obszernych referatów: dr Anny Karasowskiej, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz dra Krzysztofa Wojcieszka, filozofa, z Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości w Warszawie, który także przewodniczył obradom. Dr Karasowska zwróciła uwagę na potrzebę wyważonego stosowania dwóch zasad: kochaj i wymagaj. Dziecko musi wiedzieć, że jest kochane bezwarunkowo. Zarazem musi konsekwentnie być instruowane, że istnieją granice, których mu nie wolno przekroczyć. Dr Wojcieszek, mówiąc o relacjach międzyosobowych porównał alkohol do rozpuszczalnika więzi międzyludzkich. Zwróci tez uwagę na to, że alkoholizmem są zagrożone dzieci abstynentów tak samo jak dzieci pijaków. Dlaczego? Lwią część obu grup stanowią alkoholicy. Dzieci ich są obciążone genetycznie. Dlatego abstynenci, zwłaszcza z takimi obciążeniami ze strony swych rodziców, winni szczególnie starannie wychowywać swe dzieci edukując je na temat szkodliwości alkoholu a zarazem na swym przykładzie pokazywać, że abstynencja jest źródłem radości. W sobie należy formować dojrzałą postawę abstynencką, czyli wychodzącą poza fazę buntu przeciw złu, jakie powoduje alkohol , ku dobru, jakie wynika z jego niepicia.

Prócz wspomnianych referatów miały miejsca krótkie wystąpienia licznych zaproszonych gości. Padały słowa wielkie, słowa wzniosłe, a zarazem mocne. Zebranych powitał pan Piotr Krutul, poseł na Sejm RP a zarazem uczestnik Wesela Wesel, który ongiś miał wesele bezalkoholowe, ojciec pięciorga dzieci, który w czasach, gdy wszystko się „załatwiało”, bez uciekania się do trunków potrafił jako wójt prowadzić i sfinalizować poważną inwestycję w swej gminie. Jego właśnie staraniem mogło dojść do skutku spotkanie w Sejmie. Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Antoni Pacyfik Dydycz podkreślał, że rodzina jest stworzona dla miłości i dla życia. Jest podstawą wszelkich struktur społecznych niezależnie od form życia gospodarczego etc., dlatego winna być otoczona troskliwością tak państwa jak Kościoła, zwłaszcza ta zdrowa, ta abstynencka. Taka rodzina da nie tylko dobrych katolików ale także dobrych obywateli. Ksiądz Zązel, nawiązując do heroicznego zrywu mieszkańców Warszawy sprzed 60 lat, określił tegoroczne Wesele Wesel mianem Nowego Powstania Warszawskiego i ogólnopolskiego. Ksiądz Kulbacki, kierujący ogólnopolskim ruchem trzeźwości KWC wspominał słowa ukraińskiego biskupa: „Takie powinno być wesele: wchodzi i wychodzi się z własnym rozumem”. W Polsce co roku tysiące małżeństw mają wesela bezalkoholowe. To winno się dostrzec i przełamać stereotyp, że bez wódki wesela być nie może. Głos zabierały także przedstawicielki Urzędu Miasta Warszawy oraz Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Okazało się, że i one miały wesela bezalkoholowe, stąd inicjatywa Wesela Wesel natychmiast uzyskała ich poparcie. Ksiądz Żdanuk, asystent kościelny białostockiej Akcji Katolickiej zaproponował powołanie Stowarzyszenia Wesele Wesel oraz zorganizowanie ogólnoeuropejskiego, a może ogólnoświatowego spotkania małżeństw bezalkoholowych w okolicach Białegostoku, by ten dar Polski dla kultury światowej, jakim jest Wesele Wesel, nieść narodom Europy i świata. Na początek proponował, by w liście na miesiąc trzeźwości sierpień biskupi polscy informowali wszystkich wiernych o Weselu Wesel. Nawoływał do zaniechania obyczajów pogańskich (obsypywanie monetami czy ziarnami) i do promowania chrześcijańskich. Takim chrześcijańskim obyczajem jest przykładowo podczas składania darów na Mszy ślubnej ofiarowanie bochenka chleba, który pobłogosławiwszy kapłan odda młodym po Mszy, aby zanieśli go do domu weselnego. Tam pan młody winien rękoma podzielić chleb na połowy dzieląc się nim z żoną, a potem oboje z gośćmi weselnymi. Jeden z organizatorów szkoły wodzirejów prezentował swe doświadczenia w organizacji wesel bezalkoholowych i zapewnił, że w jego życiu zawodowym dziesięć najwspanialszych zabaw, które organizował, to były wesela bezalkoholowe.

Na zakończenie miła niespodzianka. Państwo Zimnoch z Białegostoku przygotowali ilustrowaną publikację na temat historii Wesela Wesel, którą wręczyli wszystkim małżeństwom. Po egzemplarzu przewidziano też dla wszystkich członków Episkopatu Polski.

W czasie konferencji na zewnątrz wywieszono plakaty uczestników "Wesela Wesel", obrazujące ich działalność w społecznościach lokalnych. Dzieci zwiedzały Sejm, a potem małowały plakaty pod hasłem "Świat bez alkoholu".

Wieczorem Msza Św. koncelebrowana pod przewodnictwem Jego Ekscelencji Biskupa Pacyfika Dydycza. W czasie Mszy przygrywa nam góralska kapela ludowa. Ksiądz Biskup ponownie wzywa do otwarcia się na dar życia, na dzieci. Po kazaniu odnawiamy przysięgę małżeńską, ustawiwszy się w długim dwuszeregu przez środek kościoła. Całość filmowały liczne ekipy telewizyjne. Po Mszy każda pani otrzymuje czerwoną różę od swego męża.

A potem przejazd do Pałacu Kultury, gdzie w wielkiej sali Starzyńskiego, otoczonej gigantycznymi kolumnami, zaczyna się całonocna zabawa weselna. Na początek uśmiechy dla licznych ekip telewizyjnych i fotoreporterów. Migotanie lamp błyskowych przypomina młodzieżową dyskotekę. Zabawę rozpoczyna polonez w wykonaniu 300 par. Ks. Zązel, krzewiciel kultury podhalańskiej, tańczy w pierwszej parze w stroju góralskim. Sześciu wodzirejów ubranych we fraki i cylindry dwoi się i troi, by sprawnie kierować „ruchem”. Choć sala sprawia wrażenie gigantycznej, to z trudem mieszczą się figury taneczne. Potem romantyczne tańce par małżeńskich oraz ich pociech, przeplatane wspólnymi zabawami proponowanymi przez wodzirejów, jak tańce kowbojskie, zorba i inne. W pewnym momencie cichnie muzyka dyskotekowa i występuje kapela góralska prezentując ludową muzykę i tańce. Występ kończy się zaproszeniem do wspólnej zabawy przy dźwiękach góralskiej muzyki. Ochotnicy są zapraszani do wspólnego wykonania z góralami „zbójnickiego”. Zabawę przerywa także Ksiądz Zązel, by wspólnie odśpiewać Apel Jasnogórski. Kolejna przerwa to swoista telekonferencja. Oto do jednego z wodzirejów zadzwonił na komórkę znajomy, który właśnie w Katowicach miał wesele bezalkoholowe. Uczestnicy Wesela Wesel zaśpiewali młodej parze góralskie „Sto lat”. Około godziny pierwszej zabrzmiała melodia z serialu „Stawka większa niż życie”, a potem wspólnie zaśpiewaliśmy tytułowy szlagier z filmu „Pan Wołodyjowski” („W stepie szerokim ...”). Następnie wniesiono ogromny, płonący tort dla weselników. Młodsze dzieci spały już w tym czasie na materacach w sąsiedniej sali. Po konsumpcji tortu udaliśmy się do czekającego autobusu.

Niedziela, 25 lipca 2004

Dziś śniadanie wyjątkowo dopiero o dziesiątej. Potem, o godzinie wpół do dwunastej, Msza Święta, której głównym celebransem jest Ksiądz Władysław Zązel. Msza ta kończy X Wesele Wesel, a zarazem jest Mszą odpustową w tutejszej parafii. Muzyczną oprawą Mszy Św. są występy grupy ewangelizacyjnej ‘Mocni w Duchu’ z Łodzi. " Jakby nie jezuici, to bym już dawno wisiał na szubienicy”. Ta góralska przyśpiewka rozpoczyna kazanie. Ksiądz Zązel wyjaśnia, że to właśnie jezuici w Zakopanem odbierają od górali przysięgę trzeźwości. Zwraca się do nas słowami: „Jesteście piątą Ewangelią, żywym świadectwem”. Chrystus bowiem w czas swej męki nie skorzystał z oferowanej mu możliwości ulżenia bólu alkoholem i narkotykami lecz w pełni przyjął swój krzyż. My również zdecydowaliśmy się na dźwiganie swego krzyża bez środków uśmierzających. Przy okazji wskazuje, jakie zakłamanie towarzyszy piciu. Mówią "Na zdrowie", a podają truciznę. Wiadomo, kto jest ojcem kłamstwa. Bóg natomiast jest źródłem prawdy i miłości. Małżeństwo winno być wspólnotą miłości i życia - Bóg wyświęcając w sakramencie małżeństwa na mamę i tatę daje udział w swej mocy stwórczej. A dla obu podstawą jest trzeźwość. Ksiądz z Białegostoku dodaje, że "Chrześcijańska rodzina ma pociech pół tuzina". Miejscowy proboszcz dziękując uczestnikom Wesela Wesel za przybycie zaznacza, że ożywili oni tutejszy kościół choćby tym, że było widać w kościele dzieci. Państwo Joanna i Adam Wąsikowscy, organizatorzy tegorocznego spotkania, dziękują wszystkim, choc to właśnie im należą się największe podziękowania.

Po Mszy Św. Ks. Zązel w towarzystwie pozostałych zaangażowanych kapłanów rozdaje dyplomy uczestnictwa. Potem jesteśmy odpytywani na okoliczność, w ilu weselach bezalkoholowych braliśmy udział przed i po naszym własnym weselu. Okazuje się, że są ludzie, którzy byli zaproszeni na kilkanaście i więcej takich wesel. My nie możemy się pochwalić żadnym prócz naszego, ale cieszymy się, że coś się w Polsce dobrego dzieje. Niektórzy dokupują jeszcze koszulki "Wesela Wesel" dla dzieci, które dopiero teraz się namyśliły.

O godzinie szesnastej wyruszamy jeszcze na zwiedzanie królewskiego pałacu w Wilanowie. Wiele osób przywdziało czerwone i żółte koszulki Wesela Wesel. Oprowadzający nas traktuje abstynencję za objaw "ultrakatolicyzmu". Tym nie mniej wie, że alkohol rozmiękcza mózg. Ale co znaczy tu „ultra”.? Ultrakatolicyzm w jego rozumieniu to w języku polskim po prostu faktyczny katolicyzm, a nie pozorowany. Przed zwiedzaniem pałacu na chwilę wstępujemy do przepięknego miejscowego kościoła p.w. Św. Anny.

Późnym wieczorem, przedostatnim pociągiem wracamy do Nowego Dworu. Nim pociąg opuścił Warszawę, jakiś pijany gość mało nie przygniótł mej Żony. Jeszcze nie do wszystkich zakątków stolicy dotarła ta prawdziwa kultura rodem ze wsi Kamesznica. Ale będziemy ją nieść. „Oto dzień dziś wielkiej chwały. Oby dzień ten dniem wskrzeszenia był”.

Poniedziałek, 26 lipca 2004

Przed rozpoczęciem Wesela Wesel państwo Joanna i Adam Wąsikowscy, Ks.Zązel, poseł Krutul i kilka innych osób zorganizowało konferencję prasową. Nikt z zaproszonych dziennikarzy nie przybył, choć honorowy patronat nad spotkaniem objęły takie osobistości jak Jego Eminencja Ks. Józef Kardynał Glemp, Prymas Polski i pan Lech Kaczyński, Prezydent Miasta Warszawy. Jego poprzednik, Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy w okresie przedwojennym, pan Stefan Starzyński podczas obrony Warszawy w 1939 r zabronił sprzedaży napojów alkoholowych, dodając, że niech Niemcy piją przed bitwą. (wg nagrania CD załączonego w październiku 2004 do Naszego Dziennika). Trzeźwość ma w Warszawie szlachetne tradycje. Dlatego po powrocie z ciekawością dowiadujemy się o reakcję mass mediów na to wydarzenie. Na drugiej stronie poniedziałkowego Naszego Dziennika ukazuje się artykuł "Troska o rodzinę zadaniem dla parlamentu - ogólnopolski zjazd ruchu 'Wesele Wesel', opisujący naszą wizytę w Sejmie. We wcześniejszym sobotnim wydaniu też na stronie 2 ukazał się artykuł "Fundamentem jest Pan Bóg", opisujący konferencję w Pałacu Kultury. W piątkowym wydaniu na stronie 5 ukazał się artykuł "Wesele Wesel w Warszawie". Oprócz publikacji w "Naszym Dzienniku", kilka tytułów prasowych oraz internetowych powtórzyło w części lub całości notatkę KAI (24.07.2004 godz. 06:02, np. Portal Wiara). W 32-im numerze "Niedzieli" opublikowano artykuł "Wesele Wesel", zaś na stronie PARPA pojawiła się informacja o spotkaniu w Sejmie. Telewizja TRWAM emituje audycję o Weselu Wesel (pod tytułem "Z Kamesznicy do Stolicy, obejmującą uroczystą sobotnią Mszę Św. z odnowieniem ślubowań małżeńskich i zabawę w sali balowej PKiN) dnia 13.9.2004 o godz. 17.30 i 21.30 z powtórką 14.9. o godz. 9.30 i 13.30.

Natomiast w głównych wydaniach dzienników telewizyjnych przez ostatnie pięć dni podniosłe milczenie, mimo tylu kamer telewizyjnych uwieczniających nas podczas spotkania. Milczenie na miarę grudnia 1970 czy sierpnia 1980, które pamiętamy z lat dzieciństwa i młodości. Milczenie mediów wiele mówi. Znaczy, że dzieje się coś niezwykłego. Dziwi tylko to mnóstwo kamer telewizyjnych i tłum fotoreporterów, błyskający jak na dyskotece przy tak nikłym efekcie w mediach. Czyżby tropiono tych, którzy w szacownym Pałacu imienia Stalina ośmielili się tłumnie konsumować oscypki?

Wybieraliśmy się na Wesele Wesel nie po to, by szukać politycznej sensacji. Nas przyciąga możliwość zatańczenia raz do roku w towarzystwie normalnych, czyli trzeźwych ludzi. Także takie zwykłe przebywanie między nimi. Dobrze, że są. Co by to było, gdyby ich nie było. Również ważne są dla nas prelekcje, wykłady i kazania, poświęcone nie tylko tematyce trzeźwościowej ale także rodzinnej: relacji między małżonkami, rodzicami i dziećmi. Człowiek musi się tego douczyć, czego nie chciała mu dać szkoła. Wreszcie codzienne Msze Święte – nie ma się zwykle na to czasu – i odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Mężczyzna powinien się częściej zatrzymywać i wyznawać swą miłość żonie, co czynił tak często i chętnie w narzeczeństwie, a teraz podchodzi do tego jak „prawdziwy mężczyzna”: Ein Mann - ein Wort (mężczyzna powiedział raz i to wystarcza). Analogicznie winna postępować żona, choć ta zwykle lepiej o tym pamięta.

Warto mieć tę świadomość, że nasza abstynencja to nie cel sam w sobie. To tylko środek, ale bardzo ważny. Bóg powołał nas do miłości. Miłość to nie piękne słowa, lecz modlitwa i praca. Modlitwa, bo kto Boga nie kocha, nie kocha i człowieka. Praca, bo miłość to dar dla drugiego człowieka. Nietrzeźwy ani nie modli się dobrze, ani nie pracuje dobrze. Dlatego fundamentem naszej odpowiedzi na wołanie Boga jest i musi być abstynencja. Nasza abstynencja ujawniła się na polu szczególnym: na polu małżeństwa. I tu Bóg powołuje nas nie tylko do miłości, ale do otwarcia się na życie. Powołać do życia dzieci, a potem je wychować, obdarzyć miłością i właściwym wychowaniem do miłości Boga i bliźniego, a więc modlitwy i pracy, mogą tylko rodzice trzeźwi, abstynenci. Jak mówił Ks. Zązel, gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu.

Różne są drogi, na których ludzie doszli do wesela bezalkoholowego. Niektórymi kierował brak funduszy, innymi złe doświadczenia wpływu alkoholu na życie rodzinne, inni przynależeli do ruchów religijnych, jeszcze innych motywował dobry przykład rodziców (którzy mieli wesele bezalkoholowe). Nam wydawało się, że doszliśmy do tego sami z siebie. Nie do końca jest to prawdą. Z młodości pamiętam przeźrocza z kościoła z okazji uroczystości Św. Stanisława Kostki, patrona młodzieży, które pokazywały prawdziwe oblicze pijaństwa. Moi Rodzice nigdy nie palili, a Tato ze swymi braćmi poprzysiągł nie pić piwa, jeśli ich ojciec żywy wróci z niemieckiej niewoli, gdzie był żywą tarczą na statku. I faktycznie piwo nie było gościem w mym rodzinnym domu. Tak więc istniały przesłanki, które młodego człowieka separowały od świata uzależnień i pozwalały na ten świat patrzeć z dystansem.

Te myśli przychodziły nam do głowy w wolnym czasie podczas Wesela Wesel, podczas rozmów z innymi uczestnikami. Ale po powrocie doszła właśnie refleksja ogólnospołeczna. Czy naprawdę los zdechłego pieska więcej znaczy, niż radosna, wzorcowa zabawa siedmiuset ludzi z całej Polski? Czy nie ma w wiadomościach miejsca na dobre nowiny o tym, że Polska nie jest zepsuta, że Polacy potrafią pięknie się bawić, kulturalnie spędzać czas? Dlaczego gorszącemu Przystankowi Leśnego Bydła (po angielsku Woodstock) poświęca się więcej miejsca w prasie, radiu i telewizji niż Weselu Wesel? Na te pytania z pewnością częściowej odpowiedzi udziela nam lektura 'Potopu'. Prawdą jest, że szlachta spędzała czas na pijatykach. Ale i prawdą jest, że magnateria szlachtę do picia namawiała, a nawet przymuszała po to, by osiągnąć cele swej pychy, chciwości, prywaty. Reakcja na to może być tylko jedna. Stań, unieś głowę, jak śpiewałeś podczas zabawy Wesela Wesel, bo stawka jest większa niż życie.

Wreszcie powiedzmy sobie szczerze. To, że ktoś w ogóle ma ślub i wesele, a nie żyje na przykład na kocią łapę, że potem jeszcze w tym małżeństwie trwa do końca życia, wynika przede wszystkim ze świętej wiary katolickiej. To wiara katolicka wśród cnót głównych wymienia wstrzemięźliwość czyli abstynencję., a nie na przykład używanie świata. Dziś linia podziału w tym świecie wcale nie przebiega wzdłuż tych czy innych konceptów politycznych. Ona przebiega na granicy między bezwzględnym przyjęciem Dekalogu a jego całkowitym odrzuceniem. Stanów pośrednich praktycznie nie ma. To wiele mówiące milczenie wynika wyłącznie z tego, że ogólnopolskie spotkanie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe oznacza, że (1) są to ludzie, którzy mieli ślub, i to katolicki, (2) że ich małżeństwa mają charakter trwały, (3) że pielęgnują cnotę główną wstrzemięźliwości, czyli abstynencji, (4) że się bawią i weselą, i to wspólnie, a więc przeczą medialnemu stereotypowi, że pobożni muszą być posępni, ponurzy i samotni (5), że tak właśnie bawią się Polacy katolicy, przecząc medialnemu stereotypowi „Polak katolik i alkoholik”. Co więcej, gdyby pokazać ich w telewizji, to każdy dostrzegłby, że zjechały się po prostu rodziny, że są tu nadreprezentowane rodziny bogatodzietne, a więc to nie pijacy mają dużo dzieci, a w dodatku wszystkim się dość dobrze powodzi, a więc konie i dzieci nie zjadają nas bynajmniej. Co więcej, większość urządzała wesela bezalkoholowe sama z siebie, bez medialnej nagonki, a nawet wbrew niej, wbrew społecznym naciskom. Nie mając przy tym gotowych wzorców, jak takie wesele zorganizować, młodzi wespół z rodzicami i najbliźszymi musieli się wykazać twórczą inwencją. Są to więc ludzie o wysokiej inteligencji, prężni, niezależni, myślący. Na ich weselach abstynenci stanowili zwykle kilka procent obecnych. To nie tylko wybrańcy losu, abstynenci, mogą się doskonale bawić bez alkoholu, ale i dziesiątki, ba, nawet setki ich krewnych i znajomych. A więc jedna para abstynentów może pociągnąć ku trzeźwości dziesiątki ludzi. Obóz antydekalogowy, czyli antyrodzinny, antykatolicki, antypolski i antyludzki ma zatem powody, by nas nie lubić. A to jest dla nas tym większy powód do dumy. I choć spotykamy się dla siebie nawzajem, nie występując przeciw nikomu, nie odgrażając się nikomu, nie zwalczając nikogo, jak powiedział Ks.Bp.Dydycz, to jednak dajemy wiele tym, którzy chcą trwać w obozie Dekalogu. Mamy się z czego cieszyć.

Koordynatorami Programu "Wesele Wesel" Warszawa 2004 byli Joanna i Adam Wąsikowscy z Zielonki. Jesteśmy im ogromnie wdzięczni za podjęcie się trudu przygotowania tego wspaniałego wydarzenia. Z ogromną przyjemnością tańczyliśmy w otoczeniu przemiłych ludzi we wspaniałej scenerii monumentalnych wnętrz Pałacu Kultury. Wiele wynieśliśmy z wygłaszanych kazań, prelekcji i konferencji. Również nasze dzieci są bardzo zadowolone z przygotowanego dla nich programu, a szczególny ich entuzjazm wzbudził występ grupy „New Day”. Dziękujemy także rzeszy studentów oraz innych osób czynnie zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie tego spotkania, które ramowo organizowało Kościeln Stowarzyszenie "Nowa Kultura".

Zobacz


Wesel Wesel 2005

XI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Olsztyn, 27 - 31 lipca 2005/Gietrzwałd 24-27 lipca 2005
aby ich przykład znalazł wielu naśladowców

Jak przypomina w swym liście na 31.7. Ks.Bp.Antoni Dydycz, Błogosławiony Ignacy Kłopotowski, odnotował w roku 1907: "Ach ta wódka! Ile ona kosztuje co dzień pieniędzy i zdrowia, i wstydu, ile łaski Bożej zmarnuje. Gdybym mógł choć część tych pieniędzy uratować, co się w jednej tylko "Bawarii" (nazwa karczmy w pobliżu mieszkania Błogosławionego) marnuje, na którą patrzę ze swoich okien, już bym mógł szpital dla małych dzieci wybudować (...)" ("Polak-Katolik",1907, nr 5, s.1). Błogosławiony Bronisław Markiewicz, jak przypomina „Nasz Dziennik” z dnia 2.8., ("Trzeźwości nam bardzo potrzeba"), zdrajcami narodów nazywał wszystkich, którzy chcieliby wychowywać dzieci i młodzież z kieliszkiem wódki czy szklanką piwa. Są w Polsce tacy ludzie, którzy postanowili swe dzieci wychowywać bez kielicha w ręku, nie marnować ciężko zarobionych pieniędzy, by nikt nie musiał budować dla nich przytułków. To małżeństwa, które zdecydowały się na wesele bezalkoholowe, by nie wyrzucać ze swego serca Chrystusa, którego zaprosili do swego domu biorąc ślub w kościele. Wspominając własne wesele, liczne takie pary ze swymi pociechami spotykają się na dorocznym, tym razem już jedenastym „Weselu Wesel”, na jedynych rekolekcjach rodzinnych, na jedynych rekolekcjach, na których się tańczy.

Niedziela, 24 lipca 2005

"Wesele Wesel" odbywa się w tym roku na północnym wschodzie Polski. Po drodze miasta o ciężkiej wadze historycznej. Działdowo - niemiecki obóz przejściowy dla wypędzonych ze swych domostw Polaków podczas drugiej wojny światowej. Niedaleko jest dekanat Grunwald. Miejsce dwóch wielkich, historycznych bitew, które kształtowały oblicze naszego kontynentu. Rok 1410- wielka klęska wojsk krzyżackich i pojawienie się nowego mocarstwa na firmamencie politycznym - Polski. Rok 1914 - niemieckie zwycięstwo w krwawej bitwie z Polakami, które Niemców kosztowało klęską w pierwszej wojnie światowej. Ta bitwa rozpoczęła proces rodzenia się nowej Polski po wiekowym okresie rozbiorów. Olsztyn - siedziba arcybiskupów. Diecezja warmińska była obszarem swego rodzaju "Kulturkampfu" w latach 1945-1972. Stolica biskupia pozostawała nieobsadzona. Wreszcie Gietrzwałd. Miejsce objawień w XIX wieku. Tu pod zaborem pruskim Matka Boska przemawiała po polsku do dzieci, zapowiadając ustąpienie prześladowań Kościoła Katolickiego na etnicznych terenach polskich. Ale pod jednym warunkiem – odmawiajcie różaniec i bądźcie trzeźwi.

Z Olsztyna autobus PKS wiezie nas do Gietrzwałdu. Docieramy do Domu Pielgrzyma. Tam widzimy kilka znajomych twarzy, choć dopiero za cztery godziny ma być czynna recepcja Wesela Wesel. Wstępujemy na chwilę do kościoła, idziemy do cudownego źródełka, przed którym zastajemy tłum pielgrzymów. Po drodze widzimy stacje drogi różańcowej.

Pani z Komitetu Organizacyjnego przyjeżdża dwie godziny przed czasem, więc możemy zająć pokój, obmyć się po podróży i obejść Sanktuarium, przeczytać na wielkich tablicach przy źródełku historię objawień, informacje o niektórych cudach. Na godzinę 18.00 udajemy się na Mszę. Św. przed łaskami słynący obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej, poprzedzoną różańcem z niezwykłą litanią do Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej. Po kolacji widzę, że pielgrzymi w zasadzie rozjechali się, więc korzystam z okazji i zaczerpuję ze źródełka wodę dla całej rodziny. Droga do źródełka prowadzi obok stacji różańcowych.

O 21.00 Apel Jasnogórski, który kończy się uroczystym zasłonięciem obrazu i koncertem pana organisty. Kustosze Sanktuarium witają podczas Apelu oficjalnie uczestników Wesela Wesel.

Poniedziałek

Po śniadaniu udajemy się na budowaną drogę krzyżową. Koło źródełka znajduje się polowy ołtarz, a za nim rozpoczyna się droga krzyżowa pnąca się na niewielki pagórek. Gotowych jest kilka stacji, pozostałe zastępują proste brzozowe krzyże. Za drogą krzyżową znajduje się miejscowy cmentarz, wcinający się w las. Ale nawiedzimy go później. Teraz wracamy do Sanktuarium, gdzie przemiły Ksiądz Stanisław opowiada nam historię objawień Matki Boskiej, jedynych w Polsce oficjalnie uznanych przez Kościół, mówi o losach wizjonerek, procesie beatyfikacyjnym jednej z nich i wspomina o niedawnym cudzie uzdrowienia z raka szpiku kostnego z przerzutami (na wątrobę i płuca). Chłopcu groziła amputacja nogi. Rak zniknął bez śladu po pielgrzymce, jaką odbył na dwa dni przed operacją, która okazała się zbędna.

Spacerujemy po okolicy, dochodząc do pobliskiego jeziora. Jest tu pięknie.

Po obiedzie nawiedzamy cmentarz. Memento moris. Znajdujemy tu nazwiska i imiona naszych znajomych, choć to oczywiście nie ich groby. Na nagrobkach napisy nie tylko po polsku. Niejeden grób z polskim imkieniem i nazwiskiem opatrzony niemieckim napisem, jakby na przekór Matce Boskiej, która w tym miejscu przemawiała po polsku. Ksiądz proboszcz z czasów objawień, choć był Niemcem, głosił kazania po polsku, choć go za to nie raz aresztowały pruskie władze. Potem jeszcze raz spacerujemy nad jezioro. Tym razem zapytujemy w pobliskim ośrodku wczasowym o możliwość spędzenia tam urlopu. Okazuje się, że na terenie ośrodka nie ma stołówki, ale jest za to knajpa. To budzi skojarzenie z przedpołudniową prelekcją Ks. Stanisława. W Gietrzwałdzie były za czasów objawień trzy knajpy na czterysta mieszkańców. Toteż nie bez potrzeby Niepokalanie Poczęta, jak siebie nazwała, nawoływała nie tylko do zbudowania kapliczki ku jej czci i codziennego różańca, ale także do trzeźwości.

W drodze powrotnej, przy zrywaniu dzikich malin zaskakuje nas deszcz. Dobrze, że pada, bo tym rejonom groziła klęska suszy.

Wieczorem o 18.00 Mszę Świętą koncelebruje m.in. Ks. Władysław Zązel. On też głosi kazanie, rozpoczynając je od góralskiej śpiewki, pozdrawiając humorystycznie Matkę Boską Gietrzwałdzką od Ludźmierskiej, przecież tej samej. Przytacza słowa poety, że nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy (Juliusz Słowacki). Tak i nie czas myśleć o kulturalnym piciu, kiedy kraj zalewa powódź alkoholu. Na radykalne zagrożenia, epidemie, trzeba stosować radykalne środki. Takim środkiem na epidemię alkoholizmu jest abstynencja. Prowadzi także Apel Jasnogórski o godz. 21.00.

Wtorek

Podczas porannej koncelebrowanej Mszy Św. kazanie głosi Ks. Władysław Zązel. Jest to dzień wspomnienia Św. Anny i Joachima, rodziców Matki Boskiej, a więc dziadków Pana Jezusa. Kaznodzieja wskazuje na rolę rodziny dla społeczeństwa, Kościoła, a przede wszystkim zdrowia i rozwoju młodego człowieka. Podstawową przesłanką jest tu abstynencja rodziców. Abstynenckie rodziny to kwiat narodu. Ksiądz zwraca też uwagę, jaki straszny nieporządek w społeczeństwie powoduje szerzenie się zboczeń, tworzenie zboczonych „rodzin”..

Po śniadaniu ruszamy na wycieczkę. Zwiedzamy muzeum wsi warmińskiej. Zajeżdżamy na Pola Grunwaldzkie. Wreszcie oglądamy statki „płynące po trawie”. W drodze powrotnej modlimy się na różańcu, śpiewamy pieśni i piosenki religijne, m.in. „Króluj nam Chryste”, pieśń do Św. Józefa, „My chcemy życia, bez palenia i bez picia”. Tak, Bóg nam właśnie takie życie darował. Życie bez palenia. Życie bez picia. Życie z czystym sumieniem. Życie pod wiatr, pod prąd.

Wracamy na obiadokolację przed Apelem Jasnogórskim.

Środa

Przed południem ponownie Ks. Stanisław opowiada nam historię Sanktuarium. Przybyło bowiem nowych uczestników „Wesela Wesel”. Ale to nie to samo opowiadanie, co w poniedziałek, słyszymy o innych cudach, innych jeszcze zdarzeniach historycznych. Na przykład o tym, jak po aresztowaniu po objawieniach miejscowego proboszcza, ludność Gietrzwałdu ruszyła z różańcami w ręku do miejscowości, gdzie przetrzymywano ich pasterza i odmawiając zdrowaśki oblegała więzienie. Zaborca ugiął się i oddał im ich kapłana. Na wieść o tym reszta mieszkańców wyszła powracającym naprzeciw i pięć kilometrów niosła księdza aż do kościoła.

Ksiądz wspominał też inne epizody z „Kulturkampf”. Wciskanie ciemnoty, że Polska nigdy nie istniała, a językiem polskim posługuje się tylko ciemny, niewykształcony lud. Po objawieniach w Gietrrzwałdzie delegacja mieszkańców udała się do Ktrakowa, by sprawdzić, czy to jest aby prawda. By zobaczyć, czy opowieści o Krakowie jako stolicy potężnej Polski to tylko ludowe bajki. I co zobaczyli? Wawel istnieje. Groby polskich monarchów istnieją ... . Zabroniono też księżom pielgrzymowania do Gietrzwałdu, a cudowny obraz Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej chciano zniszczyć. Dlatego został ukryty przez proboszcza na chórze.

„Kulturkampf” trwał i po wojnie. Choć wokół sanktuarium jest teren kościelny, nie pozwolono na budowę drogi różańcowej (zdołano postawić tylko pierwszą kapliczkę). Po dziś dzień stoi tylko prowizorka w postaci obrazów na palach. Całymi latami nie istniały drogowskazy do Gietrzwałdu.

Ksiądz opowiadał też o kobiecie, która przybyła do Gietrzwałdu z pielgrzymką, o kulach, przygarbiona, jakby złamana życiem, podpierana przez innych pielgrzymów nawet wtedy, gdy siedziała. I oto na oczach wszystkich wstała bez kul, zmieniona, wyprostowana.

W samo południe Msza Św. koncelebrowana przez dziewięciu księży. Ks.Zązel głosi kazanie o tym, że katolikowi nie wolno popierać tych, którzy chcą wyrzucić Boga, lub żyją tak, jakby Go nie było.

Po godzinie trzeciej mamy jechać do Olsztyna. Ale najpierw uczestniczymy w koronce do Bożego Miłosierdzia. Na koniec pasterskiego błogosławieństwa udziela nam Jego Eminencja Ksiądz Kardynał Zenon Grocholewski, bliski współpracownik zmarłego Ojca Świętego Jana Pawła II. On to przypomina nam w krótkim słowie o palącej potrzebie modlitwy. Mówi o znaczeniu, jakie Papież przywiązywał do modlitwy, uznając ją za swe najważniejsze zadanie.

My, będąc niezmotoryzowani, mamy przyjemność być podwiezieni razem z parą narzeczonych, którzy mają zawrzeć związek małżeński podczas Wesela Wesel.

Po zakwaterowaniu w niezwykle komfortowych warunkach w akademiku udajemy się do Katedry, Bazyliki Mniejszej pod wezwaniem Św. Jakuba Apostoła, który jest także patronem miasta Olsztyn. O dziewiętnastej Mszę Św. odprawia Jego Ekscelencja, Ks. Arcybiskup Warmiński Edmund Piszcz, który nas serdecznie pozdrawia. Akurat odbywa się peregrynacja relikwii Św. Tereski i wspólnie z licznie zgromadzonymi mieszkańcami miasta modlimy się przy relikwiarzu. Kazanie Ks. Arcybiskupa jest poświęcone życiu Świętej i owocom misyjnym zawdzięczanym jej wstawiennictwu.

Wieczorem przed akademikiem ma miejsce mała zabawa integracyjna. Rozpoczynamy polonezem, potem tańce trwają aż do godziny 22.00.

Czwartek

Przed południem Ks. Władysław Zązel wygłasza konferencją pt. „Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich”. Pan Błażej Gawroński prowadzi następnie wykład nt. „Nowe spojrzenie na metody profilaktyki uzależnień”. Pan Błażej Gawroński jest pełnomocnikiem wojewody olsztyńskiego ds. rozwiązywania problemów alkoholowych i narkomanii. Wreszcie referat nt. „Rola rodziny w budowaniu ładu społecznego” wygłasza pan Andrzej Krawczyk.

Prelekcje odbywają się w przepięknym Centrum Konferencyjnym Uniwersytetu Warmińsko-Mazuskiego, którego rektor, prof. Ryszard Górecki, obok Abpa Piszcza i Prezydenta Miasta Olsztyn Czesława Jerzego Małkowskiego, objął honorowy patronat nad tegorocznym Weselem Wesel.

Ksiądz Zązel rozwija przewodnią myśl swego referatu przypominając, że pochodzi ona od Błogosławionego Księdza Bronisława Markiewicza, a przypominał ją często Sługa Boży Ksiądz Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski. Dziś nasze otoczenie opanowują liczne manie. Papierosomania, erotomania, telewizoromania, komputeromania, internetomiania, alkoholomania. Wszystkie one są groźne, zniewalają bowiem człowieka i nim rządzą. Pijaństwo stanowi dziś jednakże największą plagę po bezrobociu w Polsce. Bezrobocie sprzyja zresztą bardzo pijaństwu. A może jest też po trosze odwrotnie? Często mówi się, że wódka jest dla ludzi. Ale dla ludzi jest też szpital, hjest też więzienie. Pytanie, czy chcemy tam akurat się znaleźć. Alkohol nigdy nie byłby problemem, gdyby stosowano go tak, jak każdą przyprawę, do smaku. Gospodyni sypie łyżeczkę soli do zupy. Gdyby wsypała każdemu kieliszek soli, albo lampkę pieprzu na talerz, to niewielu śmiałków by ją zjadło. Zaś po konsumpcji litra soli, niewie;u by przeżyło. Podczas gdy żona przestrzega męża przed sypaniem soli na pomidor, jakoś nie przychodzi jej to do głowy, gdy bierze on kieliszek do ręki. Zwraca uwagę na to, że jeden alkoholik zatruwa życie dziesięciu innym ludziom. Ale też abstynent odbiera komfort picia dziesięciu pijakom. Wskazuje na przykłady działań trzeźwościowych, podejmowanych przez zaangażowanych uczestników Wesela Wesel, którzy w swej gminie organizxują kolejny festyn rodzinny bez alkoholu. Nikt nie wierzył, że rodziny przyjdą z dziećmi, jeśli nikt nie będzie mógł sobie wypić. I tu błąd koncepcyjny. Przychodzą tysiące. Zauważa jednak, że siły złego mają silny lobbing. Gdy w Białymstoku chciano na wzór amerykański wprowadzić godzinę rodzinną, to podniesiono raban o rzekomym łamaniu praw obywatelskich. Bo przecież na dyskotekach po nocach dobrze sprzedaje się piwo, narkotyki i antykoncepcja. A w USA dzieci do lat 21 nie mogą po godz. 22.00 przebywać poza domem, bez rodziców. Nie wolno im sprzedawać alkoholu Wreszcie podkreśla, że to, co jest dotychczas podejmowane, to za mało. Gdy jest epidemia, izoluje się chorych i podejmuje się radykalne środki. Tak jest i w przypadku epidemii pijaństwa. Pijaka trzeba izolować od społeczeństwa, by nie zarażał innych. Nie wolno go osłaniać, usprawiedliwiać, ale trzeba leczyć. Takim najdoskonalszym lekiem jest osobista dobrowolna abstynencja. Wykładowca zwraca uwagę, że 1/5 ludzkości, a w Polsce nawet jeszcze większa część ludności ma alergię na alkohol. Jeśli na weselu, czy przy innej okazji, nakłoni się takiego alergika do jednego kieliszka, to będzie pił przez kilka tygodni. Anonimowi alkoholicy często podkreślają, że każdy dzień jest dla nich walką od początku. I potrzebują wsparcia w chwili, w której ktoś ich namawia do picia. Takim wsparciem mogą być właśnie dobrowolni abstynenci. Wesela, na które się anonimowych alkoholików zaprasza, winny być weselami bezalkoholowymi. W wypadku innych alergii wydaje się ostrzeżenie: przed pyłkami, nasionami, kwitnięciem itd. A tu – zamiast izolować alergików od substancji podrażniających, reklamuje im się piwo. Trzeba mieć chorą wyobraźnię, by tak czynić. Pożaru nie gasi się benzyną. Ksiądz wskazał na bezsensowność pojęcia „kulturalne picie”. Tak jakby picie piwa, wina, czy szampana dzieliło się na kulturalne i niekulturalne. Po pierwsze nikt z nas nie widział człowieka, który kulturalnie się zachowuje po wypiciu. Po drugie, nikt nigdy nie mówi o kulturalnym piciu herbaty, czy mleka, a przecież dzieje się to w dużo bardziej kulturalny sposób. Wreszcie Ks. Zązel jeszcze raz przypomina słowa poety: nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy.

Pan Błażej Gawroński zwraca uwagę na zbyt wąskie patrzenie na profilaktykę uzależnień. Alkoholików jest stosunkowo mało w porównaniu z liczbą tych, których problem alkoholizmu dotyczy. Nie tylko pijący, ale jego najbliżsi, żona, mąż, dzieci, rodzice, są współuzależnieni. Alkoholik stara się uzasadnić, usprawiedliwić swe picie poprzez zwalanie na innych winy. Żonie wmawia zdradę itd. Przez to wprowadza on swe otoczenie w stan psychozy, taki że oni wszyscy mają problem alkoholowy. W typowej szkole zdecydowana większość dzieci ma problem alkoholowy tak rozumiany. Profilaktyka winna obejmować zatem nie tylko nie dopuszczenie do rozpicia się, ale i przeciwdziałać współuzależnieniu, aby alkoholik mógł być wyizolowany i ponosił konsekwencje swych czynów. Prelegent zwraca uwagę na to, że pawdę o uzależnieniach należy podawać w pełni. Nie można przemilczeć faktu, iż zło kusi pozorną przyjemnością, że nie od razu zauważa się dziury w mózgu (dopiero po sekcji zwłok). Zwraca uwagę na konieczność zwalczania nie tylko samego picia, ale i obyczajów pijackich – nie wolno podawać dziecku bezalkoholowego szampana, choć zawiera tylko 1% alkoholu, bo ono przyzwyczai się do tego, że przy określonych okazjach należy pić. Pokazuje wyniki badań, iż istnieje pewna hierarchia uzależnień: najpierw papierosy, potem alkohol, wreszcie narkotyki. Wskazał też na czynniki ryzyka nałogu pijaństwa, do których należą: palenie papierosów, picie kawy, nieczystość przedmałżeńska.

W wypowiedziach prelegentów właściwie pojęta miłość rodzicielska była wskazywana jako czynnik działający ochronnie na dziecko, zapobiegający jego uzależnieniu alkoholowemu. Nie może być podejścia „Zbój ale mój”.

Pan Andrzej Krawczyk przestrzega, że system demokratyczny to system, w którym silniejszy ma rację, a słaby, nie dysponujący mediami nawet nie może się wypowiedzieć. System stanowiący prawo poza Bogiem jest nieludzki. To jest jakby powtórzeniem słów Księdza Zązla o bezbożnej ustawie zasadniczej systemu, który jeszcze dobrze nie powstał, a już się rozsypuje.

W czasie, gdy rodzice ze starszymi dziećmi uczestniczą w konferencjach,, młodsze we czwartek, piątek i sobotę biorą udział w warsztatach muzycznych, teatralnych, plastycznych i zajęciach sportowych.

Po południu, do Mszy Św. o godz. 17.00 mamy wolny czas, ale możemy go wykorzystać jedynie na spanie, bo dość mocno leje od zakończenia przedpołudniowych konferencji. Ks. Wojciech Ignasiak, sprawujący opiekę nad odbywającymi się równolegle z Weselem Wesel Warsztatami Wodzirejów, jest kaznodzieją tego dnia w pobliskim budującym się kościele pw. Św. Franciszka z Asyżu. Ks. Wojciech Ignasiak kieruje od lat Ośrodkiem Profilaktyczno-Szkoleniowym im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach (40-527 KATOWICE UL. GAWRONÓW 20, tel. (032) 205 39 22, Osrodek-KWC@katowice.oaza.org.pl) może udzielia pomocy w organizacji wesel bezalkoholowych podając adresy wykształconych tam wodzirejów wesel bezalkoholowych.

Po kolacji przed Centrum Konferencyjnym na ławeczkach przedstawiamy się sobie wzajemnie. Rodziny z dłuższym stażem to zwykle rodziny z czwórką, piątką, nawet ósemką dzieci. Abstynencja sprzyja zamożności. Potem udajemy się na koncert zespołu Magdy Anioł, który jest dość głośny, co podoba się młodzieży, mniej zaś dorosłym i dzieciom. Ale zawiera naprawdę bardzo budujące i ciekawe treści. Jeśli tylko nasza młodzież karmi…łaby się niesionymi przez ten zespół treściami, myślę, że ich rodzice przeboleliby te nadmiarowe decybele.

Piątek

Do południa mamy znowu ciekawe konferencje. Ojciec Karol Meissner OSB, witany oklaskami na stojąco, mówi o odpowiedzialnym rodzicielstwie i odpowiedzialności rodzicielskiej. Ojciec Karol Meissner OSB jest benedyktynem z klasztoru w Lubiniu, Specjalizuje się w teologii rodziny i płciowości. Z jego publikacjami możnma się zapoznać zaglądając m.in. na stronę WWW http://www.mateusz.pl/okarol/ Ks. Wojciech Ignasiak mówi o wdzięczności za wyzwolenie z nałogów społecznych. Pan Andrzej Wronka opowiada o sposobach manipulacji człowiekiem w dzisiejszym świecie. Pan Andrzej Wronk zajmuje się apologetyką katolicką. Jest autorem szeregu interesujących książek z tej dziedziny, m.in. "Od magii do opętania " czy "Świadkowie Jehowy".

Ojciec Karol Meissner głosi potem kazanie podczas Mszy Świętej o godz. 17.00 o wzroście wiary Marty w trakcie rozmowy z Chrystusem przed wskrzeszeniem Łazarza..

Ojciec Meissner podczas swej konferencji i potem przed Mszą mówi o czystości przedmałżeńskiej. Dziewczęta skarżą się, że ich koleżanki wyśmiewają się z cnotliwości. Jedna z dziewcząt jednak znalazła dobrą ciętą odpowiedź: „Taka jak wy, to ja mogę być w każdej chwili. Ale taka jak ja, żadna z was już w życiu nie będzie”. To jest też dobra odpowiedź abstynenta tym pijaczynom, którzy go zaczepiają. Czystość przedmałżeńska jest potrzebna m.in. po to, by we właściwym świetle widzieć miłość małżeńską. Jeżeli kto współóżyje przed ślubem, wie że czyni źle. Potem po ślubie nadal będzie traktował współżycie jako coś złego. A przecież po ślubie jest to nie tylko dozwolone, ale i ze wszech miar wskazane.

Ks. Wojciech Ignasiak prezentuje osobę i dzieło Sługi Bożego Księdza Franciszka Blachnickiego i jego teologię wyzwolenia. Wspomina pierwszą krucjatę trzeźwości, która została zakończona masowymi aresztowaniami abstynentów przez władze. Choć po ludzku była to klęska, to Ksiądz Blachnicki uważał taki koniec krucjaty za jej zwycięstwo. Wyzwolenie odbywa się bowiem we wnętrzu człowieka.

Pan Andrzej Wronka zwrócił uwagę na podstawowy aspekt skutecznej działalności człowieka, jakim jest prawda. Dobre intencje, działanie w dobrej wierze jest konieczne, ale jeśli dzieje się ono z pominięciem prawdy, może przynieść (i przynosi) fatalne skutki. Dlatego w pierwszej kolejności winniśmy stawiać pytanie o prawdę, i tę prawdę odnaleźć właśnie w katolickiej wierze. Wiara katolicka pozwala nam działać poprawnie i skutecznie. Wszelkie pseudoreligie powodują działania nieskuteczne bądź wręcz szkodliwe. Jako przykład budzący ogólną wesołość podał firmę, która sprzedaje urządzenie do spełniania wszelkich życzeń dotyczących zdrowia, finansów, relacji rodzinnych itp. Włącza się je do prądu, koncentruje i już jest życzenie spełnione. Cena – jakieś 135 zł. Ludzie to kupują ... Nad szerzeniem tej głupoty czuwają wszelkiego rodzaju astrologowie i wróżki, których zawody zostały wciągnięte – z opisem zawodu – do oficjalnego wykazu zawodów. Są czasopisma, horoskopy, a nawet wyższe szkoły nadające tytuł licencjata i magistra w tych dziedzinach. Prelegent ostrzega też przed grami komputerowymi i czyta fragment jednej z reklam: w teg grze możesz strącać przerażonych wrogów na oótarz na ofiarę dla bogów. Znowu przeciw 2 przykazaniu.

Wieczór to dwuczęściowy występ instrumentalny dwuosobowego zespołu „Bezsenność” , znowu w Centrum Konferencyjnym. Między jedną a drugą częścią koncertu małżeństwa opowiadają o swych weselach bezalkoholowych i późniejszych zmaganiach w życiu.

Sobota

Czas przedpołudniowy wypełnia sympozjum „Promocja postaw abstynenckich w rodzinie”. Uczestnicy dzielą się swymi doświadczeniami w krzewieniu kultury trzeźwości w swych małych i wielkich rodzinach, w środowisku pracy, miejscu zamieszkania i we wspólnotach, których są członkami. Niektórzy zdołali wprowadzić tradycję bezalkoholowych festynów rodzinnych w swych miejscowościach. Innym udało się wychować dzieci do po0staw abstynenckich w życiu dorosłym.

Na koniec narzeczeni, którzy po południu mają wziąć ślub, rozdają zaproszenia.

„Czas wolny” po południu to w praktyce wielkie zabieganie pań i panów szykujących się do wielkiej gali.

Mimo skwaru na przystanku autobusowym zjawiają się panowie w czarnych garniturach czekający z rodzinami na autobusy miejskie wiozące nas do Katedry. Przyjeżdżamy zbyt szybko, więc uczestniczymy jeszcze we wcześniejszej Mszy ślubnej innych państwa. Wreszcie o 19.00 z Mszą wychodzi Ks.Zązel. Do ołtarza podchodzi Młoda Para. Ksiądz Zązel mówi im o miłości, jaką mają się od tego dnia obdarzać. Mówi o żebrze Adama, z którego Bóg stworzył mu właściwą pomoc. I tak, kiedy mówimy „biorę ciebie za żonę, męża”, winniśmy myśleć, że przyjmujemy od Boga dar, i nawzajem obdarowujemy się sobą. Ksiądz zwrócił się do małżonków, aby powiedzieli sobie, czy gdyby się jeszcze raz urodzili, czy wybrali się wzajemnie. Z kazania dowiadujemy się, że to już trzecie małżeństwo zawierane podczas Wesela Wesel.

Kiedy mają złożyć przysięgę małżeńską, powstają także małżonkowie – uczestnicy Wesela Wesel. Zlewają się słowa przysięgi i odnowienia ślubów małżeńskich. Organizatorzy rozdają wszystkim panom róże, które ci na zakończenie Mszy Świętej wręczą swym żonom.

Po Mszy Orszak Weselny, złożony z rodziny Państwa Młodych oraz uczestników Wesela Wesel, w sumie pół tysiąca osób, udaje się Starym Rynkiem i ulicami miasta, przy dźwiękach muzyki, do Hali Urania. Policja wstrzymuje ruch i czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Obok Młodej Pary, Beatki i Roberta z Polonii niemieckiej na czele idzie Prezydent Miasta Olsztyn. Notabene, nie tylko oni są zagranicznym małżeństwem bezalkoholowym. Jest obecne też jedno małżeństwo z Austrii oraz jedno z Francji. Wiele budynków jest przyozdobionych transparentami „Wesela Wesel”. Ludzie wstają zza restauracyjnych stołów, by nas zobaczyć. Zapewne wielu czytało zapowiedzi w lokalnej prasie oraz sprawozdania z wtorkowej konferencji prasowej.Reagują żywo.

W Hali najpierw zbiorowe zdjęcia z Młodą Parą, potem zasiadamy do posiłku. Na gorąco jest gulasz w „wazie” chlebowej. Gdy goście się posilili, rozpoczyna się polonez. Potem tańce przy muzyce zespołu Verus. Nam osobiście było niezwykle miło spotkać inną parę bezalkoholową z naszego miasta. Po północy Państwo Młodzi dzielą tort – na setki kawałków. Jeszcze tradycyjne „oczepiny” – walka o krawat i welon. Następnie romantyczny „taniec miłości” przy zgaszonych jupiterach, przy blasku świec trzymanych przez poszczególne pary. Dalszym pląsom nie byłoby końca, ale nasza najmłodsza córeczka już zasypia na mych kolanach. Pora rozstać się z towarzystwem weselnym, które tańczyć jeszcze będzie przez półtorej godziny, i udać do akademika podstawionym miejskim autobusem.

Następnego dnia słyszę, jak kilka osób rozmawia i stwierdza, że wesele bezalkoholowe może być faktycznie fajne, jeśli jest wodzirej. To prawda, że rola wodzireja jest nie do przecenienia. Przecież złożone figury tańców towarzyskich, począwszy od poloneza, nie byłyby wykonalne bez ich sterowania. Wodzireje potrafili też pięknie zachęcać do tańców w parach. Atrakcyjne zabawy urozmaicające czas w przerwach trzymały przy parkiecie nawet tych zmęczonych (jak my), których kondycja nie jest już ta, co z czasu pierwszej młodości. Po pierwszym posiłku krzesła u stołów na dobre opustoszały, a na parkiecie było tłoczno, mimo iż cały czas dostępny był zimny bufet, a od czasu do czasu serwowano coś na gorąco.

Ale muszę tu dodać, że wesele bezalkoholowe jest w ogóle fajne, bez żadnego „jeśli”. To było drugie wesele bezalkoholowe sensu stricte, w którym uczestniczyliśmy (pierwsze to nasze własne). Wcześniej i w międzyczasie byliśmy na paru alkoholowych, o innych alkoholowych słyszeliśmy lub widzieliśmy na kasetach wideo. Pomysły, jakie mają czasem wodzireje owych alkoholowych zabaw, są czasem chore, lub wręcz ohydne, a bywa, że w wykonaniu podchmielonych weselników bywają niebezpieczne.

Nasze własne wesele, czy to wesele Beatki i Roberta, czy zabawy weselne „Wesela Wesel” z minionych lat wyglądają naprawdę inaczej. Pełna kultura, jak powiedziałby jeden z moich kolegów.

A co do roli wodzirejów, to trzeba tu sobie uświadomić, że na Weselu Wesel 2005 byliśmy osiem dni. Osiem dni przebywaliśmy razem i nie nudziliśmy się. W chwilach, gdy nie przewodził nam żaden z punktów programu, rozmawialiśmy ze sobą i było o czym. Jakże kontrastuje to ze współczesną alkoholiczną młodzieżą, która ma tylko jeden temat – gdzie, kiedy i na co uzewnętrzniali swe treści żołądkowe. Gdy trzem studentom w pociągu zwróciłem uwagę, że nie mogę tego słuchać i by rozmawiali o czym innym, to po pięciu minutach podejmowania prób rozmowy między sobą kompletnie zamilkli. Nie mieli ludzkiego tematu do dyskusji. To jest właśnie ta różnica. Prawdziwa kultura to kultura abstynentów.

Niedziela

W samo południe rozpoczyna się pożegnalna Msza Święta celebrowana przez Księdza Zązla. Ksiądz Zązel jeszcze raz przypomina, że w Kanie Galilejskiej, na którą się tak ch ętnie niektórzy zwolennicy pijackich wesel powołują, nikomu nie urwał się film – zauważyli, że zdarzył się cud. Swoją drogą Katarzna Emmerich w swych widzeniach zauważa, że nie było to takie wino, jakie my znamy. Po jego wypiciu każdy zapominał o żądzach ciała i pragnął żyć w czystości. Ksiądz też zwraca uwagą na wołanie Proroka Izajasza: „Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę na to, co nie nasyci?” (Iz 55, 2).

Po obiedzie, po koronce do Miłosierdzia Bożego, Ksiądz Zązel osobiście wręcza dyplomy uczestnictwa w asyście Koordynatorów Wesela Wesel. 2005. Na koniec kolejne małżeństwo przedstawia propozycję przyszłorocznego Wesela Wesel we Wrocławiu, w ostatnią sobotę i niedzielę lipca. Ksiądz Zązel ogłasza starą harcerską piosenkę „My chcemy życia bez palenia i bez picia” hymnem spotkań Wesela Wesel. Mianuje też prezesa formułującego się Stowarzyszenia Wesela Wesel. Uczestnikom na drogę błogosławi proboszcz kościoła Św. Franciszka z Asyżu

Jest to swego rodzaju moment zaskoczenia. Dopiero się rozkręciliśmy, a już koniec? Tak. Piękne chwile mijają szybko. Za ten wspaniały weselny tydzień serdecznie Koordynatorom dziękujemy. Ogrom wysiłku, zaangażowanie, entuzjazm dał niezwykłe efekty. Wracamy umocnieni na duchu, z poszerzonymi horyzontami i pogłębioną wiedzą na tematy, o których się w telewizji nie mówi i w książkach nie pisze. Jeszcze przez chwilę będziemy spacerować wokół cudownych olsztyńskich jezior, patrzeć na pływające stada dzikich kaczek znikających w trzcinach, by dopełnić nasz kontakt z warmińską przyrodą, którą mieliśmy przyjemność podziwiać podczas pobytu w Gietrzwałdzie.

Poniedziałek, 1.8.2005

Wracamy do domu. W walizkach wieziemy pamiątki z tegorocznego spotkania: prócz pakietu informacyjnego koszulki z nadrukiem „Wesele Wesel 2005”, plakietki, które przyciągały w tych dnmiach wzrok mieszkańców Olsztyna (że aż się pochylali, by je czytać), muszelki Świętego Jakuba, patrona Olsztyna, symbol tego miasta, i bagaż miłych wspomnień, do których nieraz będziemy powracać.

Ale nie jest to zwykły powrót. Jesteśmy rozesłani. Po tym, co widzieliśmy i co usłyszeliśmy, wiemy, że Bóg powierza nam wielką misję. Misję nietypową, bo misję przeżywania swej abstynencji w radości. Radość z naszej trzeźwości, która jest motorem naszego corocznego przybywania na Wesela Wesel, niech promieniuje z nas na co dzień. Wedle naszych możliwości, twórzmy środowiska rodzinne, parafialne, gminne, w których nie środki psychotropowe (alkohol, narkotyki itd.), lecz bycie z Bogiem i bliźnimi, rozmowa z nimi napełnia ludzkie serca radością, a na twarzy rysuje uśmiech.

Jak mówił Ksiądz Zązel, bądźmy z siebie dumni, nie czujmy się skrępowani uśmieszkami innych. Jesteśmy lepszą częścią społeczeństwa, kwiatem polskich rodzin. Nie tłumaczmy się przed tłumokami z tego, że nie pijemy. To oni winni się tłumaczyć, dlaczego piją. Jesteśmy wybrańcami Boga. Ale pamiętajmy też, że nie my, lecz On nas wybrał, abyśmy szli i owoc przynosili. I miejmy świadomość, jakim darem jest nasza katolicka wiara, jak napominał nas pan Wronka. My należymy do Kościoła Katolickiego, Kościoła, który założył sam Pan Jezus Chrystus, Syn Boży. I ten to Syn Boży mówił nam: „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz, który jest w Niebie”. Pielęgnujmy cnoty dobroci, sprawiedliwości, wstrzemięźliwości czyli abstynencji i męstwa. Jak podkreślał Ksiądz Wojciech Ignasiak, dla wyrwania się z nałogu i bezwarunkowej abstynencji alkoholików właśnie prawdziwa wiara jest fundamentem. Jak dodaje Ksiądz Zązel, postawa dobrowolnych abstynentów jest dla nich niezwykle istotnym wsparciem. Jeden czynny alkoholik psuje życie dziesięciu niewinnym. Ale i jeden abstynent psuje komf ort picia dziesięciu pijakom.

W związku z tym pan Gawroński zwrócił naszą uwagę na masowe zagrożenie problemem alkoholowym dla naszych dzieci. Choć samych alkoholików nie jest wielu, a w szkołach niezwykle rzadko się zdarza, by uczeń był czynnym alkoholikiem, to jednak współuzależnienia (w związku z tym czynnikiem 10) są już jak częste, że wręcz większość kolegów i koleżanek, a także nauczycieli jest dotknięta problemem alkoholowym. To powoduje patologię ich stosunku do pijaństwa. Własne współuzależnienie próbują przenieść na koleżanki, kolegów, podopiecznych. Własny problem alkoholowy powoduje, że od jego rozwiązania na skalę społeczną stronią zarówno politycy, działacze samorządowi jak i nawet niektórzy kapłani czy hierarchowie Kościoła. Wręcz poszukuje się problemów zastępczych, jak narkomania, która w porównaniu do alkoholizmu jest chwilowo problemem marginalnym.

Musimy zatem tworzyć zdrowe środowiska dla naszych dzieci, a więc sieci zdrowych rodzin.

Tu pan Krawczyk uczulił nas na to, że w społeczeństwie demokratycznym to my będziemy kiedyś jeszcze decydować i będziemy odpowiedzialni za to, czy zostaną dopuszczone kolejne formy patologii rodziny, jak na przykład „rodziny homoseksualne”. Na jedną formę patologii już społeczeństwo wyraziło przyzwolenie: „rodziny niepełne”. Matka wychowuje zgodnie z zasadą bezwarunkowej akceptacji: „Zbój, ale mój”, jak przypomniał Ksiądz Zązel. Ojciec z kolei kocha miłością wymagającą. Ani jedna, ani druga. Dla prawidłowego rozwoju nie wystarcza. Oboje rodziców, obu płci jest dla wychowania bezwzględnie potrzebnych. Ojciec Meissner zwracał nam uwagę, że mężczyzna musi akceptować swą męskość, kobieta swą kobiecość, a nie lękać się jej. Wyrazem tego lęku jest antykoncepcja. Ale konsekwencje antykoncepcji są jeszcze gorsze. Dziecko, które zauważy, że jego rodzice stosują antykoncepcję, uważa, że nie jest przez rodziców chciane, nie jest akceptowane. I to jest czynnikiem ryzyka dla popadania w nałóg pijaństwa.

Podobnych czynników zagrażających bezpieczeństwu naszych dzieci, ich zdrowiu, ich trzeźwości jest wiele. Musimy się im sprzeciwić w sposób radykalny, bo i zagrożenie jest radykalne w czasach, gdy coraz więcej młodzieży, zwłaszcza dziewcząt sięga po kieliszek. I nie może być tu mowy o wolności wyboru w sytuacji, kiedy młody człowiek nie ma podstaw do dokonywania wyboru. Podstawą do wyborów jest prawda, pełna prawda i tylko prawda. Najpierw musi być rodzicom i prawdziwym wychowawcom dana szansa zdobycia pełnej wiedzy i jej przekazania młodszemu pokoleniu, nim to zacznie decydować na własną odpowiedzialność. Dość tego bełkotu pod hasłem „róbta co chceta”.

Nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy. Nie gaśmy pożarów benzyną. Potrzebni są dobrowolni abstynenci. Setki. Tysiące. Miliony. Ale każdy niech zwerbuje co najmniej jednego. Siebie.

Oprócz publikacji w "Naszym Dzienniku" z 23-24 lipca 2005 ("Mistrzowie dobrej zabawy"), kilka portali także zapowiadało spotkanie "Wesela Wesel" O "Weselu Wesel" donosiła olsztyńska prasa, m.in. Gazeta Olsztyńska ze środy, 25.7.2005 ("Nie patrzcie na dziadów"). Medialny patronat objęły także TVP3 Olsztyn. Polskie Radio Olsztyn, wm.pl, www.sielskiefale.pl, Radio Józef, gazeta "Olsztyniak". Telewizja TRWAM przypomniała 3.8. o godz. 5.00 ubiegłoroczne Wesele Wesel w Warszawie. O Weselu Wesel donosiło też Radio Watykańskie

Koordynatorami Programu "Wesele Wesel" Olsztyn 2005 byli państwo Agnieszka i Rafał Folwarscy. Jesteśmy im ogromnie wdzięczni za podjęcie się trudu przygotowania tego wspaniałego wydarzenia. Z ogromną przyjemnością tańczyliśmy w otoczeniu przemiłych ludzi na parkiecie Hali Sportowej Urania. Wiele wynieśliśmy z wygłaszanych kazań, prelekcji i konferencji. Również nasze dzieci są bardzo zadowolone z przygotowanego dla nich programu, a szczególny ich entuzjazm wzbudził występy grup „Magda Anioł”, "Bezsenność" i Verus". Dziękujemy także rzeszy studentów oraz innych osób czynnie zaangażowanych w przygotowanie i przeprowadzenie tego spotkania, które ramowo organizowało Stowarzyszenie Absolwentów Olsztyńskiego Duszpasterstwa Akademickiego ODA w Olsztynie ul. Dybowskiego 2, 10-723 Olsztyn.
Do prac organizacyjnych włączył się także Ośrodek Profilaktyczno-Szkoleniowy im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach, Urząd Miasta Olsztyn, Miejski Zespół Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Związek Podhalan, www.crea-dance.com.pl oraz Sanktuarium Gietrzwałd

Zobacz


Wesel Wesel 2006

XII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

Wrocław, 27-30 lipca 2006
"Poprzez rodzinę przepływa główny nurt cywilizacji miłości” (Jan Paweł II, List do Rodzin)

Autobusem docieramy do strzelistych akademików Politechniki Wrocławskiej przy ulicy Wittiga. Po rozpakowaniu się i krótkim odpoczynku udajemy się na 17.00 do o kilkanaście metrów oddalonej Groty Czaszek Katyńskich na Mszę Świętą rozpoczynającą spotkanie. Głównym celebransem jest Ojciec Stanisław Golec, redemptorysta, proboszcz tutejszej parafii p.w. Matki Boskiej Pocieszenia, Koncelebruje z nim ks dr Wojciech Tokarz, diecezjalny duszpasterz trzeźwości Archidiecezji Wrocławskiej, oraz Ks.prałat Władysław Zązel, inicjator spotkań Wesela Wesel, który wygłosi kazanie. O. Golec w przejmujących słowach wyjaśnia, dlaczego kaplica nazywa się Grotą Czaszek Katyńskich. Po Mszy dowiemy się jeszcze więcej zwiedzając Muzeum Katyńskie przy parafii, oprowadzani przez Przewodniczącą wrocławskich Sybiraków.

Ksiądz Władysław w swym kazaniu, rozpoczętym góralską śpiewką, że "Hej, słychać echo po lesie, jak wieść o Weselu Wesel poprzez Polskę niesie". echo po lesie wieść o Weselu Wesel przez Polskę niesie, przypomniał genezę spotkań Wesela Wesel, a także na ważne powody, dlaczego potrzebna jest abstynencja. Parafrazując bł. ks. Bronisława Markiewicza, powiedział, że rodzina albo jest trzeźwa, albo jej nie ma wcale. Abstynencja nie jest abstrakcyjną postawą wobec alkoholu, odbieraniem sobie życiowych przyjemności. Abstynencja wyrasta z miłości bliźniego. Prawdziwa miłość to nie ta, która dąży do zaspokojenia własnych zachcianek, lecz ta, która pragnie dobra drugiej osoby. Prawdziwa miłość to odpowiedzialność: uczciwa praca dla utrzymania rodziny, ku dobremu wychowaniu dzieci. Zebranych przyrównuje do wojska Gedeona. Liczba faktycznie się zgadza: 280 osób. Gedeon odesłał do domu tych, którzy się bali. Odesłał też tych, którzy widząc rzekę nie panowali nad swoim pragnieniem. Z tymi, co pozostali, pokonał wroga. Przypomniał słowa prymasa Wyszyńskiego, iż ognia nie gasi się benzyną. Gdy mamy plagę pijaństwa, mówienie o "kulturalnym piciu" jest bez sensu. Mówiąc o genezie Wesela Wesel wskazał na Radio Maryja i Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka, który jest również redemptorystą, jak goszczący nas o. Golec..

Po Mszy Św. przemawia Prezes Związku Podhalan, którego kapelanem jest od 25 lat ks. Zązel. Wystąpienie zaczyna śpiewką góralską „Nie pij, chopie, nie pij”. Przedstawia działalność ks. Zązla i jego zasługi dla krzewienia trzeźwości wśród górali, który to cel przyświeca także od 80 lat Związkowi Podhalan. Za zasługi na tym samym polu Prezes odznacza ojca Golca medalem honorowym.

Po kolacji młodzież i dzieci z Wrocławia prezentują program poetycko-muzyczny "Pożywmy się słowem jak chlebem", opracowany przez pana Stefana Placek. Zasiadają za stołem okrytym białym obrusem. Obok ziarno zboża w naczyniu, i stolik z wierszem Norwida oprawionym w ramki. Za Juliuszem Słowackim (1809-1849) powtarzają słowa "Ziarnem Polski być jeden prosty człowiek może, / Jak w ziarnku żyta - żyje całe przyszłe zboże…". Cytują Mickiewicza, Norwida, Raka, Bełzę i wielu innych. Dzielimy się chlebem. Następnie myśli nasze kierujemy ku męczennikom Golgoty Wschodu, o których opowiada pani prezes miejscowego Związku Sybiraków. Zwiedzamy muzeum sybiraków.

Dzień kończy się w kościele klasztornym Apelem Jasnogórskim odśpiewanym przed krzyżem katyńskim. Są na nim odciśnięte dłonie, Sybiraków, ich dzieci, wnuków. A pod nim pomnik nieludzkiej ziemi: tu odciśnięte bose stopy - na pamiątkę tego, że po nieludzkiej ziemi syberyjskiej przyszło wygnańcom maszerować boso.

Na piątym piętrze wielkomiejskiego akademika budzę się w sielankowej atmosferze: natarczywe pianie kogutów, śpiew ptaków ... Po odśpiewaniu porannej jutrzni z kazaniem ks. Zązla udajemy się na śniadanie, a następnie odprowadzamy dzieci (jest ich 85) do ZOO. Wita nas dyrektor, pan Gucwiński, który w 1962 r też miał wesele bezalkoholowe. Na pytanie, kto oglądał program "Z kamerą wśród zwierząt" podnosi się las rąk ... rodziców. Następnie dzieci zwiedzają ZOO, a dorośli udają się na sympozjum na temat działań profilaktyki uzależnień "Jak zagospodarować przestrzeń wolności" do Ośrodka Szkolenia Państwowej Inspekcji Pracy , gdzie Wesele Wesel uzyskało salę konferencyjną dzięki sponsoringowi urzędu marszałkowskiego. Referaty wygłosiła pani Joanna Terlikowska z PARPy (abstynentka, miała wesele bezalkoholowe) na temat możliwości sponsorowania przez PARPę ogólnopolskich akcji i programów trzeźwościowych, pani Bożena Lewicka oraz pani Jolanta Joachimiuk z Urzędu Marszałkowskiego, które kolejno omawiały program promocji zdrowia w szkołach wroxcławskich oraz sposoby działań leczniczych dla uzależnionych na terenia miasta. Szkoda, że nie wzięliśmy kopii tych prezentacji. Szczególnie wstrząsające były przykłady ludzkiej głupoty, podawane przez p. Terlikowską (pojenie piwem matek po porodzie w jednym ze szpitali). Ale i głos nadziei - p. Terlikowska wspomina, że w rodzinie męża tradycje abstynenckie sięgają czasów pradziadów, którzy abstynencję traktowali jako przejaw polskiści. Głos zabrali ks. dr Tokarczyk oraz ks. Ignaciak, przybyły z Katowic (Ośrodek KWC). Omawiali swe własne doświadczenia w krzewieniu trzeźwości i abstynencji. Ks. Tokarczyk wynajmuje salę weselną biednym nowożeńcom za darmo, pod warunkiem, że wesele będzie bezalkoholowe. Urządza rocznice ślubu dla całej parafii, ale mogą uczestniczyć tylko ci, którzy zawarli związek sakramentalny, i nie będą w domu pić podczas przyjęcia rocznicowego (sam zresztą urządza najpierw przyjęcie dla wszystkich). Wreszcie jeśli kto mało daje na pogrzeb, to ksiądz to z wyrozumieniem przyjmuje, ale zaznacza, że rozumie, że w związku z tym na wódkę na stypie też nie starczyło. Daje też przykład niezwykle miłej, ślicznej, a zarazem bezgranicznie głupiutkiej dziewczynki, która była tak głupiutka, bo się poczęła, gdy tato był nietrzeźwy. Ks. Ignaciak przypomina, jak w antycznych czasach przestrzegano młodzież przed piciem: upijano niewolnika, a młódź patrzyła, jak się tenże zachowuje. I mawiała: "Oj bogowie/podobny do człowieka, ale nie człowiek". Przypomina też, iż Ksiądz Prymas Glemp ubolewa, że co trzecia rodzina w Polsce ma problem alkoholowy (czyli jest terroryzowana przez alkoholika). Co czynić, by uchronić młodzież przed pijaństwem. Ks. Ignaciak, za naukowcami, radzi: potrzeba jest dobra, kochająca rodzina, zainteresowanie nauką, duchowość (doświadczenie żywego Boga), patriotyzm, a niektórzy mówią, że i przyzwoici koledzy. Po sympozjum odmawiamy Anioł Pański. Ksiądz Zązel przypomina góralską śpiewkę "Hej wesele, wesele, keby nie wesele, nie byłoby nas tu", która z jednej strony dosłownie nas dotyczy (zjazd małżeństw, które miały wesele bezalkoholowe), a z drugiej wskazuje na znaczenie rodziny, a zwłaszcza jej początku, dla całej ludzkości. Przypomina zasady, jakimi się trzeba kierować w życiu: nie pij, nie kupuj, nie stawiaj, nie namawiaj. Przypomina też że wolność (po góralsku ślebodę) ma ten, kto nie pije. Roztaczają się przed nim setki możliwości czynienia dobrych uczynków i ma wielką swobodę wyboru, które z nich zdąży uczynić. Pijak ma wybór zerowy. Dzieci już się niecierpliwią, a tu jeszcze trzeba udzielić wywiadu redaktorce z "Gościa Niedzielnego".

Po obiedzie spożytym w stołówce akademickiej Politechniki Wrocławskiej mamy chwilę wolnego czasu. O 15.00 odmawiamy koronkę do Bożego Miłosierdzia i udajemy się do autobusu, który zawozi nas na zwiedzanie Panoramy Racławickiej. Na zakończenie uczestnicy składają kwiaty przy Pomniku Ofiar Katynia, Udajemy się na kolację do klasztoru O.O. Dominikanów, a następnie na Mszę Św. w kościele przyklasztornym p.w. Św. Wojciecha, w którym spoczywają relikwie błogosławionego Czesława, kapłana. Kazanie głosi ks. dr Tokarczyk. Pada kilka wstrząsających przykładów z codziennego życia, świadczących dobitnie o szkodach wynikających z picia, i odradzaniu się ludzi, którzy przestali pić, nawet jeśli nie byli jeszcze uzależnieni (o dziewczynce, która chciała mieć braciszka). Głównym celebransem jest ks. Zązel, koncelebruje także ks. Ignaciak oraz ojciec dominikanin, proboszcz tutejszej parafii. Po Mszy Św. rozpoczyna się nabożeństwo w intencji trzeźwości, po którym kilka małżeństw opowiada o swych weselach bezalkoholowych i o ich echu w swoich środowiskach. Na koniec wysłuchujemy koncertu Antoniny Krzysztoń. Po Apelu Jasnogórskim wracamy autobusem do akademika.

Sobotę rozpoczynamy odśpiewaniem godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Po śniadaniu jedziemy autobusem pod archikatedrę, by w Auli Papieskiego Wydziału Teologicznego wysłuchać najpierw konferencji „Kościół w służbie rodziny”- Ks. dr Stanisława Paszkowskiego, wykładu „Jana Pawła II wizja cywilizacji miłości” Ks. dr Janusza Czarnego, i uczestniczyć w seminarium „Małżeńska służba miłości i rodzicielska służba życiu”. Wystąpienie ks. Paszkowskiego dotyczyło struktur kościelnych powołanych do wspierania rodziny, tej zdrowej i tej zagrożonej. Ksiądz nawiązuje też do trudności z urządzaniem bezalkoholowych prymicji. Ks. Czarny ma wykład o charakterze teoretycznym, dotycZącym istoty cywilizacji, która obejmuje nie tylko naukę i technikę, ale ma też swój fundament w etyce, moralności, wierze. Dopiero tę całość można oceniać w kategoriach postępu lub regresu. Wreszcie młody świecki człowiek opowiada o swej służbie bezdomnym, trudnej, ale jednak przynoszącej owoce. Na zakończenie – Anioł Pański. W tym czasie dzieci udają się do ogrodu botanicznego i ogrodów biskupich. Następnie wspólnie jedziemy autobusem na stołówkę na obiad. Na stołówce zagadują nas reporterzy z prasy i z radia. Miły w zasadzie pan zapytuje nas, skąd jesteśmy. Po każdej odpowiedzi komentarz z jego strony w stylu: "Z Podhala - tam wszyscy górale piją. ... Ze Śląska? Tam wszyscy górnicy piją. .. Jest ktoś z kieleckiego? Nie ma? Bo tam też wszyscy piją". Czyli krótko mówiąc, misja Wesekla Wesel jest jak najbardziej potrzebna (tego pan jednak nie wspomina). Następnie dopytuje się o liczbę gości. Na weselu w 1981 r u państwa Gacków było ich 120. Reporter kręci głową - to mało. Jest za młody, by pamiętał, co to znaczyło robić wesele bezalkoholowe w 1981 r, w erze kartkowej. Wódki można było kupić każdą ilość. Ale mięso, wędliny to się "dostawało", a nie kupowało (czyli jak kto miał szczęście, kartki i pieniądze to kupił). Kartka na mięso na jedną osobę to 2,5 kg na miesiąc, w tym 70 dag to tylko "wołowina z kością". Jednemu gościowo wypada podać najmarniej 60 dag mięsiwa. Na wesele 120 osób potrzeba więc kartek za 40 osobomiesięcy - zbierania na ponad 3 lata! A takie luksusy jak cukierki dla dzieci, owoce (na szczęście były chociaż jabłka), to był szczyt zaradności całej rodziny. Wreszcie ksiądz Zązel zwraca uwagę, że to tłumoki winni się tłumaczyć nam, dlaczego piją, a nie my, dlaczego nie pijemy.

Po obiedzie wielkie kąpanie i strojenie. Udajemy się autobusem do katedry (p.w. Św. Jana Chrzciciela, nazarejczyka), przed którą marsza Mendelsona gra nam młodzieżowa orkiestra góralska, która będzie też przygrywać podczas Mszy Św., przyjęcia weselnego, a następnie podczas niedzielnej Mszy Św. Rozpoczyna się Msza Św. w rycie ślubnym. Koncelebrują ks.ks. Zązel, Ignaciak, Tokarczyk, Głownym celebransem jest J.E. ks. Biskup Andrzej Siemieniewski, abstynent, który głosi kazanie. Mówi do nas: "Wy jesteście prawdziwą Kaną, bo mieliście wesela bezalkoholowe". Te słowa są znamienne. Odnawiamy uroczyście przyrzeczenia ślubne przed obliczem Matki Boskiej Sobieskiej, wychodząc na środek głównej nawy archikatedry. Mówimy sobie: gdyby przyszło nam jeszcze raz wybierać, wybralibyśmy się znowu nawzajem. Jest to romantyczne, a zarazem podniosłe.

Autobusami udajemy się na stołówkę akademicką, gdzie o 20.00 rozpoczyna się zabawa weselna. Ledwo weszliśmy na salę balową, a na dworzu zaczął padać deszcz. Upał zelżał natychmiast. Gorący posiłek, przy którym przygrywa nam góralska orkiestra, przywołując muzykę ludów i narodów całego świata, a następnie poloneza czas zacząć. Bez próby, pod przewodnictwem wodzirejów ustawiamy się w wymyślne figury. Kolej na tańce w parach, grupowe, specjalne zabawy dla dzieci. Wokalista śpiewa do znanej melodii słowa: "Niech żyje wolność i niech myśli głowa, niech żyje zabawa bezalkoholowa". To niezwykłe, że w "dzisiejszych czasach" młodzież i dorośli mogą świetnie bawić się razem. Aby się zabawić, nie trzeba się izolować od "starych" i szukać śmierci w stanie upojenia, jak to uczyniło w tych dniach kilku entuzjastów "mocnej muzyki". Po północy czas na gigantyczny tort, który dzielą państwo koordynatorzy. Na tarasie toczą się dyskusje nad ideą Stowarzyszenia Wesele Wesel - nasze działanie powinno przejść od pospolitego ruszenia do regularnej pracy. Tak mija szybko czas, i choć dzieci nieco protestują, koło drugiej czas wracać do domu, bo już zasypiają - z powodu późnej pory, ale także zmęczenia. .

Niedziela zaczęła się już dla nas na balu,. Po nieco krótszym śnie spożywamy śniadanie i udajemy się na wielką naradę. Referaty zaproszonych gości pokazały jednoznacznie, że istnieje radykalne zagrożenie alkoholizmem w naszym kraju. Obyczaje zwłaszcza wśród młodych idą w złym kierunku. Choć chłopcy piją mniej, to dziewczęta zdecydowanie więcej. Wzrasta liczba pijanych za kierownicą. Gdy panuje susza, istnieje zagrożenie pożarowe, zabrania się wchodzić do lasu. Gdy ojczyznę trawi "woda ognista", potrzeba podjąć równie radykalne działania. Narada przeradza się w zebranie założycielskie Stowarzyszenia Wesele Wesel.

Po złożeniu podpisów pod aktami założycielskimi udajemy się na Mszę Św. w kościele klasztornym z kolejnym wspaniałym, porywającym kazaniem na temat rodziny w kontekście powołań do stanu duchownego - tym razem ks. Aleksandra Radeckiego (głównym celebransem jest ks. Zązel, koncelebruje też o. Golec). Tak naprawdę nie chodzi tylko o przygotowanie dzieci do stanu duchownego, ale o ich wychowanie w ogóle. To nie my, lecz Bóg będzie wybierać. My mamy tylko zapewnić, aby miał z czego. Najpierw trzeba dzieci urodzić. Z wdzięcznością przyjmować ten dar Boży, jakim jest dziecko. I dobrze jest, jeśli tych dzieci jest więcej - najmniej troje - aby uczyły się życia we wspólnocie, w małej społeczności, wyrastały ku miłości, a nie do egoizmu. Oczywiście rodzice winni się troszczyć o to, by dzieci było za co utrzymać i kształcić. Ale nie trzeba je tylko "chować", lecz wychować. W szczególności do pracy, obowiązkowości, miłości Boga i bliźniego, nauczyć je kultury osobistej (by nie karmiły piersią w kościele itd.). Dzieci trzeba także chronić przed agresją świata zewnętrznego. Trzeba je pouczać. W wypadku wyboru drogi życiowej, trzeba w sposób krytyczny ocenić ten wybór, uświadomić dziecku wszelkie powody, które stoją na przeszkodzie, aby mogło dokonać w pełni świadomego wyboru. Gdy wreszcie drogę życiową wybierze, trzeba je na tej drodze wspierać. Pod koniec Mszy następują podziękowania, wręczenie kwiatów tym, którzy przyczynili się do uświetnienia spotkania.

Po Mszy Św. następuje oficjalne zakończenie spotkania, rozdanie pamiątek przez koordynatorów.

Po obiedzie jeszcze na drogę Koronka do Boże Miłosierdzia – pod przewodnictwem ks. Zązla. Ci, którzy nie wyjechali natychmiast, udają się na spacer z przewodnikiem po Ostrowie Tumskim. My wyjedziemy następnego dnia przed południem.

***

Wszystko, co dobre, zbyt szybko się kończy. Jesteśmy wdzięczni państwu Lucynie i Jarosławowi Kłęk za ich ogromny wysiłek włożony w tak wspaniałe przygotowanie tych kilu dni. A na ich ręce dziękujemy ich licznym pomocnikom (przede wszystkim organizatorowi Stowarzyszeniu Akademickiemu Redemptor, oraz współorganizatorom: parafii MB Pocieszenia we Wrocławiu, PARPA, pełnomocnikowi Zarządu Woj. Dolnośląskiego ds. Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wydziałowi zdrowia Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, Ośrodkowi Profilaktyczno Szkoleniowego im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach, Duszpasterstwu Trzeźwości, Duszpasterstwu Rodzin, Związkowi Podhalan, Klubowi Krzewienia Abstynencji i Trzeźwości Odnowa, Klubowi Abstynenta Samopomoc, Stowarzyszeniu Most, Stowarzyszeniu Grupa Edukacyjna Pantograf, Wrocławskiemu Stowarzyszeniu Abstynentów Klub Starówka, Stowarzyszeniu Trzeźwości Klub Grapka) oraz osobom duchownym i świeckim, którzy zechcieli uświetnić to spotkanie swoimi wystąpieniami, referatami etc. Spotkanie odbyło się pod honorowym patronmtem J.E. ks abpa Mariana Gołębiowskiego, Metropolity Wrocławskiego, p. Rafała Dutkiewicza, Prezydenta Wrocławia i p. Pawła Wróblewskiego, Marszałka Województwa Dolnośląskiego. Medialną opiekę objął Gość Niedzielny, Niedziela, Radio Rodzina (Wrocław), Telewizja Trwam i Wydawnictwo Sióstr Loretanek.

Zobacz


Sprawozdanie Wesele Wesel 2007

Sprawozdanie z Wesela Wesel 2007 w Bydgoszczy

Pod hasłem „Radość w trzeźwości” przebiegało w dniach 2-5 sierpnia 2007 r w Bydgoszczy XIII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe, zorganizowane przez Stowarzyszenie Wesele Wesel w ścisłej współpracy z Ogólnopolskim Centrum Kojarzenia Małżeństw „Oratorium”. W tym wspólnym spotkaniu Wesela Wesel i Oratorium uczestniczyło około 200 osób dorosłych oraz około 50 dzieci. Były to małżeństwa, które miały bezalkoholowe wesela, z dziećmi, a także z krewnymi (głównie z Polski, ale także jedna para z Francji i jedna z Niemiec), osoby poszukujące małżonków zrzeszone w Oratorium oraz inne osoby, którym na sercu leży idea wesel bezalkoholowych. W programie profilaktycznym uczestniczyło około 90 członków regionalnych zespołów folklorystycznych, około 50 woluntariuszy oraz 80 zaproszonych gości, w tym zaproszeni przedstawiciele administracji rządowej, władz samorządowych, organizacji pozarządowych zainteresowanych krzewieniem trzeźwości. W balu Wesela Wesel wzięło udział około 400 osób.

Koordynatorami Wesela Wesel 2007 byli państwo Grażyna i Bogdan Chęsy oraz państwo Ewa i Ryszard Maciołek.

Patronat honorowy nad XIII Weselem Wesel objęli ordynariusz bydgoski J.E. ks. Bp. Jan Tyrawa, oraz Prezydent Miasta Bydgoszcz pan Konstanty Dombrowicz, którzym dziękujemy również za skierowanie do uczestników swego słowa – podczas Mszy z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich i na początku Spotkania.

Na patronów medialnych udało się pozyskać Nasz Dziennik, Przewodnik Katolicki, Express Bydgoski, Radio Maryja, TV Trwam oraz telewizję regionalną TVP3 Bydgoszcz.

Oprócz Oratorium spotkanie współorganizował Urząd Miasta Bydgoszcz (który udostępnił salę w ratuszu na sesję inauguracyjną oraz halę sportową Łuczniczka na bal weselny), Diecezjalne Duszpasterstwo Trzeźwości, Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Wyższa Szkoła Gospodarki (która udostępniła miejsce na piknik), Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy im. J.J.Śniadeckich w Bydgoszczy (który udostępnił salę Audytorium Novum na wykłady).

Zaangażowały się także bydgoskie parafie (Trójcy Świętej, katedralna, Matki Bożej Królowej Męczenników, Św. Wincentego a Paolo, Braci Polskich Męczenników), diecezjalne duszpasterstwa akademickie (Wiatrak, Martyria) oraz rzesza wolontariuszy, którzy czuwali nad przejazdami i przemarszami zwartej grupy uczestników i pełnili dyżury w recepcji, opiekowali się dziećmi, zapewniali stałą opiekę medyczno-sanitarną itp.

2 sierpnia, Pierwszy czwartek miesiąca. Dzień odnowionej przyjaźni: „Nazwałem Was przyjaciółmi ...” J.15,15

(zobacz zdjęcia)

Każdy dzień spotkania Wesela Wesel miał swój temat, swe umieszczenie w liturgii Kościoła i zaczerpniętą z Pisma Świętego myśl przewodnią.

We czwartek przed południem odbyła się sesja w Ratuszu Miejskim, nawiązująca do słów Jana Pawła II: „Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu,(...) co poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa...”, którą poprowadził Ks. Władysław Zązel, Honorowy Prezes Stowarzyszenia Wesele Wesel. Do zebranych w sali uczestników podchodzili dziennikarze z prasy, radia i telewizji, m.in. ze stacji radiowych Radio Pik (lokalna stacja bydgoska), RMF-FM, TV Trwam, Expressu Bydgoskiego i innych.

Sesja rozpoczęła się od uroczystego wejścia na salę Prezydenta Miasta, poprzedzanego przez góralską kapelę, która przygrywała w przerwach podczas sesji. Pan Prezydent otworzył sesję, podczas której mówcy zastanawiali się nad kwestią związku godności człowieka, poszanowania tej godności, obdarowywania miłością z odpornością na uzależnienia.

Po południu uczestnicy udali się autobusami do kościoła pw. Św. Trójcy na koncelebrowaną Mszę Św., inaugurującą tegoroczne Wesele Wesel. Kaznodzieja Ks. Władysław zauważył, że każdy, kto pije, pić przestanie – niektórym uda się to jeszcze za życia. Koncelebrowali o. prof. Aleksander Posacki (który będzie miał prelekcję w piątek) oraz Diecezjalny Duszpasterz Trzeźwości, proboszcz parafii św. Mikołaja na bydgoskich Glinkach o. Marek Karczewski CSSp (który uczestniczył w dyskusji podczas porannej sesji w Ratuszu). Przygrywała góralska kapela. Oprawę liturgiczną przygotowała młodzież z miejscowej parafii. Po Mszy występował zespół folklorystyczny kujawiaków, śpiewający o miłości do Boga, swojej ziemi i do ciężkiej pracy.

Po Mszy Świętej uczestnicy pojechali na piknik na teren Wyższej Szkoły Gospodarki, gdzie prezentowały się ludowe zespoły góralskie, kujawskie, śpiewano pieśni biesiadne. Chętni mogli przejechać się tramwajem wodnym po Brdzie. Gdy zapadł zmrok, tańczono tańce lednickie. Jeden z uczestników deklamował poezję Jana Pawła II..

(zobacz zdjęcia)

Podczas dni spotkania pamiętano o modlitwie. Oprócz codziennych Mszy Św., piątkowej Drogi Krzyżowej i Koronki do Miłosierdzia Bożego odmawiano na zakończenie konfererncji „Anioł Pański”, a czwartkowy wieczór zakończył się Apelem Jasnogórskim.

3 sierpnia, Pierwszy piątek miesiąca. Dzień ekspiacji: „Bądźcie trzeźwi. Czuwajcie! Przeciwnik Wasz, diabeł – jak lew ryczący – krąży, szukając, kogo pożreć” 1P.5,8

(zobacz zdjęcia)

Dzieci z wolontariuszami opiekunami z rana udały się do Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku w Myślęcinku k/Bydgoszczy, gdzie zwiedziły zoo, zoo dziecięce oraz bawiły się w lunaparku. Dla młodzieży wolontariusze przygotowali pakiet gier i zabaw (gra w siatkę, urządza biegi, przeciąganie liny etc.)

Dorośli mogli wysłuchać wykładu o. prof. Aleksandra Posackiego SJ, znawcy tematyki sekt, okultyzmu, ezoteryzmu, demonologii p.t.: „Pseudopsychologia i new age jako realne zagrożenia dla współczesnej rodziny” w Audytorium Novum Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego im. J.J Śniadeckich w Bydgoszczy. Tematem przewodnim było zawoalowane chytre szerzenie okultyzmu przez książki i filmy o Harrym Potterze, przy czym wykładowca nakłaniał do refleksji nad koniecznością logicznego myślenia, wnioskowania i pogłębiania swej wiedzy, a także życia religijnego, by przed opętaniem ustrzec siebie i swych najbliższych. Zwracał uwagę na ryzyko otwarcia na dzialanie wrogiego świata duchowego przez używanie symboli okutltystycznych czy wręcz satanistycznych, ignorowanie rzeczywistości duchowej przez materializm stosowany (sprowadzanie świata duchowego do form energii), a także przez przyłączanie się do grup rzekomo poglębiających duchowość bądź priomujących zdrowie, a w rzeczywistości szerzących okultyzm. Słuchacze mog li zadać pytania na piśmie, na które prelegent odpowiadał publicznie we czwartek i w piątek, oraz indywidualnie w sobotę podczas balu Wesela Wesel.

W Bazylice Mniejszej Św. Wincentego a Paolo uczestnicy odmówili koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po niej udali się do muszli koncertowej w miejskim Parku Ludowym im. Wincentego Witosa, by wysłuchać wstrząsającego koncertu-świadectwa człowieka, który uciekł ze świata narkotyków i alkoholu: "Droga do domu, rodziny, miłości, droga do drugiego człowieka." – Człowiekiem tym jest Jarosław Wajek - były wokalista zespołu "Oddział zamknięty"

Wieczorem dla uczestników została odprawiona Msza Święta w Sanktuarium Nowych Męczenników – w miejscu, gdzie sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko sprawował swą ostatnią Mszę Św. przed męką. Kaznodzieją tego dnia był o. Posacki. W muzeum męczeństwa chrześcijan mogli zapoznać się z najnowszymi przejawami i masowością prześladowań chrześcijan, od czasów drugiej wojny światowej do chwili obecnej.

Po kolacji autobusami wszyscy udali się do Doliny Śmierci - miejsca masowych straceń Polaków, mieszkańców Pomorza i Kujaw, gdzie modlili się podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej w intencji Ojczyzny z pochodniami i świecami, przygotowanej przez Duszpasterstwo Akademickie MARTYRIA. Rozważania poświęcone były w dużej mierze prozie życia małżeńskiego. W scenerii Doliny Śmierci, pełnej wspomnień martyrologii Narodu, szczególnie mocno uświadamialiśmy sobie, jaką miarą trzeba postrzegać swe poświęcenie w małżeństwie, i w jakiej skali postrzegać swe codzienne małe krzyże.

4 sierpnia, Pierwsza sobota miesiąca Dzień weselny: „Nie upijajcie się winem, ale napełniajcie się Duchem”. Ef. 5,18

(zobacz zdjęcia)

W sobotę dzieci i młodzież pojechały do Torunia, by zwiedzić Planetarium, Orbitarium, oraz piec pierniki w żywym Muzeum Piernika.

Dorośli natomiast uczestniczyli w spotkaniu „Przypatrzcie się na nowo powołaniu Waszemu - Małżeństwo drogą do zbawienia” – z dr Mieczysławem Guzewiczem, Mówca uświadamiał wagę małżeństwa i jego pielęgnacji, mówił o właściwej hierarchii wartości (najpierw małżeństwo), osób (najpierw małżonek). Przestawiał miłość jako ten atrybut człowieka, który upodabnia go do Boga. Mówił o stworzeniu małżeństwa przez Boga jako ukoronowanie dzieła stworzenia. Wskazywał na różnorakie zagrożenia małżeństwa we współczesnym świecie, począwszy od masowej agresji zewnętrznej po zaniedbywanie się nawzajem przez małżonków. Mówił o wadze, jaką obronie małżeństwa przypisywał Ojciec Święty Jan Paweł II. Wskazywał też na skuteczne metody ochrony instytucji małżeństwa we współczesnym świecie – poprzez pielęgnację własnego małżeństwa.

Po przerwie jak i po obiedzie o. Posacki odpowiadał na pytania, jakie poprzedniego dnia zgłosili słuchacze.

Wieczorem w katedrze bydgoskiej Mszę Św. dla uczestników odprawił J.E. ks bp Jan Tyrawa miejscowy ordynariusz. Wskazał na małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, jako znak dany przez Boga innym małżeństwom, by dostrzegły swój ostateczny cel – wieczne zbawienie. Nastąpił akt zawierzenia uczestników Wesela Wesel Matce Bożej Pięknej Miłości.

Po Mszy św. uczestnicy udali się do Hali Łuczniczka, składając po drodze kwiaty przy pomniku pomordowanych. Delegacja Wesela Wesel płynęła statkiem przez Bydgoszcz przy akompaniamencie góralskiej kapeli. O 8.00 wieczorem rozpoczął się Bal "Wesele Wesel - radość w trzeźwości", który trwał do 4.00 nad ranem, kiedy to muzycy pakowali instrumenty, a młodzież nie miała ochoty zejść z parkietu. Bal prowadziły połączone Zespoły: Wodzirej BAND i Kwartet Pałacowy. Występowała para profesjonalnych tancerzy, kapela góralska i góralski zespół taneczny (prezentujący m.in. zręcznościowe tańce z pobrzękującymi stalą ciupagami).

(zobacz zdjęcia)

5 sierpnia, Niedziela, Dzień Pański: „...cokolwiek czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie.” 1Kor. 10,31

(zobacz zdjęcia)

Podczas porannej Mszy Św. na zakończenie Spotkania „Wesele –Wesel”-Bydgoszcz-2007 w parafii MB Królowej Męczenników ks Zązel odczytał list uczestników do Ojca Świętego Benedykta XVI, a prezes p. Gacek apel do rodziców.

W niedzielę odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Wesela Wesel.

(zobacz zdjęcia)

Po obiedzie delegacja Wesela Wesel udała się do Torunia do Radia Maryja na koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po drodze modlili się w miejscu porwania ks. Jerzego Popiełuszki.

Podsumowanie

Wesele Wesel 2007 ze swą ideą szerzenia życia w trzeźwości, a szczególnie wesel bezalkoholowych, dotarło do szerokich kręgów społeczeństwa. Ukazało się wiele artykułów i informacji w prasie, radiu i telewizji. Zostało dostrzeżone przez mieszkańców Bydgoszczy. Ale przede wszystkim było radosnym przeżyciem dla jego uczestników i duchowym natchnieniem na dalsze dni życia.

Cennym doświadczeniem było niewątpliwie nawiedzenie tylu kościołów i doznanie ich piękna, świadczącego o wysokiej kulturze i pobożności ich budowniczych. Ale także spotkanie ze społeczeństwem bydgoskim, które podzieliło się z nami swą niezwykłą duchowością – zarówno treściami ludowych pieśni jak i głębokimi przemyśleniami przygotowanej oprawy liturgicznej, Drogi Krzyżowej, i komentarzami prowadzących spotkania. Jako niezwykle trafny należy uznać dobór wykładowców - podczas ich referatów wielu uczestników robiło notatki, a po wykładach były one przedmiotem ożywionej dyskusji w kuluarach.

Niezapomniane pozostaną chwile zadumy nad tragiczną niedawną historią i współczesnością chrześcijan w Polsce i w świecie podczas modlitw, nabożeństw i Mszy św. w Dolinie Śmierci, w Sanktuarium Nowym Męczenników i w kościele Matki Bożej Męczenników, będące wielkim pouczeniem na przyszłość, szczególnie w kontekście właściwego wychowania młodzieży i przekazywania im cennego skarbca świętej wiary.

Uczestnicy entuzjastycznie odnieśli się do bogatego programu artystycznego.

Podczas spotkania uczestnicy zwrócili się z apelem do rodziców o wspólne troskliwe pochylenie się nad młodym pokoleniem, by poprzez wymagającą miłość uchronić je przed patologiami i przekazać chrześcijański system wartości.

Zapewniono szeroki wachlarz zajęć dla dzieci i młodzieży, w tym wycieczki i zajęcia sportowe.

Bal weselny był praktyczną lekcją organizacji wesel bezalkoholowych, w tym sposobu prowadzenia zabaw z gośćmi przez profesjonalnych wodzirejów, z której mogły skorzystać przybyłe pary narzeczeńskie, ale także inne osoby, pragnące w swym środowisku organizować większe imprezy bezalkoholowe.

Powstał film o Weselu Wesel 2007, który prócz walorów wspomnień może być także wykorzystany jako dokumentalny materiał edukacyjny dla krzewienia idei wesel bezalkoholowych.

Zarząd Stowarzyszenia Wesele Wesel pragnie pogratulować i złożyć serdeczne podziękowania koordynatorom tegorocznego Wesela Wesel, państwu Chęsy i państwu Maciołek,m a na ich ręce licznym osobom, instytucjom, organizacjom i parafiom na czele z przewielbnymi księżmi proboszczami oraz grupom parafialnym za wspaniałe zorganizowanie tegorocznego Ogólnopolskiego Spotkania. Słowa podziękowania kierujemy zwłaszcza na ręce panów Wiesława Gajewskiego i Krzysztofa Kraśniewskiego, szefów Oratorium, którzy w fundamentalny sposób wsparli przygotowania do spotkania, a także czuwali nad jego sprawnym przebiegiem, prowadzili konferencje oraz wodzirejowali podczas zabawy weselnej. Dziękujemy pani Jolancie Kraśniewskiej za piękne myśli przewodnie przygotowane m.in. na sejsę w Ratuszu oraz na konferencje. Dziękujemy pp.p. Polakiewicz, którzy w ramach audycji dla małżonków w Radiu Maryja promowali bydgoskie spotkanie, a także umożliwili udział w koronce do Miłosierdzia Bożego w Radiu Maryja na zakończenie spotkania. Dziękujemy prelegentom, o.prof. Aleksandrowi Posackiemu i dr Mieczysławowi Guzewiczowi.

Zarząd dziękuje także wszystkim przybyłym małżeństwom, które miały wesela bezalkoholowe, ich rodzinom, parom narzeczeńskim, osobom samotnym i wszystkim innym ludziom, którym leży na sercu krzewienie idei wesel bezalkoholowych, za wzięcie udziału w Spotkaniu i danie tym samym publicznego świadectwa, iż życie w pełnej trzeźwości jest możliwe i potrzebne.

Dziękujemy także tym nie wymienionym osobom, które przyczyniły się do uswietnienia tego wydarzenia. Zawodna jest ludzka pamięć, ale wspaniałe doznania duchowe na zawsze pozostaną w naszych sercach.


XIV Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

31.7.-3.8.2008 rP, Tarnów

Tarnów, czwartek, 31.7.2008 rP

Wesele. Tu zwykle zaczyna się wspólne życie małżonków, którzy właśnie przed chwilą ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że się aż do śmierci nie opuszczą. Po weselu często wyprawia się „poprawiny”, a niektóre pary małżeńskie po latach, 10ciu czy 20tu, gdy się dorobią, ponownie wyprawiają wystawniejsze wesela, aby skorygować niedostatki wesela pierwszego.

Ale są takie wesela, które od razu są doskonałe. To wesela bezalkoholowe. Tu nie trzeba nic poprawiać, a jedynie życzyć sobie, by dalej trwały. Co roku odbywa się więc wesele, poprzedzone odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich, będące kontynuacją wielu wesel, podczas którego jednocześnie jesteśmy Młodą Parą i gośćmi. Zaś co roku inna para małżeńska pełni zarazem funkcję wyprawiającego to wesele. Wiele wesel w jednym.. Słowem Wesele Wesel.

Gospodarzami XIV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe „Wesele Wesel 2008” w Tarnowie byli państwo Zofia i Rafał Bąk, którzy wraz z księdzem Zbigniewem Guzym, Dyrektorem Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości i Uzależnień Kurii Biskupiej w Tarnowie koordynowali spotkanie.

Od południa przybywają pierwsi weselnicy do Tarnowa, najcieplejszego miejsca w Polsce. Natychmiast zachwyca dziewiętnastowieczna architektura miasta, z licznymi (20) kościołami, z których pierwszy widzimy po wyjściu z dworca, a które świadczą o pobożności tutejszej ludności. Urokiem ujmuje zabytkowe centrum z katedrą i starym ratuszem, resztkami miejskich murów i charakterystycznymi krętymi uliczkami, pałacykami, ale także parki, jak choćby planty zaraz przy dworcu, czy Park Strzelecki niedaleko centrum, z wiekowym drzewostanem oraz urokliwym jeziorkiem, którego wody burzą fontanny, a na środku na kolumnach wznoszące się mauzoleum generała Bema, bohatera polskiej i węgierskiej wiosny ludów z połowy XIX wieku.

Uczestnicy spotkania zgłaszają się w bursach (na ulicach Rejtana i Św. Anny) oraz w recepcji przy kościele p.w. Błogosławionej Karoliny Kózkówny, wybudowanym w miejscu, gdzie Ojciec Święty Jan Paweł II przed 20 laty wyniósł tę wiejską dziewczynę na ołtarze. Długo wznosił się ten największy w mieście i w diecezji kościół (2,5 tys. m2) samotnie na wzgórzu, a parafianie podążali ku niemu przez chaszcze, aż wreszcie rozrost miasta objął go w swe ramiona i dziś strzelistą, 70-metrową wieżę otaczają bloki mieszkalne, których architekci, wiedzeni gustem i namowami ks. Proboszcza, dopasowali frontony domów do stylu kościoła.

Nad wejściem do świątyni widnieje wielkich rozmiarów transparent Wesela Wesel 2008, a naprzeciw niego widać w oddali pierwszą górę Karpat, górę Świętego Marcina, patrona abstynentów, zwieńczoną ruinami zamku Tarnowskich.

O godzinie 16.30 w górnym kościele rozpoczyna się Koronka do Miłosierdzia Bożego. Modlitwa do miłosiernego Boga przygotowuje serca do spowiedzi świętej, która trwa aż do Mszy Św., tzn. do godz. 18.00.

Mszę inauguracyjną koncelebrują ks. Prałat Władysław Zązel, ks. Zbigniew Guzy, który pozdrowił nas w imieniu tarnowskich Księży Biskupów, oraz gospodarz goszczącej nas parafii, ks. Prałat Stanisław Dutka. Kazanie głosił ks. Władysław, proboszcz z Kamesznicy, kapelan Związku Podhalan i wiceprezes Stowarzyszenia Wesele Wesel. Wolność i walka o nią były tematami przewodnimi. Nawiązując do patrona dnia, Świetego Ignacego Loyola, żołnierza, a potem twórcę Towarzystwa Jezusowego kaznodzieja wskazywał na cnoty, jakimi winni wykazywać się towarzysze Jezusa, czyli my, chrześcijanie. Wewnętrzna dyscyplina, wytrwałość, wierność. Jednocześnie podkreślił fakt, iż Bóg na każde czasy zsyła takich przewodników, którzy najbardziej są na daną chwilę potrzebni. Takim człowiekiem był wspomniany Św. Ignacy, a także Św. Franciszek, któremu Bóg polecił odbudować Kościół, czy wreszcie Bł. Karolina Kózka, której powołanie mówi nam wiele o zagrożeniach czyhających na współczesną rodzinę, na porządek moralny. I nas Bóg wzywa, byśmy przed światem dali świadectwo naszej wiary w sytuacji, gdy zagraża nam potop pijaństwa. Odwaga, wręcz bohaterstwo to cechy tych, którzy zdecydowali się na bezalkoholowe wesela. Bohaterstwo na miarę świętych. Choć ich abstynencja to przede wszystkim dar od Boga dla nich samych, ich małżeństw i ich rodzin, to jednak ma ono fundamentalne znaczenie także dla ich otoczenia, środowiska, tych ludzi, którzy wyrwali się z piekła nałogu, i tych, którzy w porę chcą zawrócić ze złej drogi.

Ksiądz Władysław przywołuje słowa drugiego, zmarłego już kapelana Związku Podhalan, który mówił, że pijaństwo wynika z przegranej wolności. Powraca też do swej dewizy, iż pić niedużo, to nic wielkiego, ale nie pić wcale, to jest dopiero coś. Ale na to trzeba dzielnego mężczyznę, i dzielną kobietę (po góralską wersję powiedzonka trzeba się zwrócić do samego ks. Władysława). Ta ludowa mądrość bynajmniej nie jest obca dla świata nauki. Generalnie znanym dylematem naukowym jest pytanie, czy świat jest ciągły czy dyskretny – czy zmiany zachodzą w sposób płynny, czy radykalny. Otóż odpowiedź brzmi – zmiany o charakterze płynnym przechodzą w zjawiska progowe. Człowiek ani się spodzieje, gdy ze zwykłego pijaka staje się alkoholikiem – nagle, pewnego dnia. Jeszcze wczoraj mógł picie rzucić, dziś już jest niewolnikiem, wytrwale dążącym do własnego unicestwienia. A droga do tego była niezauważalna – nie było żadnej różnicy czy strzelił 100 czy 110 „luf” rocznie, nie zauważył, by coś się w jego życiu zmieniało, gdy przechodził od 110 do 120 itd. Między 10 a 20 kieliszkami na rok też nie ma specjalnej różnicy, ale między 10 a zero jest różnica radykalna. Jest fundamentalna różnica między człowiekiem giętkim, uginającym się pod presją „symbolicznego wypicia”, a człowiekiem o silnej woli i mocnym kręgosłupie, który konsekwentnie odmawia. Wbrew pozorom temu drugiemu w społeczeństwie jest łatwiej, bo nie musi się zastanawiać, czy przypadkiem nie zbliża się do jakiej niebezpiecznej granicy, gdy spotyka się nieoczekiwanie częściej z krewnymi, znajomymi, klientami, kolegami po fachu, przełożonymi itp. Czegóż jest kieliszek symbolem, by ten symbol uczcić? Naszym symbolem, naszym znakiem jest przecież Chrystusowy krzyż, a jak mawiał poeta, „tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem”, o czym wielu nie wie, i za symbol swój uznają kufel z piwem, jak w swym liście na miesiąc trzeźwości ze smutkiem zauważył ks. bp Tadeusz Bronakowski

Ksiądz Władysław nie omieszkał poruszyć bolesnego problemu „kulturalnego picia”. Najpierw kulturalnie piją, potem się niekulturalnie zachowują. Spośród dziesiątek tysięcy ludzi zabijanych na drogach każdego roku przytłaczająca większość to ofiary kierowców, którzy kulturalnie pili, potem siedli za kierownicę. Podobnie ma się z tysiącami osób okaleczonych. Cóż, wszystko jest dla ludzi, i wódka, i szpital, i więzienie też. Straty ekonomiczne tytułem konsumpcji alkoholu szacuje się na co najmniej dziesięciokrotność wartości sprzedaży napojów alkoholowych – czyli mniej więcej budżet naszego państwa.

Po Mszy Św. udajemy się na kolację do salki obok dolnego kościoła. Po niej spotkanie integracyjne w dolnym kościele. Małżeństwa z całej Polski przedstawiają się, najpierw ci, którzy są po raz pierwszy na Weselu Wesel, potem po raz drugi, trzeci, ..., jedenasty. O swych doświadczeniach mówią małżeństwa, które organizowały poprzednie Wesela Wesel. Okazuje się, że nie ma sytuacji życiowej czy też pozycji społecznej, w której bez picia się nie obejdzie. I żołnierz i budowlaniec mogą mieć i mają bezalkoholowe wesela.

Na koniec śpiewamy Apel Jasnogórski i udajemy się autokarami na miejsca noclegu.

Serdecznie dziękujemy rodzinie pp. Chęsych za udostępnienie zdjęć z Wesela Wesel 2008.

Tarnów, Wał Ruda, Zabawa, piątek, 1.8.2008 rP

UWAGA: Już są dostępne zdjęcia dużego formatu z piątku

Rankiem udajemy się dwoma autobusami i kilkoma samochodami do Wał Rudy – miejsca narodzenia i męczeństwa zarazem błogosławionej Karoliny Kózka. Najpierw mamy okazję obejrzeć dom jej narodzenia, poświęconą jej pamięci kaplicę oraz obejrzeć stodołę z narzędziami z tamtych lat.

Potem ruszamy drogą męczeństwa błogosławionej Karoliny, stylizowaną na drogę krzyżową. Idąc najpierw polem, a potem lasem odmawiamy modlitwy Drogi Krzyżowej, wsłuchujemy się w opisy życia i męczeństwa Karoliny. 14 stacji, czternaście etapów męczeństwa, czternaście jej cnót, jakimi wykazywała się przez swe krótkie życie: pobożność, pracowitość, usłużność, szacunek dla rodziców, pomoc dla rodzeństwa i innych dzieci, udzielanie się w nauczaniu, praca dla parafii itd. Pieśni sławiące Błogosławioną. Wreszcie czternaście cudów za jej wstawiennictwem. Nie, tych cudów było 13, czternasty to ten, o który każdy z nas się będzie modlić. Stajemy w miejscu jej śmierci, by się modlić o jej wstawiennictwo.

Zobacz teksty rozważań oraz więcej zdjęć z drogi męczeństwa.

Autokarami przemieszczamy się do kościoła parafialnego. Niezwykłe to miejsce, gdzie pod ołtarzem kościoła parafialnego spoczywa trumna z doczesnymi szczątkami parafianki. Po Mszy Św. dotkniemy jej trumny.

Mszę Świętą koncelebrują ksiądz Władysław, ksiądz Zbigniew oraz ksiądz dr Wiesław Piotrowski, postulator w procesie kanonizacyjnym błogosławionej Karoliny, który jest kaznodzieją tego dnia. Przybliża nam postać Błogosławionej,

Była wojna. Wojna, którą do czasów II wojny światowej nazywano wielką wojną. Czym były przetaczające się się przez Polskę wojny dla tarnowskiej ziemi, możemy dowiedzieć się z tomików wierszy, jakie każda rodzina otrzymała przy rejestracji na Weselu Wesel. Ale to nie wojna uczyniłą ją świętą. Karolina całe swe życie była na wskroś pobożna: posłuszna rodzicom, usłużna, opiekuńcza dla rodzeństwa, rozmodlona, pomagała każdemu, kto ją prosił, zwłaszcza koleżankom szkolnym, wujkowi prowadzącemu bibliotekę, a także księdzu proboszczowi, będąc m.in. zelatorką różańca świętego. I oczywiście zgodnie ze swym stanem była dziewicą. To ten Boży porządek w jej życiu przyszedł pewnego dnia zburzyć rosyjski żołnierz, „liberalnie” nastawiony do przykazania „nie cudzołóż”, lecz ona z Bożą pomocą zdołała się skutecznie przeciwstawić. Rozwścieczony żołnierz zabił jej ciało, lecz nie zdołał zabić duszy. Kult Karoliny zaczął się szerzyć niemal natychmiast po jej śmierci. W budowie był kościół parafialny i tak losy tej budowy się potoczyły, że w kończyny wystrój wnętrza można było wpleść jej wizerunek zaraz po beatyfikacji.

Do świętości wezwani jesteśmy wszyscy. Wielu młodych zakłada pierścień Karoliny, by za jej przykładem dotrzymać czystości przedmałżeńskiej. Na ścianach kaplicy sanktuarium są malowidła sześciu świętych oraz sześciu dalszych męczenników za wiarę. Każdy może znaleźć dla siebie wzór, przewodnika na drodze do świętości. Dzień i noc można poprzez Internet http://www.pz.lap.pl/ spoglądać na sarkofag błogosławionej Karoliny szukając jej wsparcia.

Na stronie parafii Zabawa pod adresem http://www.pz.lap.pl/?id=news&pokaz=newsa&news_id=445 można znaleźć zdjęcia z Wał-Rudy i Zabawy.

Wracamy do Tarnowa, by po obiedzie wysłuchać wykładów. Ks. dr hab. Janusz Królikowski, profesor katedry teologii dogmatycznej Papieskiego Uniwersytetu Santa Croce w Rzymie i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie omawiał temat „Radość w drodze do świętości” w oparciu o analizy dokonane przez Świętego Tomasza z Akwinu. Choć żył on w tzw. „ciemnym średniowieczu”, jego przemyślenia brzmią na wskroś nowocześnie. Źródłem radości w pierszej kolejności jest działanie. Potem doświadczane dobro, czynione samemu dobro, potencjalna możliwość czynienia dobra itd. Intrygujący był wątek na temat, czym człowiek różni się od zwierząt.. . Trochę to smutne, że jedynie tym, że potrafi się radować, ale i wyjaśnia wiele. Pijany radować się nie potrafi, więc ... trzeba się nad nim pochylić, ratować jego człowieczeństwo.

Pani dr Anna Gąsior przybliża nam „Polskie wesela w literaturze”. Cytuje Sienkiewicza, Reymonta, Mickiewicza i innych. Dowiadujemy się, czym charakteryzowały, wyróżniały się wesela chłopskie, szlacheckie, arystokratyczne, mieszczańskie. Poznajemy zwyczaje zrękowin, zaślubin, wesel, a także ciekawostki z życia po ślubie. Charakterystyczne w polskiej kulturze tego okresu było to, że często swatanie odbywało się poza wiedzą i wolą zainteresowanych, a z drugiej strony tak połączeni ludzie kochali się bardzo po ślubie (prawie odwrotnie niż teraz). Niebicie żon wyróżniało Polskę na tle europejskim. Kiedyś jeden z redaktorów nazwał Wesele Wesel weselem arystokratycznym. Do pewnego stopnia miał rację – podobnie jak na weselach arystokracji mamy występy artystów, duża liczba gości. Natomiast nie ma miejsca obżarstwo i opilstwo. Nasza arystokratyczność nie ma w sobie zalążka autodestrukcji. Wręcz przeciwnie - mamy pogłębienie życia duchowego.

W tym czasie dzieci rysowały, śpiewały i uczestniczyły w konkursie nt. „Trzeźwa rodzina, spokojny dom”, organizowanych przez Grupę Artystyczną Bemol i Wiolinka z Krakowa. Główną nagrodą była koszulka „Tarnów, biegun ciepła”. Czas mijał na kolejnych wesołych konkursach, np. jedzenie jabłka bez pomocy rąk, picie napojów przez słomkę XXL.

Chwila adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Ciszę skupienia przecina ryk syren. To kolejna rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Wojny światowe rzuciły długi cień.

Następnie udaliśmy się na kolację do miejsc zakwaterowania, skąd powróciliśmy na koncert Zespołu Dziecięcego Promyczki Dobra z Nowego Sączu.

Koncert przyciągnął słuchaczy nie tylko spośród zwłaszcza najmłodszych uczestników Wesela Wesel, ale także z bloków mieszkalnych sąsiadujących z kościołem. Dzieci ochoczo współśpiewały „aktywne” piosenki, z pokazywaniem, jak wielki jest Bóg i jak Go kochamy.

Końcowe piosenki były przeplatane wystąpieniami przedstawicieli rodzin, m.in. tych, które dopiero dojechały w piątek. Dawały świadectwo, że modlitwy abstynentów Bóg wysłuchuje, zwłaszcza w intencji trzeźwości bliźnich.

Tarnów, Skrzyszów, sobota, 2.8.2008 rP

UWAGA! UWAGA! Nowe zdjęcia z soboty Wesela Wesel 2008

Dziś przypada 110 rocznica urodzin Błogosławionej Karoliny Kózka, dziewicy i męczennicy.

Z miejsc zakwaterowania mamy kilka kroków do bazyliki katedralnej pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, w której Mszę Świętą odprawi dla nas J.E. ks.bp Wiesław Lechowicz z liczną grupą kapłanów. W kazaniu Ksiądz Biskup wskazywał na analogie między przysięgą małżeńską (miłość, wierność, uczciwość) a słowami Apelu Jasnogórskiego, charakteryzującymi naszą relację do Maryi (jestem, pamiętam, czuwam). Jakże kłania się w tym miejscu abstynencja. Czy człowiek pod wpływem alkoholu nie oddala się od żony, nie zapomina o niej, nie przestaje przy niej trwać? Być, pamiętać, czuwać znaczy nie sięgać po alkohol. Ks. Biskup wskazał na bolesny problem emigracji zarobkowej, łamiącej „jestem” małżonków, którzy muszą się fizycznie rozstawać. W sercu winni rozważyć, czy te długotrwałe rozstania są naprawdę konieczne?

Po kazaniu małżonkowie wyszli na środek kościoła, aby odnowić przyrzeczenia małżeńskie. Organizatorzy zadbali o to, by każdy mąż miał różę czerwoną dla swej żony, którą jej wręczał po złożeniu ponowionych przyrzeczeń.

Po Mszy udaliśmy się do urzędu marszałkowskiego, by wziąć udział w spotkaniu z marszałkiem województwa małopolskiego, panem mgr inż. Romanem Ciepiełą oraz prezydentem miasta Tarnowa, panem drem Ryszardem Ścigałą, oraz towarzyszącymi im przedstawicielami władz miasta i regionu. Dostojni gospodarze przedstawili nam skrótowo uroki miasta i województwa, gdzie warto przyjechać, warto inwestować. Istnieją tu dziesiątki tysięcy firm, powstają nowe. Co roku przybywa absolwentów wyższych uczelni. Napływają turyści z Polski i całego świata. Warte zwiedzenia są liczne restaurowane zabytki, m.in. kościoły, w tym wiele cennych pereł architektury drewnianej. Z regionem związanych jest wiele znanych postaci, np. Tarnów kojarzy się z hetmanem koronnym, sławnym zwycięzcą z pod Obertyna Janem Tarnowskim (XVI w), generałem Bemem (XIX w), a współcześni tarnowiczanie to m.in. znani kierowcy rajdowi.. Małopolska to region miast bogatych w zabytki, jak Kraków czy Wieliczka. Ale tu także jest były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz, kolejne, jeszcze dla wielu starszych Polaków i Polek żywe wspomnienie wojenne. Gospodarze zwrócili też uwagę na problemy gospodarcze, związane z wysokim ryzykiem depopulacji. Wskazywali na konieczność podjęcia radykalnych działań, wzorem np. Francji, która zintensyfikowała wsparcie dla rodzin z trójką lub więcej dziećmi i obecnie po 20 latach wysiłków zbliża się już do poziomu zastępowalności pokoleń.

Na oficjalnym portalu miasta Tarnowa ukazał się fotoreportaż z Urzędu Marszałkowskiego

Po obiedzie w dolnym kościele bł. Karoliny odbyło się sprawozdawczo-wyborcze Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia Wesele Wesel. Po wysłuchaniu sprawozdań – merytorycznego i finansowego Zarządu oraz sprawozdania z działań Komisji Rewizyjnej, która wskazała na pewne drobne niedociągnięcia w prowadzeniu dokumentacji (brak krzyżowej referencji między dokumentami merytorycznymi a finansowymi), Walne Zgromadzenie udzieliło ustępującemu Zarządowi absolutorium. Przedyskutowano apel do mediów, list do Ojca Świętego oraz zaproponowano przygotowanie informacji dla Episkopatu Polski. W tajnym głosowaniu wyłoniono nowy Zarząd i nową Komisję Rewizyjną. Dyskutowano także kwestie Wesela Wesel 2009. Odczytano list ks. dra Piotra Kulbackiego, Krajowego Moderatora KWC do uczestników Wesela Wesel 2008, zapewniający o stałej modlitwie i zapraszający do Krościenka w diecezji tarnowskiej, miejsca spoczynku Sł.B. ks. Franciszka Blachnickiego. Organizatorzy dorocznych bezalkoholowych festynów rodzinnych w Niegowici dzielili się swymi doświadczeniami. Festyn ten gromadzi około 3000 osób, przybywają wielopokoleniowe rodziny. Jest on ewidentnym dowodem na to, że ani festyny parafialne, ani dni dziecka nie muszą być „zakrapiane”, bo bez tego ludziom jest znacznie weselej. Państwo Chęsy podzielili się swymi doświadczeniami ze spotkań z bezdomnymi i więźniami, organizowanymi przez Bractwo Więzienne, podczas których mówili o weselach bezalkoholowych i życiu w abstynencji. Według ich szacunków, 99% bezdomności to bezpośredni skutek picia. Podziękowano państwu Bąk za ich wysiłek w przygotowaniu tegorocznego Wesela Wesel. Ustępujący wiceprezes Bogdan Chęsy obdarował uczestników Spotkania ciekawymi lekturami.

O godz. 16.30 wyruszył V Marsz Trzeźwości z kościoła bł. Karoliny w Tarnowie do kościoła św. Stanisława w Skrzyszowie z udziałem uczestników Wesela Wesel. Dwa policyjne motocykle oraz wóz bojowy straży pożarnej eskortował uczestników Marszu na sześciokilometrowej trasie. Odmówiono różaniec oraz drogę krzyżową w intencji trzeźwości. Gdy weszliśmy do miejscowości Skrzyszów, powitała nas kapela, która towarzyszyła nam aż do kościoła. Za nami ciągnęły burzowe chmury, które wylały się, gdy tylko weszliśmy do drewnianego kościółka pw. Św. Stanisława. Jeden z organizatorów odczytał wyznanie alkoholika Jacka, już nieżyjącego, który pod koniec życia wyrwał się z nałogu. Słowa nadziei dla tych, którzy próbują się wyrwać, jak i ostrzeżenia, że życie, które się zmarnowało, już nie wróci. A dla dzieci uświadomienie, że codziennie winny Bogu dziękować, że ich rodzice mieli bezalkoholowe wesele i są abstynentami. Następnie odbyło się wystawienie Najświętszego Sakramentu i odprawiano modły dziękczynno-błagalne o trzeźwość, przy wtórze organu rokokowego.

Zainteresowani mogą otrzymać zapis wyznania Jacka od administratora

Słowa modlitwy dotykały drewnianych ścian szesnastowiecznej świątyni, i płynęły ku Chrystusowi spoglądającemu z XV wiecznego późnogotyckiego krucyfiksu, otoczonego przez posągi Matki Boskiej Bolesnej i św. Jana Ewangelisty, umieszczone na profilowanej belce pod półkolistym łukiem tęczy oddzielającym prezbiterium od nawy. A z barokowego ołtarza głównego z XVIII wieku wsłuchiwał się Św. Stanisław, Biskup Męczennik, patron trzeźwości w otoczeniu śś. Wacława i Michała Archanioła.

Uczestnicy Wesela Wesel udali się do szkoły, aby przebrać się na bal , podczas gdy ks. Władysław wygłosił naukę dla pozostałych uczestników Marszu.

Skrzyszów, noc weselna, 2-3.8.2008 rP

Gdy wszyscy byli gotowi, z orkiestrą i z wójtem Skrzyszowa, inż. Józefem Gądek na czele udaliśmy się do sali weselnej, którą była piękna sala gimnastyczna miejscowej szkoły podstawowej. Na ścianach korytarza widniały trzeźwościowe plakaty przygotowane przez uczniów szkoły.

Po powitaniu przybyłych gości, marszałka województwa i prezydenta Tarnowa z małżonkami, jak i radnych województwa oraz innych przedstawicieli władz pan Gądek dzielił się chlebem z weselnikami. Po wspólnym zdjęciu rozpoczął się bezalkoholowy bal weselny uroczystym polonezem z „Pana Tadeusza”. Pod przewodem wodzirejów formowano czwórki, ósemki i szesnastki, by po zwinięciu i rozwinięciu ślimaka zatańczyć walca.

Goście zasiedli do stołów (300 miejsc), a panie w regionalnych strojach ludowych serwowały gorący posiłek. Przyszedł czas na występy regionalnego Zespołu Pieśni i Tańca "Świerczkowiacy", zespołu miejskiego „Sami Swoi” z Tarnowa oraz na tańce przy muzyce ludowej jak i nowoczesnej.

Wielokrotnie rozbrzmiewała piosenka „Sto lat” dla uczczenia par, które w dniach Wesela Wesel obchodziły swe rocznice ślubu.

O godzinie 10-tej przy chyba już tradycyjnych dźwiękach melodii tytułowej z „Przygód Pana Michała” wjechał na salę bezalkoholowy tort Wesela Wesel 2008, po czym przybyli kapłani, przy akompaniamencie „Stawki większej niż życie” dzielili go między gości weselnych.

Gdy wybiła północ, panie z Koła Gospodyń wiejskich zaprezentowały ludowe zwyczaje oczepinowe.

O godzinie drugiej odjechał ostatni autobus z uczestnikami balu.

W serwisie Diecezji Tarnowskiej można było przez pewien czas oglądać fotoreportaż z Marszu trzeźwości i zabawy weselnej

Kończy się ten dzień, który był 110 rocznicą urodzin błogosławionej Karoliny. Oddała ona swe życie za to, co najbardziej wartościowe w małżeństwie ... .

Serdecznie dziękujemy pp. Bąk za udostępnienie zdjęć z Wesela Wesel 2008

Tarnów, niedziela, 3.8.2008 rP

Dziś wstajemy późno. Ci, którzy wcześniej się budzą, mają możliwość podróży w przeszłość – zwiedzając muzeum diecezjalne. Drewniane i kamienne figury świętych sprzed setek lat, tryptyki, obrazy, to świadectwo kultury i pobożności przodków mieszkańców ziemi tarnowskiej. Podziwiamy piękne zdobione ornaty, malowidła na szkle, zabytkowe sprzęty liturgiczne.

W samo południe modlitwą „Anioł Pański” rozpoczyna się koncelebrowana pożegnalna Msza Święta. Ksiądz prałat Władysław kazanie rozpoczął tym razem od negatywnej góralskiej śpiewki – o takim, co ukochał gorzałkę, i wiedząc, że traci majątek pyta, po co mu on. Tak zaprzyjaźnił się z gorzałką, że zatracił sens życia. Zdechłe ryby płyną z prądem, żywe – pod prąd. Pijaństwo po bezrobociu stało się drugą plagą współczesnych czasów. Beznadziejność rodzi beznadziejność. Tej beznadziejności trzeba się przeciwstawić. Pan Bóg potrzebuje tych, którzy powiedzą alkoholowi „nie”. Gdy Chrystus rozmnażał chleb, wziął od uczniów chleb, aby było co rozmnożyć. Tak i dziś nie wystarczy się modlić o cud otrzeźwienia – potrzeba abstynentów, by Bóg rozmnożył ich liczbę. „Choćby i wszystka pili, wy nie pijcie. Nie patrzcie na dziadów. Nie patrzcie na tych, co się potrafią tylko naśmiewać. Bo naśmiewa się ten, co nic nie rozumie”. Więc głupim uśmieszkiem stara się umniejszyć to, co go przerasta. Pijaństwo to jak ciężka choroba tocząca organizm. I jak nad ciężkim przypadkiem w szpitalu pochyla się całe konsylium lekarskie, ludzie różnych specjalności, tak i nad tą chorobą społeczną potrzeba, by pochyliło się wielu: medycy, politycy, duchowni, ale także wspólnota tych, którzy potrafią żyć bez alkoholu, tych, którzy nawet wesele mieli bezalkoholowe. Są oni jak wały przeciwpowodziowe, które się sypie, gdy zagraża powódź. Wału nie sypie się z gąbki, która wodę przepuści, lecz z materiału wodoodpornego. Pijaństwo jest jak epidemia, atakująca kolejne organy społeczeństwa, i potrzebne są przeciwciała, ludzie odporni na atak tej epidemii.

Zatracił sens życia ... . Współcześni liberałowie „oswobodzili” słowa z ich znaczeń. „Wartościami” nazwali rzeczy bezwartościowe, a ogólnie głosi się, że każde słowo dla każdego co innego znaczy (jak można się wtedy zrozumieć czy porozumieć?). Ale nie do końca się to udało. Gdy ktoś mówi „To nie ma sensu”, od razu wiadomo, o co chodzi. Istnieje obiektywnie coś, co można nazwać sensem życia. Sensem życia człowieka, celem życia jest zbawienie duszy. Pijak do Królestwa Niebieskiego nie wejdzie (1 Kor 6, 9 - 10), co ks. Władysław na góralską nutę parafrazuje: „Czego się pijaki do Nieba ciśniecie? Gorzałki tam nie ma, co wy pić będziecie?”. Zbawienie jest możliwe tylko wtedy, gdy człowiek idzie drogą Bożych nakazów. Jednym z pierwszych był nakaz „mnóżcie się, napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Deklaracja antyalkoholowa samego Boga. To nie materia ma nas czynić sobie poddaną, ale odwrotnie. Nie bez powodu nazwał więc przed laty. ks. bp Zawitkowski „kwiatem polskich rodzin” te małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Nie jest sztuką dzieci urodzić (choć to już bardzo dużo kosztuje), ale wielką sztuką jest je wychować, tak aby nakaz Boży mógł być spełniany przez pokolenia. Wychować właściwie może tylko abstynent (jak zauważył Bł. Ks. Bronisław Markiewicz). Boże polecenie doskonale wypełnić może też bezdzietne abstynenckie małżeństwo, czy to adoptując sieroty, czy to angażując się w społeczny proces wychowawczy. To samo czynić mogą starsze małżeństwa, angażując się np. w wychowanie wnuków.

Po Mszy Św. czas podziękowań wszystkim tym, którzy włożyli swój wkład w przygotowanie Wesela Wesel w Tarnowie (a było ich wielu), a także wręczenie dyplomów uczestnikom XIV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe.

Jakże nie dziękować najpierw Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu za tę lepszą cząstkę Polski, której byliśmy tu świadkami, której nie tłamsi duch strachu, bojaźni, ale która czerpie z ducha mocy i miłości, i trzeźwego myślenia (2 Tm 1,7). Te kilkadziesiąt par miało wesela, na których bawiło się do białego rana kilka tysięcy osób w całkowitej trzeźwości, obalając fundamentalny mit na temat kłamcy, którego narzędziem jest alkohol. Dziękujemy Bogu za wszystkie małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Dziękujemy za ich rodziców, którzy odważyli się iść wspólnie z nimi pod prąd złych obyczajów i płytkiej opinii. Za ich siostry i braci, i wszystkich innych, którzy ich wsparli.

Bóg zapłać tarnowskim Księżom Biskupom, J.E.ks.bp Wiktorowi Skworcowi za objęcie patronatu honorowego oraz ks. bp Wiesławowi Lechowiczowi za odprawienie Mszy Św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich i za skierowane do na Słowo Boże. Dziękujemy ks. prałatowi Władysławowi Zązlowi za stała opiekę duszpasterską i za słowa pouczenia, płynące z kochającego serca. Za wygłoszenie homilii dziękujemy też ks. Wiesławowi Piotrowskiemu. Dziękujemy proboszczom podejmujących nas parafii, ks. prałatowi Stanisławowi Dutka, ks. Zbigniewowi Szostak, ks. Witoldowi Tatarczyk.oraz ks. Stanisławowi Salaterskiemu Wszystkim księżom jesteśmy wdzięczni za składanie Najświętszej Ofiary w naszej intencji. Siostrom Karmelitankom z Tarnowa – Krzyża za stałą modlitwę w trakcie Wesela Wesel 2008.

Bóg zapłać władzom różnych szczebli, które pochylając się nad problemami powierzonych ich trosce obywateli, zechciały wesprzeć program profilaktyczny Wesela Wesel oraz osobiście w nim uczestniczyć. Kierujemy to podziękowanie na ręce Marszałka WM Romana Ciepiela z małżonką oraz prezydenta Kazimierza Koprowskiego z małżonką, do pani Elżbiety Zięba- radnej WM z małżonkiem.

Słowa szczególnej wdzięczności należą się Gminie Skrzyszów na czele z panem wójtem Józefem Gądkiem, jego współpracownikom: panu Zbigniewowi Guzemu za prowadzenie spotkania z władzami w Urzędzie Wojewódzkim w Tarnowie oraz za trafne rady i uwagi w czasie przygotowań, panu Robertowi Wadeckiemu - dyrektorowi szkoły, w której gościliśmy na balu, pani Lucynie Kozioł - kierowniczce kuchni za przygotowanie smacznych posiłków i wielu innym osobom ze Skrzyszowa, które w różnym stopniu przyczyniły sie do przygotowania Marszu Trzeźwości oraz balu.

Dziękujemy wszystkim wolontariuszom zaangażowanym w przygotowanie oraz w przebieg tego wydarzenia. Należą do nich małżeństwa, osoby indywidualne oraz młodzież. Małżeństwa zaangażowane w organizację to: Danuta i Wacław Ścieńscy, Anna i Bartłomiej Stelmach, Maria i Robert Frudzińscy, Lucyna i Jarosław Kłęk. Osoby indywidualne to Pani Elżbieta Zięba - Radna Województwa Małopolskiego, pan Jerzy Duda - Wydział Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Tarnowie, pan Kazimierz Wróblewski - prezes działającego w Skrzyszowie Klubu Abstynenckiego "Nadzieja", współorganizator wszystkich Marszów Trzeźwości z Tarnowa do Skrzyszowa, pan Tadeusz Podstawa - pracownik świecki Kurii Diecezjalnej w Tarnowie - Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości, pani Wacława Zachara, kierownik świetlicy dla młodzieży, pani Beata Ogar - członek Akcji Katolickiej w Wierzchosławicach, pan Jan Oleksy - trener młodzieżowej drużyny piłkarskiej. Chłopcy z tej drużyny czynnie pomagali w czasie trwania Wesela Wesel, byli to: Grzegorz Leżoń, Marcin Staroń, Tomasz Król, Kamil Górski, Mateusz Foszcz i Krzysztof Sikora. Jako dokumentaliści zaangażowali się pan Jacek Stolarz - fotograf i pani Krystian Sroka - kamerzysta.

Słowa podziękowania kierujemy do wykładowców, ks. prof. Janusza Królikowskiego i pani dr Anny Gąsior, artystów ludowych, Promyków Dobra z opiekunami, policjantów, strażaków, piekarzy, pracowników burs i wszystkich nie wymienionych, którzy poświęcili swój czas dla uświetnienia Wesela Wesel 2008.

Dziękujmy sobie nawzajem za przybycie na Wesele Wesel 2008, powiedzmy raz jeszcze, jak podczas przekazywania znaku pokoju „Dobrze że jesteście”.

Last not least Bóg zapłać koordynatorom Wesela Wesel 2008, państwu Zofii i Rafałowi Bąk oraz Księdzu Dyrektorowi Zbigniewowi Guzy, za bardzo dobrą organizację, budujący program oraz promieniujący entuzjazm . Bez nich nie spotkalibyśmy się na tegorocznym wspaniałym Weselu Wesel. Niech im Pan Bóg za włożony ogromny wysiłek błogosławi, przez wstawiennictwo bł Karoliny i św. Stanisława Biskupa. .


XV Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

30.7.-2.8.2009 rP, Łomża

Wielu ludzi głowi się nad tym, co się robi na weselu, na którym się nie pije. Pytanie jak najbardziej uzasadnione, bo przecież nikt nie wpuszcza na swe prywatne bezalkoholowe wesele ani prasy, ani radia ani telewizji.

Na szczęście dla zainteresowanych od lat odbywają się Ogólnopolskie Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe „Wesele Wesel”, podczas których dziennikarze i fotoreporterzy mogą swym odbiorcom przekazać relacje z pokazowego wesela bezalkoholowego, jak również porozmawiać z małżonkami o tym, jak wyglądały ich własne wesela bezalkoholowe. Wesela Wesel miały różną liczbę gości, a więc i zróżnicowany budżet, od 100 do 750 uczestników. Trwały od jednego do ośmiu dni. Odbywały się w różnych regionach Polski – na Śląsku, Mazowszu, na Białostocczyźnie, na Podhalu, Pomorzu, na Warmii. Każdy więc może znaleźć wzorzec dla swego własnego wesela.

Naturalnie Wesele Wesel to nie sztuka teatralna, lecz autentyczne wesele. W Polsce i w innych krajach wspomina się rocznice ślubu, niektóre ze swojego rodzaju „poprawinami” jak srebrne wesele czy złote wesele. Wesele Wesel jest właśnie takim rocznicowym weselem, połączonym z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich, świętowanym już po raz piętnasty. Małżonkowie są na nim jednocześnie młodą parą i proszonymi gośćmi dla innych par. Superpozycja wesel – czyli Wesele Wesel. Takie wesele, które co roku się świętuje, w każdą rocznicę, zdarza się niezmiernie rzadko. Bo i śluby, których pokłosiem są doroczne wesela, nie są tuzinkowe, bo bezalkoholowe.

W tym roku można było zapoznać się z iście królewskim weselem w Łomży. Poniżej znajdziesz, Drogi Czytelniku, kilka słów podsumowania tego wielkiego wydarzenia.

Łomża, czwartek, 30.7.2009 rP

Zobacz więcej zdjęć, jeszcze więcej zdjęć z czwartku. Bóg zapłać za udostępnienie fotografii.

Łomża-miasto na północnym wschodzie Polski gościło od 30.7. do 2.8.2009 Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe. Spotkania z tego cyklu odbywają się co roku na przełomie lipca i sierpnia w innym uroczym zakątku Polski. W tym weselnicy przybyli do Łomży, nadnarwianego grodu, w którym formowała się osobowość Prymasa Tysiąclecia . Miasto, które przed kilku laty dokonało intronizacji Chrystusa Króla, wspominało w bieżącym roku tysiąclecie męczeńskiej śmierci Świętego Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i misjonarza tych ziem. Tu pracowite dni swego życia spędzał także Święty Andrzej Bobola.

O tym, że odbywa się tu Wesele Wesel, wiedzą nie tylko uczestnicy i mieszkańcy miasta, ale i przybywający czy przejeżdżający turyści. Banery nad ulicami, plakaty na słupach ogłoszeń i w autobusach miejskich informują o tym wydarzeniu.

Od czwartku rano w recepcji Wyższego Seminarium Duchownego czekały na weselników panie z łomżyńskiego Bractwa Trzeźwości im. Świętego Maksymiliana Kolbe. Kwaterowano nas w niezwykle schludnych pokojach seminarzystów. Jeden rzut okiem mówił za siebie - tu studiują ludzie o wysokiej kulturze osobistej. Oby studenci innych dziedzin byli ich godnymi naśladowcami.

Malutki park - podwórze przed seminarium to mikroskopijny obraz tego, co za chwilę ujrzymy na ulicach miasta - czystość, kwiaty, przycięte krzewy, ład i porządek.

O 13:30 wyruszamy, poprzedzani transparentem Wesela Wesel Łomża 2009, na uroczystą sesję Rady Miejskiej, poświęconą inicjatywom krzewienia abstynencji. Obrady prowadził pan Wiesław Grzymała - Przewodniczący Rady, a głos zabrali J.E. Ks. Biskup Stanisław Stefanek - Ordynariusz Łomżyński, pan mgr inż. Jerzy Brzeziński - Prezydent Miasta, J.E. Ks. Biskup Tadeusz Bronakowski, Przewodniczący Zespołu Apostolstwa Trzeźwości Episkopatu Polski, Ks. Prałat Władysław Zązel - wiceprezes Stowarzyszenia Wesele Wesel, pan Lech Kołakowski - poseł na Sejm RP, pan Józef Gacek - prezes Stowarzyszenia Wesele Wesel, pani Joanna Kleczyńska - prezes Bractwa Trzeźwości Świętego Maksymiliana.

Mówcy zgodnie zwracali uwagę na ogromne znaczenie wesel bezalkoholowych, abstynencji w rodzinach, dla dobra młodego pokolenia i dla całej Ojczyzny.

Pan Prezydent w krótkich słowach przedstawił miasto, do którego przybyło Wesele Wesel i w imieniu mieszkańców serdecznie powitał weselników. W imieniu mieszkańców życzliwych i pracowitych. I dodajmy jakże mądrych. Ilekroć wielcy biznesmeni tłumaczą, że zwiększenie liczby punktów sprzedaży alkoholu spowoduje rozwój miasta przez napływ turystów, a pieniądze ze sprzedaży wesprą leczenie alkoholików, tylekroć mieszkańcy stukają się w głowę i składają tysiącami podpisy sprzeciwu, bo, jak mówią, czy jest sens produkować alkoholików po to, by ich leczyć, albo ściągać takich turystów, co potem zdemolują miasto?

Ks. bp. Tadeusz Bronakowski podkreślał, że troska o trzeźwość jest troską o życie narodu.

Ks. prałat Władysław Zązel, w góralskim stroju, przypominał góralską mądrość ludową, tyczącą się trzeźwego życia, np. „Nie pij gorzałecki, bo cie z pola zniesie, lepij ze sie napij zimnej wody w lesie”. Podkreślał, że nie wolno ulegać powszechnie stosowanemu szantażowi typu „no nie bądź taki święty, przecież wszyscy dziś... „. Nie wszyscy np. piją, czego obecne bezalkoholowe małżeństwa są żywymi świadkami. Nawiązując do słów Chrystusa „Prawda was wyzwoli” przypominał, że trzeba krzewić wiedzę o tym, czym alkohol jest, a czym nie jest. Za Ojcem Świętym trzeba przy tym „mieć odwagę iść pod prąd płytkiej opinii i zgubnym obyczajom”. „Trzeba mieć odwagę iść drogami, którymi się nie szło”. Ksiądz Władysław zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą laicyzacja, odejście od wiary. Tym niebezpieczeństwem jest odejście także od rozumu. Ksiądz opowiada, jak góral wchodzący do karczmy wiesza na wieszaku kapelusz i mówi „Żegnaj rozumie do jutra”. Temu fragmentowi wystąpienia księdza prałata towarzyszy salwa zdrowego śmiechu - kabarecista najlepszy nie odsłoniłby ludzkiej głupoty lepiej, niż to czyni samo życie. Idąc dalej tropem tego odkrycia można powiedzieć, że są na tym świecie wesela bezalkoholowe, w których uczestniczą ludzie wraz ze swym rozumem, oraz wesela bezrozumne, podczas których u progu sali weselnej uczestnicy żegnają się ze swym rozumem.

Ksiądz bp Stanisław Stefanek wskazał na zasługi zakonu kapucynów w Łomży w krzewieniu tam trzeźwości, a zwłaszcza na osobę-symbol Ojca Apolinarego. Ojciec Apolinary towarzyszył nam cały czas i udzielał cennych wskazówek nt. troski o trzeźwość bliskich.

Pan poseł skupił się na gospodarczym aspekcie wesel bezalkoholowych. Dziecko poczęte podczas nocy poślubnej przy weselu alkoholowym ma 80% szans być niepełnosprawnym. Tego problemu nie mamy przy weselach bezalkoholowych. W refleksji historycznej wskazał na okupanta - cara, który szerzył pijaństwo m.in. nakazując otwarcie karczmy w każdej wsi.

Pani Kleczyńska przedstawiła historię i działalność charytatywną Bractwa Trzeźwości dziękując jednocześnie władzom miasta za okazywane wsparcie.

Na sesję przybyli starosta, przedstawiciele władz wojewódzkich, większość miejskich rajców oraz przewodniczący rad osiedlowych.

Obrady poprzedził występ młodzieżowego zespołu folklorystycznego, a na zakończenie przy herbacie odbyła się konferencja prasowa. Dziennikarze pytali indywidualnie pary małżeńskie o ich motywację dla wesela bezalkoholowego. Całość filmowała telewizja Łomża.

W uroczystym pochodzie powróciliśmy do seminarium. Po drodze łatwo było dostrzec liczne plakaty informujące mieszkańców o Weselu Wesel. Wieczorem udaliśmy się do kościoła pw. Matki Bożej Bolesnej. Mszę Sw. odprawił ks. Bp Stefanek w koncelebrze z ks. Bpem Bronakowskim, ks. Zązlem i pięcioma innymi kapłanami. Ks. Biskup w kazaniu mówił o miłości na miarę Bożą. Miłość na miarę Boża to taka, która nie szuka swojej czy czyjejś przyjemności, lecz czyni to, co jest dobrem dla drugiej osoby. Taką miłością na miarę Bożą obdarowuj ą się właśnie małżonkowie, którzy mieli wesele bezalkoholowe, którzy żyją w trzeźwości. Ksiądz Biskup Stefanek podkreślił paralele między miłością, jaką darzył ludzi Święty Maksymilian Kolbe, który krzewił trzeźwość w polskim społeczeństwie (było to jego wotywne wspomnienie) oraz miłością małżonków, którzy mieli wesela bezalkoholowe.

Po Mszy Św. udaliśmy się autobusami do Drozdowa, do Dworku Lutisłsawskich na wieczorek zapoznawczy przy ognisku. Towarzyszył nam J.E. ks.biskup Bronakowski. Grał, śpiewał i tańczył dla nas kurpiowski zespół ludowy. Jego najstarszy tancerz, a zarazem dusza zespołu liczył 76 wiosen. Czas umilał nam także zespół młodzieżowy eMdeK religijną muzyką nowoczesną.

Mieliśmy też okazję zwiedzić z przewodnikiem dworek. Mieszkali tu Lutosławski muzyk, filozof oraz ksiądz, który zakładał harcerstwo i był autorem znaczka harcerskiego. W dworku prezentowano faunę i florę regionalną (w formie fotograficznej i wypreparowanej) oraz kolekcję motyli z całego świata. Nie tylko dzieci, ale i dorośli poszerzyli tu swą wiedzę z dziedziny biologii (np. o jeżu polującym na myszy) i geografii (szczególnego sposobu skutecznego unikania powodzi). Ale też historii - to tu dożywał swych dni pod opieką Lutosławskich główny chyba twórca polskiej niepodległości , Roman Dmowski. Stąd wyruszał jego kondukt pogrzebowy. Zabytkowe meble dopełniały obrazu

Świadectwem swego życia, w tym wesela bezalkoholowego i niezwykłej przy tym interwencji Ojca Pio, podzieliła się młoda małżonka z Łomży.

Na koniec odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski, a ks. Władysław pobłogosławił nam na noc spokojną i śmierć szczęśliwą.

Autobusami, użyczonymi na te dni przez władze miasta, powróciliśmy do seminarium.

Łomża, piątek, 31.7.2009 rP

Piątek rozpoczęliśmy w refektarzu od śniadania, poprzedzonego tradycyjnie wspólną modlitwą przed posiłkiem. W posiłku towarzyszył nam naturalnie ks. Władysław, jak i stale się nami opiekujący w Łomży ks. dr Jacek Czaplicki, wiceprzewodniczący Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej w Łomży, a także Jego Magnificencja ks. Rektor WSD. Po śniadaniu w auli seminaryjnej uczestnicy przedstawiali swe rodziny. Sporo osób przybyło po raz pierwszy. Na spotkaniu były reprezentowane liczne diecezje, m.in. gdańska, poznańska, bydgoska, wrocławska, białostocka, warszawsko-praska, krakowska, bielsko-żywiecka, i naturalnie szczególnie licznie łomżyńska. Wiele rodzin było wielodzietnych. Szczególnymi oklaskami powitano rodzinę z szóstką pociech. Generalnie wiek dzieci rozpinał się do miesięcy do dwudziestu paru lat.

Ksiądz Zązel podkreśla, że kocha abstynentów. Notabene swych parafian też koch jak ojciec i dlatego powiedział im w 1986 r, że wymaga, by chrzciny, wesela i pogrzebiny to było święto rodziny i sąsiadów, a nie gorzałki.

Zobacz więcej zdjęć. Bóg zapłać za udostępnienie fotografii.

Po prezentacji rodzin dorośli udali się na wykłady do kaplicy seminaryjnej, dzieci do klasztornego przedszkola, a młodzież na warsztaty dobrej zabawy.

Przerwę w wykładach wypełnił występ utalentowanego zespołu młodzieżowego, prezentującego piosenki religijne,. Często we własnej autorskiej aranżacji.

Pierwszy wykład poświęcony był radości w małżeństwie. Ksiądz dr Jan Pieńkosz, wykładowca z tutejszego seminarium, podał ciekawy przepis na placek bożonarodzeniowy. Zwrócił uwagę na słowa dobrowolność (wolność ukierunkowana na dobro) niedziela (odpoczynek od pracy na chwalę Boga) oraz pokój (izba w domu, która ma być oznaką spokoju). Wykład poświęcony był zasadniczo radości, szczęściu, zadowoleniu z pożycia małżeńskiego, jeżeli jest ono nacechowane moralnością. Prelegent zwrócił też uwagę na niezadowolenie, smutek i nawet tragizm, jaki się wkrada, gdy zasady moralne są łamane, np. przez stosowanie antykoncepcji czy przed- lub pozamałżeńskie współżycie. Zboczeń jest wiele, ale zdrowie tylko jedno ... .

Przed wykładem zaśpiewaliśmy tradycyjną pieśń Wesela Wesel: My chcemy życia.

Drugi wykład, J.M. rektora WSD ks dra Wojciecha Nowackiego, dotyczył roli świeckich w Kościele. Ani nie wolno Kościoła postrzegać wg schematu „Kościół to oni”, ani jako „Kościół to my”. Każdy, duchowny i świecki, musi pełnić w nim swą właściwą stanowi rolę. Nikt też niech nie przestaje być cząstką Kościoła po wyjściu z kościoła.

Po obiedzie przemaszerowaliśmy do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Wzniesiono je, jak opowiedział miejscowy ksiądz proboszcz, na terenie dawnego cmentarza wojennego. W specjalnych kaplicach spoczywają odnalezione szczątki powstańców styczniowych, obrońców miasta z 1920 r. (przed cudem nad Wisłą był cud nad Narwią), żołnierzy polskich z II wojny światowej, ale także ponad 9000 cywilów bestialsko pomordowanych przez Niemców podczas wojny.

Mszę Świętą odprawił ks. Biskup Senior Tadeusz Zawistowski w koncelebrze z ks. Biskupem Bronakowskim oraz 6 innymi kapłanami. W ramach aktu pokutnego odśpiewaliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Oprawę muzyczną oraz koncert po Mszy zawdzięczamy zespołowi Gloriosa Trinita i chórowi parafialnemu. Kazanie na temat domu ojcowskiego wygłosił ks. Prałat Zązel, który je rozpoczął od tematycznej śpiewki góralskiej.

Z racji nawiedzenia sanktuarium mogliśmy dostąpić odpustu zupełnego.

Wieczorną porą odprawiliśmy Drogę Krzyżową ulicami Łomży. Towarzyszył nam ks. Bp Bronakowski. Przyłączyło się do nas wielu łomżynian, zwłaszcza z parafii rozpoczęcia i zakończenia Drogi Krzyżowej (z kościoła Sióstr Benedyktynek i Kościoła Św. Krzyża). Na swe ramiona krzyż brali uczestnicy będący na Weselu Wesel po raz pierwszy, drugi itd., ojcowie, matki w intencji swych dzieci, uczniowie, parafianie ze wspomnianych parafii. Modliliśmy się w intencji trzeźwości małżeństw, Łomży i Ojczyzny.

Jeden z redaktorów pytał w swoim czasie p. Kleczyńską, czy Droga Krzyżowa pasuje do wesela. I owszem - narzeczeni winni wspólnie modlić się na Drodze Krzyżowej, aby wiedzieli, że miłość jest nie tylko na dobrą, ale i na złą dolę. Prócz tego aspektu rozważania akcentowały inny - częste pytanie, jak to jest możliwe, że ludzie chcieli ukrzyżować Tego, który ich uzdrawiał, rozmnażał chleb ... Irracjonalność ludzi ujawnia się zwłaszcza w stosunku do alkoholu: płaczą nad swymi dziećmi, nad swym złym losem, ale przecież to często oni, rodzice, małżonkowie, namawiali tych, których kochają, do pójścia drogą do nieszczęść.

Łomża, sobota, 1.8.2009 rP

Sobotni program znów dzielił się przed południem na część dla dorosłych, młodzieży i dzieci. Te ostatnie bawiły się w przedszkolu. Młodzież słuchała konferencji p. Sylwka Lasakowskiego o czystości przedmałżeńskiej (która stała się okazją popisu wiedzy matematycznej słuchaczy) oraz brała udział w warsztatach dobrej zabawy p. Pawła Kołakowskiego. Dorośli wysłuchali referatu ks. infułata dra Jana Sołowianiuka, wikariusza biskupiego, przewodniczącego Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej w Łomży, nt. niezwykle intensywnego misyjne życia Świętego Brunona z Kwerfurtu, patrona diecezji. Choć był Niemcem, sprzeciwiał się niemieckiej agresji na Polskę słusznie głosząc, że chrześcijańskie narody winny współżyć w pokoju. Był ascetą, więc abstynentem od alkoholu, to wiele wyjaśnia ... Następnie obejrzeliśmy prezentację multimedialną nt. nowych uzależnień, takich jak energizatory (redbul), hazard, komputer/internet, odchudzanie/obżarstwo, chorobliwa dbałość o wygląd czy też pompowanie się do postaci kulturysty. Czy wreszcie seks konsumowany jako pornografia. Prelegent mówił o objawach, konsekwencjach i metodach terapii. Podjął też próbę zdefiniowania pojęcia uzależnienia. Definicja obejmowało jako istotny element destruktywność dla danej osoby, społeczności lub obu. "Choćby syćka pili, to wy nie pijcie i nie patrzcie na dziadów, co ani szkół, ani gazdówki, ani ubrania nie mają" - wspomina ks. Zązel. Dokładnie to samo dotyczy innych uzależnień, zwłaszcza rzuca się w oczy przy hazardzie.

Program przedpołudniowy podsumował koncert szlagierów z lat 60tych w wykonaniu zespołu młodzieżowego eMDeK.

Zobacz więcej zdjęć, jeszcze więcej zdjęć z soboty. Bóg zapłać za udostępnienie fotografii.

Po obiedzie udaliśmy się autobusami do Nowogrodu, by podziwiać zabytki kultury materialnej regionu w miejscowym skansenie, drugim co do stażu w Polsce. Opowieść o życiu mieszkańców była równie ciekawa jak ciekawostki techniczne z minionych epok. Zapamiętaliśmy też trzy kolory na f (fest czerwony, fest zielony i fioletowy) i trzy zwierzęta na z (zik, zając i zilk). Zwiedzanie skansenu było o tyle nietypowe, że cały czas przygrywała nam kapela ludowa. Wstępem był pasjonujący wiersz, recytowany przez panią przewodniczkę, o życiu i historii miasteczka Nowogród.

Po powrocie trwały intensywne przygotowania do kulminacyjnego momentu spotkania. O godz. 18.00 rozpoczęła się pontyfikalna Msza Święta sprawowana przez ks.bpa Bronakowskiego w koncelebrze z ks.biskupem Seniorem i 12 kapłanami.

Na Mszę przybyły zespoły w strojach regionalnych oraz zespół „Szlachta” w mundurach z okresu Księstwa Warszawskiego.

Kazanie wygłosił ks.bp Bronakiowski. Podkreślił, że Kościół, rodzina i Ojczyzna potrzebują świadectwa małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Takie wesele to nowoczesna forma patriotyzmu. Tylko trzeźwe rodziny mogą stawać się domowymi Kościołami, w których dzieci mogą wzrastać w duchu wartości chrześcijańskich. Ksiądz biskup podkreślał znaczenie ruchu Wesele Wesel w krzewieniu postawy trzeźwości. Świadectwo takich rodzin pozwala wzrastać młodym ludziom z wizją, jak można pięknie żyć i być szczęśliwym bez używek. Tylko trzeźwa rodzina może rozwijać się, doskonalić w wierze i dojrzewać w miłości.

Po kazaniu pary małżeńskie wyszły na środek katedry. Mężowie trzymali róże dla swych żon. Za ks. Biskupem powtarzaliśmy słowa odnowienia przysięgi małżeńskiej. Następnie ksiądz Biskup pobłogosławił indywidualnie każdą parę małżeńską, a małżonkowie udawali się do kaplicy Matki Bożej Pięknej Miłości na krótką modlitwę, a panie swe róże ofiarowały przed Jej obraz.

Po Eucharystii, przy dźwiękach marszu weselnego, uformował się orszak weselny na czele z koordynatorami spotkania, którzy nieśli poświęcony podczas Mszy Św. duży bochen weselnego chleba. Za nimi kroczyły barwne zespoły ludowe w strojach kurpiowskich oraz zespół młodzieżowy „Szlachta”. Za nimi szli ks. bp Bronakowski i kapłani koncelebransi, i wreszcie pochód małżeństw z dziećmi.

W gmachu seminarium zespół „Szlachta” zatańczył poloneza, do którego dołączyli się wszyscy weselnicy. Następnie był walc i pora na pierwszy weselny posiłek: najpierw flaczki, potem dania mięsne. Stoły były solidne, więc nie uginały się pod ciężarem jadła i napojów, ale kilkanaście rodzajów mięsa, surówki i sałatki, bukiety owoców, różnorakie napoje i wody robiły wrażenie.

Na przemian występowały ze swym repertuarem zespoły ludowe i weselnicy tańczyli przy nowoczesnej muzyce z różnych „epok” (od lat 60tych), granej przez zespół muzyczny seminarium. Na parkiecie było więc miejsce dla wszystkich pokoleń, a więź międzypokoleniowa miała punkt zaczepienia w muzyce. Grano „Hej, sokoły”, „Szła dzieweczka”, goście śpiewali solo i w duecie. Tańczono w kółkach, wężykiem i w kręgu na całą salę. Muzykanci grali tanga, walce i hołubce. Prezentowano obrzędy ludowe związane z oczepinami. Zagrał też zespół „Los Abstinentos” specjalizujący się w muzyce latynoskiej. Nad zabawą czuwali wodzireje, wywodzący się spośród seminarzystów.

Przy dźwięku fanfar wjechał na wózku bezalkoholowy tort weselny, rozświetlony sztucznymi ogniami – dla prawie 250 uczestników trudno byłoby takowy wnieść.

A kucharki cały czas krzątały się, zaś seminarzyści ochotnicy wnosili kolejne potrawy: grilowane kiełbasy i kaszankę, barszcz czerwony z pasztecikami, rosół, lody.

Młodzież nie schodziła z parkietu do godziny wpół do czwartej nad ranem. Starsi, zwłaszcza kierowcy, nieco wcześniej udali się na spoczynek.

Łomża, niedziela, 2.8.2009 rP

Dziś Matki Bożej Anielskiej, odpust portiuncula w kościołach franciszkańskich, do których należy kościół Matki Bożej Bolesnej. Jest pełen, gdy przybywa orszak Wesela Wesel - mała cząstka Kościoła, do której przybyła inna mała cząstka Kościoła.

Niedzielną Mszę Św. odprawił przybyły z Zakroczymia ojciec Krzysztof, Dyrektor Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości. W koncelebrze z licznymi księżmi i ojcami

W kazaniu nawiązał do rocznicy powstania warszawskiego. W jednej z audycji radiowych z tej okazji wspominano, że w dniach powstania ponad 130 par zawarło sakramentalny związek małżeński. I pytano, dlaczego. Dlaczego wśród spadających bomb, walących się murów, w ruinach kościołów przysięgano: : „i że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Jakże wyraziście brzmiały słowa o śmierci, bo może za kilka godzin on, ona lub oboje już nie będą żyć. Ale miłość silniejsza jest niż śmierć. A powstanie dawało ludziom poczucie wolności, więc czynili to, co czynią ludzie w wolnym kraju: żenią się.

Jakże wyraźnie dzień dzisiejszy nawiązuje do tamtych wydarzeń. Oto małżonkowie składali sobie przysięgę „oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci”, a czynili to z podkreśleniem słów „nie opuszczę”, bo przecież wesele mieli bezalkoholowe, żyją abstynencją, a więc są zawsze razem. I czynili to na przekór padającym inwektywom, szyderczym kpinom, często pośród ruin i zgliszcz walących się wskutek alkoholu struktur społecznych. Czynili to, bo miłość jest silniejsza niż śmierć. Czynili to, by siać zarzewie wolności. Czyniąc twierdzę z progu własnego, wznoszonego domu, stawali się jednocześnie odważnymi obrońcami ojczyzny.

Zobacz jeszcze więcej zdjęć z niedzieli, więcej zdjęć ze spotkania. Bóg zapłać za udostępnienie fotografii.

Po Mszy Św. pożegnalny obiad i rozdanie dyplomu uczestnictwa. Ksiądz Władysław wraz z zebranymi kapłanami błogosławi uczestnikom na drogę powrotną. Przy okazji wspomina to, co zawsze mówi swym parafianom: wesele alkoholowe to każdy dziad potrafi zrobić (a od dziadów to on na Mszę ślubną ofiary nie bierze, boć to od dziadów brać nie wypado). To wesele łomżyńskie zaś było piękne, bo bezalkoholowe. Członkowie Stowarzyszenia Wesele Wesel udali się jeszcze na trzygodzinne Walne Zebranie Członków, aby podsumować kolejny rok działalności i planować działania na przyszłość.

Żal było opuszczać ten śliczny, zadbany, jakże gościnny nadnarwiański gród, rozstawać się z małżeństwami, z którymi dzielimy życiową drogę i misję krzewienia trzeźwości w naszych domach. Na zawsze to wspaniałe wydarzenie pozostanie cenną perłą w naszym skarbcu wspomnień.

Bóg zapłać Jego Ekscelencji ks. bpowi Stanisławowi Stefankowi, Jego Ekscelencji ks. bpowi Tadeuszowi Bronakowskiemu i Jego Ekscelencji ks bpowi Tadeuszowi Zawistowskiemu za skierowane do nas słowo, budujące w nas poczucie słuszności prowadzonej przez nas misji, za Msze Św. w naszej intencji, za apostolskie błogosławieństwo, za wielką życzliwość, za gościnność, za otworzenie nam drzwi seminarium, które jest sercem diecezji, za powiadomienie w listach pasterskich wszystkich diecezjan o Weselu Wesel.

Swoją wdzięczność i podziękowanie kierujemy do msgr. ks infułata Jana Sołowianiuka za przygotowanie komentarzy wyjaśniających przebieg uroczystych liturgii i referat o Św. Brunonie, patronie diecezji.

Jesteśmy wdzięczni Władzom Miasta Łomża, Panu Prezydentowi Jerzemu Brzezińskiemu, zastępcom oraz Radzie Miasta Łomży na czele z Panem Przewodniczącym, za objęcie tych uroczystości patronatem honorowym i wsparcie finansowe, logistyczne i informacyjne.

Pragniemy również podziękować Ojcu Dyrektorowi Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości - Ojcu Krzysztofowi Kościeleckiemu za odprawienie niedzielnej Mszy Św. i wygłoszenie pięknego kazania.

Dziękujemy czcigodnemu Ojcu Apolinaremu, opiekunowi Bractwa Trzeźwości za troskę o to, aby organizacja Wesela Wesel przebiegała spokojnie i sprawnie. za liczne eucharystie i modlitwę w intencji organizacji Wesela Wesel.

Dziękujemy prelegentom, Księdzu Rektorowi Wojciechowi Nowackiemu, księdzu profesorowi Janowi Pieńkoszowi. Panu Pawłowi Kołakowskiemu – dyrektorowi Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień, Panu Sylwestrowi Laskowskiemu. Dziękujemy również Janowi Pawłowi Kołakowskiego za prowadzenie warsztatów dobrej zabawy i balu nad balami Łomża 2009.

Dziękujemy wszystkim Proboszczom, Księżom, Ojcom, Siostrom zakonnym, Klerykom i Braciom, zespołom młodzieżowym i ludowym, wolontariuszom, patronom medialnym: : Redakcji Głosu Katolickiego i Naszego Dziennika, Radiu Nadzieja oraz Telewizji Łomża, a także dziennikarzom innych mediów.

Serdeczne Bóg zapłać kierujemy do Bractwa Trzeźwości, które swą całoroczną pracą przygotowało to wydarzenie i czuwało nad jego przebiegiem, a szczególnie Państwu Ewie i Krzysztofowi Różańskim oraz Państwu Joannie i Janowi Kleczyńskim. Zwłaszcza Pani Joanna stała się niemal ikoną tegorocznego Wesela Wesel.

Wyrażamy naszą wdzięczność inicjatorowi i duszpasterzowi „Wesela Wesel” księdzu Prałatowi Władysławowi Zązlel, którego szczególnmy charyzmat otwiera ludzkie serca i zaszczepia u wielu młodych ludzi potrzebę krzewienia swoim życiem idei trzeźwości w małżeństwie i rodzinie.

Dziękujemy za wszelkie wsparcie i dobroczynność:

Serdeczne Bóg zapłać!

Wyrażamy swoją wdzięczność Dyrektorowi Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży Ks. Robertowi Śliwowskiemu za gościnność i ogromną troskę o wszystkich uczestników uroczystości XV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw „Wesele Wesel” Łomża 2009. Za wniesiony trud i wzorcowe przygotowanie „ balu nad balami” z serca dziękujemy.

Bóg zapłać wszystkim uczestnikom XV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw „Wesele Wesel 2009”, którzy zechcieli swą obecnością świadczyć o wielkiej radości płynącej z życia w trzeźwości. Dziękujemy za trud misjonarskiego podróżowania z Kościoła łomżyńskiego, krakowskiego, przemyskiego, wrocławskiego, poznańskiego, gdańskiego, bydgoskiego, warmińskiego, białostockiego, warszawskiego i warszawsko-praskiego i innych zakątków Polski, także z Białorusi.

Wszystkim serdeczne Bóg Zapłać!


XVI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

29.7.-1.8.2010 rP, Miejsce Piastowe

W drodze do Miejsca Piastowego widzimy skutki niedawnych powodzi. Jeszcze nie zdołano nawet naprawić wszystkich mostów. Drogi są miejscami podmyte.

To zwraca nasze myśli ku niedawnemu kataklizmowi i wielorakim postawom wobec ludzkiego nieszczęścia. Obok obojętnych oraz szukających sensacji gapiów widzieliśmy na ekranach czuwających dniem i nocą strażaków zabezpieczających przecieki, ludzi ofiarnie spieszących powodzianom z pomocą materialną. Jednak jednej grupy ludzi trudno było się doszukać w migawkach telewizyjnych. Mianowicie tych, którzy w czasie, gdy wody płyną sobie leniwie i nikogo nie interesują, pracowali nad budową nowych wałów, zbiorników retencyjnych i innych elementów infrastruktury, naprawą, umacnianiem i podwyższaniem istniejących wałów itd. A przecież to ich praca miała fundamentalne znaczenie przy powstrzymaniu naporu wody w niejednym miejscu.

Podobnie ma się rzecz z zalewem kraju przez powódź pijaństwa. Od czasu do czasu, gdy jest bardzo źle, widać tu i ówdzie rozpaczliwe akcje w stylu "mamo, nie pij". Ale tych najważniejszych budowniczych zapór wobec tej powodzi, czyli małżeństw, które miały bezalkoholowe wesela, zasadniczo w publicznej telewizji w czasie największej oglądalności nie pokazuje się. A tu i ówdzie słyszy się wręcz pokpiwania w stosunku do osób pracujących nad zabezpieczeniami w czasach braku zagrożenia czy to wodą czy to alkoholem, że przecież nie jest źle, po co podwyższać wały, gdy woda zawsze dochodziła co najwyżej do korony, a w ciągu ostatnich kilkunastu lat fali w ogóle nie było. A potem nagle okazuje się, że ... koszty pomocy dla powodzian pięciokrotnie przekraczają koszty zaniechanych, "zaoszczędzonych" inwestycji w infrastrukturę.

Miejsce Piastowe, czwartek, 29.7.2010 rP

Mija południe. Przebrzmiał dźwięk dzwonów. Nad miastem czuwa nie tylko Anioł Pański, który zwiastował Pannie Maryi. Z "górki" swą chroniącą dłoń wyciąga sam Michał Archanioł, hetman zastępów niebieskich, oraz Anioł Stróż Polski, który ukazał się Bł.ks. Bronisławowi Markiewiczowi i którego figura stoi przed miejsteckim Sanktuarium.

Za chwilę rozpocznie się uroczysta Sesja Rady Powiatu Krośnieńskiego w nawiązaniu do słów „Jak Polska będzie trzeźwa, będzie piękna i radosna”, z udziałem zaproszonych gości.

Poprzedniego dnia lało. Od rana popadywało raz mocniej raz słabiej. Prognoza pogody na najbliższe cztery dni brzmi: deszcz. Przyjeżdża ks. Władysław. Właśnie się przejaśniło. Ksiądz mówi: "Jest pogoda. To dobrze. Dzieki Bogu.". I była. Przez cztery dni. Jedynie podczas przemarszu na zabawę weselną nieźle nas pokropiło.

Na sesję Rady Powiadu zjechali się niemal wszyscy radni. Obrady prowadził jej Przewodniczący, który serdecznie powitał przybyłych gości, zwłaszcza małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe z rodzinami. Przypomniał, że niedawno Rada Powiatu na patrona obrała Św. Bpa Pelczara. W imieniu Przełozonego Generalnego Zgromadzenia Michalitów słowa pozdrowienia skierował ks. Radca Jan Seremak, a po nim Przełożona Generalna Zgromadzenia Sióstr Michalitek, Matka Natanaela.

Następnie głos zabrała pani Senator RP Alicja Zając, która wspólpracowała z Radą w czasie, gdy była we władzach samorządowych sąsiedniego powiatu. Przypomniała pokrótce historię patronatu honorowego dla Wesela Wesel ze strony ś.p. J.E. Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta RP. Zabiegali o to jej tragicznie zmarły mąż (Smoleńsk), senator RP p. Zając oraz ks. Kuś, poprzedni Rektor Sanktuarium Św. Michała Archanioła i Bł. ks. Markiewicza. Nie tylko Prezydent zdecydował się objąć wydarzenie patronatem, ale także zamierzał na nie przybyć wraz z Małżonką. Pani Senator w gorących słowach określiła małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, jako wzór do naśladowania dla wszystkich.

Prelekcję dla Rady wygłosił ks. Prałat Władysław Zązel. Tradycyjnie przeplatał go góralską pieśnią we własnym wykonaniu. Cykl spotkań Wesela Wesel określił jako implikację prostej prawdy ludowej: jeśli się raz spotka dobrego człowieka, to chce się z nim być raz drugi, trzeci. Nawiązując do dobrodziejów tych spotkań, do których należał śp. Prezydent RP, ks. Zązel poprosił zebranych o minutę ciszy i modlitwy za dusze tragicznie zmarłych pod Smoleńskiem. Następnie przeszedł do zasadniczej części swego wykładu. Przypomniał, że w zawodach sportowych wynik osiągnięty pod wpływem środków dopingujących się nie liczy. Także nie liczy się małżonek, który pije. Zwrócił uwagę, że skutki pijaństwa mogą się wydawać śmieszne, ale są one tragiczne. Wspomniał o pewnej straży pożarnej, która właśnie fetowała, gdy nadszedł telefon wzywający na pomoc. Dyżurny odpowiedział: "Podtrzymujcie ogień, my tam zaraz będzie, tylko teraz gasimy pragnienie". Określając alkohol jako "piątą władzę" zwrócił uwagę, że jest to władza szatańska. Jednym z jego efektów jest stopniowe osłabianie więzi małżeńskich. Bo która kobieta by chciała z obrzyganym iść do łóżka. Nie ma świętości bez trzeźwości. Nie ma trzeźwości bez świętości. Ksiądz zaapelował, by nie bać się być abstynentami.

Starosta powiatu posłużył się prezentacją multimedialną, by przybliżyć uczestnikom Wesela Wesel powiat krośnieński. Od 1975 do 1999 funkcjonowało województwo krośnieńskie, a od 1999 r mamy powiat krośnieński. Jest to rejon bogaty w minerały i do niedawna kwitł w nim przemysł: naftowy, szklarski, lniarski, gumowy, lotniczy. Aktywność przemysłowa obecnie zanikła. Rejon znany jest jako centrum uzdrowiskowe: Iwonicz, Rymanów. Z rejonem było związanych wiele znanych polskich osobistości, jak ks. bp Pelczar, urodzony w Korczynie, Jan z Dukli - obaj jużś ogłoszeni świętymi, bł. ks. Markiewicz, Łukasiewicz, twórca przemysłu naftowego. Tu w Żarnowcu Maria Konopnicka napisała słynną Rote, która pretendowała do hymnu narodowego. Tu dzieje się akcja fredrowskiej "Zemsty". Tu stoczono podczas II wojny światowej największa bitwę gorską: bitwę dukielską. Rosjanie utracili około 60 tys. żołnierzy, Niecy ponad 50 tys.

Koronką do Bożego Miłosierdzia zaczynamy XVI Ogólnopolskie Wesele Wesel. Obecny jest wśród nas J.E. ks. bp Stefanek. W rozważaniu „Korzyści powściągliwego i trzeźwego życia a kultura narodu” ks. Władysław zwrócił uwagę na ewangeliczną scenę, gdy czterech przniosło i spuściło przed niego sparaliżowanego. Wtedy Pan Jezus uzdrowił go widząc ICH wiarę, wiarę tych czterech. Tak i my możemy przyczynić się do wyzwolenia z nałogu alkoholowego innych modląc się za nich, przyprowadzając ich do Chrystusa. Chrystus widząc naszą wiarę ich uzdrowi. Na koniec odmawiamy litanię do Bł. ks. Bronisława Markiewicza i całujemy Jego relikwie.

Następnie alfabetycznie wg miejscowości przedstawiamy się nawzajem, każde małżeństwo mówi o sobie kilka słów.

Gdy ponownie dzwony wzywają do modlitwy "Anioł Pański", do stopni ołtarza podchodzą celebransi na czele z Ks.Bp. Staniławem Stefankiem, Członkiem Honorowym Stowarzyszenia Wesele Wesel, by sprawować Najświętszą Ofiarę w intencji zebranych uczestników Wesela Wesel 2010. Ksiądz Biskup wykazał bezsensowność ideologii redukcjonizmu i relatywizmu, które ośmieszają człowieka jako stworzenie ułomne, niezdolne poznać i zrozumieć otaczającego świata. tymczasem chrześcijaństwo przywraca ludzką godność: Chrystus jest Prawdą, jest prawda, a my stworzeni na obraz i podobieństwo Boże możemy prawdę poznać.

Kazda Msza kończyła się modlitwą do Św. Michała Archanioła: Święty Michale Archaniele, broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg poskromić raczy, pokornie prosimy, a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, Mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

Przed Mszą ks. bp Stefanek udzielił wywiadu Radiu Fara, w którym również napiętnował liberalizm: Wszystko rzekomo młodym wolno, na wszystko rodzice patrzą przez palce, na amoralne zachowanie, ale jak młodzi chcą wesela bezalkoholowego, to wtedy słyszą zdecydowane NIE. Ks. Biskup musi niejednokrotnie osobiście interweniować i wstawiać się za mlodymi, którzy pragną mieć wesele bez alkoholu. Ks. bp Stefanek zaznaczył, że Wesele Wesel to program wesel bezalkoholowych i abstynencji, który po ludzku jest trudny, zdawałoby się niemożliwy do realizacji, ale z Bogiem jest prosty.

Po Mszy Św. spotykamy się przy Ołtarzu Fatimskim, by popatrzeć na występy zespołów regionalnych, poznać historię i dzień dzisiejszy ziemi krośnieńskiej oraz skosztować przysmaki regionalne, przygotowane przez Koła Gospodyń Wiejskich Gminy Miejsce Piastowe. Przed sanktuarium ustawiono stoły z potrawami podkarpackimi: pasztety, smalec, wędliny, pierogi nadziewane, różnorakie ciasta. Kuchnia polowa serwuje gorące zupy i gorącą herbatę. Przy każdym stole z potrawami siedzą w strojach ludowych panie z kół gospodyń, które je przyrządziły. Po kolei występują na scenie śpiewając i tańcząc. Jesteśmy oczarowani wielością strojów ludowych i różnorodnością potraw w tak małym regionie. ksiądz Władysław nazywa to bukietem kwiatów na polskiej łące. Spójrzmy, jak mnogie mogą być zachwyty człowieka trzeźwego. Podchmielony nigdy by tego piękna nie dostrzegł. Zarazem serce się raduje, że te panie i ci panowie zechcieli przyjść na takie spotkanie, by je uświetnić swymi występami.Bóg im zapłać.

Komenda policji zrobiła niespodziankę przygotowując pokaz zręcznościowy.

Po Apelu Jasnogórskim wracamy do miejsc zakwaterowania.

W Radiu Fara dostępne są nagrania wszystkich kazań, wykładów i wybranych innych przemówień.
Oficjalny komplet zdjęć ze wszystkich dni spotkania i 2 godzinne nagranie DVD (w łącznej cenie 35 zł) można zamówić pod adresem piastowesele@VP.pl

Myśl Bł. ks. Bronisława Markiewicza z tomu: "Jak stać się szczęśliwym na wieki", Edycja Św. Pawła, 2005
"Czas jest nieocenionym skarbem, albowiem w każdej chwili możemy sobie wysłużyć bogactwo nadprzyrodzonych łask i chwałę wiekuistą. W piekle potępieni płaczą, że nie ma już dla nich [tego] czasu. "

Miejsce Piastowe, Dukla, piątek, 30.7.2010 rP

Po śniadaniu udajemy się na salę gimnastyczną miejscowej szkoły podstawowej. Pierwszym punktem programu jest dwuczęściowy wykład dra inż. Zięby nt. zadań katolików świeckich we współczesnym świecie. Wykład skupia się wokół problematyki obrony życia dzieci przed narodzeniem, choć temat jest jak szeroka rzeka, dotykająca różnorakich brzegów, takich jak prawda w życiu publicznym i gospodarczym oraz swoboda badań naukowych, równość wszystkich wobec prawa, wolność słowa czy wolność sumienia. Pan Antoni, społecznik z potrzeby serca (Wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, Wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, Współzałożyciel Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci, redaktor Tygodnika „Źródło”, „ Droga”, „Wychowawca”, „Służby Życia”. ) z zawodu inżynier i wykładowca na Politechnice Krakowskiej, przemawia nie tyle do serc, co do umysłów, mówi nie językiem poezji, lecz twardych liczb. Gdy przed laty uświadomił sobie przerażający strumień niewinnej krwi, przelewanej w Polsce, oraz swą wobec niej bezradności, postanowił sięgnąć po najsilniejszą broń: modlitwę. Założona przez niego krucjata w obronie życia dzieci objęła 100 tys. osób. Efekt: podczas gdy wg szacunków w 1978 r było 800 tys. zabójstw dzieci nienarodzonych, dziś jest ich tylko 7-14 tys. (tzw. "podziemie aborcyjne"). Stąd dziś krucjata ma 3 cele (1) dziękczynienie Bogu za dobro, którego doświadczyliśmy, (2) budzenie sumień, (3) modlitwa o konstytucyjną obronę życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci.

Jest za co Bogu dziękować. Według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia w 1960 r było zarejestrowanych 220.000 "zabiegów aborcji", a w 2009 r tylko 400. Prócz ratunku dla życia modlitwa ta przyniosła wielki ratunek dla dusz, bo z każda aborcją ekskomunikowane są za ten ciężki grzech cztery osoby: matka, ojciec, l;ekarz i pielęgniarka. Obudziła się świadomość społeczeństwa. Gdy po uzyskanej w 1993 r ustawie o ochronie życia w roku 1996 rządy SLD na rok przywróciły dawną ustawę aborcyjną, to Ministerstwo Zdrowia zarejestrowało jedynie 3.000 aborcji. Gdy w 1991 r ogłoszono tzw. "konsultacje społeczne" w sprawie prawnej ochrony życia ludzkiego, to na 1,8 mln. listów 89% było za ochroną, a 11% przeciw. "Rzeczpospolita" 20.3.2010 opublikowała wyniki ankiety, z której wynikało, że 95% Polaków jest za ochroną życia, a 5% przeciw. Gdy w 2007 podjęto próbę zmiany Konstytucji, by broniła ona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, to do Kancelarii Sejmu wpłynęło od obywateli 506.000 podpisów ZA, a tylko 1960 PRZECIW. Wynik głosowania ewidentnie nie odzwierciedlał woli obywateli.

Edukacja seksualna w Polsce przebiega wg tzw. modelu A (czyli czystości przedmałżeńskiej), a w Szwecji i Anglii tzw. B (edukacja wyłącznie nt. aspektów biologicznych, rozdawnictwo prezerwatyw itp.). W Szwecji jest rocznie 6.500 aborcji, w Anglii 45.000 aborcji wśród uczennic nieletnich. A w Polsce tylko 300 aborcji w ogóle.

Dr Zięba zaapelował, by czytać dobrą prasę, sobie i dzieciom, nie zadowalać się opiniami lecz domagać się konkretów, liczb. Obecnie tylko 1% prasy to prasa katolicka. A to za mało.

Dr Zięba następnie przemówił językiem informatyki: nawet jeśli masz najlepszy sprzęt komputerowy i najdoskonalszy program, a podasz złe dane, to wynik będzie nadawał się tylko do kosza. I podał przykłady fałszywych danych, którymi dziś dysponuje młode pokolenie przy podejmowaniu decyzji. Rzadko kto wie, że prawo na świecie aborcją nazywa zabicie dziecka od poczęcia do urodzenia główki dziecka. Ludzie nie wiedzą, że w 1995 r przeprowadzono badania na grupie 11.000 kobiet amerykańskich, które przez jeden rok zgodziły się używać dokładnie jeden środek antykoncepcyjny. W kategorii kobiet młodych, żyjących w konkubinacie i ubogich zarejestrowano 71,7% ciąż przy stosowaniu prezerwatyw i 48% ciąż przy śro0dkach hormonalnych. Tymczasem taka grupa społeczna dominuje w Afryce. Czy słuszna jest zatem krytyka wobec Papieża, który stwierdził, że problemu AIDS nie rozwiążą prezerwatywy (w ciążę zachodzi się 4 dni w miesiącu, a AIDSem można zarazić się każdego dnia).

Żyjemy w czasach, gdy żonę traktuje się gorzej od prosiaka. Bo przeciw karmieniu prosiaków środkami hormonalnymi protestują wszyscy, a przeciw karmieniu nimi żony rzadko kto.

Żyjemy w czasach, gdy ONZ sprzeniewierza się własnym zasadom. Ostatnio jedna z komisji (d/s praw człowieka) tej organizacji krytykowała Polskę za brak dostępności aborcji, a nie krytykuje Chin za pieczenie dzieci na obiad. Tymczasem istnieją co najmniej dwa dokumenty ONZ gwarantujące ochronę życia od poczęcia: Deklaracja praw człowieka (1948 r) Art.3, Konwencja praw dziecka (1979) Art. 1, Art. 3 i Preambuła. Do ważnych, mało znanych danych należy informacja, jacy to "wybitni obrońcy praw kobiet" wprowadzili do współczesnego prawa "prawo do aborcji": Lenin (1920) - prawo nieskrępowane, Hitler (193.) - aborcja dzieci upośledzonych. W Polsce Verordnung z dnia 9.3.1943 wprowadzała aborcję na życzenie (jednocześnie pod karą śmierci zakazując aborcji zdrowych dzieci niemieckich) oraz ustawa z dnia 27.4.1956, tuż przed momentem, gdy terror komunistyczny pchnął ludzi do walki o elementarne warunki życia (chleb - np. bunt poznański).

wreszcie rzeczy chyba całkiem nie znane: W polsce becikowe wynosi 1.000 zł. w Niemczech natomiast: 100.000 zł - czyli sto razy tyle. Dwudziestokrotnie przebija nas Rosja, a pięciokrotnie biedna zdawałoby się Ukraina. Czechy dają matce za każde dziecki 1.000 zł MIESIĘCZNIE - czyli dwieście razy tyle co w Polsce. Warto posłuchać całego wykładu korzystając z kopii dostępnych w serwisie internetowym Radia Fara.

W tym czasie dzieci bawią się pod troskliwą opieką sióstr michalitek z miejscowego klasztoru, rysują prace na konkurs "Rodzina – razem, radośnie, bezpiecznie, z miłością" Natomiast młodzież ma okazję odbyć kurs wodzirejski, którego pierwszą częscią był wykład „Sport, turystyka, gry i zabawy, czas wolny a alkohol -jak się bawić bez dopalaczy” ks. Kazimierza Radzika, Przełożonego Generalnego Zgromadzenia Księży Michalitów, twórcy warsztatów dla wodzirejów. Druga część to praktyczne zajęcia z prowadzenia uniwersalnych i innowacyjnych zabaw na Kinder-bal, osiemnastkę, dyskotekę, studniówkę, itp. Uczy się efektywnie przystroić salę do zabawy etc. P. Bernadeta Lechowicz-Nogaj - Współautorka szkoleń dla wodzirejów wesel i zabaw bezalkoholowych, wykładowca Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie, na koniec zajęć wydaje uczestnikom dyplomy ukończenia kursu.

Po obiedzie udajemy się autobusami do tzw. "Puszczy św. Jana z Dukli". Tam pijemy wodę z cudownego źródełka i wysłuchujemy opowieści burmistrza Dukli na temat historii i dnia współczesnego miasta i gminy, które uzupełnia ojciec pustelnik o szczegóły z życia samego Jana z Dukli. Burmistrz nie może się oprzeć pytaniu o niezrozumiałą dla niego motywację ludzi krzewiących dziś kulturę trzeźwości. Bo uważa że dziś nie jest u nas tak źle, jak np. na Słowacji, czy na Ukrainie, czy też na Węgrzech (gdzie pielgrzymów nawet częstuje się wódką).

W samej rzeczy mamy w Polsce luksus nie tylko w porównaniu z krajami Wschodu, ale w porównaniu do całej UE, dla której jesteśmy niedoścignionym wzorem trzeźwości. Ale po pierwsze dotyczy to starszego pokolenia, tego religijnego, którym wstrząsnęły ostatnie lata życia Jana Pawła II. Natomiast młodzież niestety czerpie złe wzorce z UE i krzywa spożycia alkoholi stale rośnie, ostatnio przewyższając spadek spożycia wśród starszego pokolenia. Jak zalecał dr Zięba, przemówmy po inżyniersku - językiem liczb. Podczas gdy w Anglii czy w Niemczech konsumpcja na głowę alkoholu to 10,5 l rocznie, w Polsce mamy jedynie 7 l (choć nie popadajmy w samouwielbienie - w 1937 r było 10 razy mniej). 40% społeczeństwa kupuje alkohol rzadziej niż raz w roku. Stąd rację ma burmistrz, że nietrudno jest trafić na środowiska, w których alkohol nie jest problemem. Ale jest druga strona medalu: podczas sejmowej debaty nad ustawą o przemocy w rodzinie przytaczano argument, że w 50% rodzin występuje przemoc. Kto jednak po trzeźwemu tłucze żonę, dzieci? Tu znowu liczby: 40% społeczeństwa kupuje alkohol średnio co najmniej raz w miesiącu. Mamy milion alkoholików, czyli 10 mln współuzależnionych. I tu jest pole dla działalności Wesela Wesel. Przecież wesela alkoholowe to główny wytwórca przyszłych alkoholików - a raczej noce poślubne z nimi związane, nie dlatego, że pan młody się upił, lecz dlatego że w ogóle wypił, as także z powodu siania zgorszenia wśród dzieci, które w takim weselu uczestniczą. Gdyby choć połowa wesel była bezalkoholowa, mielibyśmy dużą dozę gwarancji, że przyszłość naszych dzieci będzie lepsza. Dyskusja była niewątpliwie bardzo cenna dla obu stron.

Następnie udaliśmy się do małego kościółka, ufundowanego przez kapłana cudownie uzdrowionego za wstawiennictwem Jana z Duklu, gdzie odmówiliśmy litanię do Świętego Jana z Dukli i ucałowaliśmy jego relikwie.

Po powrocie spożyliśmy kolację, by następnie uczestniczyć we Mszy Świętej pontyfikalnej pod przewodnictwem J.E. Ks. Bp. Józefa Zawitkowskiego z Łowicza. Na początku Mszy zrezygnował z aktu pokuty, bo abstynenci dość cierpią prześladowań ze strony otoczenia. Ksiądz Biskup mówił o małżeństwach, które miały wesela bezalkoholowe, jako o "nowym ludzi plemieniu", które godne jest tego, by całować mu dłonie. Życzył, aby wiara w Boga, wyrażana w tak doskonały sposób przez rodziców, została przejęta przez młode pokolenie. Nawiązał tu do postaci Św. Pawła Apostoła, który pod koniec życia swego ucznia pytał nie o to, czy zapamiętał to, co mu mistrz przekazał, lecz to, czy zachowuje wiarę przekazaną mu przez matkę i babcię. Mówił, że jesteśmy jego weselem i radością i że nas podziwia i zapowiadał, że świat o nas powie:"Patrzcie, to są chrześcijanie. Patrzcie, jak oni się miłują." Zaapelował do współczesnych Szawłów, by nas nie prześladowali. Wezwał Polskę, by się opamiętała i otrzeźwiała.

Na zakończenie Mszy Świętej uroczystym aktem Stowarzyszenie Wesele Wesel nadało mu tytuł Honorowego Członka jednocześnie dziękując za wyrażenie zgody na przyjęcie tej godności. Ks. Biskup wraz z koncelebransami ucałowal następnie relikwie Bł. ks. Markiewicza.

Po Mszy Świętej odprawiliśmy Drogę Krzyżową z lampionami w ogrodzie przy Sanktuarium w intencji dzieci nienarodzonych. Nieśliśmy krzyż, wykonany przez pana Jerzego Tubek z Jasienicy Rosielnej z drewna podarowanego przez firmę DREWGER z Jasienicy Rosielnej. (Wesele Wesel dało do wygrawerowania pamiątkową tabliczkę, zapewniło konstrukcję do ustawienia krzyża i materiały wykończeniowe). Na koniec Drogi Krzyżowej stanął on przy pierwszej stacji. Rozważania miały charakter Niemego Krzyku - myśli dziecka nienarodzonego, którego matka postanowiła je zabić - jak Piłat Chrystusa. " Dziś moja mama dowiedziała się, że ja już żyję w niej od przeszło miesiąca i to pod jej sercem. Niestety nie ucieszyła się mną. Powiedziała straszne słowa: Nie chcę tego dziecka! Nie ma dla niego miejsca w naszym domu. Jezu, Ty pierwszy usłyszałeś taki wyrok – wysłuchałeś go w milczeniu. Ja nie umiem mówić. Kochana mamo, kochany tato, ja wprawdzie milczę, ale wiem o waszym wyroku na mnie! Pytam Was – Dlaczego? Za co? Pozwólcie mi żyć i kochać ..."

Ostatnim punktem programu była prezentacja trzeźwościowej działalności bł. ks. Bronisława Markiewicza i Służebnicy Bożej Matki Anny Kaworek jak i działalności Zgromadzeń Księży Michalitów i Sióstr Michalitek. Na prezentację złożył się program słowno-muzyczny braci i sióstr zakonnych oraz koncert zespołu „Michael” –„Życie w trzeźwości to dużo radości”. Na koniec zaśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.

W Radiu Fara dostępne są nagrania wszystkich kazań, wykładów i wybranych innych przemówień.
Tamże są zdjęcia
Oficjalny komplet zdjęć ze wszystkich dni spotkania i 2 godzinne nagranie DVD (w łącznej cenie 35 zł) można zamówić pod adresem piastowesele@VP.pl

Korczyna, Miejsce Piastowe, sobota, 31.7.2010 rP

Wczesnym rankiem pojechaliśmy autobusami do Sanktuarium św. Sebastiana Pelczara w Korczynie, gdzie narodził się Święty. Miejscowy proboszcz przybliżył nam postać Świętego, jak i architekturę wnętrza kościoła, którego budowę zlecił ks.bp Pelczar. Architektura ta odzwierciedlała pobożność i duchowość ks.Biskupa. Następnie uczciliśmy wystawiony Najświętszy Sakrament, odmówiliśmy nowennę do św. Sebastiana w intencjach uczestników Wesela Wesel i ucałowaliśmy relikwie. Uczestnicy zostali obdarowani pamiątkowymi różańcami, obrazkami i folderami.

W Miejscu Piastowym na powracających czekał ojciec Leon Knabit OSB, by wygłosić dwuczęściową prelekcję „Którędy do miłości małżeńskiej i rodzinnej?”. O. Leon porównał UE do dryfującego okrętu, bo nie chce wiedzieć, skąd przybywa i dokąd zmierza. W wykładzie w siedzibie parlamentu UE usiłował on niegdyś wytłumaczyć posłom, że człowiek od Boga pochodzi i do Boga zmierza. Dlatego aby system społeczny był ludzki, człowiek musi iść przed kapitałem i pracą, etyka przed techniką, miłosierdzie przed prawem.

Człowiek musi iść przed pracą i kapitałem, bo Bóg stworzył go niewiele mniejszym od aniołów. Być musi iść przed mieć. Jeżeli coś masz, to jesteś czymś. Jeżeli jesteś z Boga, to jesteś kimś. Tylko jest znany jeden przypadek, gdzie lepiej jest mieć niż być. Lepiej jest mieć świnię, niż być świnią.

Wreszcie o. Leon zaapelował do młodzieży, która schodziła się stopniowo na salę, by go słuchać: Tobie zależy, aby mieć porządnych rodziców. To wiedz, że oni chcą mieć porządne dzieci. Pochwalił ojców, którzy słusznie karzą swoje dzieci. Z naciskiem podkreślił, że dziecku potrzebny jest ojciec i matka: matka wychowuje chłopca, ojciec - mężczyznę.

Ojciec zwrócił uwagę, na czym polega doskonałość Boga: Sprawiedliwość ludzka często wymierza karę ponad rzeczywistą winę. Ludzkie miłosierdzie często nadmiernie pobłaża przestępcy. Natomiast doskonałość Boga to wymierzanie kary dokładnie takiej, na jaką człowiek zasługuje. W Bogu prawo i miłosierdzie spotykają się.

Druga część prelekcji poświęcona była duchowości bernardyńskiej: "we wszystkim ma być Bóg uwielbiony". jej fundamenty to (1) modlitwa, (2) praca, (3) szanowanie człowieka (4) ufny optymizm w Bogu. Benedyktyni prowadzą także badania naukowe, bo prawdziwa nauka i prawdziwa wiara nie stoją w sprzeczności, lecz się uzupełniają.

Te duchowe wartości trzeba też wszczepiać w życie ludzi świeckich. Jeśli miłość ludzka jest bez Boga (czytaj modlitwy do Niego), to bardzo szybko się kończy, głównie z powodu kłótni, kto nad kim panuje. Natomiast jeśli oboje są zanurzeni w Bogu, kochają się prawdziwie i przewaga silniejszego nie boli. Choć jest bezrobocie, ludziom nie chce się pracować "bo trzeba wcześnie wstawać". Tymczasem z wykonywanej pracy człowiek zyskuje radość życia. Bolączką jest, że w Polsce likwiduje się miejsca pracy twórczej (np. stocznie itp.). Szacunek do człowieka winien skłaniać do kochania każdego swego dziecka tak samo, a tymczasem dzieci skarżą się głównie na nierówne traktowanie. Wreszcie w kwestii optymizmu o.Knabit przytoczył sentencję: "Bądźmy panowie poważni - zacznijmy się śmiać". Diabeł jest ponurakiem i śmieje się tylko szyderczo.

W tym czasie młodzież miała przygotowane zajęcia sportowe na boisku Orlik, choć część z nich nie mogiła się oprzeć pociągającej osobowości o. Leona i przyszła na jego wykład.

Dzieci w tym czasie bawiły się na świeżym powietrzu pod opieką sióstr.

Kolejnym punktem programu był Koncert profilaktyczny Magdy Anioł z zespołem z tytułowym utworem „To jest oczywiste, że piękne – to co czyste”. Tak jak we czwartek, także dziś siostry tańczą z dziećmi na zielonej trawce przy scenie. Dziennikarze z Radia Fara i innych mediów przeprowadzają wywiady z uczestnikami.

Następuje czas przygotowań do kulminacyjnego punktu programu. W ruch idą grzebienie, prysznice, suszarki ... .

Na Anioł Pański rozpoczyna się Msza Święta. Do ołtarza wyszło trzech biskupów, 28 księży i dwóch diakonów. Głównym celebransem jest J.E. Ks. Abp Alojzy Tkacz, Metropolita Koszycki (Słowacja), którego diakon, też Słowak, pięknie odczyta Ewangelię.

Kazanie wygłosił J.E. Ks. Abp Józef Michalik, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, Metropolita Przemyski. Na wstępie prosił Błogosławionego ks. Markiewicza, by nam pomógł wymodlić trzeźwość Polski. A potrzebę trzeźwości motywował koniecznością przywrócenia prawdziwego znaczenia słowu "miłość", które dziś tak wyalienowano, przekręcono, zdeformowano asż po jej zaprzeczenie. W UE w Belgii 73% małżeństw kończy się rozwodem, w Polsce 30%. W UE dziennie dokonuje się 3.200 aborcji. Miłość umiera. A wraz z miłością Polska. W archidiecezji przemyskiej, gdzie sytuacja demograficzna jest najlepsza, tylko co dziesiąta parafia odnotowuje więcej chrztów niż pogrzebów - o dwa lub trzy. Trzeba bronić miłości i krzyża z odwagą na równi z prorokami. Kościół nie może odstąpić od walki o prawo do tradycyjnej rodziny, o prawo do życia i o prawo do przestrzegania Bożych Przykazań i wychowania zgodnie z ich duchem. Polsce potrzeba jest świętych teraz i w najbliższych latach, bo bez nich Naród zginie.

Ks. Arcybiskup Michalik po kazaniu najpierw ochrzcił dziecko, a następnie przewodniczył liturgii odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Potem wszyscy trzej biskupi błogosławili każdej rodzinie. Na zakończenie Mszy J.E. Ks. Bp Kazimierz Górny, Ordynariusz Diecezji Rzeszowskiej, w słowie końcowym zwrócił uwagę na znaczenie Wesela Wesel dla odrodzenia całej, dziś upadającej Polski. Mówił: "Gaude Mater Polonia.[...] To wy jesteście spadkobiercami Grunwaldu i tylu innych wspaniałych zwycięstw, których okrągłe rocznice obchodzimy. Dajecie świadectwo Polsce. [...] To wy budujecie rodzinę i ratujecie Naród. Niech wasze świadectwo prowadzi Naród do zwycięstwa. "

Była to chwila niezwykła w historii spotkań Wesela Wesel. Nigdy dotąd Eucharystii z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich nie sprawowało trzech biskupów i tak wielka rzesza kapłanów. Nigdy dotąd nie przybył na spotkanie biskup z innego kraju. Pierwszy raz był wśród nas następca Sł.B. ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego na urzędzie Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. ponad 50 lat temu ks. Prymas Tysiąclecia zainicjował program duszpasterstwa trzeźwości obejmujący m.in. rzecz niebywałą - wesela bezalkoholowe. Dziś świątynia napełniona była rodzinami małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Nowych ludzi plemię, nadzieja dla Polski i Kościoła Powszechnego sześćset lat po Grunwaldzie.

Największą radością napełnił nas Ojciec Święty Benedykt XVI, który skierował do nas list i błogosławieństwo na ręce ks. Abp. Michalika. List z pozdrowieniami przesłał także J.E. ks. Bp Antoni Dydycz, ordynariusz Drohiczyński, Honorowy Członek Stowarzyszenia Wesele Wesel.

W tę podniosłą atmosferę wprowadziła nas na początku Mszy Świętej miejscowa orkiestra, która odegrała hymn "Gaude Mater Polonia". Ciesz się Matko Polsko, bo jest dla Ciebie nadzieja, gdyż syny Twe i córy mieli odwagę mięć wesela bezalkoholowe i dziś publicznie odważnie i z dumą się do tego przyznają.

Po Mszy Świętej na schodach sanktuarium mieliśmy zdjęcie grupowe z Księżmi Biskupami. A następnie za orkiestrą (która przedtem uświetniała liturgię), za transparentem Wesela Wesel pomaszerowaliśmy do sali weselnej w miejscowej szkole podstawowej. Orszak weselny na głównej ulicy Miejsca Piastowego ubezpieczały dwie furgonetki policyjne. W oczekiwaniu na pierwszy posiłek tańczyliśmy w wielkim kręgu. Po posiłku rozpoczął się polonez Wesela Wesel. Sala gimnastyczna okazała się zbyt mała, by pomieścić cały korowód weselny. Tanecznym krokiem przemierzaliśmy hole szkoły, by powrócić finalnym ślimakiem na salę. A potem wesele jak każde inne? Nie. Bezalkoholowe. Grał D.J. i grała seminaryjna kapela. Były zabawy dla dzieci i konkursy. Na biesiadne stoły przybywały coraz to nowe potrawy, napoje, jako że mimo deszczu było bardzo ciepło. Ciągle był otwarty szwedzki bufet z wędlinami, sałatkami etc. Po północy dzielono bezalkoholowy tort, a potem zagrano walc świetlisty, który tańczono ze świeczkami. Wytrwali tańczyli do czwartej. Dzieci zaczęły przysypiać już koło drugiej nad ranem.

Zabawie towarzyszyły nocne Polaków rozmowy. M.in. na temat potrzeby bezustannej modlitwy. Nie możemy "osiadać na laurach" zakładając, że jest już dobrze. Stale trzeba prosić Boga o dar abstynencji, dla siebie i dzieci i ich przyszłych rodzin. Dyskutowano o tym, że naszym celem nie są zaszczyty, nawet te największe, które nas w tym roku spotkały, lecz osobiste świadectwa. Docenienie jest bardzo ważne i pokrzepiające, umacniające, ale przed nami stoi nadal wielkie zadanie, którego realizację winniśmy zintensyfikować. Być może poprzez częstsze spotkania np. regionalne, organizacje bezalkoholowych balów sylwestrowych. Pomysłów może być wiele, a każda cegiełka cenna. Zwracano uwagę, że dzieci małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe, mają wyższy wskaźnik inteligencji i dlatego nie powinny się zadowalać niskopoziomową kulturą masową. Mogą zapamiętać bogatszą niż jednolinijkową treść piosenki, a także chłonąć muzykę ambitniejszą niż prosty i ryczący rytm tam-tamów. Tylko trzeba im ją oferować. Jeden z uczestników zwrócił w tym kontekście uwagę na bogactwo wierszy dla dzieci Marii Konopnickiej, do których ułożono piękne melodie. Za niezwykle pożyteczne uznano występy zespołów ludowych na Weselach Wesel, ponieważ są one znacznie bogatsze od kultury masowej jeśli chodzi o instrumentalizację, linię melodyczną i treść. Inny wątek dyskusji to tzw. tendencja pozytywistyczna we współczesnym wychowaniu. Usiłuje się nie mówić o negatywach, a zachwalać jedynie pozytywy. Tymczasem jest to sprzeczne z jakże efektywnym systemem wychowawczym ks. Markiewicza. Młodzieniec powinien wiedzieć zarówno, jakie korzyści będzie miał z zachowania abstynencji, jak i finału, do którego prowadzi konsumpcja alkoholu. Pewien nauczyciel, zamiast wykładu nt. szkodliwości alkoholu, woził swych wychowanków do zakładu dla kalekich dzieci, które poczęły się po spożyciu alkoholu przez tatusia (nie, nie, nie koniecznie tatusia pijaka, ale często z tzw. porządnych rodzin, gdzie okazjonalnie coś się tam wypije; nie ulegajmy mitowi "nadużywania" alkoholu; nadużycie to nie funkcja ilości lecz okoliczności). Uczniowie wracali z wycieczki autokarowej w absolutnym milczeniu.

Zawsze warto glosić sentencję ks. Władyslawa, że w życiu nie chodzi o to, by się zabawic, lecz o to, by się zbawic.

W Radiu Fara dostępne są nagrania wszystkich kazań, wykładów i wybranych innych przemówień.
Oficjalny komplet zdjęć ze wszystkich dni spotkania i 2 godzinne nagranie DVD (w łącznej cenie 35 zł) można zamówić pod adresem piastowesele@VP.pl

Miejsce Piastowe, niedziela, 1.8.2010 rP

Niedzielny poranek zajaśniał nad weselnikami wracającymi do miejsca zakwaterowania. Potem długo nie było o nich słychać aż do bardzo późnego śniadania, po którym wszyscy udali się kolumną poprzedzoną przez transparent Wesela Wesel do klasztoru Sióstr Michalitek. Siostry przywitały nas radosnym śpiewem, napojami i słodyczami. Udaliśmy się do kaplicy w nowym domu zakonnym. Tu Siostra przybliżyła nam historię Zakonu oraz jego misję, której szczególnym charyzmatem jest abstynencja sióstr i wychowanie młodzieży i dzieci do abstynencji.

Potem udaliśmy się do grobu Matki Anny Kaworek, w domu generalnym sióstr Michalitek. Po złożeniu kwiatów modliliśmy się o Jej rychłą beatyfikację, po czym zwiedziliśmy muzeum misyjne Sióstr Michalitek. W sali pamięci o Matce Kaworek mogliśmy dowiedzieć się jeszcze o kilku szczegółach z jej życia, zobaczyć fotografie i pamiątki, po czym zanurzyliśmy się w świat kultury Czarnego Lądu. Podziwialiśmy malowidła, maski, stroje, przedmioty codziennego użytku, ale także dobre serduszka afrykańskich dzieci. Bieda powoduje, że dzieci pierwszy i ostatni posiłek jedzą po 18-tej po powrocie rodziców z pola. Dlatego też zasadniczo siostry dają posiłek dzieciom w szkole, by nie przysypiały. Ale niektóre dzieci pochodzą z "zamożniejszych" rodzin i matki dają im do szkoły kulki ryżowe. Dzieci te rozłupują w szkole kulki i dzielą się z kolegami - każde dostaje KILKA ZIARENEK ryżu.

Południowe słońce świeciło nad gromadzącymi się na niedzielną Eucharystię, której przewodniczył J.E. ks. Bp Adam Szal w koncelebrze z ks. Kazimierzem Radzikiem, Przełożonym Generalnym Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła i 10 innymi księżmi. Ksiądz Biskup przestrzegał przed modelem życia opartym na zachłannym gromadzeniu dóbr materialnych, nawet gdyby to gromadzenie odbywało się w sposób uczciwy. Wszystko to jest marnością wtedy, gdy traci się perspektywę Boga, chce się "pić i używać". Tylko w Bogu ludzka praca i zabieganie ma sens. Żymjemy w czasach wielkiego ataku na rodzinę. Chce się ją rozbić, rozpić i zagonić do pościgu za dobrami materialnymi. Rodzice boją się dzieci i miłość do nich zastępują drogim samochodem. Tymczasem szczęście człowieka, szczęście rodziny należy szukać gdzie indziej. Częstym prezentem ślubnmym jest obraz Świętej Rodziny. Widzimy na nim zapracowanych rodziców, dalekie od luksusu warunki bytowe, ale na twarzach wszystkich jest uśmiech szczęścia. Powodem jest to, że pośrodku nich jest Chrystus. Musimy zabiegać na tej ziemi o bogactwo przed Bogiem, a nie przed ludźmi.

Po Mszy Świętej i obiedzie w szkole podstawowej zebraliśmy się, by podziękować dobrodziejom tego Wesela Wesel - władzom miejscowości i powiatu. Ci odpowiedzieli podarunkiem dla każdej pani domu. Władze Powiatu Krośnieńskiego, Gminy Miejsce Piastowe i Gminy Iwonicz Zdrój nagrodziły dzieci uczestniczące w konkursie plastycznym.

Następnie wręczono dyplomy uczestnictwa i podziękowano koordynatorom tegorocznego spotkania. Jedna z uczestniczek ułożyła i zaśpiewała piosenkę o tegorocznym Weselu Wesel.

Nadszedł czas rozstania, ale najpierw odbyło się Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia Wesela Wesel, na którym przyjęto sprawozdanie z poprzedniego okresu działalności oraz wybrano nowe władze, a także podjęto uchwałę w sprawie wsparcia działalności krzewienia trzeźwości, prowadzonej przez siostry w Karagandzie (dawne ZSRR). Radością napełniały różne inicjatywy, podejmowane przez członków Stowarzyszenia w celu krzewienia kultury trzeźwości. Oprócz powszechnie znanej działalności ks. Zązla podejmowane są inicjatywy takie jak bezalkoholowa parafiada w Niegowici (pp. Wójtowicz), praca ewangelizacyjno-trzeźwościowa wśród więźniów (pp. Chęsy), uruchomienie bezalkoholowej kafejki (pp. Kwiatek) i inne. Dziękujemy panu J. Rajchel za udosępnienie zdjęć

Więcej zdjęć w serwisie Radio Fara
W Radiu Fara dostępne są nagrania wszystkich kazań, wykładów i wybranych innych przemówień.
Oficjalny komplet zdjęć ze wszystkich dni spotkania i 2 godzinne nagranie DVD (w łącznej cenie 35 zł) można zamówić pod adresem piastowesele@VP.pl

Podziękowanie

Bogu niech będą dzięki za te cztery dni na Górze Tabor. I ludziom, którzy nas tam zawiedli.

Przede wszystkim Bóg zapłać Państwu Teresie i Piotrowi Mazur, koordynatorom Wesela Wesel 2010, którzy poświęcili cały rok swych wolnych chwil na organizowanie tego wielkiego wydarzenia. Przed ponad stu laty Bł. ks. Bronisław z tego zdawałoby się zapomnianego miejsca wołał i prorokował na całą Polskę. Dziś dzięki pracy Państwa Mazur wezwanie "Polska albo będzie trzeźwa, albo jej nie będzie wcale" dotarła do wszystkich zakątków naszej Ojczyzny. Bóg zapłać wspierającym ich Państwu Małgorzacie i Tadeuszowi Rygalikom, Państwu Annie i Grzegorzowi Borczykom, Państwu Jolancie i Krzysztofowi Bębnom, Państwu Alinie i Zbigniewowi Wojtuniom oraz wszystkim innym, którzy przez ostatni rok trudzili się nad przygotowaniem tego wydarzenia.

Bóg zapłać Ojcu Świętemu za błogoslawieństwo.

Bóg zapłać Księżom Biskupom: J.E. Ks. Arcybiskupowi Michalikowi, J.E. Ks. Arcybiskupowi Tkaczowi, J.E. Ks. Biskupowi Stefankowi, J.E. Ks. Biskupowi Górnemu, J.E. Ks. Biskupowi Zawitkowskiemu i J.E. Ks. Biskupowi Szalowi za odprawione Msze Święte, za błogosławienie nam i za pouczenie nas. Jak Św. Ks. Bp Pelczar mocno wierzył, że Polska zmartwychwstanie, tak Księża Biskupi wlewali w nas nadzieję, że idzie oto nowych ludzi plemię.

Bóg zapłać gościnnym Księżom Michalitom i Siostrom Michalitkom i ich Przełożonym Generalnym, którzy otworzyli podwoje domów zakonnych, by nas przenocować i stworzyć miejsce spotkania. Dziękujemy za Msze sprawowane przez dziesięciu do trzydziestu kapłanów każdego dnia, za uśmiech Sióstr i opiekę nad naszymi dziećmi. A także za przybliżenie świetlanych postaci Założycieli Zgromadzeń. jeszcze o jednym podziękowaniu Dostojnym zgromadzeniom nie wolno zapomnieć. Oba Zgromadzenia żyją w duchu abstynencji i to już jest wielkim znakiem dla całej Polski. Oba wychowują dzieci w duchu wiary katolickiej i abstynencji. Nie nasze wprawdzie, ale przecież tak jak centra zła rozsiewają swoją truciznę, rozlewającą się takze pod nasze drzwi, generując dla na problemy, tak i ten ośrodek dobra promieniuje na całą Polskę mówiąc wszystkim: mlodzież może być i jest dobra. A wtedy wszystkim nam żyje się i łatwiej i lepiej.

Bóg zapłać władzom samorządowym: Radom Powiatu, Gmin i Miast, Staroście, Burmistrzom i Wójtom za serdeczne przyjęcie i wsparcie spotkania. Dyrekcjom Szkół i Ośrodka OHP, Kołom Gospodyń, Policji, Orkiestrze, Chórom, Zespołom, Wodzirejom, Woluntariuszom i wszystkim, którzy przyczynili się do uświetnienia tego wydarzenia.

Dziękujemy Dostojnym Patronom Honorowym: J.E. ś.p. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Marszałkowi Województwa Podkarpackiego, J.E. ks. Abp. Przewodniczącemu konferencji Episkopatu Polski, Przewielebnemu Ojcu Przełożonemu Generalnemu Michalitów i Czcigodnej Matce Generalnej Michalitek.

Dziękujemy dziennikarzom, fotoreporterom i kamerzystom, którzy rejestrowali to wydarzenie i przekazywali w świat na papierze, dźwiękiem i obrazem, aby wlać nadzieję w serca naszych Rodaków.

Bóg zapłac Wam Wszystkim, którzy przybyliście z całej Polski na spotkanie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Za Wasz heroiczny czyn wesela bezalkoholowego, zwycięstwo na miarę Grunwaldu i Bitwy Warszawskiej, których okrągłe rocznice obchodzimy. Za świadectwo Waszej obecności, które to poruszyło tak wielu i które jest jak zielony pęd nadziei dla usychającego drzewa. Za przyprowadzenie swoich dzieci i za trud, wkładany w ich wychowanie w kulturze trzeźwości. „Taki będzie wkrótce Naród, jak sobie wychowamy młodzież”

Napełniajmy się, my i nasze dzieci, i nasi rodzice, dumą, ale zarazem, jak mówił o. Knabit, pokorą. Pokorą przed Bogiem, którego łasce zawdzięczamy natchnienie do właściwych wyborów życiowych. Im większych dostępujemy zaszczytów, tym żarliwiej módlmy się dziękując Bogu i prosząc, abyśmy byli godni tych wyróżnień.


XVII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

28.7.-31.7.2011 rP, Radom

28.7.2011 (czwartek)

zobacz galeria czwartek.

W ostatnich tygodniach świat trwoży się na widok produktów wykreowanej przez siebie butwiejącej cywilizacji śmierci. Tymczasem w Radomiu dzieją się rzeczy, które rzucają światło nadziei dla Polski i ludzkości znękanej brakiem poczucia odpowiedzialności. Oto z całej Polski zjeżdżają się małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Zjeżdżają się, by dać świadectwo prawdzie. Prawdzie nie tylko o zgubnych skutkach konsumpcji alkoholu, ale także i przede wszystkim o tym, że życie bez alkoholu jest piękne i radosne, jest prawdziwą wolnością, której pragnie każdy.

Od przedpołudnia czynna jest recepcja we wspaniałym gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu, które może się poszczycić goszczeniem w swych murach Błogosławionego Ojca Świętego Jana Pawła II, o czym informuje piękna wystawa fotograficzna. Gości witają koordynatorzy tegorocznego spotkania p.p. Ewa i Grzegorz Stysiek. W refektarzu czeka gorący bigos.

O godzinie 14.00 rozpoczyna się wyjazdowa uroczysta sesja Rady Miasta w Auli Jana Pawła II na terenie seminarium. Przybyli na nią m.in. prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak, jego zastępca Ryszard Fałek oraz przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik, który przewodniczył sesji.

Pierwszym prelegentem jest ks. Prałat Władysław Zązel, inicjator spotkań Wesele Wesel i Wiceprezes Stowarzyszenia Wesele Wesel. Przypominając historię popularyzacji wesel bezalkoholowych w Kamesznicy zwraca uwagę na wzniosłe motywy organizatorów takich wesel oraz ich wielki wkład w rozkwit wyższej kultury, pogłębianie relacji rodzinnych i międzyludzkich w ogóle. Zaznacza, że mądrość ludowa dostarcza nam wielu powiedzonek i śpiewek ostrzegających przed niebezpieczeństwem alkoholizmu i jego praktycznymi konsekwencjami, nie tylko w postaci płaczu dzieci, nędzy, ale także bezpodstawnej zazdrości małżeńskiej czy innych zachowań psychopatycznych. Jednakże potrzebna jest nam nie tylko wiedza, ale także praktyczne działanie, wynikające z tej wiedzy. Działania trzeba podejmować nie tylko wtedy, gdy skutki pijaństwa nastąpiły, ale dużo ważniejsze jest działanie prewencyjne. Działania takie winny skupiać specjalistów z wielu dziedzin: samorządowców, Kościół, organizacje społeczne, władze państwowe, ludzi kultury i nauki, w tym medyków. W tę grupę działań wpisuje się Wesele Wesel, które odpowiada na pytanie: „Jeśli nie alkohol, to co?” kontrpytaniem: „Jeśli nie trzeźwość to co?”. Pokazuje, jak świetnie można się bawić bez alkoholu i zostawia postronnych z pytaniem, czy jest sens rezygnować z tak radosnego życia na rzecz wątpliwej przyjemności utraty kontaktu ze światem. Rozumieją to nawet dzieci, jak widać na przykładzie małego Jasia, który wylał całą wódkę, a butelki napełnił wodą, aby robotnicy nie popili się, gdy zaleją fundamenty domu. Ksiądz Władysław podkreśla że kulturalnie to się pić zaczyna, ale kończy się całkiem niekulturalnie. Ksiądz Zązel odniósł się do mody na spożywanie alkoholu, cytując powiedzenie, iż „Łatwiej zmienić system i ustrój niż nawet jeden szczegół w modzie”. Dlatego tym, którzy zdecydowali się na wesela bez alkoholu należy się najwyższe uznanie.

Wreszcie Ksiądz Prałat porusza niezwykle istotny, totalnie ignorowany aspekt problemu, jaki stwarza alkohol w społeczeństwie. W głębokim błędzie jest każdy, który sądzi, że jak on może tyle a tyle wypić i nie kręci mu się w głowie, to może każdy. Że jak jemu nic nie jest po jednym, to nie będzie nikomu. Ksiądz tłumaczy to na przykładzie korzystania z pszczelego kitu. Gdy był kiedyś przeziębiony, znajomi zalecili mu pszczeli kit. Poczuł się lepiej, ale na drugi dzień spuchł. Poszedł do lekarza. Okazało się, że jest on uczulony na pszczeli kit i po prostu nie może brać żadnych leków, które go zawierają. Podobnie rzecz się ma z alkoholem. 20% ludzi ma po prostu uczulenie na alkohol. U ciebie może nie powodować natychmiastowych tragicznych skutków, ale u tego, komu stawiasz lub go namawiasz, ten jeden kieliszek może być życiowym dramatem na wiele, może dziesiątki lat. Pytanie zatem jest proste: czy miłujesz bliźniego swego, czy też będziesz przyczyniał się do jego udręki.

Prezes Stowarzyszenia Wesele Wesel Józef Gacek, który zabrał następnie głos, zwrócił uwagę na pokrętność tłumaczenia się osób popadających w uzależnienie. Twierdzą oni, że w takich czy innych okolicznościach wypada coś wypić, nie wypada odmówić, a tymczasem prawda jest taka, że oni chcą sobie wypić i odpowiedzialność za to, co potem czynią, spada w całej rozciągłości na nich. Wyjaśnił, dlaczego Stowarzyszenie kładzie nacisk właśnie na bezalkoholowe wesela. Jeśli wesele może być bezalkoholowe, to znaczy, że każda uroczystość może odbyć się bez alkoholu: zabawa taneczna, urodziny, podpisanie kontraktu, konferencja naukowa, oddanie do użytku ukończonej inwestycji spotkanie przywódców państw. Pan Prezes zwrócił tez uwagę na syndrom FAS (Fetal Alcoholic Syndrom – płodowy zespół alkoholowy). Nie ma takiej dawki alkoholu, którą można rekomendować kobiecie w stanie błogosławionym jako nieszkodliwą dla jej dziecka. Nie tylko chodzi o to, by kobieta oczekująca dziecka nie upijała się, jak to błędnie sugeruje się w niektórych kampaniach uświadamiających. Nawet najbardziej niewinny kieliszek szampana podany w niewłaściwym momencie niewłaściwej kobiecie może oznaczać dozgonne kalectwo dziecka. Czy będziesz mógł udźwignąć odpowiedzialność za to cudze nieszczęście?

Głos zabrali także przedstawiciele lokalnych władz. Dali świadectwo osobistej abstynencji oraz na swym przykładzie, przykładzie własnej kariery wskazywali, że nie ma takich pozycji społecznych czy administracyjnych, w których nie można bez picia nic zdziałać. Podkreślali doniosłość działań takich organizacji społecznych jak Krucjata Wyzwolenia Człowieka, prężnie działająca w Radomiu, i zachęcali do angażowania się w tychże. O KWC, jej historii i celach mówił radny Marek Szary, który jest jej członkiem od 2000 roku. Tylko gratulować miastu, że ma takich ojców oraz mądrości wyborców, którzy popierają takich ludzi. Starosta opoczyński Jan Wieruszewski jest abstynentem z wyboru od 25 lat. W pełnej abstynencji wychował też trzech synów, z których jeden miał już wesele bezalkoholowe. Obaj podkreślali znaczenie abstynencji nie tylko dla rodziny, lokalnej społeczności, Kościoła, ale także dla Ojczyzny.

Po herbatce z samorządowcami kolejnym punktem programu była konferencja dra Andrzeja Gołębiowskiego nt. roli małżeństwa w budowaniu społeczeństwa. Dr Gołębiowski jest Adiunktem na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (Wydział Humanistyczny) oraz Politechnice Radomskiej im. Kazimierza Pułaskiego (Wydział Nauczycielski; Instytut Kultury Fizycznej i Pedagogiki). Doktoryzował się na podstawie rozprawy „Katecheza formą profilaktyki choroby alkoholowej i narkomanii”. Osobiście od 15 lat jest abstynentem. Motywem było dobro dzieci – abstynencję podjął w związku z ich narodzeniem. Prelegent zwraca się do młodych małżeństw, by nie popełniali błędów poprzedniego pokolenia, przyczyniając się do dezintegracji społeczeństwa. Dziecko potrzebuje w swym procesie wychowawczym fizycznej obecności obojga rodziców. Nie może być tak, że młode małżeństwo idąc gdzieś w gości czy wyjeżdżając pozbywa się dziecka (podrzucając je komuś), które pragnie z nimi pojechać. Dzieciom, gdy chcą z nami być, trzeba dawać swoją obecność. W przeciwnym razie, gdy podrosną, nie będą chciały być z nami, gdy my tego będziemy pragnąć. Potrzeba odpowiedzialnego bycia rodziców z dziećmi. Dzieci należy nie tylko chować ale i wychować. Nie wystarczy, by miało co jeść, choć i tu nie należy przesadzać – nie musi być najlepiej odżywionym dzieckiem w okolicy. Nawet nie wystarczy, by miało najlepsze kursy języków obcych oraz najatrakcyjniejsze zajęcia pozalekcyjne – i tu też nie przesadzajmy z tymi zajęciami. My musimy dać dziecku siebie – poświęcić czas na rozmowę, osobiście pomóc w lekcjach, wiedzieć, z kim przebywa, czego się uczy, z czym sobie nie radzi, a co sprawia mu radość, jest jego hobby, talentem itd.

Dziecko winno być podmiotem, a nie przedmiotem procesu wychowania. Oznacza to, że powinno być tak wychowywane, by wpojone mu zasady przyniosły w pierwszej kolejności jemu korzyść w przyszłości, a nie tylko nam. Nie chodzi o to, by dało nam święty spokój, lecz by potrafiło poprzez swe dorosłe życie, którym już sterować nie będziemy, osiągnąć zbawienie. To z kolei oznacza, że musimy wykreować taki model społeczeństwa idealnego, w którym da się spokojnie, uczciwie żyć osiągając zbawienie i do życia w takim społeczeństwie a także do jego kreowania dziecko przygotować. Jednocześnie trzeba je uodparniać na oddziaływanie złych modeli społeczeństwa.

Nawiązując do tych właśnie złych modeli prelegent podał przykład: Jeśli idziesz do znajomych, a oni piją mleko, to zapytają cię, czy napijesz się mleka. Jeśli odmówisz, dadzą ci spokój. Inaczej ma się sprawa z piwem. Tu będą cię zanudzać bezustannie – a to może ciemne, może jasne, może likier albo drink itd. Chory model gościnności.

Prelegent podkreślał, że abstynencja winna być normą społeczną. Normą nie jest postawa większości. Normą winna być taka postawa, która społeczeństwu służy. Czyli abstynencja. Aby zilustrować tę myśl, wróćmy do pewnego dowcipu sprzed lat: „W szpitalu psychiatrycznym od normy odstaje tylko personel medyczny”. Czy rzeczywiście za normalne zachowanie uznamy w tym wypadku zachowanie większości czy też ludzi zdrowych?

O godzinie 18.00 rozpoczyna się inauguracyjna Msza Święta, celebrowana przez Księży Biskupów Henryka Tomasika, Ordynariusza Radomskiego oraz Adama Odzimka, Seniora, byłego Przewodniczącego Komisji ds. Duszpasterstwa Trzeźwości Konferencji Episkopatu Polski, który w Kamesznicy błogosławił setnej parze, która zdecydowała się na wesele bezalkoholowe, w asyście czterech kapłanów, w tym księdza Prałata Zązla, księdza Mirosława Kszczota, Dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Trzeźwości Diecezji Radomskiej i księdza Marka, Dyrektora Seminarium. W kolejne dni każdy z celebransów Biskupów będzie miał w asyście co najmniej czterech kapłanów. Codziennie Ewangelię czytać będzie Ksiądz Władysław, a Ksiądz Biskup wygłosi kazanie. Dziś kaznodzieją jest ks. bp Tomasik. Mówił, że Chrystus potrzebuje świadków wiary. My tymi świadkami jesteśmy.

Po Mszy Świętej przed gmachem Seminarium dwa zespoły ludowe („Drzewiczanie” z Gminy Drzewica oraz „Kozenianka” z Kozenina, reprezentujący gminę Sławno, pow. opoczyński) prezentują śpiew i tańce regionalne, a także częstują regionalnymi potrawami. Oczy cieszą barwne stroje i sprawność tancerzy, w ucho wpada przyjemna muzyka ludowa, a i nad treścią piosenek oraz gawęd warto się skupić. Jedna z nich opowiada o złym stosunku dzieci wyjeżdżających do miasta do swoich rodziców i ich bezustannej eksploatacji bez odwzajemniania uczynkami miłości. Na ręce Ks. Bp. Dr Henryka Tomasika Wójt Gminy Sławno (Tadeusz Wojciechowski) oraz Wiceprzewodniczący Rady Gminy Sławno (Arkadiusz Knap) przekazali bochen chleba i zaprosili na Dożynki Gminne.

Mądra przyśpiewka mówi z kolei, że z więzienia można wyjść, ale z miłowania nie – w miłości trwa się aż do śmierci.

Wcześniej oba zespoły uświetniły swą obecnością inauguracyjną Mszę Świętą. Teraz Księża Biskupi oraz koncelebrujący Kapłani przysłuchują się koncertowi.

W przerwach występów artystów uczestnicy Wesela Wesel mają okazję zaprezentować swe rodziny. Na specjalnie przygotowanych tablicach z mapą Polski przyklejają motylki w miejscach, skąd przyjechali, a na innej tablicy podają swe imiona oraz miejsce i rok ślubu i wesela bezalkoholowego. Konferansjer wywołuje małżeństwa losowo wybrane z tych tablic na środek i mają one okazję opowiedzieć coś o sobie. Prezentują się także koordynatorzy Wesela Wesel z Łomży, którzy wprawdzie nie mieli wesela bezalkoholowego, ale od wielu lat są abstynentami i udało im się tak wychować synów, że i ci zostali dobrowolnymi abstynentami i noszą się z zamiarem wesel bezalkoholowych. Przekonało ich to, że gołym okiem widać, że Pan Bóg abstynentom szczególnie błogosławi. Odczytali list z pozdrowieniami od Bractwa Trzeźwości Łomży dla uczestników Wesela Wesel w Radomiu. Koordynatorzy obecnego spotkania z kolei odczytali list z pozdrowieniami od Ks. Biskupa Antoniego Dydycza.

W tym czasie dla dzieci panie z Aniołbusu przygotowały gry i zabawy. Jest także zabawa dla dorosłych: tak przybrać surowe jajko, by puszczone z wysoka na ziemię nie rozbiło się. Niektórym rzeczywiście to się udaje.

Piknikowy wieczór zakończył się Apelem Jasnogórskim, dziesiątkiem różańca i błogosławieństwem ks. Władysława „na noc spokojną i śmierć szczęśliwą”.

Uprzejmie dziękujemy panu Zbigniewowi Biel za udostępnienie zdjęć

29.7.2011 (piątek)

zobacz galeria piątek.

Po śniadaniu pielgrzymujemy radomskimi przedmieściami ze śpiewem do Muzeum Wsi Radomskiej. Osłaniają nas dwa radiowozy. W skansenie podziwiamy dworki szlacheckie, chaty chłopskie, różne typy wiatraków. Porównanie wielkopańskiego kurnika i chłopskiej chaty budzi w nas refleksję, pogłębioną informacją przewodniczki, że jeśli chłop zbudował sobie lepszy dom, niż miał szlachcic, to ten dom mu burzono.

Perełką skansenu jest drewniany kościółek, który do dziś dnia jest używany w celach liturgicznych, zwłaszcza do ceremonii ślubnych. Ściany pokryte są malowidłami, a ołtarz robi wrażenie wykonanego z marmuru. Tymczasem jest to sosna dobrze wypolerowana i kunsztownie pomalowana. Dzieci uczestniczą w warsztatach, gdzie uczą się wyszywać, lepić gliniane naczynia itp. Zajęcia wzbudzają zainteresowanie nie tylko u najmłodszych ale i u większych dzieci. Zwiedzanie przerywamy na chwilę, na drugie śniadanie, by skosztować pyszne wypieki, którymi nas codziennie obdarowuje jeden ze sponsorów.

Wracamy również ze śpiewem przy akompaniamencie gitary, ale tym razem przez las, którym docieramy do gmachu seminarium.

Po obiedzie najpierw nabożeństwo pokutne, odprawione przez ks. Prałata Zązla i okazja do spowiedzi, a potem konferencja Pana Jacka Pulikowskiego. Dr inż. Jacek Pulikowski jest na co dzień docentem Politechniki Poznańskiej (Wydział Budownictwa i Inżynierii Środowiska; Instytut Konstrukcji Budowlanych). Ponadto prowadzi zajęcia na Studium Rodziny przy Wydziale Teologii UAM w Poznaniu, kursy dla nauczycieli i kursy przedmałżeńskie. Jest autorem publikacji o tematyce rodzinnej. Tematem dzisiejszej konferencji są obszary, w których dochodzi do nieporozumień w małżeństwie, oraz sposoby unikania nieporozumień. Ponieważ czas mijał szybko, na drugą część konferencji prelegent zaprosił po Drodze Krzyżowej. Wspomniane obszary czy też powody to: (1) problem niezrozumienia, czym jest miłość i niedorastania do niej, (2) niedocenianie różnic między płciami, (3) niezaspakajanie potrzeb emocjonalnych współmałżonka w związku z niedocenianiem różnic, (4) problem pogodzenia się z teściami (5) i problem nieumiejętności konwersacji, komunikacji między małżonkami.

W kwestii miłości najpierw prelegent zaznaczył, jak bardzo jest ona potrzebna w rodzinie. Dziecko potrzebuje czterech relacji miłości: (a) miłości macierzyńskiej, (b) miłości ojcowskiej, (c) przekonania, że jego rodzice wzajemnie się kochają oraz (d) przekonania, że kocha je Bóg. Jak bardzo potrzebna jest dziecku miłość wzajemna jego rodziców, przedstawił na wręcz skrajnym przykładzie. Do poradni rodzinnej przyszedł mężczyzna 40-letni zrozpaczony, że jego rodzice się rozwodzą. Gdy dzięki wysiłkom poradni udało się zażegnać to niebezpieczeństwo, ów 40-latek wręcz płakał z radości. Rodzice potrzebni są nie tylko małym dzieciom. Małżonkowie nie powinni ukrywać wzajemnych gestów sympatii przed dziećmi (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku), gdyż te potrzebują właśnie sygnałów, że rodzice się kochają. Ludzie błędnie rozumieją pojęcie miłości, zwłaszcza na skutek natrętnej propagandy, która przez miłość każe rozumieć różne najdziwniejsze rzeczy. Miłość czyli świadczenie kochanej osobie dobra, służenie jej (prasowanie koszul, praca zarobkowa na utrzymanie itd.) należy odróżnić od zakochania, czyli stanu uczuciowego irracjonalnego uwielbienia. Zakochanie przemija, ale miłość trwa. W kwestii różnic między płciami prelegent zwraca uwagę, że najkrócej mówiąc mąż ma pretensje do żony o to, że jest kobietą, a żona do niego – że jest mężczyzną. Tymczasem są oni dla siebie wzajemnym darem i dopełnieniem – możliwości i potencjał jednego z małżonków jest rekompensatą niedostatków drugiej połowy. Widać to zwłaszcza na wielowątkowym działaniu kobiety i jednowątkowym mężczyzny, długoterminowym myśleniu mężczyzny i postrzeganiem świata tu i teraz przez kobietę. Pogodzenie z teściami winno bazować na świadomości, że to teściowie poświęcili 20 lub więcej lat swego życia, by wychować nam współmałżonka. Z drugiej strony naturalnie przydałoby się duszpasterstwo teściowych, ale zawsze patrzmy, co my powinniśmy zrobić, a nie co powinni zrobić inni.

Bezpośrednio po konferencji przeszliśmy do kaplicy seminaryjnej, gdzie do Mszy wyszedł J.E. ks. bp Tadeusz Bronakowski, Przewodniczący Zespołu Apostolstwa trzeźwości Konferencji Episkopatu Polski i Honorowy Członek Stowarzyszenia Wesele Wesel. W kazaniu Ksiądz Biskup wskazał na palącą konieczność krzewienia trzeźwego stylu życia. „Alkohol to cichy, codzienny wróg życia duchowego i religijnego, rodzinnego i społecznego. Na świecie jest trzecią, zaś w Europie drugą najczęstszą przyczyną utraty zdrowia i przedwczesnej śmierci”. Nie jest znana nieszkodliwa dawka alkoholu - nawet najmniejsza ilość niesie ryzyko dla zdrowia. „W Polsce z powodu alkoholu rocznie umiera ponad 12 tysięcy osób. Co trzecia osoba leczona w szpitalu psychiatrycznym przebywa w nim z powodu następstw uzależnienia i nadużywania alkoholu.” Dlatego Ksiądz Biskup niezwykle ceni sobie inicjatywę Wesela Wesel, która popularyzuje ideę wesel bezalkoholowych. Trzeba z tą ideą dotrzeć do jak najszerszego kręgu ludzi. Nie może być tak, że co trzecia kobieta w Polsce pije alkohol w stanie błogosławionym. Nie wolno rodzicom stosować wobec dzieci edukacji przymusu picia od najmłodszych lat, nie wolno im wpajać, że alkohol to niezbędne uzupełnienie zabawy i świętowania. wręcz przeciwnie - rodzice i dziadkowie winni świecić wobec dzieci i wnuków przykładem abstynencji. Wesele Wesel to właśnie ten przykład dobrego wychowania, które dzieci potrzebują. ksiądz Biskup zwrócił też uwagę na dziwną schizofremię mediów. "W liberalno-lewicowych mediach często słyszymy, że we współczesnym świecie należy się kierować jedynie rozumem, należy sięgać tylko do nauki i doświadczenia. Istotne jest tylko to, co potwierdzone badaniami i statystykami. [...] Jednak w kwestii troski o trzeźwość w polskich mediach obowiązują inne standardy. Wiedza naukowa i statystyki są ukrywane i przemilczane. ". Co gorsza "spotykamy się z ośmieszaniem działalności trzeźwościowej podejmowanej przez Kościół. Czytamy nieprzychylne komentarze i oburzające kpiny, np. ze wspaniałej idei wesel bezalkoholowych, z sierpniowego wezwania do abstynencji."

Po kolacji prezentuje się zespół GOSPEL Radom. Słowo gospel jest połączeniem słów God – Bóg oraz spell – mówił i oznacza głoszenie Ewangelii o zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie. Ten rodzaj muzyki stworzyli w XIX wieku Murzyni amerykańscy, żyjący z powodu niewolnictwa w enklawach odseparowanych od kultury białych, co sprzyjało powstawaniu nowych fo9rm religijności. Zespół, ubrany w stroje typowe dla wykonawców tego rodzaju muzyki, śpiewa przy akompaniamencie jak i a capella, chóralnie jak i z solistami. Gdyby nie piątek, byłaby to świetna okazja do zatańczenia.

Po koncercie idziemy na Drogę Krzyżową wokół seminarium, którą z pochodniami prowadzą Rycerze Kolumba, opierając się o teksty ks. Marka Dziewieckiego. Tematem rozważań jest droga krzyżowa rodziny w analogii do Męki Chrystusa i w jej kontrapunkcji. Inaczej mówiąc rozważane były różnego rodzaju ataki na rodzinę z zewnątrz jak i od wewnątrz.

30.7.2011 (sobota)

zobacz galeria sobota.

Po śniadaniu jeden autobus wiezie grupę chętnych do Aquaparku, a drugi na zwiedzanie miasta i zapoznanie się z jego niezwykle ciekawą historią. Jest to cenne uzupełnienie naszej wiedzy historycznej zarówno o lokalne zjawiska jak i kontekst ogólnopolski. Tu właśnie znajdowała się przez pewien czas stolica połączonych unią Polski i Litwy, to tu zawierano unię i stanowiono konstytucję. Poznajemy „wędrówkę” miasta na wschód, epizody z powstania styczniowego oraz losy wybitnych malarzy związanych z tym miastem. Zachwyca nas architektura kościołów będących świadkami różnych okresów rozwoju miasta.

„W samo południe”, gdy „na Anioł Pański biją dzwony” zbieramy się przy Scenie Przy Łaźni, scenie otwartej na radomskim deptaku, by wysłuchać występu i świadectwa życia Jana Budziaszka. Przedtem, po wspólnym odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” na scenie stają trzy małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, i opowiadają swoje historie. Młoda małżonka, nie przekonana początkowo do idei wesela bezalkoholowego, bo w jej rodzinie obcy był problem alkoholowy, a alkohol był elementem uświetnienia uroczystości, zgodziła się jednak na wesele bezalkoholowe z miłości do przyszłego męża. Potem okazało się, że jedna z cioć była jej za to wdzięczna, bo w jej domu ten problem jednak istniał, tyle że był skrzętnie skrywany przed resztą rodziny.

Tu oczywiście pole do satysfakcji dla statystyka. Jak się robi wesele na 120 osób, to ma się 95% pewności, że wśród gości będzie co najmniej jeden alkoholik. Jak na 200 – to 99,5% pewności. Czym alkoholizm jest, tłumaczyć nie trzeba. Jest tylko pytanie: czy młoda para w pierwszym dniu swego małżeństwa chce od razu mieć na sumieniu czyjeś nieszczęście?

Podczas tego Wesela Wesel słyszeliśmy też kilka innych ciekawych historii. Jedna z pań wbrew wszystkim uparła się przy weselu bezalkoholowym. Wszyscy mieli do niej pretensje, ale jedna z obecnych na weselu żon przyszła jej podziękować za to, że mąż się nie upił i miała z kim tańczyć. A potem – nawet po wielu latach – ilekroć się spotkały, otrzymywała ponownie podziękowanie. „Choćby dla tej jednej kobiety warto było” - mówiła. Wokół wesela bezalkoholowego istnieją irracjonalne lęki, mówili inni uczestnicy. Mama panny młodej przez kilka dni przed weselem brała środki na serce i kładła się do łóżka, bo bała się, że nikt z gości się nie zjawił. Ale nie było tak źle. Ze 150 gości zjawiło się 120. Trochę najpierw spoglądali na siebie spod pochylonych głów, ale potem ruszyli w tan. Wesele miało być dwudniowe – z poprawinami. Rodzice nie kazali kucharce nic więcej dorabiać jedzenia na poprawiny, bo liczyli na co najwyżej 20 osób. Tymczasem drugiego dnia przyszło więcej osób niż pierwszego, a zabawa też się przeciągnęła po blady świt. Kucharki wprawdzie klęły, że mają nadmiar pracy, ale poza nimi wszyscy byli w siódmym niebie. Inni państwo, gdy zapraszali rodzinę, spotkali się z odmowami większości zapraszanych. Nie zrażając się na ich miejsce zaprosili innych. Jakie było ich osłupienie, gdy przybyli zarówno ci, którzy przyjęli zaproszenie, jak i ci, którzy odmówili – w komplecie. Na szczęście wesele było planowane na świeżym powietrzu i udało się wszystkich pomieścić.

Jan Budziaszek, polski perkusista, od 1965 związany na stałe z zespołem Skaldowie, najpierw pokazał nam, jak „proste” jest wystukiwanie krótkich, jednotaktowych rytmów. Potem przeszedł do opowieści o swoim życiu. Znany jest z ponad 5000 koncertów i nagrania 30 płyt. Stworzył wiele godzin muzyki na potrzeby teatru i telewizji. Ale nie to było przedmiotem jego wystąpienia. Opowiedział, jak nawrócił się dzięki pewnemu weselu bezalkoholowemu, gdzie został zaproszony wraz z kolegami jako zespół znanych muzyków. Historia długa, skomplikowana, a nade wszystko dla stojącego z boku wesoła. Ale jej skutek jest taki, że dziś angażuje się jako świecki rekolekcjonista i pisze książki, m.in. "Dzienniczek perkusisty (część 1)", "Dzienniczek perkusisty(Część 2)", "Dzienniczek perkusisty - Odkrycie Ameryki", "Królewska Droga Krzyża”. Jest pomysłodawcą cyklu koncertów "Jednego Serca, Jednego Ducha", które odbywają się corocznie wieczorem w dniu Bożego Ciała w Parku Sybiraków w Rzeszowie. Na weselach bezalkoholowych gra za darmo. Na koniec uściskał wszystkim rękę bądź – w zależności od wieku – przybił „piątkę”. (sam ma lat 66).. Powód? Każdy człowiek jest niepowtarzalny i każdy może więc go ubogacić, gdy spojrzą sobie głęboko w oczy.

Po obiedzie mamy trzy godziny czasu na przygotowanie się do balu. Dla wielu taka porcja czasu to akurat dokładnie to, czego potrzebowali. Inni spędzali czas na rozmowach i dyskusjach. Dzieci bawiły się na sali gimnastycznej, a potem uczestniczyły w strojeniu sali balowej m.in. bukietami balonów.

Wieczorną uroczystą Mszę św. pontyfikalną z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich odprawił J.E. ks. bp Henryk Tomasik w koncelebrze z 4 księżmi. Osobiście nad każdym małżeństwem z osobna odmówił błogosławieństwo. Panie otrzymały od mężów tradycyjne czerwone róże. Kaplicę udekorowała na tę okazję pani Kwiatek, która przywiozła stosowne akcesoria, wraz z grupą młodzieży Wesela Wesel. Ksiądz Biskup w kazaniu mówił o znaczeniu małżeństwa w kontekście dzisiejszych czytań mszalnych na uroczystość Matki Bożej Królowej Polski. Matka Boża jest dla nas wszystkich matką. To, że Chrystus dał ją nam właśnie za matkę świadczy o tym, jak bardzo każdemu człowiekowi jest potrzebna matka i w związku z tym jak wielka jest misja każdego małżeństwa wobec własnych dzieci – nie tylko tych małych ale i dorosłych. Na koniec Mszy podziękował wszystkim uczestnikom za ich świadectwo wesela bezalkoholowego i życia w abstynencji. Cieszył się widokiem tak wielkiej liczby dzieci.

Po Mszy uroczysta kolacja, a po niej bal po komendzie „poloneza czas zacząć”. Bal prowadził wodzirej, który był nietypowym dyskdżokejem (czy jak kto woli D.J.), gdyż znakomitą większość kawałków śpiewał sam. Koncertował także zespół góralski, który przygrywał także podczas Mszy Św. Intermezzo stanowił występ Pana Waldemara Ochni, polskiego artysty kabaretowego pochodzącego z Radomia, od 2005 roku występującego w programie Szymon Majewski Show jako jeden z uczestników Rozmów w tłoku. Parodiował wiele postaci sceny politycznej i artystycznej.

Bal miał też specjalny program dla dzieci. Oprócz tańców dla nich oraz zabaw na sali balowej w korytarzu przygotowano dla nich plac zabaw w postaci nadmuchiwanej zjeżdżalni, panie z Aniołbusu umożliwiły też zabawy na skakance i inne.

Po północy na salę wjechał wspaniały tort. Wydawało się, że jest go bardzo dużo i po spożyciu pierwszego kawałka smakosze ustawili się po dokładkę, ale kucharz przewidująco kroił od razu duże kawałki i pozostało po pierwszej kolejce już niewiele.

Oczywiście cały czas można było kosztować potrawy z chłopskiego stołu, serwowano gorące posiłki, stale dostępna była kawa, herbata i różnorakie zimne napoje oraz wyśmienite ciasta.

Podczas zabawy weselnej kolejny optymistyczny akcent: zapowiedź następnego balu Wesela Wesel 4 sierpnia 2012 w szeroko rozumianym Krakowie.

Wszystko dobre co się dobrze kończy. Tak i bal dobiegł końca około godz. 4.30 (już de facto w niedzielę).

31.7.2011 (niedziela)

18 niedziela zwykła roku liturgicznego i zarazem 18 niedziela niezwykła w historii Polski w ciągu ostatnich 50 lat. Jest to bowiem już 17 niedziela Wesela Wesel, a 18 niezwykłą niedzielą dla każdej z obecnych par małżeńskich była niedziela po ich własnym bezalkoholowym weselu.

Na rozesłanie padną tego dnia mocne słowa Chrystusa: „Wy dajcie im jeść”. To jakby podsumowanie naszej misji i jednocześnie zadanie na przyszłość.

Po balu, który zakończył się około 4.30, śniadanie jest nieco później, bo o godz. 10.00 dopiero rozbrzmiewa pieśń „Pobłogosław Boże z wysokiego nieba, hej, co by na tym stole nie zabrakło chleba”. O godz. 11.30 rozpoczyna się godzina świadectw. Małżeństwo, które przyjechało po raz pierwszy, jest podbudowane tym spotkaniem. Czują się wyzwoleni z izolacji, poprzez którą ich środowiska próbowały ich odwieść od trzeźwego stylu życia. Młody uczestnik chce na spotkania zawsze przyjeżdżać, bo bardzo podoba mu się wspaniała atmosfera. Ubiegłoroczni koordynatorzy dziękują tegorocznym, iż mogli się teraz beztrosko bawić z całą rodziną, rekompensując poniekąd swój zeszłoroczny wysiłek organizacyjny. Kolejne małżeństwo dzieli się swą inicjatywą kawarienki bezalkoholowej. Służbę bliźnim stawiają ponad cele biznesowe.

Mszę Świętą na zakończenie spotkania odprawia J.E. ks. bp Senior Edward Materski, budowniczy tego wspaniałego gmachu seminarium, w którym mieliśmy przyjemność gościć, a zarazem ostatni żyjący kapłan uczestnik Powstania Warszawskiego, którego rocznicę wybuchu jutro obchodzimy. W kazaniu stawia pytanie: czy Pan Bóg potrzebował ludzkiego działania, aby czynić cuda Oczywiście, że nie potrzebował. Ale postępował jak mądry pedagog. Z jednej strony to my winniśmy okazywać bliźniemu miłość oraz żyć z pracy rąk swoich. Z drugiej strony winniśmy być posłuszni Bożym nakazom. Gdy człowiek łączy w sobie te dwa elementy, Pan Bóg szczególnie hojnie go obdarowuje. Kaznodzieja wskazuje dalej na liczne odwołania w spuściźnie Jana Pawła II właśnie do tych ważkich słów Chrystusa: „Wy dajcie im jeść”, które są zadane chrześcijanom wobec ludzkości do dziś nękanej widmem głodu.

I tu jakże aktualna refleksja. Także u nas w Polsce jest wielu ubogich, którym braknie chleba, dzieci, które mdleją w szkole z głodu, bo rodziców nie stać na drugie, a czasem pierwsze śniadanie. A w wielu wypadkach jest tak dlatego, że ubogim alkohol odbiera resztki pieniędzy, które posiadają, bogatym odbiera chęć do inwestycji i kreowania nowych miejsc pracy, a innym chęć do twórczej pracy pomnażającej wspólny, narodowy majątek. Czasem co gorsza powoduje niszczenie tego majątku poprzez kradzieże spowodowane głodem alkoholowym, wypadki drogowe spowodowane przez nietrzeźwych kierowców czy wreszcie zwykły wandalizm. W tym kontekście jakże dosłownie brzmi wezwanie Chrystusa: „Wy dajcie im jeść”. Jeśli uda nam się ponownie zaszczepić trzeźwy styl życia, choćby na poziomie Drugiej Rzeczypospolitej, nie będzie u nas w Polsce głodnych.

Na zakończenie Mszy Świętej Ksiądz Biskup rozdaje osobiście obrazki z wizerunkiem Błogosławionego Jana Pawła II. Następnie ks. Mirosław i Państwo Stysiek wręczają dyplomy uczestnictwa, pamiątkowe albumy o Radomiu oraz płyty ze zdjęciami ze spotkania.

Po obiedzie zbieramy się na Koronkę do Bożego Miłosierdzia, którą prowadzi ks. Mirosław. Zostajemy jeszcze na Walne Zgromadzenie Członków, podczas którego prócz wysłuchania i dyskusji nad sprawozdaniami i głosowania nad absolutorium dla Zarządu rozpatrujemy inicjatywy krzewienia trzeźwego stylu życia oraz ich promocji w naszych mediach. Dla wielu z nas zaskoczeniem jest potrzeba kawiarenki bezalkoholowej. Kawiarnia kojarzyła nam się z kawą, herbatą i dobrym ciastem, a nie z knajpą. Dobrze, że jeszcze nie trzeba zakładać bezalkoholowych sklepów odzieżowych. Choć kwiaciarnie coraz częściej zamiast kwiatów oferują bukiety alkoholowe o zapachu kwiatów. Mocno to przypomina dawną przodującą demokrację (socjalistyczną), czyli Kraj Rad, gdzie ponoć w wielu sklepach różnych branż - z braku nadających się do sprzedaży produktów branżowych - oferowano napoje alkoholowe.

Rozważamy też problem zbyt małej liczby przeszkolonych wodzirejów wesel bezalkoholowych. Proponuje się, aby przygotować bazę danych o muzyce i piosenkach, nadających się do wykorzystania na weselach bezalkoholowych, tzn. piosenek nie nawołujących do i nie pochwalających pijaństwa, zdrad małżeńskich, nierządu, rozwodów itd.

****************************

W jakim programie można znaleźć ponad 50 godzin dobrych wiadomości z Polski i o Polsce? W programie XVII Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesele Bezalkoholowe Wesele Wesel 2011 Radom. Pierwsza dobra wiadomość: Polacy świetnie bawią się bez alkoholu we wszystkich zakątkach Polski. Nic dziwnego, gdy zamiast pieniądze wybabrać na alkohol, przeznaczy się je na hojniejsze opłacenie orkiestry czy na suto zastawione stoły. A przecież Wesele Wesel Radom 2011 to nie tylko świadectwa małżeństw ale także tańce, modlitwa, zwiedzanie miasta i skansenu wsi radomskiej i wiele innych atrakcji. Słowem weselisko, jakim nawet koronowane głowy nie mogą sie poszczycić. Gdyby zrobić z tego serial po 10 min. odcinek, starczyłoby materiału na rok. I byłoby po co zasiadać przed telewizorem. Ale i bez serialu w TV chwile spędzone w Radomiu zapadną wszystkim uczestnikom głęboko w pamięci, a być może historia odda sprawiedliwość i zaliczy je do kluczowych wydarzeń naszych dziejów.

Serdecznie dziękujemy Państwu Ewie i Grzegorzowi Stysiek oraz szerokiemu gronu osób świeckich i ich organizacji, które zaangażowali do przygotowania i przeprowadzenia XVII Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe Radom 2011.

Dziękujemy również gorąco Księdzu Dyrektorowi Mirosławowi Kszczot za wielkiego ducha organizacyjnego i osobiste zaangażowanie w prace przygotowawcze oraz duszpasterską opiekę nad Weselem Wesel 2011, a także na jego ręce licznemu Duchowieństwu i Siostrom Zakonnym, którzy w tym dziele uczestniczyli.

Dziękujemy serdecznie wszystkim Ludziom Dobrej Woli oraz Firmom, które wsparły Wesele Wesel materialnie – finansowo czy też poprzez użyczenie swych produktów.

Serdecznie dziękujemy prelegentom, którzy ubogacili nas swą szeroką wiedzą oraz doświadczeniem życiowym.

Dziękujemy gorąco Władzom Miasta Radomia, które wsparły spotkanie oraz zechciały w nim wziąć udział i dały niezwykłe świadectwo nie tylko troski o trzeźwość mieszkańców Radomia, ale także osobistego przykładu abstynencji. Gratulujemy mieszkańcom Radomia wielkiej świadomości społecznej, iż wybrały właśnie takich przedstawicieli. Dziękujemy także przedstawicielom samorządów sąsiednich powiatów i gmin.

Za stałe czuwanie nad bezpieczeństwem uczestników dziękujemy Policji.

Bóg zapłać Księżom Biskupom radomskim: ks. bp. Henrykowi Tomasikowi, Adamowi Odzimkowi i Edwardowi Materskiemu oraz Przewodniczącemu ZAT KEP ks. bp. Tadeuszowi Bronakowskiemu za zaszczycenie nas swoją obecnością, odprawione w naszej intencji Msze Święte, za błogosławienie nas i głoszone Słowo Boże. Księdzu Biskupowi Ordynariuszowi dziekujemy za otwarcie nam podwoi Seminarium.

Bóg zapłać Wam, licznie zebrane Małżeństwa, Które Miały Wesela Bezalkoholowe, za Wasze świadectwo dobra i nadziei dla całego społeczeństwa.

Dziękujemy Księdzu Władysławowi, że nam stale przypomina słowa Wyspiańskiego z "wesela", że jak bedziemy chcieć, to będziemy też mieć, bo jak kto nie chce, to gorzej niż jakby nie mógł. My chcemy zmieniać kulturę na lepsze, chcemy krzewić ideę wesel bezalkoholowych..

Dzięki niech będą Bogu Najwyższemu za opiekę nad Weselem Wesel Radom 2011, bez którego łaski i natchnienia nie byłoby tych spotkań ani też wesel bezalkoholowych.


XVIII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

2.8.-5.8.2012 rP, Kraków

Królewskie stołeczne miasto Kraków. Już od dworca widać styk i kontrast historii i współczesności. Starodawne oblicze fasady budynku dworcowego i jego elektroniczne wnętrze - kasy z ekranami dotykowymi. Jeszcze silniejszym będzie przeciwstawienie eksponatów muzeum pod sukiennicami i ich multimedialna prezentacja. Białe bryczki, którymi można przejechać się po Starym Mieście obok często luksusowych samochodów turystów.

Kiedy to minęły te czasy, gdy pijanego woźnicę koń sam zawiózł do domu. Współczesny woźnica po spożyciu trunku może co najwyżej liczyć na miejsce w szpitalu. Jeszcze sto lat temu liczył się osiłek, dziś do niemal każdej pracy potrzebny jest człowiek o bystrym, a więc przede wszystkim trzeźwym umyśle. Kto tego nie pojmie, trafi za parę lat po prostu do rezerwatu, jak niegdyś Indianie w niektórych częściach świata.

Dziś przyjeżdżamy tu budzić właśnie tę świadomość. Polska XXI wieku albo będzie trzeźwa, i wobec tego technologicznie rozwinięta, albo jej wcale nie będzie, a może będzie tylko małym skansenem.

Wiele osób ma tę świadomość. 16% dorosłych mieszkańców Krakowa przyznaje się do abstynencji. Ale co to znaczy, że się przyznaje? Otóż to, że są także abstynenci, który się nie przyznają. Zahukani, zakrakani, że niby są jakimiś pojedynczymi dziwakami. Przyjeżdżamy do Krakowa po to, by zaświadczyć, że jest inaczej. Że w Polsce to właśnie abstynenci są ludźmi, którzy już wsiedli do pociągu XXI wieku, by współtworzyć cywilizację przyszłości. To małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Chcemy pokazać, że są na tyle liczni, iż Polska ma przed sobą szansę cywilizacyjną. Tym większą, im więcej ludzi do tej światłej grupy dołączy.

2.8.2012 (czwartek) „prowadzony przez Pana, przybył tutaj!” JPII

zobacz galeria czwartek.

Goście niezwykłego wesela, Wesela Wesel, zaczynają przyjeżdżać od samego rana. Recepcję na Campusie Politechniki Krakowskiej w 10-piętrowym domu studenckim „Balon”, w dzielnicy Czyżyny trzeba było uruchomić przed przewidywanym czasem. Państwo Prokop z dziećmi i wspomagajacy ich brat franciszkanin oraz studenci krakowskich uczelni mają pełne ręce roboty. A we wręczanym pakiecie uczestnika łatwo dostrzec ogrom pracy włożony w przygotowania wcześniej. Mówi o nim choćby mapka sytuacyjna, ilustrująca nieznane w google skróty do miejsc Mszy Św., wykładów, posiłków.

W pobliskim kościele w Mistrzejowicach od trzeciej po południu zaczynają się warsztaty taneczne, prowadzone przez Józefa Hojnę i współpracowników pod znamiennym tytułem „Nie lękaj się! - Miłość cię znajdzie!”. Można różnorako interpretować to hasło, ale także w ten sposób: dziewczyny, nie chwytajcie się pierwszego lepszego, "byle byłby chłop". Wodzireje uczą tańców lednickich, ale także walca, poloneza, krakowiaka czy tańca belgijskiego. Nie wszyscy wytrzymują dwugodzinną zaprawę, ale wszyscy są zadowoleni.

Oficjalna inauguracja Wesela Wesel następuje o godzinie 18.00 w tymże kościele p.w. Św. Maksymiliana Marii Kolbego. Głównym celebransem jest Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy krakowski. Ofiaruje Mszę, podobnie jak ks. prałat Władysław Zązel za uczestników Wesela Wesel. Trzeci koncelebrans, miejscowy proboszcz, modli się o rychłą beatyfikację swego poprzednika. Parafia, choć młoda, już doczekała się kandydatów na ołtarze w osobach proboszczów, z których pierwszy swe młode życie wypalił na organizacji parafii wbrew komunistycznej władzy, która w tym miejscu chciała stworzyć matecznik ateizmu.

Ksiądz Biskup w kazaniu nawiązuje do ewangelicznego porównania Królestwa Bożego do rybaka zarzucającego sieć, łowiącego ryby wszelakiego rodzaju. Tak i w Kościele mamy różne posługi i miejsca do działania. Bóg niczyją pracą nie gardzi. Misję do wypełnienia mają nie tylko duchowni, ale także zwykli wierni, którzy mogą dotrzeć tam, gdzie duchownym jest trudno nawiązać kontakt z ludźmi, czy to na dyskotece, w fabryce czy właśnie na weselu. Stąd ogromna waga właśnie Ogólnopolskich Spotkań Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe. Z drugiej strony nie nam jest oceniać efekty naszej pracy, postawy innych wobec głoszenia Ewangelii. To Chrystus ze swymi aniołami po śmierci będzie segregować ryby na dobre i złe. My musimy starać się być właśnie dobrzy, a nie jedynie lepsi od innych. Obszerne fragmenty homilii prezentuje miesięcznik Ślad z września 2012.

Mszę Świętą jak i wiele kolejnych wydarzeń Wesela Wesel transmituje na żywo Katolicka Telewizja Internetowa TV Odnowa.

Oprawę muzyczną liturgii przygotował miejscowy zespół młodzieżowy.

Po Mszy Świętej spożywamy wspólnie kolację z celebransami na czele z Księdzem Biskupem, poniekąd na wzór starochrześcijańskiej agapy. Na początku miejscowy proboszcz ks. Józef wita nas - na rozpoczęcie wesela - chlebem i winogronami. Rolę gospodarzy pełnią członkowie miejscowego Bractwa Trzeźwości. Po kolacji ks. Biskup pobłogosławił wszystkich zebranych. Następnie przechodzimy do dolnego kościoła, gdzie Ksiądz Proboszcz zapoznaje nas z krótką, ale burzliwą historią parafii. Pierwszy proboszcz doznawał szczególnych szykan za każdą odprawioną Mszę w postaci kar grzywny, wezwań na milicję. Uzyskanie zgody na budowę kościoła ciągnęło się latami. Nękany fizycznie i duchowo nie dożył zakończenia budowy. A kościół, który powstał, jest rzeczywiście piękny i monumentalny. Nad ołtarzem zawieszone gigantyczne figury Chrystusa z rękami jakby wyciągniętymi na krzyżu ale zarazem wyciągniętymi ku ludziom, Maryi i Św. Maksymiliana.

Beata i Marcin Mądrzy, Animatorzy Dobrej Zabawy, prowadzą następnie spotkanie integracyjne. Dostajemy zadanie - każda rodzina - narysowania rodzinnego herbu, który miałby wyrazić nasze nazwisko, miejsce zamieszkania oraz to, czym się wspólnie, rodzinnie zajmujemy. Potem jesteśmy wołani w kolejności roku, w którym po raz pierwszy byliśmy na Weselu Wesel, by zaprezentować herb. Przy okazji wychodzą na światło dzienne różnice w rozumieniu słów w regionach. Bór na przykład niekoniecznie oznacza las, lecz może także być łąką. Wiele rodzin chętnie jeździ na rowerze. Są rodziny muzykujące, podróżujące. Niektóre akcentują słusznie wspólną modlitwę, inne mówią, że łączy ich przede wszystkim to, że się kochają. Dotyczy to tak naprawdę wszystkich, ale dobrze, że ktoś nam te oczywistości uświadamia.

Państwo Mądrzy są rodzicami czwórki dzieci. Prowadzą zajęcia dla młodzieży nt. utrzymywania wzajemnych relacji, prowadzą kursy przedmałżeńskie.

Powrót do akademika nie dla wszystkich oznacza czas snu. Późnym wieczorem młodzież ogląda film "Ocalić życie" (ang. "To Save a Life", 2009). Film traktuje o potrzebie prawdziwej przyjaźni, a nie sprowadzającej się do czerpania korzyści z drugiego. W tym czasie odbywa się Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Wesele Wesel. Jest to zarazem okazja do złożenia życzeń Księdzu Władysławowi - inicjatorowi Spotkań i wiceprezesowi Stowarzyszenia Wesele Wesel - z okazji 70-tych urodzin. Częstujemy się tortem. Zebranie ma charakter sprawozdawczo-wyborczy. Ustępującemu Zarządowi udzielamy absolutorium. Uczestnicy zgłaszają szereg propozycji działań na przyszły rok, w tym udział w Pielgrzymce Apostolstwa Trzeźwości na Jasną Górę, Dniu Modlitw o Trzeźwość Narodu Polskiego w Miejscu Piastowym, Pielgrzymkach Trzeźwościowych w KL Auschwitz i w Kalwarii Zebrzydowskiej. Postulują stworzenie baneru Stowarzyszenia oraz przemyślenie kwestii sztandaru.

3.8.2012 (piątek)  „Pozwólcie Chrystusowi mówić. Tylko On ma słowa życia wiecznego.” JPII

zobacz galeria piątek.

Śniadanie spożywamy w pobliskiej restauracji o wdzięcznej nazwie "Open Source". Znajduje się ona w kompleksie nowoczesnych budynków biurowych w Specjalnej Strefie Ekonomicznej "Czyżyny". Przed wejściem fontanna ze zmieniającymi swą wysokość biczami wodnymi. Sale restauracji są przestronne.

Niedaleko od restauracji znajduje się biblioteka Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej, gdzie udajemy się na wykłady oraz zajęcia dla dzieci i młodzieży.  Bartłomiej Sobieraj  prowadzi zabawy i konkursy dla dzieci przedszkolnych i szkolnych „Aby radość wasza była pełna”. Państwo Beata i Marcin Mądrzy przygotowali warsztaty  promujące czystość dla młodzieży gimnazjalnej, licealnej oraz dla studentów  „Wolni bo czyści”. Natomiast dorośli uczestniczą w wykładzie państwa Marty i Marka Babików nt. „Miłość małżonków podstawą wychowania do wolności od uzależnień”. Dr Marek Babik jest pracownikiem Instytutu Nauk o Wychowaniu - Ignatianum, państwo Babik mają czwórkę dzieci

Motywacją wykładu była smutna prawda, iż dla dziecka daleko większym dramatem jest rozwód rodziców niż ich śmierć. Dlatego też niewypałem okazały się modne jakiś czas temu szkoły relacji rodzic-dziecko. Aby relacje, więzi z dziećmi układały się dobrze, najpierw muszą być dobre, zdrowe relacje między rodzicami. Miłość do dziecka jest pochodną miłości między małżonkami. Abyśmy mogli to sobie dobrze uzmysłowić, pp. Babikowie odwołują się do instrukcji bezpieczeństwa w samolocie: "Po wypadnięciu masek tlenowych rodzic najpierw zakłada maskę sobie, potem pomaga założyć maskę dziecku". Rodzic, który sam ma brak tlenu, nie może go zapewnić dziecku. Dlatego jako dramat współczesnego świata należy traktować stosunek społeczeństwa do małżeństwa. Nie tylko jest to kwestia rozpadu 30% małżeństw. Złą atmosferę stwarzają najpierw dowcipy, prezentujące życie małżeńskie jako więzienie, filmy mówiące, że "miłość to towar luksusowy", bagatelizując szkodliwość rozwodów itp.

Drugim nurtem wykładu było postrzeganie dziecka przez rodziców i vice-versa. Niedobrze jest, gdy dzieci w oczach rodziców zawsze pozostają małe, a dzieci z kolei patrzą na rodziców jak na gigantów. Nie tylko trzeba dzieci przygotować do samodzielności, ale też do ewentualnej roli opiekunów dla swych rodziców, którzy będą w przyszłości być może niedołężni, a na pewno nie tak wydolni materialnie jak w młodości.

Zarówno w małżeństwie jak i w relacji z dziećmi ważne jest przygotowanie do wolności. Jeden z filozofów wyróżniał następujące koncepcje wolności:

Wychowanie winno zmierzać do tego, aby ludzie potrafili ze sobą wzajemnie żyć, nie czując się wzajemną obecnością skrępowani.

Podczas przerwy można było napić się soków, herbaty, kawy, zjeść ciastka lub ciasto. Z miłym uśmiechem serwowali je młodzi wolontariusze: Kasia i Pawel Gad oraz brat Rafał, którzy angażowali się także w zaopatrzenie.

Na koniec drugiej części wykładu rozgorzała dyskusja nt. edukacji seksualnej. Generalnie widać, że z jednej strony nie można ignorować pytań dzieci, z drugiej emocji i zaciekawienia nie wolno rozbudzać, zaś w każdej sytuacji nie należy opowiadać dzieciom głupot, z których po latach trzeba się wycofywać.

Program „Wolni bo czyści” był w połowie czasu realizowany wspólnie, potem oddzielnie dla chłopców i dziewcząt. Na początek ciekawostka: ulubiona potrawa dla zakochanych: ser żółty, który można też zastąpić czekoladą. Młodzieży pp. Mądrzy przybliżyli różnicę między zakochaniem - uczuciem, trwającym rok do czterech lat - a miłością - aktem rozumu. Zakochanie można wykorzystać do wzajemnego formowania się na dobrego męża / dobrą żonę. Aby czasu zakochania nie wykorzystać źle, nie należy się nawzajem prowokować. Randki winny być w miejscach publicznych, w gronie przyjaciół czy rodziny. Ważny jest też styl ubierania. Wybór jest między ubiorem sexy a ubiorem pięknym. Należy optować za tym ostatnim. Ostrzegano też przed czasopismami dla kobiet / dziewcząt. Wszystkie one są w jednym ręku, więc nie należy traktowac opinii wyrażanych w kilku czasopismach jako niezależnych. Decyzja o ślubie winna zapaść w czasie do 2 1/2 roku znajomości / zakochania. Prelegenci wskazali na zagrożenia środkami antykoncepcyjnymi - od chorób wenerycznych (w Polsce znanych jest 25, z czego 19 śmiertelnych) po działanie aborcyjne, w tym przez uszkodzenie ścianek macicy.

Po obiedzie w restauracji Open Source wyjeżdżamy autobusem przegubowym do Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się". Kompleks budynków jest w budowie. Nawiedzamy dolny, prawie ukończony kościół. Całujemy relikwie Błogosławionego Jana Pawła II, umieszczone w relikwiarzu w postaci otwartej księgi na płycie, pochodzącej z jego grobu. Uczestniczymy w koronce do Bożego Miłosierdzia w kaplicy zdobnej olejnymi obrazami z życia Jana Pawła II, a dokładniej z nawiedzeń różnych sanktuariów świata. Są jeszcze wolne miejsca na następne.

Pieszo udajemy się do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Po przybyciu do sanktuarium jest czas na indywidualne nawiedzenie kaplic, adorację Najświętszego Sakramentu w Kaplicy Wiecznej Adoracji, uczczenie relikwii św. Faustyny Kowalskiej czy obejrzenie Krakowa z wieży widokowej. ("Popatrz się po górach, po dołach, równinach, niech Polski miłością krew ci zawrzy w żyłach." ).

Punktualnie o 16:45 wszyscy zaczynają się gromadzić wewnątrz Bazyliki w oczekiwaniu na rozpoczęcie Eucharystii o 17. Zostajemy bardzo serdecznie powitani przez Kustosza Sanktuarium, J.E. ks. bp. Jana Zająca, który wyjaśnia innym zgromadzonym w Bazylice czym jest Wesele Wesel.

Kazanie głosi Diecezjalny Dzuszpasterz Trzeźwości Archidiecezji Krakowskiej. Na początek zaznacza, że nie ma przykazania Bożego nakazującego abstynentcję. Abstynencja od alkoholu jest cnotą w najwyższym stopniu heroiczną - w randze dobrego uczynku, których naręcza musimy zbierać, by się zbawić. ALE w konkretnych okolicznościach abstynencja może być bezwzględnhym Bożym przykazaniem, mianowicie wtedy, gdy jej brak może przynieść znaczące szkody (na zdrowiu, materialne czy dla życia) danej osobie lub innym. Tu kaznodzieja wskazuje na alkoholików i kobiety w stanie błogosławionym. Lista naturalnie na nich się nie wyczerpuje, bo przecież znamy genialnego chirurga serca, na którego ratujące życie ręce próżno czekało wielu chorych, bo z powodu alkoholizmu musiano mu odebrać prawo wykonywania zawodu. Podobnie abstynentami winni być zawodowi kierowcy, karmiące matki, małżonkowie chcący powołać do życia dziecko jak i dziecko wychowujący.

Ksiądz Mirosław Żak odwołuje się w kazaniu do obrazu biblijnego potopu i arki Noego. Obraz potopu alkoholowego współczesnych czasów maluje kaznodzieja przykładem jednodniowej konsumpcji piwa w strefie kibica podczas Euro2012: jeden milion litrów.

Dużo to czy mało? Niektórzy mierzą wszystko liczbą szkół, żłobków i przedszkoli. Miasto Warszawa zamknęło w tym roku 20 liceów, techników i innych szkół, by w budżecie zaoszczędzić 6 mln. zł. Litr piwa może kosztować 40 zl. Czyli kibice mogliby - zamiast wyrzucać pieniądze w błoto - tylko jednego dnia uratować 150 szkół. Ale przecież dni rozgrywek było 21. ale o ile większe są straty w postaci biliona pięciuset miliardów szarych komórek, które sobie w ciągu jednego dnia zniszczyli. To półtora biliarda bitów (1,5 exabitów) informacji, jakie utracili. O ile mogliby być mądrzejsi. Czy uda nam się zatrzymać te wody potopu? Ale przynajmniej trzeba zbudować arkę Noego, w której potop przetrwają architekci, budowlańcy, chemicy, informatycy, inżynierowie drogowi, metalowcy, rolnicy, leśnicy itd. Tą arką są Ogólnopolskie Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe, tę arkę budują wszyscy, którzy mają bezalkoholowe wesela.

Kaznodzieja na koniec przytoczył fragment wypowiedzi Ojca Świętego Błogosławionego Jana Pawła II nt. wesel bezalkoholowych ("Nie wolno tych inicjatyw ośmieszać i pomniejszać! Nie wolno! Zbyt wysoka jest stawka, o którą chodzi. Wiemy to dobrze z historii. Zbyt wysoka jest stawka! I trzeba tutaj iść pod prąd! Pod prąd społecznego nawyku i płytkiej opinii. Pod prąd ludzkiej słabości. Pod prąd źle rozumianej 'wolności'.").

Zaraz po Mszy Ks. Prałat Zązel prowadzi koronkę do Bożego Miłosierdzia. Mszę i koronkę transmituje TVP Kraków. Mszy Świętej towarzyszy deszcz i burza.

Po kolacji (na kilka zmian) w jednej z salek podziemia bazyliki w auli Jana Pawła II koncertuje dla nas zespół młodzieżowy "zaNim". Pokazuje, że można komponować muzykę młodzieżową na chwałę Boga.

Kilka małżeństw przedstawia swe świadectwa. Jedno z przesłań brzmi: codziennie trzeba się modlić, codziennie można się modlić nawet wtedy, gdy ma się mało czasu. Wspólnie się modlić. Żona jest oczarowana, gdy codziennie słyszy, jak mąż dziękuje Bogu za nią. Inne małżeństwo podaje do publicznej wiadomości, że oczekuje szóstej pociechy. Szefowa zespołu "zaNim" mówi na to, że jest gotowa na piąte dziecko.

Autobus odwozi nas do akademika.

4.8.2012 (sobota) „Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!” JPII

zobacz galeria sobota.

Kolejne ranne śniadanko w restauracji "Open Souce". Tym razem młodzież gimnazjalna i licealna jest zaproszena do udziału w profilaktycznej grze "Cuder". Dzieci ze szkoły podstawowej idą do Muzeum Lotnictwa Polskiego. Zaś dzieci przedszkolne uczestniczą w "Weselnych spotkaniach ze Smokiem Wawelskim".

Wykład dla dorosłych (małżonków i studentów) „Przemiany cywilizacyjne a zagrożenia duchowe – trudności człowieka w świetle praktyki uzdrowienia wewnętrznego”  ks. Jan Reczek prowadzi w warunkach szczególnego obostrzenia bezpieczeństwa DUCHOWEGO. Wykład zaczyna się i kończy modlitwami egzorcystycznymi. Bo i temat jest bardzo poważny. Dotyczy demaskowania obecności złego ducha we współczesnym świecie.

By zapewnić sobie i dzieciom bezpieczeństwo, potrzeba wieść prawdziwe życie chrześcijańskie: modlić się, słuchać Słowo Boże, przystępować do sakramentów świętych, zwłaszcza spowiedzi, uczestniczyć w rekolekcjach uzdrowienia wewnętrznego (w szczególności w wypadkach opresji lub obsesji). I naturalne zwracać się do Miłosierdzia Bożego.

Gra "CUDER" wywodzi swą nazwe ze skrótu od "Ciało, Umysł, Dusza, Emocje, Relacje". Uczy młodzież wyczucia, iż ryzyko można podejmować tylko wtedy, gdy posiada się dostateczny poziom rozwoju w tych 5 wymiarach. Przy podejmowaniu wyzwań można albo zyskać albo stracić. Ważne jest równoważenie rozwoju osobowości.

Po obiedzie wielka gala. Autobusem jedziemy do centrum Krakowa, by w towarzystwie młodzieżowej orkiestry góralskiej przejść do Bazyliki Mariackiej. Tu poznajemy historię kościoła, w tym słynnego pięcioczęściowego ołtarza Wita Stwosza. Po koronce prowadzonej przez Ks. Prałata Władysława wyruszamy z orkiestrą na Wawel. Robią wrażenie barwne stroje krakowskie i góralskie, eleganckie suknie i garnitury, dostojnie kroczący orszak weselny. Jedna z uczestniczek była w sukni ślubnej. I oczywiście uwagę przykuwa góralska oraz marszowa muzyka w wykonaniu młodych artystów w strojach regionalnych (Orkiestra Skomielna-Czarna). Słychać aparaty fotograficzne w nieustannej akcji. Cały Rynek Główny jest poruszony, ludzie machają do nas. Jacyś niezbyt trzeźwi Włosi próbują się wmieszać między weselników.

"Na Wawel, na Wawel krakowiaku żwawy". Orszak wypełnia całą szerokość uliczek Traktu Królewskiego. Ludzie wychylają się z okien. A my nie tylko idziemy po to, by "podumać, potęsknić nad pomnikiem sławy", lecz by tę sławę także tworzyć. Na wzgórzu wawelskim bowiem jest wielu zagranicznych turystów, pytających się nawzajem, co się tu dzieje. (Zobacz na YouTube Marsz Trzeźwości Wesela Wesel - Orkiestra Skomielna-Czarna, Wesele Wesel cz.I )

Nie tylko uczestnicy Wesela Wesel rozumieją powagę i wielkość tej chwili dla Polski. Gdy opuszczaliśmy Bazylkę Mariacką, by udać się na Wawel, organista grał hymn "Gaude Mater Polonia". Z kolei w królewskiej katedrze tym samym hymnem powitała nas orkiestra góralska. "Raduj się Matko Polsko!". Bo przecież ci tu zebrani małżonkowie "jaśnieją cudownymi znaki", jak ongiś Stanisław Biskup.

"Dzieje twojej ziemi na grobowcach czytaj, twoich wodzów groby uściskiem powitaj." Delegacja składa kwiaty przy grobie Dobroczyńcy Wesela Wesel, ś.p. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego i jego Małżonki. Pan Prezydent dwukrotnie objął swym patronatem Wesele Wesel - w 2004 jako prezydent miasta Warszawa i w 2010 jako Prezydent RP.

Wypełniamy wawelską katedrę. Wypełniamy dosłownie, bo miejsca jest tu mało. Widać, że budowana była dla wąskiego grona ludzi, by nie powiedzieć elitarnego grona. Ogromny obraz w ołtarzu przedstawia Chrystusa Ukrzyżowanego. Utrzymany jest w ciemnych barwach, ale nad głową Chrystusa jawi się jakby światło z wysoka.

Pontyfikalną Mszę Świętą przy tzw. wysokim ołtarzu sprawuje Jego Eminencja ks. abp Stanisław Kardynał Dziwisz, Metropolita Krakowski. W katedrze królewskiej przypomina dramatyczną, makabryczną wręcz historię deptania węzła małżeńskiego przez Heroda, który nie dość, że wziął żonę swego brata, to jeszcze pod wpływem alkoholu zaczął się przymilać do jej córki czyniąc jej straszliwy prezent w postaci głowy Świętego Jana. Wesele Wesel to jakby podstawowa odtrutka na staczanie się świata w herodowym kierunku. Bowiem jednocześnie uczy życia w trzeźwości i szacunku do sakramentu małżeństwa. Treść kazania można znaleźć na stronie Archidiecezji

Pary małżeńskie odnawiają przyrzeczenia ślubne, a mężowie wręczają żonom pawie pióra. Po Eucharystii Ksiądz Kardynał błogosławi każdej parze i ich dzieciom z osobna. Błogosławieństwo kardynalskie to błogosławieństwo od całego Kościoła. A przy tym od osobistego papieskiego sekretarza Jana Pawła II.

Chwila małżeńskiej modlitwy przy relikwiach Świętego Biskupa Męczennika Stanisława, głównego patrona Polski oraz patrona trzeźwości i publicznej moralności. Czy można sobie wyobrazić lepszego patrona tej chwili, gdy odnowili przyrzeczenia małżeńskie ci, którzy mieli wesela bezalkoholowe? Czy można się dziwić oporowi wobec idei wesel bezalkoholowych, skoro Św. Stanisława zamordowała władza państwowa? Ale jednocześnie czy zaskakiwać mogą oczekiwania tego samego społeczeństwa wobec nas? Jeden z blogerów napisał o uczestnikach Wesela Wesel, że "ci to na pewno widzieli swe kobiety bez ubrania dopiero po ślubie". Tak, ludzie choć od siebie nie wymagają, to pragną, by istniał gdzieś zdrowy świat, do którego można się odwoływać w potrzebie. Stąd - powiedzmy sobie to otwarcie - niemal wiwatujące tłumy na trasie Marszu Trzeźwości Wesela Wesel Traktem Królewskim. Okrzyki, oklaski, machanie chusteczkami i rękami na ulicy i z okien, zdjęcia, a wręcz ustawianie się do zdjęcia z uczestnikami Marszu. (Zobacz na YouTube Msza w Katedrze na Wawelu - Orkiestra Skomielna-Czarna, Wesele Wesel cz.II )

Orkiestra odprowadza nas do autobusu. Nie tylko turyści z Polski są podekscytowani. O sens przemarszu pytają także turyści zagraniczni, do których z trudem dociera zwrot "małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe". Przewodniczka tłumaczy kilkakrotnie jednej z grup ideę miesiąca sierpnia i wezwanie Episkopatu Polski.

Bezalkoholowy bal weselny zaczyna się o 20-stej w przestronnej, wysokiej sali restauracji Open Source. Przeszklone ściany i jedna ściana lustrzana potęgują wrażenie wielkości i elegancji. Połowę sali wypełniają okrągłe stoły, nakryte białym obrusem. Przy każdym 10 krzeseł obciągniętych materiałem - prawdziwie dworska atmosfera. Na środku stołu w donicy kwiaty - na bardzo wysokim, szklanym stojaku. Między te kwiaty panie wetkną otrzymane podczas Mszy Św. wielkie pawie pióra. Przy stojaku dwie wysokie świece. A dookoła cztery dzbany z czterema rodzajami napojów - wodą mineralną, sokiem pomarańczowym, jabłkowym, kompotem śliwkowym. Potem kelnerzy będą wymieniać puste na pełne, także o innych smakach. Przy wejściu gościom są przyczepiane kotyliony.

Gości chlebem witają państwo Koordynatorzy w strojach krakowskich.

Zabawę poprowadzi pierwszy wodzirej Rzeczypospolitej Józef Hojna ze współpracownikami. Na co dzień prowadzi szkołę tańca "Wodzirej", która zajmuje się nauką tańca towarzyskiego oraz kursami dla animujących imprezy i kursami wodzirejów wesel bezalkoholowych. Jest pomysłodawcą i współorganizatorem Balu Galicyjskiego - imprezy bezalkoholowej odbywającej się od 15 lat Krakowie.

Po gorącym posiłku wodzirej ogłasza, że poloneza czas zaczynać. Ustawia się długi sznur par. Wedle staropolskiego porządku dzieci stają na końcu. Korowód weselny opasał praktycznie całą salę. Sala była tak duża, że można było uformować szesnastki.

Tańce szybkie i wolne, melodyjne i rytmiczne, dla par i grupowe. Kowbojskie i swojskie (czyli w tym wypadku krakowiaki). Specjalna sesja była poświęcona tańcom dzieci, które potem zmordowane poszły spać do sąsiedniej sali z materacami.

Zabawę na żywo transmitowała telewizja internetowa - wóz transmisyjny stał obok wejścia. Redaktorzy dopytywali się o motywy wesela bezalkoholowego oraz o jego przebieg. Pytanie to jest źle sformułowane. Raczej należałoby zapytać, dlaczego ludzie robią wesela alkoholowe, skoro wesela bezalkoholowe wypadają o niebo lepiej, goście bawią się dużo dłużej (że aż w niejednym lokalu o ósmej nad ranem pytano, czy jeszcze długo tak będą tańcować) i je lepiej wspominają. A co powiedzieć parom narzeczeńskim, które zastanawiają się nad weselem bezalkoholowym? Trzeba im powiedzieć, za Błogosławionym Janem Pawłem II: Nie lękajcie się!

Redaktorzy z innych mediów także byli obecni i przeprowadzali wywiady.

Często stykamy się z pytaniami, czy mozna ze soba rozmawiać, gdy nie ma wodki. Otóż można, ale wtedy rozmowy skupiają sie na innych tematach niż wódka. Rozmawiamy o dzieciach, strojach regionalnych, tu zwłaszcza o geograficznych różnicach w strojach krakowskich, o muzyce (nie tylko ludowej) i poruszamy też tematy omawiane przez naszych prelegentów. Np. o istocie i roli herezji modernizmu czy też jak wytłumaczyć kelnerowi w typowej restauracji, że ma do czynienia z abstynentem.

Po północy nadszedł czas na tort weselny, tym razem lodowy. Przy tej okazji jeszcze raz gratulowano księdzu Prałatowi Zązlowi z okazji 70-tych urodzin.

Po zupie, pieczeni i szaszłyku kolejną potrawą po pólnocy na gorąco był strogonow. Stale otwarty był zimny bufet. Serwowano lody i ciasta. Toteż energii do tańca nie brakowało. Tańczono taniec belgijski, różne odmiany krakowiaka, walc wiedeński, odbijanego z ciupagami, tańce lednickie, regge, "śruby".

I pewnie zabawie nie byłoby końca, gdyby nie to, że o godz. 5 nad ranem wypadał koniec pracy wodzireja.

Serdecznie dziękujemy panu Jackowi Tylko za udostępnienie zdjęć

5.8.2012 (niedziela)   „misja Chrystusa trwa dalej w Kościele” JPII

zobacz galeria niedziela.

Po śniadaniu ks. Władyslaw odprawia Mszę Św. kończacą spotkanie Wesele Wesel. W kazaniu wskazuje na dość absurdalny stan ludzkich umysłów, nacechowany bałaganem nie do pojęcia. Z jednej strony medycyna potrafi przywracać chorych do życia, z drugiej strony zabija. Lecimy w kosmos, a nie potrafimy dotrzeć do bliskiego sąsiada. Mamy najróżniejsze prawa dziecka i ich obrońców i rzeczników, a z drugiej toleruje się pijaństwo rodziców, przez co ich dzieci żyją w ciąglym strachu, bo nie wiedzą, kiedy się tulić, a kiedy uciekać. Przywołuje mądrość Św. Augustyna, iż aby przywrócić porządek, trzeba postawić Boga na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko będzie na swoim miejscu. A gdy jest ład, to jest i na świecie ładnie. O ten porządek zadbały małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe. Wychodząc z kocioła zaprosiły na salę weselną Chrystusa, Boga samego, który przynosi im radość w życiu codziennym. W nawiązaniu do słów Ojca Świetego Benedykta XVI, iż Kościół staje się coraz bardziej Kościołem elitarnym, przypomniał o elitarnej misji, jaką mamy do spełnienia w Kościele i dla Kościoła.

Po Mszy następuje rozdanie dyplomów uczestnictwa, wspólne zdjęcia, podziękowanie organizatorom.

Jeszcze wspólny obiad i czas zwiedania miasta.

A - jak mówil na kazaniu ksiądz Władyslaw - Wesele Wesel trwa. Bo cóż nas może smucić, kiedy Bóg nas połączył w tak piękne związki małżeńskie.

*****

Cztery dni minęły jak biczem trzasnął. Nie potrzebowaliśmy radia ani telewizji. Program był wciągający, pouczający, pogłębiający wiarę i nasze rodzinne więzi, zwłaszcza małżeńskie. W walizkach - prócz pakietu informacyjnego o Krakowie wreczonego przez organizatorów - zabieramy do domu książki ks. Władyslawa Zązla oraz prelegentów, nabyte podczas Spotkania, by móc jeszcze raz wiele spraw przemyśleć. Za artystką chciałoby się zaśpiewać: "To były piękne dni. Po prostu piękne dni".

Ale gdy lekko po niebie szybuje samolot, to zdajemy sobie spawę z ciężkiej pracy maszynerii - silników. Tak i tu nasze beztroskie chwile były możliwe dzięki wytężonej pracy Koordynatorów, licznej rzeszy wolontariuszy. Choćby ten drobiazg - w upalne sierpniowe dni w każdym miejscu, czy to na Wawelu, czy w Łagiewnikach, przed salą wykładową i w akademiku do dyspozycji był dystrybutor wody. Za każdym naszym przejściem oznaczało to jego montaż i demontaż. A przecież tych organizacyjnych "drobiazgów" było wiele. Wcześniej rok wytężonej pracy nad dopięciem organizacji. Koordynatorzy nie zapomnieli także o zapewnieniu Bożej opieki. Modlitwą organizację i przebieg Wesela Wesel 2012 objęło 12 zgromadzeń zakonnych i 8 grup modlitewnych.

Serdecznie dziękujemy Koordynatorom, państwu Agacie i Stanisławowi Gorczowskim, a na ich ręce wolontariuszom, sponsorom, władzom duchownym i cywilnym oraz wszystkim ludziom dobrej woli, dzięki którym mogliśmy uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Dziękujemy duszpasterzom i wykładowcom za tchnienie Bożej myśli, z której będziemy czerpać w naszej codzienności.

Dzięki Bogu, że te zawody życia nasza drużyna zawsze wygrywa.

Dostępne są także krotkie wspomnienia w języku angielskim, rosyjskim i niemieckim.



XIX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

4.7.-7.7.2013 rP, Wieleń Zaobrzański

4.7.2013 (czwartek)

Zobacz galeria czwartek. oraz galeria bis.

Już dziesiątki kilometrów przed Wieleniem da się zauważyć, że dzieje się tu coś niezwykłego. Domy odświętnie ustrojone polskimi białoczerwonymi flagami, flagami maryjnymi w kolorach białoniebieskich oraz papieskimi o barwach białożółtych. Na słupach obrazy Świętych Pańskich. Tak mieszkańcy tych terenów przygotowują się do wielkiego odpustu nawiedzenia NMP. Wesele Wesel będzie się wpisywać w tegoroczne wydarzenia odpustowe.

Tymczasem uczestnicy Wesela Wesel przybywają do Ośrodka Wczasów Rodzinnych Turów. Wita wszystkich serdecznie rodzina p.p. Kondków, tegorocznych koordynatorów, którzy prowadzają ich do domków wczasowych, zlokalizowanych wśród strzelistych drzew, pamiętających minione epoki. Odnosi się wrażenie, że jest się w parku łagodnie przechodzącym w las. Ośrodek położony jest nad brzegiem Jeziora Mariackiego. Z pomostu okalającego kąpielisko ośrodka widać wieżę Sanktuarium. Weselnicy, przybywający z Podkarpacia, Podhala, Mazowsza, Wielkopolski, Małopolski, Dolnego Śląska, Kujaw, Kurpii koło godziny piętnastej zbierają się, by powitać ks. prałata Władyslawa Zązla z młodzieżową góralską orkiestrą dętą Skomielna Czarna i Bogdanówka.

Gdy ta idzie się przebrać, na spotkanie z uczestnikami Wesela Wesel przyjeżdża ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński. W krótkim przemówieniu zwraca uwagę na ataki na instytucję małżeństwa i rodziny, zwraca przy tym uwagę na obłudę prawa, które z jednej strony strzeże nazw produktów, tytułów książek itp., a z drugiej pozwala na nazywanie nieudacznych podróbek małżeństwem czy rodziną. Pazerny kapitalizm nie jest zainteresowany istnieniem społeczeństw o wysokim standardzie życia i dąży do jej eksterminacji, co widać choćby na przykładzie Francji. Swoją drogą do podstawowych metod wyzysku kapitalistycznego należy rozpijanie społeczeństwa. Przy tej samej nominalnej płacy abstynent ma efektywnie 20-25% większy dochód niż nieabstynent, a w porównaniu z pijakiem 50% i więcej. Śpiewka góralska, przypominana przez ks. Zazla: " ci co nie pijają, bogacej się mają", ma konkretny wymiar liczbowy. W spotkaniu uczestniczy także ks. Zązel oraz ks. Szymański, proboszcz kaszczorski i kustosz sanktuarium wielenskiego. Stowarzyszenie składa życzenia z okazji złotego jubileuszu ks. biskupa Dydycza, a orkiestra góralska gra.

Wieczorem z orkiestrą udajemy się pieszo do Sanktuarium Wieleńskiego. W ramach wielkiego odpustu dzień ten poświęcony jest modlitwie za strażaków. Z powodu licznych pielgrzymów Msza jest na placu przed kościołem. Ale miejsc na znajdujących się w podcieniach ławkach jest zbyt mało i plac zastawiony jest przyniesionymi ławkami. Niektórzy pielgrzymi przybyli z własnymi krzesełkami. W kazaniu rekolekcjonista mówi o powołaniu do kapłaństwa, a właściwie o roli kapłana w naszym życiu od narodzenia aż po śmierć: czy do chrzcin, czy komunii, czy bierzmowania, ślubu, w obliczu zagrożenia życia, by doznać odpuszczenia grzechów, by doznać pomocy Bożej, zawsze potrzebujemy księdza. Kaznodzieja zwraca uwagę na to, że kapłan nie jest kapłanem dla siebie, lecz dla ludzi, sam nie może sobie nawet udzielić rozgrzeszenia. Podobnie mąż jest mężem dla żony, bez żony jest tylko mężczyzną, żona jest żoną tylko dla męża, rodzicami jesteśmy dla dzieci itd.

W ramach powitania pielgrzymów ks. Szymański ponownie wita Wesele Wesel. Powitanie powtórzy każdego kolejnego dnia.

Na zakończenie Mszy głos zabiera ks. Zązel zwracając uwagę na służebny charakter zawodowej czy społecznej pracy strażaka. Tak jak ksiądz nie może powiedzieć, że nie pójdzie do chorego, bo zapił, tak i strażak na wezwanie nie może odpowiedzieć, "podtrzymujcie ogień, bo my teraz gasimy pragnienie". I ksiądz i strażak są na służbie 24 godziny dziennie, więc stale muszą być trzeźwi. Słuszność tej konkluzji potwierdzają pątnicy oklaskami. Ksiądz nazywa ich elitą chłopską i podkreśla, że taki odważny człowiek, który nie lęka się żywiołu ognia, a w obronie życia i mienia nawet poświęca swe życie, nie może bać się odmówić picia. Ks. Władysław stawia za wzór komendanta straży pożarnej wydającego ostatnio za mąż bezalkoholowo swą córkę i deklaruje, że na bezalkoholowe wesele strażackie we Wieleniu i okolicach gotów jest zawsze przyjechać z Kamesznicy. Mówi, że społeczeństwo wymaga uzdrowienia. Przypomnia, że Ojciec Święty Franciszek nazwał sodomizm chorym wytworem chorej cywilizacji. Tak samo ma się z "kulturą picia".

Ks. Władysław wyraża nadzieję, że przekonał wszystkich do trzeźwości, a dla tych, co nie przekonał, ma śpiewkę: "czego się pijoki do nieba ciśniecie, gorzołki tam nie ma, co zaś pić będziecie?"

Do Mszy polowej grały dwie orkiestry: młodzieżowa orkiestra góralska Wesela Wesel w strojach niebieskich oraz miejscowa w strojach pomarańczowych. Po Mszy ks. Proboszcz zaprosił orkiestrę góralską, by w kościele zagrała Matce Boskiej.

Kościół sanktuaryjny jest zdobny ślicznymi freskami. Cudowna figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem zwieńcza ołtarz. Jest ona na noc zasłaniana płótnem. Wokół ołtarza widać liczne wota świadczące o cudownych ingerencjach. Za ołtarzem głównym znajduje się kaplica z łaskami słynącym dużym krucyfiksem.

Wydawało nam się, że wnukom opowiadać będziemy, iż największym wydarzeniem Wesela Wesel w Wieleniu był wybuch entuzjazmu wśród strażaków do trzeźwości 7*24h. Ale myliliśmy się. Prawdziwa sensacja miała dopiero nadejść.

Po powrocie do ośrodka ognisko z pieczeniem kiełbasek i, jak przystało na rozpoczynające się wesele, tańce przy śpiewie "Żono moja", "Mężu mój". To rzeczywiście w naszych czasach jest wielka sztuka przygotować repertuar na wesele katolickie. Wesele to miejsce, gdzie trzeba śpiewać, o tym, jak oni się wzajemnie kochają, jak pragną być na zawsze razem, winni cieszyc sie sobą nawzajem. Żono moja, szczęście moje, nie ma takich jak my dwoje .... Tym bardziej więc chylić trzeba czoła przed wyczuciem miejscowego didżeja.

Ciemna noc spowija ziemię i wszystkie nasze dzienne sprawy polecamy z ks. Zązlem Bogu, a Matce Najświętszej śpiewamy, że jesteśmy przy niej, pamiętamy i czuwamy. Ks. Zązel błogosławi nam na noc spokojną i śmierć szczęśliwą.

5.7.2013 (piątek)

Zobacz galeria piątek. oraz galeria bis.

Czy jest tu cisza? Pytają telefonicznie znajomi. Nie, tu świergocą ptaki, delikatnie szumi wiatr w koronach strzelistych drzew i w szuwarach. Cicho skrzypi pomost pod naciskiem stóp. Z pomostu szczeka pies, wyraźnie niezadowolony, że przepływająca w oddali rodzona białych łabędzi zupełnie go ignoruje.

Piątek, dzień bezmięsny. Jakże budujące jest przestrzeganie postu przez kucharki ze stołówki. Pan Jezus mówił, że jego uczniowie będą pościć w dniu, gdy zostanie on im zabrany. I widać, że tu są jego uczniowie.

Ks. Władysław jak co dzień zaczyna poranny pacierz i intonuje, z nieco zmienionymi słowami, pieśń: "Pobłogosław Boże z wysokiego nieba hej co by w naszej Polsce nie zabrakło chleba. Nie zabrakło chleba, nie zabrakło gruli, hej ani tej miłości do naszej matuli".

Po śniadaniu jedziemy do Kaszczora do kościoła poprotestanckiego na wykłady. Ks. prof. UAM dr hab. Jacek Hadryś, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu mówi o definicji wiary. Zawiera ona warstwę intelektualną (wiedzę na temat Boga), warstwę relacji (czyli modlitwy, rozmowy z Bogiem), oraz warstwę zawierzenia Bogu (czyli przestrzegania Bożych przykazań, zaufania, iż Bóg prowadzi nas dobrą drogą). Wiele osób powołuje się na słowa Św. Pawła, iż sama wiara wystarczy do usprawiedliwienia. Tak pojęta wiara faktycznie wystarczy. Żywa wiara działa przez miłość.

Wierzący przyjmuje za prawdę to, co Bóg objawił, a Kościół przekazuje (podaje do wierzenia). A właśnie o uczynkach wiary mówi Św. Paweł Apostoł. Tak więc nie ma wierzących i niepraktykujących. Jeśli kto nie praktykuje, to znaczy, że nie wierzy - nie wierzy Bogu.

Wierzący wierzy, że Bóg jest prawdą. Tołstoj miał kiedyś napisać, że jeśli ktoś odrzuci z przyczyn racjonalnych swego drewnianego Boga, to nie znaczy, że Boga nie ma, tylko że nie jest on z drewna. Krótko mówiąc do wiary potrzebna jest prawdziwa i dostosowana do stanu i wieku wiedza na temat Boga, bo wierzyć trzeba w takiego Boga, jaki faktycznie jest. Każdy jest odpowiedzialny za swoją wiarę, tzn. za zdobywanie stosownej wiedzy nt. wiary.

Ale wiara to łaska, o którą trzeba się modlić. Nie tylko o Bogu powinniśmy odpowiednio dużo wiedzieć, ale też winniśmy się do Boga modlić. "Kto z kim przestaje, takim się staje", a modlitwa to obcowanie z Bogiem.

Wreszcie winniśmy wierzyć w Boga we wspólnocie, wspólnocie Kościoła, we wspólnocie cząstki Kościoła, rodzinie itd., dzięki czemu możemy się nawzajem wspierać w chwilach zwątpienia. Zauważmy, że Św. Tomasz zwątpił, bo oddzielił się od wspólnoty Kościoła. Dopiero gdy znowu był z nimi, ukazał mu się Chrystus i Tomasz uwierzył.

W przerwie Koło Gospodyń częstuje nas ciastem w pobliskiej remizie strażackiej. Mamy też okazję spojrzeć na okolicę z wieży widokowej, a także obejrzeć wystawę malarstwa miejscowej młodzieży.

Pan prof. nzw. dr hab. Andrzej Urbaniak z Wydziału Informatyki Politechniki Poznańskiej oraz Papieskiego Wydziału Teologicznego wskazuje na sposoby przekazywania wiary dzieciom przez rodziców. Na wstępie zwraca uwagę, że wybór małżeństwa czy kapłaństwa nie może być ucieczką od kapłaństwa czy małżeństwa. Wybór stanu wynikać winien z wartości tego stanu samego w sobie. Zadania małżeństwa to wspólnota osób, służba życiu (rodzenie fizyczne i duchowe czyli wychowanie) , udział w życiu społecznym oraz udział w misji Kościoła, nad czym się prelegent głównie zatrzymuje. Udział w misji ewangelizacyjnej Kościoła dotyczy głównie misji wobec własnych dzieci.

Oddziaływanie rodziców ku przekazywaniu wiary polega na

- Miłości macierzyńskiej i ojcowskiej
Ciepłu rodzinnym, byciu w domu, byciu wzorcem dla dzieci, ofiarności i cierpliwości
- Jasnym przekazie wiary
Jasnym językiem, bazując na wiedzy, przemawiając w prawdzie, zaznaczanie pola wyboru i dawanie dziecku tego pola wyboru.
- Życiu wiarą
Poprzez wyrobienie wolności od dóbr doczesnych, dawanie poczucia sprawiedliwości i poczucia miłości, okazywanie radości i szczęścia wynikającego z wiary, modlenie się, opowiadanie dzieciom o wierze i jej związku z życiem, wspólną eucharystię.

I podsumowująca niezwykle cenna myśl: Aby wiarę przekazywać, trzeba ją samemu mieć.

Przed wykładami chwila refleksji i zamyślenia przy pomniku m.in. dwukrotnego patrona Wesela Wesel (2004 i 2010) i zadumania nad momentami historii, gdy śmierć ciała jest straszna, ale śmierć ducha jeszcze straszniejsza.

Po obiedzie dziennikarka z Radia Emaus przeprowadza wywiady z uczestnikami Wesela Wesel.

O godz. 16.30 konferencja dla katolickich środków masowego przekazu z przedstawicielami zarządu Stowarzyszenia Wesele Wesel i honorowymi patronami spotkania. Celem konferencji jest przedstawienie niezwykle cennej inicjatywy Wesela Wesel szerokim kręgom naszego społeczeństwa z uwagi na promocję zdrowego trybu życia, kulturotwórczy charakter, podwyższanie poziomu życia intelektualnego i duchowego, kreowanie obywatelskiej inicjatywy i polepszanie wizerunku Polski w świecie.

Na konferencję przybywają reprezentanci Radia Emaus oraz Głosu Wolsztyńskiego. Swą obecnością zaszczycają reprezentanci gmin patronujących spotkaniu. Na wstępie przedstawiona zostaje historia Wesela Wesel. Ks. Władysław wskazuje na zagrożenia wynikające z fałszywych wzorców kulturowych. Przypomina, że wesele z alkoholem to byle dziad potrafi wyprawić. A on od dziadów ofiary na ślub nie bierze, bo to i nie wypada od dziada brać pieniędzy. Pan Gacek, Prezes Stowarzyszenia podaje kilka konkretnych przykładów błędnego myślenia o alkoholu jako sposobie uświetniania spotkań towarzyskich. Znajomy zaprosił dawno nie widzianego kolegę na kieliszek wina. Gdy spotkał za jakiś czas żonę tego kolegi, ta przeklinała go, bo od onej wizyty jej mąż jeszcze nie wytrzeźwiał. Był alkoholikiem, który starał się leczyć, a ten jeden kieliszek zniweczył miesiące wysiłków.

Przedstawicielka gminy Przemęt jest wdzięczna za te prezentacje, gdyż w nowym świetle ujrzała zagadnienie walki z pijaństwem i wagę szeroko rozumianej profilaktyki w wymiarze kulturowym.

Państwo Mazurowie opowiadają o swej inicjatywie "Wesele Bez Toastu". Doczekali się pierwszego ślubu bezalkoholowego w ramach tejże imprezy. Mimo niewielkiej liczby przybyłych dziennikarzy półtoragodzinna sesja okazuje się być zbyt krótka, by wszyscy mogli zabrać głos. Nie zdążono opowiedzieć o cennej inicjatywie Bezalkoholowej Parafiady w Niegowici.

Przed konferencją prapremiera nowej piosenki - piosenki o Weselu Wesel - ułożonej przez panią Violettę Kondek.

Tematem kazania podczas wieczornej Mszy jest cierpienie. Miejsce przy ołtarzu, gdzie poprzedniego dnia stały strażackie poczty sztandarowe, dziś zajmują wózki niepełnosprawnych. Wiele cierpień - mówi kaznodzieja - jest zadawanych ludziom przez ludzi. Ale są też przypadki, gdy Bóg zsyła cierpienie na człowieka, by ten się opamiętał. Jedna kobieta, która chodziła po wsi i wszystkie wieści zbierała i roznosiła, zachorowała tak, iż musiała pozostawać w domu. Ksiądz zgadywał, że pewnie najbardziej dotyka ją to, że nie może chodzić. Ona powiedziała, że z jednej strony tak, ale z drugiej cieszy ją to, bo ma teraz czas na przemyślenia, jakie swym gadulstwem wyrządziła krzywdy i modli się za tych, których obmawiała, by im to wynagrodzić. Wreszcie jest takie cierpienie, które jest dla człowieka tajemnicą. Po kazaniu namaszczenie chorych, którzy otaczają szczelnie ołtarz. Na koniec Mszy ks. Władysław jeszcze raz podkreśla wartość ofiarowania swego cierpienia za losy świata.

Po Mszy przed sanktuarium koncertuje orkiestra góralska. Otaczają ją tłumy, słuchają, fotografują.

Po powrocie odbywa się tegoroczne Walne Zgromadzenie Członków. Konkretyzują się plany przyszłorocznego jubileuszowego Wesela Wesel 31.7-3.8.2014 w Kamesznicy.

6.7.2013 (sobota)

Zobacz galeria sobota oraz galeria bis .

Soczysta czerń dojrzałych owoców morwy, skrząca biel brzóz, zieleń i srebro świerków to kolory kolejnego słonecznego dnia.

Rozpoczyna się dzień, na który co rok czekamy, choć nikt z nas nie przewidział mocnego akcentu tego dnia. Jak śpiewamy po drodze do Obry, oto jest dzień, który dał nam Pan, weselmy się i radujmy się nim.

Rankiem jedziemy do Obry, by zobaczyć pocysterski kompleks klasztorny, obecnie zajmowany przez księży misjonarzy oblatów, z pięknym kościołem i muzeum misyjnym. Przewodnik, wielki miłośnik tej ziemi, prezentuje z pasją rys historyczny ze szczególnym zaakcentowaniem spraw gospodarczych, jak budowa trzech kanałów Obry za czasów pruskich. Celem tych prac regulujących leniwe koryto rzeki było pozyskanie gruntów ornych i pastwisk. Jednakże efektem stało się stepienie terenu i dziś nie pielęgnuje się kanałów w nadziei, ze w ten sposób ponownie podniesie się poziom wód. Przed autobusem przemyka sarna, wszak jedziemy przez puszczę sosnową. Kościół urzeka swym surowym wykonaniem z licznymi monumentalnymi ołtarzami. Muzeum misyjne uświadamia nam, jakim darem dla ludzi jest dar świętej wiary katolickiej, która autentycznie poprawia warunki życia także w wymiarze doczesnym.

Po powrocie o 11:15 uczestniczymy w pontyfikalnej Mszy Św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich. Jak przed każdą polową Mszą odprawianą w tym sanktuarium najpierw idzie wokół kościoła procesja z Najświętszym Sakramentem, ze sztandarami, obrazami, chorągwiami, feretronami, baldachimem.

Mszę pontyfikalną odprawia ks.bp Zawitkowski w asyście licznych kapłanów. Liturgiczną oprawę muzyczną zapewnia nasza młodzieżowa orkiestra dęta w góralskich strojach. Siedzi ona w tym miejscu przy ołtarzu, gdzie wczoraj byli chorzy, a przedwczoraj poczty sztandarowe strażaków.

Ks. biskup głosi kazanie o wierze, jaką winniśmy przejmować od matek i babć. Bo ojczyzna moja to ta ziemia droga, gdziem ujrzał słońce i uwierzył w Boga, gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła w polskiej mnie mowie pacierza uczyła. Wiary nie możemy się wstydzić, bo nie można się wstydzić mądrości. Swej głupoty winni się wstydzić bezbożnicy.

Wiara to szlachetność serca. Dziś wyrzuca się chleb. I dlatego przyjdzie na ludzi głód i nędza, bo niszczy się żywność, by podbić ceny. A dawniej ludzie nawet na przednówku dzielili się chlebem z biedniejszymi od siebie. Toteż na wsiach wyrastali ludzie przygotowani do życia, niezłomni, ale i dobrzy.

Ks. biskup zwraca się o wyznanie wiary. Wspomina, że jeszcze w wielu polskich rodzinach zachowuje się pradawne zwyczaje: ubiera choinkę, szykuje wieczerzę wigilijną, ale pyta, czy wierzymy jeszcze, że Pan Jezus przyszedł na świat jako człowiek i narodził się z Maryi Panny. Czy niosąc do kościoła koszyczek ze święconką i szykując śniadanie wielkanocne wierzymy, że Chrystus umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał, i że przyjdzie na końcu czasów. Czy wierzymy w życie wieczne i miłosierdzie Boże. Czy na końcu życia będziemy mogli powtórzyć za Świętym Pawłem w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Do słów biskupich chciałoby się dodać, wesele wyprawiacie, ale czy na poważnie bierzecie małżeństwo i rodzinę, skoro już niektórzy wyprawiają wesela bez ślubu?

Następuje odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Małżonkowie wychodzą przed ołtarz na kamienny plac. Po odmówieniu roty odnowienia przyrzeczeń księża skrapiają wodą świeconą wszystkie małżeństwa.

Jako dar ołtarza Stowarzyszenie ofiaruje kielich mszalny dla sanktuarium oraz oscypki. Niesiony jest także chleb weselny.

Na zakończenie ks. biskup dziękuje ks. Zązlowi, iż pozwolił mu odprawiać Mszę w jego stroju góralskim. Słowo do pątników kieruje ks. Władysław, przypominając, że "keby nie wesele, nie byłoby nos tu". Przywołuje mądrość góralskich śpiewek "nie pij chłopie nie pij, bo cie z pola zniesie, lepiej ty się napij zimnej wody w lesie". Bo "ci co nie pijają, bogaciej se mają". Wspomina też nauki swego ojca, który swym dzieciom mówił, że gdyby nawet wszyscy dookoła pili, wy nie pijcie. Bo ci, co piją, to są dziady (nędzarze). I nagle pyta, kto chciałby mieć wesele bezalkoholowe. Podnosi się las rąk ... . To zdumiewające. Na żadnym z dotychczasowych spotkań "Wesela Wesel" nie było takiego entuzjazmu miejscowej ludności. Usiłowałem sobie przypomnieć, jaka to retoryczna figura mogła wzbudzić taki zapał. Ale nic z tych rzeczy. To był cud. Łaska zesłana na lud w tej chwili. Bóg ograniczył mocno liczbę uczestników tegorocznego Wesela Wesel, abyśmy nie sądzili, że coś osiągnęliśmy własną mocą. Jak w wypadku armii Gedeona. Niech będzie Bóg wielbiony.

Wydarzył się cud. Czy napisze o tym prasa, doniosą dzienniki telewizyjne? Wszak byli dziennikarze KAI i prezes udzielił im wywiadu.

W głębokim zamyśleniu wracamy do ośrodka. Czas na kąpiel w jeziorze, przejażdżki rowerowe i przygotowania do balu. Ale najpierw mamy obiad w eleganckiej tutejszej stołówce, na białych jak zwykle obrusach, siedząc na rzeźbionych obitych krzesłach.

Tym razem bal zaczyna się o godz.18:00. Wczesne rozpoczęcie balu to świetny pomysł. Najpierw wszyscy się prezentują, opowiadają o swych weselach bezalkoholowych i towarzyszących im okolicznościach. Śpiewamy nową piosenkę Wesela Wesel. Potem posiłek i grupowe fotografie. Rozpoczyna się polonez i zabawa do trzeciej w nocy, w sumie dziewięć godzin, tańce grupowe i w parach, lednickie, belgijskie, dysko i inne style. I oczywiście wielki bezalkoholowy tort. Krawaty, muchy i długie suknie przeplecione ludowymi strojami góralskimi podkreślają dystynkcję, nietuzinkowość balu. Koło godziny dziesiątej przybywają księża: ks. prałat Zązel, ks. kanonik Szymański i ks. prałat Płóciennik, którzy byli zajęci ostatnią odpustową Mszą Świętą. Wita ich góralska orkiestra bukietem górskich melodii i piosenek. Koordynatorzy witają bochnem cleba pobłogosławionego przez ks. biskupa Zawitkowskiego. Potem wszyscy dzielą się tym chlebem. Następują podziękowania naszym dobrodziejom, obecnym na sali.

Geometria sali balowej jest w tym roku nietypowa. W mocno podłużnej sali stoły ułożone w wielki pusty w środku prostokąt bez krótszego boku, który zajmuje podest dla orkiestry i wodzireja. Tańce odbywają się w środku tego prostokąta. Podziw budzi kunszt wodzireja, który w tych warunkach zdołał podczas poloneza uformować ósemki. Z drugiej strony ta geometria sprzyja grupowym tańcom współczesnym, ułatwia wodzirejowi koordynację.

Iście królewskie są potrawy weselne. Piszący te słowa mnogość mięsiw raczej był w stanie ocenić bukietem smaków i wyglądu niż je nazwać. Samo nazewnictwo (tym razem potrawy bezmięsnej) to problem sam w sobie. Jedną z potraw są pyzy, zwane parowcami lub bułką na parze, w zależności od regionu.

7.7.2013 (niedziela)

zobacz galeria niedziela. oraz galeria bis.

Noc spędzona na zabawie nie wszystkich zachęciła do śniadania. Na pontyfikalną sumę udajemy się autokarem, który jednak z uwagi na korki dowozi nas tylko do skrzyżowania. Dalej maszerujemy za muzykującą orkiestrą w strojach góralskich.

Ks.abp Gądecki w swej homilii nawiązuje do czytania z ewangelii o rozesłaniu 72 uczniów. Zwraca uwagę na sposób, w jaki oni wędrowali. Jedli to, co im podano. Gdy nie chciano ich przyjąć, szli dalej. Nie oglądali się na zaszczyty. Ale cieszyli się, że w imię Chrystusa wypędzali złe duchy. Niezwykły zbieg okoliczności. I nas rozsyła Bóg parami małżeńskimi, by w Jego imię wypędzać złe duchy, spirytualia.

Na zakończenie ks. Władysław śpiewa jak co dzień piosnki góralskie, niosące głębokie przesłanie uniwersytetu życia, poczynając od pieśni o Matce Boskiej Wieleńskiej. Przypomina słowa ojca świętego, by nie bać się iść pod prąd płytkiej opinii i zgubnym obyczajom. Tylko zdechłe ryby płyną z prądem. Wreszcie mówi: nie kupować, nie stawiać, nie namawiać, nie pić, a problemu nie będzie. Słowa św. Piotra "trzeźwymi bądźcie i czuwajcie, bo przeciwnik wasz diabeł krąży i patrzy, kogo by pożreć", nagradzane są oklaskami.

Po Mszy, gdy wracaliśmy do ośrodka, młodzi mieszkańcy podsumowali nas w niezwykle bystry sposób. Mówi jeden: aby w Polsce powiedzieć, że się nie pije, trzeba być niezwykle odważnym. Na to koryguje go drugi: być odważnym to za mało. Trzeba być heroicznym.

To najtrafniejsze słowa na nasze rozesłanie.

Po obiedzie spotykamy się na pożegnanie w sali konferencyjnej ośrodka. Następują podziękowania, m.in. dla koordynatorów, którzy tyle swego czasu poświęcili na organizacje tego spotkania.

Kończy się XIX, a zaczyna XX Wesele Wesel.

Każde spotkanie Wesela Wesel pozostawia specyficzne wrażenia. Jeszcze nigdzie weselnicy nie kąpali się, nie jeździli na rowerach, nie pływali na kajakach, łódkach i rowerach wodnych jak tu. Ani nie widzieliśmy takiego entuzjazmu miejscowej ludności dla wesel bezalkoholowych.

Ale i po raz kolejny w komentarzach pielgrzymów pojawiał się dość specyficznie rozumiany motyw Kany Galilejskiej, a dokładniej opisu cudu, który tamże miał miejsce. Być może czas jest po temu, aby pewne mity naprostować.

Otóż nieprawdą jest, jakoby NMP nie była NMP, a mówiąc wprost nieprawdą jest, jakoby urodziła prócz Pana Jezusa jeszcze liczną gromadkę dzieci. Co ma to wspólnego z cudem w Kanie? Ma to związek fundamentalny, bo właśnie w tym opisie jest mowa o Matce, braciach i siostrach Jezusa, którzy udali się z nim i apostołami w dalszą drogę. Pozorna sprzeczność między opisem cudu w Kanie a dogmatem Kościoła o dziewictwie Maryi bierze się stąd, iż w różnych regionach te same rzeczy nazywa się inaczej. W ówczesnej Palestynie brat nie oznaczał tylko brata, ale także kuzyna. Podobnie ma się rzecz z winem. W języku greckim, czyli języku Nowego Testamentu wino oznaczało zarówno nasze współczesne wino gronowe, jak i winogronową wódkę czy napoje jeszcze "mocniejsze", ale także tak słabe jak piwo oraz około 10 rodzajów napojów bezalkoholowych na bazie soku gronowego..

Przyjmijmy jednak na chwilę interpretację tych, którzy w scenie cudu w Kanie poszukują uzasadnienia dla tezy "pijmy bracia jak nas nauczył Jezus Chrystus". Co stałoby się, gdyby te dwie lub trzy miary w każdej z sześciu stągwi stały się dobrym w znaczeniu mocnym winem. 600 do 900 litrów wódki na weselu, na którym jak chcą niektórzy już goście mają mocno w czubie, w tamtejszym klimacie, oznaczałoby po prostu upicie się wielu z nich. A jak mówi prorok Habakuk, grzeszy ciężko ten, co upija bliźniego jadem swego kielicha. A i Pan Jezus na potępienie wieczne skazuje nie tylko pijaków, ale i tych, co z nimi piją. Po cudzie w Kanie Nie byłby zatem bez grzechu, więc nie mógłby być Zbawicielem. Zatem alkoholowa interpretacja cudu w Kanie jest najczystszą herezją i chyba o to w tym wszystkim chodzi wrogom wiary. Podsumowując z naszą wiarą spójna jest jedynie interpretacja m.in. Św. Augustyna i Św. Chryzostoma, wg której to właśnie niesfermentowany sok gronowy jest wyrazem boskiej wszechmocy Chrystusa. To, co dzieje się przez kilka miesięcy (przemiana wód pobieranych z ziemi w sok w gronach) odbyło się natychmiast.

Tak więc literalne traktowanie słów Pisma o cudzie w Kanie jest pożywką dla co najmniej kilku herezji i konieczny jest przy tym tekście prawowierny komentarz.

Takim prawowiernym komentarzem było właśnie nazywanie naszego spotkania Kaną Wieleńską.

Tak. Diabeł krąży i patrzy kogo by pożreć. Wiec trzeźwymi bądźmy, krzewmy kulturę trzeźwości, a zwłaszcza jej najwyższy wyraz czyli wesela bezalkoholowe.

Dziękujemy wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego spotkania: przede wszystkim gospodarzowi, ks. kan. Marianowi Szymańskiemu, ks. seniorowi prałatowi Władysławowi Płóciennikowi, Radzie Parafialnej, pp. Violetcie i Mirosławowi Kondek z całym komitetem organizacyjnym i woluntariuszom, zaproszonym kaznodziejom, przede wszystkim ks. abp. Stanisławowi Gądeckiemu, ks. bp. Antoniemu Dydycz, ks. bp. Józefowi Zawitkowskiemu, prelegentom ks. prof. UAM dr hab. Jackowi Hadrysiowi, prof. nzw. dr. hab. Andrzejowi Urbaniakowi, patronującym organom samorządowym, wspierającym firmom.

Nasze podziękowania kierujemy także do Góralskiej Orkiestry Młodzieżowej z jej Dyrygentem.

Dziękujemy wszystkim za modlitwę w intencji Wesela Wesel, szczególnie Siostrom Klauzurowym z wielu zgromadzeń.

Specjalne podziękowania kierujemy pod adresem ks. prałata Władysława Zązla, który swą osobą czyni Wesele Wesel Weselem Wesel.

Niech nam będzie wolno jeszcze wyróżnić p.p. Kłęk, którzy szczególnie dużo wysiłku włozyli w formalności związane z przygotowaniami.

Wszystkie małżeństwa, które przybyły na spotkanie, cenimy sobie szczególnie, gdyż świadectwem swej obecności zmieniają Polskę na lepsze.

A Bogu niech będą dzięki za wielkie znaki, których w tym roku byliśmy swiadkami.


XX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

31.7.-3.8.2014 rP, Kamesznica

31.7.2014 (czwartek)

Zza zakrętu wyłania się nowoczesna bryła kościoła parafialnego w Kamesznicy. Jeszcze tylko most nad wartką górską rzeczką i jesteśmy na miejscu. Uczestników XX Wesela Wesel wita w recepcji pani Irena Pietras, koordynująca w tym roku prace przygotowawcze spotkania, energiczna działaczka tutejszego Stowarzyszenia Trzeźwości - Klub "Grapka" . Po zakwaterowaniu czas na Koronkę do Bożego Miłosierdzia i spacer do pobliskiego (z powrotem przez most) klasycystycznego dworu Potockich z 1833 i okalającego go parku w stylu angielskim, z drzewostanem uznanym za zabytek przyrody - niektóre drzewa mają 200 lat i więcej. Obok parku znajduje się kaplica na Grapce pod wezwaniem Matki Boskiej Szkaplerznej, wybudowana przez właściciela dworku - jak głosi miejscowa legenda - po dość burzliwej kłótni małżeńskiej (z użyciem broni palnej), z wdzięczności Bogu za opamiętanie się. Pobliski budynek dawnej plebani jest obecnie siedzibą Stowarzyszenia Trzeźwości - Klub "Grapka" oraz Stowarzyszenia Wesele Wesel.

O godzinie piątej po południu rozpoczyna się Msza Święta pontyfikalna na rozpoczęcie Wesela Wesel 2014. Głównym koncelebrantem i kaznodzieją jest J.E. Ks. Biskup Piotr Greger, sufragan bielsko-żywiecki. Koncelebrantami byli także m.in. księża wykładowcy oraz Generał Michalitów ks. Kazimierz Radzik. Słowa powitania kierują do nich ks. prałat Władysław Zązel, gospodarz tegorocznego Wesela Wesel oraz pan Józef Gacek, Prezes Stowarzyszenia Wesele Wesel. Obecne są dwa poczty sztandarowe Związku Podhalan.

Ksiądz Biskup rozwija w kazaniu główną myśl krótkiej ewangelicznej przypowieści, porównującej Królestwo Boże do sortowania ryb po połowie. Wielu ludzi nie chce przyjąć do wiadomości, że Bóg jest docześnie miłosierny (chcieliby, aby zaraz interweniował), ale sprawiedliwy w wieczności (kara wieczna napełnia ich grozą). Sam będąc dobrowolnym abstynentem, kaznodzieja podkreśla rolę, jaką w prowadzeniu ku wiecznej szczęśliwości odgrywają wesela bezalkoholowe i pary małżeńskie, które takie wesela organizują. Takie właśnie wesela, a także te spotkania Wesela Wesel dają wielu ludziom szansę na opamiętanie, na skorzystanie z miłosierdzia Bożego, póki jest czas. "Jesteście apostołami trzeźwości we współczesnym świecie. Niech wasze świadectwo będzie zachętą dla innych, że można i warto żyć w trzeźwości" – zaznaczył.

Na zakończenie Mszy Świętej Prezes dziękuje Księdzu Biskupowi i wręcza mu pamiątkowy dyplom. Natomiast grupa wodzirejów na czele z braćmi Hojna dziękują Księdzu Władysławowi za zainicjowanie szkoły wodzirejów. Wręczają mu symboliczną laskę pasterską.

Schola dziecięca uświetnia uroczystą Mszę Świętą.

Po Mszy Świętej ks. dr Wojciech Ignasiak wspomina historię Ośrodka Profilaktyczno-Szkoleniowego im. ks. F. Blachnickiego w Katowicach. Znamienne jest to, że z Bożą pomocą niewielka grupa osób zdołała rozwinąć działalność, która w świeckich warunkach wymagałaby zaangażowania setek osób i ogromnych środków finansowych.

Bracia Hojnowie i Przyjaciele zapraszają na tańce lednickie w sali pod kościołem. Tak zaczyna się weselna zabawa XX Wesela Wesel. Te chwile wykorzystują dziennikarze i robią wywiady z uczestnikami.

Tańce zaostrzają apetyt. Udajemy się do remizy na kolację, przygotowaną przez kamesznickie Koło Gospodyń w miejscowej remizie strażackiej. Wielki baner na wejściu współgrający z pięknym wystrojem sali w remizie podkreśla weselny nastrój tych dni. Po kolacji doktorantka krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego i miejscowa parafianka, pani mgr Katarzyna Śleziak prezentuje na slajdach zabytki Kamesznicy i okolic (całej Żywiecczyzny).

Bóg siłami przyrody przypomina nam, dlaczego tu jesteśmy. "Potop" - to słowo samo cisnie się na usta, gdy przechodzi taka nawałnica, jaka miała miejsce nad Kamesznicą w czasie naszych tańców lednickich. Jakże wiele szkód wyrządził ten nagły i intensywny deszcz ... W latach tzw. komuny wmawiano nam, że potop to bajka. Dziś coraz liczniejsze są dowody naukowe na to, że był to realny kataklizm na skalę globalną. Kataklizmem gospodarczym jak i kulturowym był dla nas Polaków potop szwedzki. Grabiono, a przy tym niszczono wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Wielu łupów szwedzkie hordy nie zdołały dowieźć do domu, ale co zdemolowały, to nasza niepowetowana strata. W owych czasach, jak podczas biblijnego potopu, jaśniała wśród ciemnych czasów arka - Jasna Góra Zwycięstwa. Choć był to tylko jeden mały punkt nieugiętego oporu, to wystarczył on, by zbudzić Naród do walki o byt. Odtąd Jasna Góra nosi tytuł duchowej stolicy Polski. I dziś niszczą Polskę wielkie fale potopu - potopu alkoholowego. Znów zagrożona jest polska gospodarka i kultura. Jak bardzo? Mówić będzie o tym w sobotę dyrektor PARPy. Że jest źle, wiedzieliśmy. Ale że aż tak, to było dla wszystkich zaskoczenie. Więc przybywamy do Kamesznicy jako do współczesnej duchowej stolicy Polski, na wzór Jasnej Góry, bo tu nieugięty ks. Władysław stawił czoła na małym, ale jakże znaczącym froncie. Dwieście wesel bezalkoholowych w jednej wsi to jak ten promień poranka dla całej Polski, to jak łuk tęczy nad wodami potopu. Tu także króluje Matka Boska, Matka Boska Zwycięska, kopia obrazu Matki Bożej ze wzgórza Kahlenberg we Wiedniu, które bylo świadkiem wielkiej wiktorii polskich wojsk nad szarańczą turecką znaczącą coraz to nowe połacie Europy znakiem półksiężyca. Matko Boża Zwycięstwa Wesel Bezalkoholowych módl się za nami ...

1.8.2014 (piątek)

Podniosła atmosfera spotkania trwała także w piątek.

4 Dzień rozpoczął się o godz. 9:00 Mszą Świętą pontyfikalną. Głównym koncelebrantem i kaznodzieją był J.E. Ks. Biskup Tadeusz Bronakowski, sufragan łomżyński, Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski d/s Apostolstwa Trzeźwości, Członek Honorowy Stowarzyszenia Wesele Wesel, który poświęcił także sztandar Wesela Wesel. Podobnie jak w inne dni, Msze są ofiarowane w intencjach dziękczynnych za dar wesel bezalkoholowych uczestników, o łaskę abstynencji dla wszystkich Polaków oraz o powszechność wesel bezalkoholowych w Polsce. Ksiądz Biskup w kazaniu skupił się na trzech tematach: destrukcji Polski przez legalnie sprzedawany alkohol, znaczeniu wesel bezalkoholowych dla ratowania ludzi, rodzin i Ojczyzny przed tym nieszczęściem oraz na znaczeniu sztandaru dla skupienia naszych wysiłków wokół tak ważnych celów Stowarzyszenia Wesele Wesel.

Sytuacja jest naprawdę poważna. W mediach przestawia się deficyt budżetowy jako poważne zagrożenie dla całokształtu finansów publicznych. Przekroczenie konstytucyjnych limitów może spowodować konieczność drastycznych ograniczeń w funkcjonowaniu państwa i jego służbie obywatelom aż po widmo bankructwa i wyprzedaży narodowych bogactw - czyli de facto kolonizacji czy rozbiorów. Tymczasem prawie cała kwota deficytu to koszty, jakie ponosi budżet państwa z tytułu szkód wyrządzonych przez legalnie sprzedawany alkohol. 45 miliardów złotych rocznie. Oznacza to, że słowa Błogosławionego ks. Markiewicza "Polska albo będzie trzeźwa, albo jej wcale nie będzie", to nie górnolotna poetycka fraza, ale twarda rzeczywistość, która dotyka nas tu i teraz. Ilekroć narzekamy na funkcjonowanie państwa, tylekroć pomyślmy o tych, którzy piją, ale przede wszystkim o tych, którzy do picia namawiają. Każdy toast to uderzenie w fundamenty naszego państwa, to nieremontowane linie kolejowe, niedofinansowanie służby zdrowia, szkolnictwa, niedorozwój przemysłu, likwidacja miejsc pracy. Ale budżet państwa to jeszcze nie cała gospodarka, jeszcze nie cały kraj. Szkody dla całości Narodu są wielokrotnie wyższe i dotyczą nie tylko finansów. Zapaść demograficzna, zagrożone emerytury, słabe szanse na znalezienie miejsc pracy to równie dokuczliwe dla przeciętnego Polaka skutki legalnej konsumpcji alkoholu. Ale najbardziej dokuczliwy, wręcz dramatyczny efekt to rozkład rodzin.

Problem jednak w tym, że podczas gdy karze się za sumienne wykonywanie pracy jak np. prof. Chazana czy znosi się gminne prawa chroniące życie dzieci, to politycy łamiący nagminnie ustawę o wychowaniu w trzeźwości są całkowicie bezkarni. Może przy okazji takich masakr jak na początku tego roku należałoby ich pociągnąć do odpowiedzialności za współudział w zabójstwie? Nie tylko nie karze się łamiących prawo, ale prześladuje się tych, którzy chcą rzucić picie - jak represjonowany jest alkoholik, który w sklepie z chlebem, obuwiem, gazetami, dosłownie w każdym bezsensownym miejscu ma punkty sprzedaży alkoholu. Zaś stacje benzynowe funkcjonują jak meliny. W tym kontekście Wesele Wesel to potrzeba chwili, a wręcz najważniejsze koło ratunkowe dla społeczeństwa. Sztandar, kojarzący się z gromadzeniem się do wspólnej walki, jest symbolem sposobu podejścia do koniecznych działań - walki. A jest o co walczyć. Wesele bezalkoholowe i życie w abstynencji to jedyna skuteczna metoda uniknięcia syndromu FAS u dzieci. Syndrom FAS to nieuleczalne upośledzenie dzieci spowodowane beztroską rodziców, którzy uważali, że "jeden nie zaszkodzi". To brak miłości do własnych dzieci czy wnuków. To rodzice czy dziadkowie, którzy upierają się przy alkoholu na weselu, są okrutnymi katami, skazującymi swe dzieci czy wnuki na ten straszny syndrom FAS. Przywróćmy dzieciom miłość. Ks. Biskup mówił: " Dziękuję wam za wasze świadectwo abstynencji w najpiękniejszym dla was dniu życia, w dniu zawarcia sakramentu małżeństwa. [...] Rezygnacji z alkoholu nie można traktować jako dziwactwa. Abstynent to człowiek, który patrzy o wiele dalej i dostrzega więcej. To człowiek mądry odpowiedzialny, panujący nad swoim życiem."

Po kazaniu Ks. Biskup poświęcił sztandar, któremu członkowie Stowarzyszenia oddali honory po zakończeniu Mszy Świętej.

Na koniec Mszy Ksiądz Biskup Tadeusz Bronakowski odznaczył ks. prałata Władyslawa Zązla oraz Stowarzyszenie Wesele Wesel Statuetkami Trzeźwości św. Jana Chrzciciela - przyznawanymi przez Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds Apostolstwa Trzeźwości za działalność trzeźwościową - i skierował stosowne laudacio.

Dziękując za wyróżnienie Stowarzyszenie Wesele Wesel wręczyło Ks. Biskupowi pamiątkowy dyplom.

Celebrację uświetniała góralska orkiestra dęta.

Po Mszy Świętej wysłuchaliśmy szeregu wykładów. Ks. prał. dr Franciszek Płonka, dyrektor Diecezjalnego Domu Matki i Dziecka w Bielsku-Białej, przypomniał, że jesteśmy sanktuarium Boga i dlatego nie może robić byle czego. Nasze postępowanie winno być zawsze takie, aby Bóg nie wstydził się w nas mieszkać. Ks. dr Marcin Kołodziej, obrońca węzła małżeńskiego w Metropolitalnym Sądzie Duchownym we Wrocławiu oraz członek Komisji Liturgicznej Archidiecezji Wrocławskiej zwracał uwagę na fundamentalny fakt, iż liturgia Mszy Świętej jest w swej istocie prawie pełnym katechizmem, a więc nauką tego, na czym wiara polega. Wobec tego odpowiedź na tytułowe pytanie jego referatu jest oczywista - liturgia jest dla wiary niezbędna. Ks. kan. mgr lic. Józef Walusiak, założyciel Fundacji "Nadzieja", kapelan Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży "Nadzieja" poruszył istotny współczesny problem wychowawczy - problem uzależnień. Źródłem ostatecznym tychże są na ogół źle poukładane relacje rodzinne: rozwody, brak czasu na wychowanie dziecka. Podczas burzliwej dyskusji po referacie zwrócono uwagę na rolę antywychowawczą szkoły. W jednej z placówek tzw. dopalacze sprzedaje się w sklepiku szkolnym, a rodziców protestujących przeciw temu procederowi wykpiwa się na stronie internetowej szkoły. To budzi pytanie, czy nie należy masowo uciekać do edukacji domowej. Wszystkie trzy referaty jednoznacznie wskazywały na zbawienną rolę wesel bezalkoholowych.

Po Koronce do Bożego Miłosierdzia jedziemy na Drogę Krzyżową na tzw. Golgotę Beskidów. Dwu-i-pół-kilometrową drogę wspinającą się o 200 m rozpoczynamy od deszczu. Ksiądz Władysław głosi nauki o wyzwalającej miłości - do małżonka, dzieci, do uzależnionych. A tymczasem stacje zioną grozą, niejako podkreślając, jaki świat Chrystus przyszedł zbawić i jak zmierzyć się musiał nie tylko z bólem fizycznym ale i prześladowaniem psychicznym. W wielu miejscach można dostrzec znaki, symbole rozwiązłości i pijaństwa. A Chrystus niesie swój krzyż między symbolami jednodolarówek. Można stąd wnosić, że za wspomnianymi grzechami wije się sieć tych "pożytecznych idiotów", którzy na ludzkim grzechu, na ludzkim nieszczęściu zarabiają pieniądze. Także ich wszystkich przyszedł Pan Jezus zbawić. Wśród tych mrocznych postaci Chrystusa głowa z miejsc przebitych koroną cierniową emanuje promienie - promienie światła rozświetlającego mroki machinacji i knowań. Tu Wesele Wesel, wszyscy ci, którzy organizują wesela bezalkoholowe, pomagają Mu nieść krzyż, bo stają w obronie małżeństwa i trzeźwości.

Schodząc z góry, z której rozciągał się piękny widok na okolice, odmawiamy bolesną część różańca. W drodze powrotnej wstępujemy do historycznego już kościoła w Ciścu, który parafianie wybudowali w ciągu 24 godzin. Były to ciemne czasy antychrystowego reżimu komunistycznego, kiedy to zasadą było tępienie wszystkiego, co religijne, w tym budowy kościoła. Nawet odcięto prąd całej wsi, aby utrudnić budowę. Komuniści chcieli potem kościół zburzyć, ale na czele z księdzem proboszczem parafianie własnym życiem chronili budynek. I przetrwali. Potem nawiedzenie kościoła w Górnej Kamesznicy w parafii ks. Władysława. Tu również wzniesienie kościoła było nielegalne. Podobnie jak kapliczki - ołtarza polowego na Grapce, który zakamuflowano jako ołtarz na procesję Bożego Ciała.

Wieczorną porą po kolacji odbywa się Walne Zebranie Stowarzyszenia Wesele Wesel. Ma ono charakter sprawozdawczo-wyborczy i jest okazją do refleksji.

2.8.2014 (sobota)

Sobotni poranek to czas na kolejne interesujące wykłady. Państwo mgr Małgorzata i dr Henryk Jarosiewiczowie, twórcy i aktywni działacze Akademii Umiejętności Wychowania mówią o znaczeniu rodziny dla całokształtu życia człoowieka. Jako psychologowie o specjalności charakterologia, psychologia kliniczna oraz psychologia zarządzania (pan Jarosiewicz jest pracownikiem naukowym Uniwersytetu Wrocławskiego) są szczególnie zainteresowani przygotowaniem do życia zawodowego. Właściwe przygotowanie do zawodu wymaga od rodziców zrozumienia faz rozwoju dziecka i przygotowywania go do fazy następnej w fazie poprzedniej, a nie bycia zaskoczonym, że dziecko się zmienia i nie docierają do niego bieżące reakcje rodziców na jego zachowanie. Z naciskiem podkreślają niedopuszczalność pajdokracji (rządzenia przez dzieci). Dla uzasadnienia tego przypominają, że są tylko trzy przestrzenie wolności: rodzina, Kościół i uniwersytet (ten ostatni stworzony zresztą przez Kościół). Podstawą wolności jest ustrój hierarchiczny, w którym nie rozwija się wyścig szczurów, nie ma demokratycznej bezwzględnej walki o władzę, bo z góry porządek władzy jest zadany. Wolność realizuje się przez zasadę uczestnictwa - dopuszczenia do udziału w kolejnych poziomach życia rodzinnego. Dziecko nie dyktuje rodzicom lecz przyucza się do życia poprzez możliwość współdziałania przy realizacji poszczególnych zadań rodziny: modlitwy, pracy ... .

Wstrząsający jest wykład pana Krzysztofa Brzózki, dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W pewnym sensie jest on dopełnieniem kazania ks. bp. Bronakowskiego, ale skupia się on nie na człowieku, lecz na gospodarce. Nikt z nas nie sądził, że kreowane przez media opinie o alkoholu są oparte na całkowitym kłamstwie i manipulacji. Oto okazuje się, że od czasu do czasu podnoszone twierdzenie o rzekomym pozytywnym wpływie wina na układ krążenia jest umyślnym, świadomym kłamstwem dziennikarzy. Podobnie ma się rzecz z rzekomym gospodarczym znaczeniem produkcji alkoholu. Zatrudnionych w przemyśle alkoholowym jest tylko garstka osób. Sprzedaż płodów rolnych na produkcję alkoholu ma dla rolnictwa znaczenie marginalne - ułamek procenta dochodów, znacznie mniejszy niż wahania sezonowe produkcji. Wartość eksportu jest również zaniedbywalna, na poziomie wahań cen. Natomiast realne i ważące w budżecie państwa są szkody wyrządzone przez sprzedaż legalnego alkoholu. 45 miliardów strat w budżecie państwa to tylko szczyt góry lodowej. Pan dyrektor zżyma się z hipokryzji dziennikarzy. Rozczulają się oni nad śmiercią 20 osób w Czechach na skutek zatrucia wódki alkoholem metylowym, ale nie chcą (boją się?) pisać o dziesięciu tysiącach osób corocznie mordowanych w Polsce przez legalnie sprzedawany alkohol. Hipokryzja to jednak przede wszystkim cecha przemysłu alkoholowego. Narzeka on na ryzyko utraty zysków w wypadku ograniczenia sprzedaży przez państwo. PARPA jest tu otwarta - miejcie swoje zyski, nie podniesiemy podatku akcyzowego, tylko wy podwyżcie ceny alkoholu według schematu takiego, by cena tzw. jednostki alkoholu była wszędzie taka sama, obniżając cenowo jego dostępność. Te same dochody, a mniej roboty (bo mniejsza sprzedaż jednostkowa). Tu opór - czy więc przemysł alkoholowy ma inne cele niż zysk? To jest bardzo dobre i głębokie pytanie. I jeszcze naczelne kłamstwo: "Wszyscy piją". 18% dorosłych wypija 70% alkoholu. Są jeszcze pytania?

Przedpołudnie zamyka pani mgr Ślezak kolejnym wykładem o Żywiecczyźnie, tym razem o jej historii od pradawnych czasów. Opowiada m.in. ciekawostkę historyczną, jak to podbity naród polski spolonizował swego austriackiego zaborcę: członkowie austriackiej rodziny monarszej w XX wieku stali się zażartymi obrońcami Polski i polskości.

O godzinie 17:00 Msza Święta z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich. Przed Mszą wchodzą dwa poczty sztandarowe - jeden Związku Podhalan, drugi Stowarzyszenia Wesele Wesel. Kaznodzieją dnia jest ojciec Leon Knabit z zakonu benedyktynów. Pod koniec kazania zwraca uwagę na ważny aspekt wychowania małych dzieci: umiejętność zachowania w kościele połączona z szacunkiem dla Boga. Trzeba respektować pragnienie skupienia się na modlitwie innych, a z drugiej strony stopniowo uczyć właściwego zachowania dzieci mówiąc im już od maleńka, że kościół to miejsce skupienia i czci dla Boga (w języku dziecięcym Bozi). Ale główna część kazania jest poświęcona cudowi w Kanie Galilejskiej, a dokładniej jego dość niezręcznej, by nie powiedzieć fałszywej interpretacji. Dzieci na katechezie potrafią podsumować, że w Kanie zabrakło wina bo był tam Pan Jezus i Apostołowie. Co na tej podstawie dzieci myślą o Apostołach i Panu Jezusie, nie trzeba wyjaśniać. Generalnie nawet dorośli wnioskują z tego cudu jak i z innych ksiąg Pisma Świętego (jak choćby historii Hioba czy historii Adama i Ewy), że Pan Bóg to co najmniej nieudacznik jeśli nie grzesznik. Taka wizja Boga to oczywiście bluźnierstwo, oparte na skupieniu się na wybranym fragmencie Pisma, bez czytania ciągu dalszego (najostrzej widoczne jest to w Księdze Hioba), więc jest jasne, jak należy rozumieć "wino" w Kanie Galilejskiej - na pewno nie według norm UE, bo wtedy Chrystus byłby według swych własnych słów grzesznikiem, a nie barankiem bez skazy i nie mógłby nas zbawić.

Po kazaniu nastąpiło uroczyste odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Wyszliśmy z ławek, ustawiając się w trzy długie szpalery. Mężowie wręczyli żonom uprzednio przygotowane czerwone róże. Po przyrzeczeniach każda para małżeńska została indywidualnie pobłogosławiona przez koncelebrantów.

W słowie podziękowania po Mszy Świętej o. Leon został przyjęty w poczet honorowych członków Stowarzyszenia Wesele Wesel.

Po Mszy Świętej uroczysty przemarsz do sali weselnej. Na przedzie poczty sztandarowe, potem orkiestra, potem weselnicy. Zabawa, jak zwykle do rana, prowadzona przez wodzireja. Zdjęcia grupowe, polonez na sto par, a potem tańce w parach, kółeczkach, i nowoczesne w szeregach. W tym czasie telewizja TRWAM nagrywa wywiady z uczestnikami. W przerwach występuje zespół góralski z Kamesznicy i koncertuje orkiestra.

Pan Rafał Folwarski, szef grupy wodzirejów, zanim mógł poprowadzić bal w sali gimnastycznej szkoły podstawowej nr 1, która nam życzliwie udostępniła salę i zaplecze, zaangażował się w jej przygotowanie. W ramach przedpołudniowych warsztatów dobrej zabawy nie tylko uczył naszą młodzież tańca, organizacji gier i zabaw, ale także strojenia sal na taneczne zabawy bezalkoholowe. Jako zajęcia praktyczne młodzi chłopcy i dziewczęta przygotowywali tutejszą salę gimnastyczną. Możemy się cieszyć, że także nasze dzieci przyczyniły się do godnych obchodów naszych rocznic ślubów.

Młodzież mogła poznać także, iż wodzirejstwo to nie jest łatwy chleb. Nie tylko kondycja i przytomność się liczy, ale także inwestycje. Pan Folwarski i pozostali wodzireje przyjechali trzema samochodami technicznymi z urządzeniami nagłaśniającymi i innymi środkami audio-wizualnymi. To oni udostępniali projektory i ekrany dla wykładowców na cele wspomnianych prelekcji.

W tym miejscu warto też wspomnieć, że młodzież, prócz warsztatów dobrej zabawy, miała okazję wysłuchać specjalnie do nich adresowanych prelekcji księży Płonki i Kołodzieja. Pani Ślezak zorganizowana konferencję plenerową prowadząc młodzież do pobliskich pomników ofiar niemieckiego terroru - pomordowanych i wysiedlonych.

Wracając do sali balowej patrząc na te roztańczone pary, małżeństwa z różnym stażem, młodzież i dzieci, nie mogę się nadziwić, co ludziom przeszkadza taka radosna zabawa. Dlaczego chcą zabawę weselną psuć za pomocą alkoholu? Niektórzy twierdzą, że to z powodu niepewnej jakości jedzenie. To żaden argument. Trzeba dobierać właściwie kucharki. Kucharki z Wesela Wesel w Kamesznicy są tu świetną propozycją. Gotują smacznie i zdrowo. Trzeba je zapraszać.

3.8.2014 (niedziela)

O 10:00 program rozpoczyna Msza Święta, której głównym koncelebrantem jest ks. Władyslaw Zązel. Z racji pierwszej niedzieli miesiąca nie ma kazania, jest natomiast wystawienie Najświętszego Sakramentu i jedyna w swym rodzaju adoracja: modlitwa do Chrystusa o łaskę trzeźwości dla całego Narodu.

Przed adoracją odczytywane są listy od Papieża, od Księży Biskupów oraz władz samorządowych i pp. Kondek, koordynatorów poprzedniego Wesela Wesel. Wójt Gminy Milówka odczytuje laudacio o działalności Księdza Prałata Władysława. Po Mszy Świętej koncertuje góralska orkiestra dęta, a następnie przechodzimy do dolnego kościoła, by obejrzeć sztukę góralską "Piekielnica". Traktuje ona o pani, która - mówiąc po kaszubsku - "dobrze godo", ale sama się do tego nie stosuje. Wie, że nie wolno kraść i innych za samo podejrzenie kradzieży napiętnuje, ale sama oszukuje z mlekiem i śmietaną. Pilnuje cnoty siostrzenicy, ale sama zdradza męża itd. Wreszcie okazuje się, że podłożem całego jej problemu jest alkohol, a dokładniej piwo, które popija sobie mąż. Na skutek tego brak mu potencji, jest zniewieściały, więc pani "wyrównuje" sobie wszystko z kim innym. Na koniec znak nadziei - mąż się otrząsa ze swego zniewieścienia, ale czy na długo to wystarczy i czy kapnął, w czym jest jego problem?

Następuje wręczenie dyplomów uczestnictwa oraz oficjalne pożegnanie. Idziemy na obiad, by rozjechać się potem do domów.

Pozostają nam nie tylko wspomnienia pięknych chwil, życzliwości gospodarzy, ale także świeże spojrzenie na problemy alkoholu w Polsce i roli, jaką możemy odegrać w uwolnieniu kraju spod tej nowej okupacji.

Spotkaliśmy się. Spotkaliśmy się, bo człowiek jest istotą społeczną. Bóg mówił, że nie jest dobrze, by człowiek był sam. Ale partnerem nie może być dla niego żadne zwierzę. Musi to być człowiek. Ale nie człowiek zamknięty w sobie, cierpiący na autyzm alkoholowy. On i ona spotkali się przed laty. Poznali się i pokochali się, bo byli trzeźwi, i takimi postanowili być dla siebie zawsze. I chcieli spotkać także innych ludzi, nieskrępowanych alko-autyzmem. Dlatego mieli wesele bezalkoholowe. A potem okazało się, że są też inni ludzie, myślący tak samo. Więc zaczęli się spotykać na Weselach Wesel, by ze sobą porozmawiać, bo tylko z trzeźwymi ludźmi można tak naprawdę porozmawiać. Więc Wesele Wesel ciągnie się już dwadzieścia lat i ludzie stale na nie przyjeżdżają, bo człowiek stale jest istotą społeczną i chętnie spotyka się z innymi ludźmi. Tak, właśnie z ludźmi.

Przez ostatnie 20 lat odnotowujemy ogromne postępy w dziedzinie nauk związanych z tematyką trzeźwości. Nasze często spontaniczne decyzje o weselach bezalkoholowych sprzed lat okazują się być głęboko racjonalne. Dyscyplina naukowa zwana sobriologią odkrywa naturalną tendencję człowieka do bycia trzeźwym - dokładnie to, co w swej duszpasterskiej trosce od lat głosi ks. prał. Władysław. Medycyna odkrywa syndrom FAS - zespół ciężkich zaburzeń rozwojowych dziecka wywołanych konsumpcją alkoholu przez rodziców przy poczęciu bądź w trakcie stanu błogosławionego (nie żadnym "nadużywaniem" tylko "umiarkowanym piciem") - czyli wesele bezalkoholowe to logiczny krok dla tych, którzy kochają swe przyszłe dzieci czy wnuki. Psychologia odkrywa zaburzenia rozwojowe dzieci, których rodzice czasem są nietrzeźwi, gdy dzieci mają 0-15 lat - czyli decyzja o życiu małżeńskim w całkowitej abstynencji to decyzja ludzi mądrych i roztropnych. Lista odkryć naukowych tego typu jest długa, natomiast wniosek jest krótki: krzewienie idei wesel bezalkoholowych jest bezwzględną koniecznością. Toteż udział w Weselu Wesel to nie tylko osobista radość i czas odpoczynku ale także wielka zasługa wobec bliźnich i całej Ojczyzny.

Spotkaliśmy się. Ale nie tylko dla siebie. Wspomniana wiedza na temat alkoholu nie jest dziś dostępna szerokim kręgom społeczeństwa. Jesteśmy tu, aby tę wiedzę przybliżyć ludziom nieświadomym. Ale nie tylko jest nasza obecność wykładem, ale także przykładem, że można i trzeba tą wiedzą kierować się w praktycznym życiu chrześcijańskim. "Nie łudźcie się. Pijacy nie posiądą Królestwa Bożego.".

Wszystkim serdeczne "Bóg zapłać".

Najpierw Księdzu Prałatowi Władysławowi Zązlowi za zaproszenie na XX Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe Wesele Wesel 2014 po raz trzeci do Kamesznicy, za zainicjowanie Ruchu Wesela Wesel i za dwadzieścia lat duszpasterskiej troski o duchowe wzrastanie małżonków, którzy mieli bezalkoholowe wesela, oraz ich dzieci. Niech Pan Bóg Przewielebnemu Księdzu błogosławi za wytrwałą pracę nad przywróceniem właściwej rangi sakramentowi małżeństwa poprzez krzewienie idei wesel bezalkoholowych, nad restytucją godności abstynenta w naszym społeczeństwie oraz budowanie pięknego wizerunku naszej Ojczyzny i Narodu wśród narodów świata.

Dziękujemy serdecznie pani Irenie Pietras za wielki wysiłek włożony w kierowanie przygotowaniami i przebiegiem naszego spotkania.

Dziękujemy za przybycie i skierowanie swego pasterskiego słowa Księżom Biskupom, za piękne i pouczające wykłady wszystkim prelegentom, przybyłym Księżom za koncelebrowanie Mszy Świętych w naszych intencjach, siostrom zakonnym, które wsparły nasz wyjazd na Golgotę Beskidów autokarem i opiekowały się dziećmi, kucharkom za posługę stołu, gospodarzom, u których mieszkaliśmy, za gościnność, lokalnym władzom samorządowym za materialne i duchowe wsparcie spotkania. Dziękujemy wodzirejom za ich wkład nie tylko w realizację balu ale i organizacji całości przedsięwzięcia, firmie, która wykonała koszulki Wesela Wesel, pp. Chęsym za ufundowanie nagród książkowych. Dziękujemy Wszystkim, których wysiłek przyczynił się do realizacji tego wspaniałego przedsięwzięcia.

A przede wszystkim Wam, drodzy Małżonkowie, Którzy Mieliście Wesela Bezalkoholowe za te dni wspólnoty oraz za to, że jesteście, że swym wielkim czynem przyczyniacie się do duchowego wzrastania naszej Ojczyzny.


XXI Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

30.7-2.8.2015 rP, Krynica

30.7.2015 (czwartek)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Bąk za udostępnienie fotografii.

Miasto Krynicca Zdrój wita u swych wrót wielkimi transparentami uczestników Wesela Wesel 2015.

W podziemiach kościoła pw. Świętego Antoniego witają kolejno przybywających uczestników małżonkowie Stelmach, koordynujący tegoroczne Wesele Wesel. Woluntariusze ze wspólnoty Emanuel dokonują rejestracji, wskazują na miejsce zakwaterowania i rozdają materiały informacyjne.

Oficjalne rozpoczęcie spotkania nastąpiło o godz. 17:00 Mszą Świętą, której głównym celebransem i kaznodzieją był J.E. Ks. Bp Tadeusz Bronakowski z Diecezji Łomżyńskiej, Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski d/s Apostolstwa Trzeźwości, Członek Honorowy Stowarzyszenia Wesele Wesel. Koncelebransami są czterej księża, w tym miejscowy proboszcz, ks. prał. Jan Wnęk oraz ks. prał. Władysław Zązel, inicjator i duszpasterz Ogólnopolskich Spotkań Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe "Wesele Wesel". Posługuje do Mszy także dwóch diakonów. Ksiądz proboszcz wita uczestników znamiennymi słowami z Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej: "Zaprosili na to wesele także Jezusa i uczniów Jego". Słowa te odnosi do naszych bezalkoholowych wesel jak i tegorocznego Wesela Wesel w Krynicy. Przed Mszą uroczyście zostaje wniesiony sztandar Stowarzyszenia Wesele Wesel.

Ksiądz Biskup, niemal jak głos wołającego na pustyni, po raz kolejny przywołał przerażające statystyki pijaństwa i jego skutki zwłaszcza dla zdrowia i życia dzieci. Po raz kolejny, bo niestrudzenie stara się budzić sumienia podczas różnych swych podróży misyjnych po naszym kraju. Jaki ma to sens akurat w przypadku naszego spotkania? Ksiądz Biskup dziękuje nam za świadectwo życia, które jest podporą dla jego wysiłków i zachęca nas do współuczestnictwa w tej misji otrzeźwienia Narodu. A jest z czego otrzeźwiać. Oto chłopak, który w wieku 11 lat jest alkoholikiem. Po raz pierwszy upił się w gronie rodzinnym podczas uroczystości pierwszej Komunii Świętej. Osobistych dramatów jest zbyt dużo, aby wypełnić nimi przestrzeń dysku. Pozostaje wgląd w statystyki. Co trzeci noworodek rodzi się pijany. Do czego będą się nadawać w przyszłości niemowlaki, które co najmniej raz w tygodniu są upijane przez rodziców - z mlekiem matki. 2 miliony dzieci wychowuje się w domach alkoholików. Z tego 2/3 doznaje regularnie przemocy ze strony rodziców - maltretowania. Skąd to się bierze? Ano z łatwej dostępności fizycznej i ekonomicznej. Na piwo może sobie pozwolić uczeń podstawówki ze swego kieszonkowego. Sieć sklepów jest tak gęsta, że w niektórych miastach na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada mniej niż 10 dorosłych mieszkańców. Sklepikarze świadomie sprzedają alkohol nieletnim. Ta dostępność to nie zrządzenie losu, lecz konkretne decyzje polityczne władz, które z jednej strony zezwalają na reklamę napojów alkoholowych, pozwalają na tak gęstą sieć sklepów wbrew przepisom, a na dodatek nie egzekwują istniejących zakazów sprzedaży. Temat cen alkoholu jest dla nich tematem tabu. Aby się więc tej deprawacji przeciwstawić, także katolicy muszą podjąć decyzje polityczne i podczas wyborów nie głosować na rozpijaczy. Ksiądz Biskup mówi jasno i bez ogródek.

Słowa Księdza Biskupa napawają grozą. Ludzie nie miłują swego bliźniego. Nikogo nie obchodzi los pijaka czy jego rodziny. To nie ja, to nie mój interes. Skutecznie wyeliminowano zasady wiary katolickiej z życia publicznego. Dalej, te kobiety, które rodzą po pijanemu, to kobiety z wyższym wykształceniem. Robią to zatem z premedytacją, nie z powodu niewiedzy. Czy mieliśmy kiedykolwiek taką sytuację, w której rodzice celowo szkodzą swym dzieciom? To barbarzyństwo, pogaństwo, nieliczenie się z Bogiem, który jasno grozi tym, którzy staną się zgorszeniem dla dzieci, a cóż dopiero dla ich katów. Toteż odwrócenie tych zjawisk jest możliwe wyłącznie na drodze reewangelizacji Narodu, jego nawrócenia i pokuty. Jeszcze chwila, a pytanie "czy miałeś/aś wesele bezalkoholowe?" będzie równoznaczne z pytaniem "Czy wierzysz w Boga".

Nie mniej przerażeni winniśmy być innym wątkiem kazania. Ks. Biskup zabiega o zakaz reklamy piwa. I oto przyszła do niego przedstawicielka browarnictwa z naukowym opracowaniem, jakoby reklama napojów alkoholowych nie wpływała na poziom konsumpcji tychże. Ks. Biskup pytał: jakże więc się to stało, że w czasach zakazu reklamy poziom konsumpcji w Polsce wynosił 30 litrów na głowę, a teraz w czasach reklamy 100 litrów? I dlaczego browary są tak rozrzutne, że rocznie na reklamę wydają 400 milionów zlotych, jeśli nie ma to żadnego znaczenia? Odpowiedź na te pytania jest prosta: naukowcy kłamią w żywe oczy. Naukowcy wyhodowani na ideologii bezbożnictwa. Czas zatem położyć kres "neutralności światopoglądowej", nim okaże się, że "naukowcy" kłamią także w tych dziedzinach, w których niełatwo zweryfikować prawdziwość ich wynurzeń, w szczególności tam, gdzie pójście za ich wskazaniami może okazać się katastrofalne. Najwyższy czas uczynić katolickość podstawowym warunkiem uprawiania nauki.

W pobliskiej szkole spożywamy posiłek. Przy stole zaszczyca nas Ksiądz Biskup Bronakowski.

Po kolacji w podziemiach kościoła Św. Antoniego ma miejsce wieczór integracyjny. Koordynator przeprowadza losowanie, która rodzina ma się za którą modlić podczas spotkania. Potem według stażu małżeńskiego przedstawiają się poszczególne małżeństwa. Najstarsze ma za sobą 34 lata stażu małżeńskiego. Najmłodsze wzięło ślub przed kilkoma miesiącami.

Małżeństwa opowiadały trochę o swych weselach bezalkoholowych oraz o swej rodzinie. Jedna z historii była wstrząsająca. Była świadectwem, jakie konkretne szkody w rodzinie wyrządza alkohol. Dla nich wesele bezalkoholowe stało się szansą na odcięcie od przeszłości. Inne małżeństwa opowiadały o swym szczęściu, gdy ich dzieci zdecydowały się na bezalkoholowe wesele. Szczególnym akcentem była opowieść małżonków, którzy tak jak nie z więzów krwi stali się dla siebie rodziną poprzez małżeństwo, tak samo nie z więzów krwi stali się rodzicami dla kilkunastu dzieci, którym nie było dane żyć w rodzinach. Im także Bóg pobłogosławił bezalkoholowymi weselami przybranych dzieci.

Małżeństwa zabrały na spotkanie ze sobą dzieci. Bo - jak brzmi hasło tegorocznego Wesela Wesel - nawrócenie i ewangelizacja zaczyna się w rodzinie.

Po wieczorku integracyjnym zostają na sali jeszcze członkowie Stowarzyszenia, w tym Ks. Bp Bronakowski - na Walne Zabranie Członków Stowarzyszenia Wesele Wesel. Prezes składa doroczne sprawozdania, udzielono absolutorium Zarządowi. Pod dyskusję poddano propozycje organizacji kolejnego Wesela Wesel, tym razem w związku z przyszłoroczną wizytą Papieża w Krakowie. Ks. Bp Bronakowski przypomina, że pijaństwo nie jest problemem polskim, lecz europejskim. W reszcie świata odsetek abstynentów od alkoholu w dorosłej populacji przekracza 50%. Na 25 najbardziej zapijaczonych krajów świata 24 to kraje europekjskie. Polska na tej niechlubnej liście jest szczęśliwie dopiero na 20-tym miejscu. U nas nie jest aż tak źle i Wesele Wesel może być cennym wzorem nie tylko dla polskiej ale przede wszystkim dla europejskiej młodzieży. Debata przeciągnęła się do północy.

31.7.2015 (piątek)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Bąk za udostępnienie fotografii.

Nie tylko wczorajsza kolacja, ale i dzisiejsze śniadanie - choć postne, piątkowe - jest królewskie.

O wpół do dziesiątej zaczyna się program ewangelizacyjny. Dzieci pozostają pod opieką sióstr zakonnych, młodzieży wykłada ks. B. Musiał, natomiast prelekcje dla dorosłych prowadzi ks. A. Ważny, dyrektor Wydziału Tarnowskiej Kurii Diecezjalnej d/s Nowej Ewangelizacji.

Pierwszy temat to Ewangelia małżeństwa. Na początek modlitwa Psalmem 45. Prelegent następnie wnika w przekaz pierwszych wierszy Księgi Rodzaju. Zwraca uwagę najpierw na odróżnienie zadań ojca i matki, które już są widoczne na jej pierwszych stronach. Ojciec oddziela od siebie odmienne rzeczy, działa słowem. Kobieta postrzega piękno, przyjmuje akceptuje. Hebrajskie słowa reprezentujące mężczyznę i kobietę są swego rodzaju grą liter. Różnią się między sobą jedną literą, której w każdym przypadku można przypisać charakteryzację wymaganych cnót mężczyzny ("bądź pokorny, bo Bóg nad tobą") i kobiety ("módl się, bądź duchowym zapleczem"). Jeśli tę literę z każdego z tych słów usuniemy, powstaje słowo ogień, piekło. Czyli jeśli mąż nie dostrzega w żonie kobiety i vice versa, to mamy między nimi piekło. Tak samo jak wtedy, gdy zamiast małżeństwa mamy gomorzeństwo. Natomiast gdy zestawimy ze sobą litery, które są w nich różne, to mamy słowo Bóg - czyli między małżonkami szanującymi swą odmienność jest Bóg. Potem na bazie Psalmu 45 prelegent wskazuje na pragnienia i oczekiwania obu płci. Kobieta chce być córką, oblubienicą, matką, przyjaciółką, chce być piękna. Mężczyzna zaś chce być synem, mędrcem, oblubieńcem, wojownikiem, ojcem, królem. Na koniec wskazuje na rodzaje miłości, jakich człowiek pragnie: miłości ze strony (1) matki, (2) ojca, (3) obojga rodziców, (4) Boga.

Drugi wykład poświęcony jest Nowej Ewangelizacji. Nowa Ewangelizacja to próba nawrócenia tych, którzy odeszli od Kościoła. Winna ona być posługą całego Kościoła, nie tylko kapłanów, gdyż eliminacja religii z życia publicznego uczyniła wielu niedostępnymi dla kapłana. Wymaga też refleksji nad istotą nauczania Kościoła. Jak wiadomo, depozyt wiary zawarty jest w Biblii oraz Tradycji. Z biegiem czasu teksty biblijne wymagają unacześnienia w związku ze zmianami w języku bądź zanikiem rozumienia pewnych słów. [To unacześnienie nie powinno jednak powodować uszczerbku dla oryginalnej treści. ] Przykładem pierwszym z brzegu jest choćby Przykazanie Szóste. Niektórzy szczerze sądzą, że jak młodzi kupią sobie własne łóżko, to współżyjąc bez ślubu nie cudzołożą, bo łóżko jest ich, a nie cudze. Tu potrzebne jest wyjaśnianie znaczenia słowa "cudzołożyć" w polskiej tradycji. Bo np. po niemiecku mówi się tu o "łamaniu małżeństwa" (Ehebruch). Inny przykład to celowe propagandowe oddzielenie w języku zabójstwa i aborcji (na skalę międzynarodową). Trzeba ludziom przypominać, że w języku biblijnym Piąte Przykazanie zakazuje obu, ze szczególnie ostrą karą za aborcję - karą śmierci. Z drugiej strony często dodaje się do Świętej Tradycji tradycję ludzką. Jest ona często sensowna, ale gdy zniknie rozumienie, skąd się ona bierze, może ona być szkodliwa dla odbioru Słowa Bożego. Tu prelegent przywołał zabawny przykład "tradycji" z kotem. Ponieważ kot proboszcza zrobił mu brzydkiego psikusa podczas liturgii wielkoczwartkowej, ten postanowił go uwiązać na czas trwania Triduum. I czynił to potem co roku. Gdy nastał nowy proboszcz, obyczaju nie znał, i gdy rozpoczynała się liturgia Triduum, nagle parafianie go pytają: "A gdzie kot? Bez kota liturgia nie jest ważna".

Trzeci wykład poruszał dość śliski temat - Synodu d/s Rodziny. Prelegent polecał nam zainteresowanie się tym, co się w związku z nim dzieje. Tłumaczył, że Papież woli dopuścić do wymiany opinii zamiast do otwartej schizmy. Wskazał jednocześnie, jak nieroztropne kroki w dobrej wierze mogą pociągnąć za sobą nieobliczalne skutki. Wprowadzono duszpasterstwo związków niesakramentalnych. To zaczęły się zgłaszać też pary sodomickie. Więc je przemianowano na duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych. Problem wprawdzie chwilowo zniknął - do czasu niebezpiecznych zmian ustawowych - ale za to bulwersuje to małżonków opuszczonych przez drugą połowę, którzy pozostają wierni małżeńskiej przysiędze, gdyż widzą w tym usankcjonowanie przez Kościół nielegalnego małżeństwa z drugą osobą. W ten sposób nieroztropnie prowadzona Nowa Ewangelizacja może doprowadzić - zamiast do powrotu tych, co odeszli - do odejścia od Kościoła tych, którzy w nim zostali.

Ks. B. Musiał wyjaśnił młodzieży, dlaczego Przykazania Boże dają człowiekowi wolność, niosą radość i szczęście. W drugiej części spotkania uczył wraz z zespołem pieśni na procesję 21 Świętych i Błogosławionych.

Po obiedzie udaliśmy się procesyjnie - za sztandarem Stowarzyszenia - od kościoła p.w. Św. Antoniego do figury Matki Bożej Krynickich Zdrojów na Górze Parkowej. Idąc pod górę odmówiliśmy różaniec (część bolesną), a w drodze powrotnej Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Przed figurą zawierzyliśmy się opiece Matki Boskiej.

Następnie autobusami pojechaliśmy do Cerkwi Grekokatolickiej pw. Św. Jakuba Młodszego Apostoła w Powroźniku. Grekokatolicy to katolicy (są w łączności z Papieżem), ale zachowują liturgię prawosławną. Przewodnik zaprezentował obszernie historię tej drewnianej cerkwi, wpisanej na listę dóbr kultury UNESCO, zaznaczając jej sanktuaryjny charakter. Po Mszy Św. mogliśmy podziwiać cenne malowidła ścienne w zakrystii. Mszę Św. sprawowało 3 księży, główny celebrans ks. Władysław, proboszcz tutejszej parafii oraz nasz przedpołudniowy prelegent, który jeszcze raz podkreślił, iż małżonkowie nie powinni ze sobą walczyć. Jeśli jedno wygra, to przegrają oboje. Mężczyzna jest szczęśliwy nie wtedy, gdy coś zdobywa, lecz wtedy, gdy oddaje - jak to miało miejsce w raju, gdy stracił żebro, a dostał zeń żonę.

Po kolacji wysłuchaliśmy dwugodzinnego koncertu młodzieżowego zespołu DEUS MEUS, a następnie odbyła się procesja z relikwiami 21 Świętych i Błogosławionych w intencji polskich rodzin. Relikwie niosły dzieci i młodzież uczestników Spotkania. Wieczór zakończył się adoracją Najświętszego Sakramentu na zewnątrz kościoła w ogromnej monstrancji umieszczonej nad wejściem do kościoła. W koncercie, procesji i adoracji uczestniczyli także parafianie oraz letnicy.

1.8.2014 (sobota)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Bąk za udostępnienie fotografii.

Pierwszym punktem programu jest zwiedzanie miasta Krynicy. Podzieleni na dwie grupy udajemy się na miejski deptak, aby zobaczyć historyczną zabudowę miasta i zapoznać się przy okazji z jego historią. Przechodzimy obok muzeum i pomnika samozwańczego "Matejki Krynickiego".

Wstępujemy do zabytkowych i współczesnych pijalni wód mineralnych. Nawiedzamy dwa kościoły - pierwszy drewniany kościół tej miejscowości oraz murowany podwójny kościół zdrojowy. Podziwiamy finezyjne fontanny. Pan i pani przewodnik dwoją się i troją, aby w krótkim czasie przekazać nam jak najwięcej informacji o historii materialnej i ludziach. Poznajemy piękną legendę o, związaną z figurą Matki Boskiej, o poznaniu leczniczych własności tutejszych wód źródlanych. Mamy okazję posłuchać koncertu orkiestry zdrojowej.

Po powrocie do kościoła Św. Antoniego wysłuchaliśmy prelekcji dwóch księży misjonarzy z Republiki Środkowej Afryki oraz świedzkiej misjonarki z Kazachstanu, ilustrowanych prezentacjami multimedialnymi. Obok pięknych krajobrazów uderza nędza mieszkańców tych krajów. Nędza ta jest spowodowana zarówno pogańskimi elementami w kulturze jak i rabunkową gospodarką, na jaką pozwalają zagranicznym koncernom skorumpowane władze. Kraje te bowiem są bogate w zasoby naturalne - zarówno nad jak i pod ziemią. Republika Środkowej Afryki jest obszarem schrystianizowanym. Zadanie misjonarzy to umacnianie w wierze i stopniowe eliminowanie pozostałości pogańskich. Szczególnie dotkliwy jest zabobon o rzucaniu uroków. Podejrzenie o rzucenie uroku może skończyć się nawet śmiercią dla podejrzanego. Inny niefortunny zwyczaj to tradycje pogrzebowe - na pogrzeb trzeba zabić kilka byków, aby cała wieś mogła się posilić. Jak się byków nie ma, to zmarły dziadek czy babcia leży w chacie nawet kilka lat, aż rodzina się byków dorobi. Dodatkowy problem stanowią wojny domowe (aktualnie 5 toczących się jednocześnie). Kazachstan z kolei to państwo islamskie ze znacząca liczbą ateistów. Chrześcijan jest tam ok 1% i istnieje zakaz działalności ewangelizacyjnej. Praca misyjna ogranicza się do odszukiwania zesłańców - katolików i pracy duszpasterskiej dla nich oraz pomocy charytatywnej dla mieszkańców. Działalność charytatywna jak i organizowane koncerty w kościołach dają możliwość przedstawiania ludziom informacji o wierze katolickiej bez kolidowania z obowiązującym prawem. Pani Katarzyna Chęsy, misjonarka, odgrywa tu niebagatelną rolę, ofiarując Bogu dar swego pięknego śpiewu. Swym głosem dzieli się z nami śpiewając podczas Mszy Św. m.in. Ave Maria oraz podczas balu Wesela Wesel.

Można tu tylko dodać, że też mamy tu swój ISIL (Imperium Spirytualiów i Libacji), który pozbawia ludność zarówno miejsc pracy jak i znaczących dochodów i też istnieje pilna potrzeba działań misyjnych.

Ostatni wykład tego dnia prezentuje p. Joanna Terlikowska z PARPA. Mówi o roli rodziców w wychowaniu do abstynencji. Przestawia zarówno własne doświadczenie jak i wiedzę naukową na ten temat. Sama miała wesele bezalkoholowe. Ale zaznacza, że sam przykład osobisty nie wystarczy. Potrzebne jest czuwanie nad dziećmi, poświęcanie im czasu - zwłaszcza wtedy, gdy potrzebują oni tego poświecenia czy wsparcia. Potrzebne jest też wyjaśnianie znaczenia abstynencji - stosownie do możliwości intelektualnych dziecka. Potrzebna jest zdrowa miłość - zarówno czułość jak i dyscyplina. Dziecku trzeba poszerzać przestrzeń własnych decyzji, za efekt których ono samo jednak będzie odpowiedzialne, wystrzegając się jednak dopuszczenia do sytuacji niebezpiecznych dla dziecka.

Popołudnie spędzamy na przygotowaniach do balu.

O 17:00 rozpoczyna się Msza Święta, której głównym celebransem i kaznodzieją jest ks. Bp Andrzej Jeż, ordynariusz tarnowski. Kncelebruje z nim 8 księży. Asystuje dwóch diakonów. Kaznodzieja dotyka problemu komunikacji między małżonkami. Nie powinni oni przemilczać problemów i niepokojów, bo te będą narastać i człowiek w końcu swe pretensje wyrzuci w najbardziej niestosownym momencie. Wtedy prawda, zamiast wyzwalać, może niszczyć. Problemy nie powinny być lokowane między małżonkami, aby ich nie dzieliły, lecz powinni oni je kłaść przed sobą, aby wspólnie je rozwiązywać. Ksiądz Biskup w kazaniu wyraża swe zaniepokojenie, iż współcześni rodzice nie przekazali dzieciom i młodzieży wiary i ta skazana jest na poszukiwanie jej na własną rękę. To kończy się niejednokrotnie źle, gdyż ludzie lądują w sektach. Podkreśla jednocześnie znaczenie wesela bezalkoholowego i zachowania abstynencji od alkoholu w małżeństwie dla dobra małżeństwa i rodziny, w szczególności dla zachowania ciągłości przekazywania wiary. Wesele bezalkoholowe jest wyrazem tej ciągłości.

Po kazaniu nastąpił akt odnowienia przyrzeczeń małżeńskich w obecności Księdza Biskupa. Małżonkowie uformowali szpaler przez środek kościoła. Mężowie trzymali lilie, które organizatorzy rozdawali przy wejściu do kościoła. Po przysiędze każdy wręczył ją swej żonie, a następnie pary małżeńskie podchodziły kolejno do Księdza Biskupa, który odmawiał nad każdą błogosławieństwo i nakładał na głowy ręce. Żona przekazywała lilię na upiększenie ołtarza Pańskiego.

Po Eucharystii i po sesji zdjęciowej na schodach kościoła udajemy się w orszaku weselnym ulicami miasta do Nowej Pijalni Głównej. Na czele orszaku jest niesiony sztandar Stowarzyszenia oraz transparent Wesela Wesel. Za nimi idzie orkiestra dęta poprzedzając Księdza Biskupa z innymi księżmi, za którymi podążają rodziny uczestników.

Polonezem rozpoczyna się tradycyjny bezalkoholowy bal Wesela Wesel w pięknej, odnowionej sali. Jest ona tak obszerna, że z łatwością formujemy czwórki, ósemki i szesnastki. Rej wiedzie pani Bąk, a jej mąż uwiecznia to wydarzenie. Zespół muzyczny gra miłe dla ucha kawałki z różnych przeszłych epok. Muzyka z płyt daje mu chwile oddechu. Jest czas na zabawę dzieci. W konkursie nt. wczorajszej procesji Świętych i Błogosławionych mamy okazję przypomnieć sobie ich życiorysy. O północy przy dźwięku fanfar wjeżdża bezalkoholowy tort Wesela Wesel 2015, którym się wszyscy częstują.

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Tak też i o czwartej nad ranem trzeba było opuścić parkiet, aby móc udać się na Mszę pożegnalną po krótkiej drzemce.

2.8.2015 (niedziela)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Bąk za udostępnienie fotografii.

O 10:30 program rozpoczyna Msza Święta, której głównym koncelebrantem jest ks. Władyslaw Zązel. Z racji pierwszej niedzieli sierpnia nie ma kazania, jest czytany list ks. bp. Bronakowskiego na miesiąc trzeźwości. Ksiądz Biskup przypomina, że jedyną formą trzeźwości dzieci do 18 roku życia jest abstynencja. Szacuje się, że w 2014 roku w Polsce urodziło się nie mniej niż 1,5 tys. dzieci z Płodowym Zespołem Alkoholowym (FAS) i nie mniej niż 6 tys. dzieci z innymi wadami spowodowanymi oddziaływaniem alkoholu na poczęte dziecko. Poważnym problemem jest to, że dzieci same sięgają po alkohol i czynią to w coraz młodszym wieku. Prawie 90% uczniów trzecich klas gimnazjum przyznaje, że przynajmniej raz w życiu piło alkohol. Ujawnia też, że alkohol jest główną przyczyną tzw. "przemocy domowej", a nie, jak głoszą zwolennicy szkodliwych ideologii, tradycja i religia. Ślady dziecięcych traum i zaburzeń emocjonalnych, spowodowanych życiem w rodzinie z problemem alkoholowym, trwają przez całe życie, o czym świadczą poruszające świadectwa Dorosłych Dzieci Alkoholików. Dalej pisze Ks. Biskup: "Pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami do abstynencji są rodzice. Nic nie chroni dzieci przed alkoholem i nałogami tak skutecznie, jak miłość w rodzinie, a także odpowiedzialne i mądre wychowanie katolickie. Dziecko, które dzięki bliskim poznaje i kocha Jezusa, nie skrzywdzi siebie, ani nie pozwoli się skrzywdzić przez innych ludzi – dorosłych czy rówieśników. Dlatego tak ważna jest odpowiedzialna i dojrzała postawa rodziców, którzy nigdy nie powinni podawać ani tolerować spożywania przez dziecko alkoholu. Dzieci potrzebują miłości, uwagi, obecności rodziców, szczerej rozmowy. Potrzebują jednoznacznych i konsekwentnych przykładów dobrych postaw i zachowań. [...] Dziecko, które ma prawdziwych wychowawców i przyjaciół w swoich rodzicach, rodzeństwie, dziadkach i krewnych, nie będzie szukać ucieczki w alkohol i w inne szkodliwe substancje. Podstawą skutecznej profilaktyki jest uczenie dzieci, jak mają żyć mądrze, uczciwie, pracowicie, jak mają wzrastać w miłości i świętości. "

Msza Św. ma charakter misyjny. Dwóch koncelebrantów ubranych jest w ornaty misyjne. W pierwszej ławce miejsca zajęły dzieci w strojach tutejszego koła misyjnego. Przyniosły dary ołtarza, w tym chlebki Świętego Antoniego. Na koniec Mszy następuje podziękowanie uczestnikom i organizatorom. Mamy możliwość ucałowania relikwii 21 Świętych i Błogosławionych.

Po Mszy spotykamy się w podziemiach kościoła. Tu państwo Koordynatorzy prezentują ponad 20-osobową grupę woluntariuszy zaangażowanych w organizację Wesela wesel w Krynicy. Nagrodzeni zostają gromkimi brawami - po angielsku "standing ovation". Uczestnicy dziękują także Koordynatorom. Następuje wręczenie dyplomów uczestnictwa. Uczestnicy dostają także chlebki Św. Antoniego oraz zdjęcia oryginalnych krynickich ołtarzy Bożego Ciała. Udajemy się do szkoły na obiad, po którym uczestnicy żegnają się mając nadzieję na spotkanie ponownie za rok. Wcześniej jednak dziękują pracownikom kuchni za smaczne posiłki i biją im brawo.

Kończą się dni refleksji i umocnienia, spojrzenia na zagrożenia duchowe oraz znaki nadziei na przyszłość. Serdecznie dziękujemy i gratulujemy Państwu Koordynatorom oraz Księdzu Proboszczowi i wszystkim zaangażowanym za te wspaniałe chwile.

Bogu zaś niech będą dzięki za to, że otoczył swą opieką przygotowania i przebieg tego wydarzenia. Że natchnął serca i umysły Koordynatorów do tak perfekcyjnego przygotowania spotkania. Że postawił na ich drodze tylu życzliwych i ofiarnych ludzi: biskupów, kapłanow, siostry zakonne oraz szeregowych wiernych rozlicznych profesji. Że dał na nasze czasy charyzmatycznego kapłana, księdza Zązla, który Wesela wesel zainicjował i bacznie strzeże formacji duchowej ich uczestników, prowadząc modlitwy przy posiłkach, Anioł Pański w trakcie wykładów czy Apel Jasnogórski podczas zabawy weselnej. Ale także za to, że oświecił umysły i przysporzył odwagi tylu parom małżeńskim, aby zdecydowały się wziąć ślub po Bożemu wyprawiając wesele bezalkoholowe. Bo przecież bez nich to wspaniałe wydarzenie nie mogłoby mieć miejsca.


XXII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

18-21.8.2016 rP,Myczkowce

18.8.2016 (czwartek)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Ośrodek Caritas w Myczkowcach to niezwykle fascynujące miejsce. To wrażenie wywołują nie tylko klomby kwiatowe, pięknie przystrzyżone żywopłoty. Nie tylko takie atrakcje jak mini zoo, stadnina koni, ptaszarnia, ogród biblijny, ogród cerkiewny. Ale to przede wszystkim przestrzeń wolności od wszędobylskiej reklamy alkoholu. Kawiarnia ma parasole bez reklam czegokolwiek. A można by pomyśleć, że takie parasole nie istnieją. To miejsce jest dla nas jakby oazą kultury na pustyni kulturowej, która nas na co dzień otacza. Nie tylko nie ma tu reklam alkoholu, ale też i wulgaryzmu języka, zachowań i strojów. Dla Wesela Wesel jest to atrakcyjne miejsce z uwagi na bliskość wszystkich potrzebnych obiektów: miejsc zakwaterowania, stołówki, kaplicy, sali konferencyjnej i pomieszczeń do organizacji balu. W kaplicy znajduje się cudami słynąca figura Matki Bożej Pięknej Miłości. Aż się wierzyć nie chce, że to wszystko jest dziełem jednego człowieka, ks. mgr. Bodgana Janika, który jest dyrektorem Ośrodka Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnego Caritas Diecezji Rzeszowskiej w Myczkowcach a zarazem jego twórcą. Jakże jesteśmy jemu wdzięczni za udostępnienie tego miejsca na XXII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe "Wesele Wesel".

Już wczoraj do ośrodka przybyło kilka par małżeńskich, by wspomóc koordynatorów tegorocznego Wesela Wesel, pp. Teresę i Piotra Mazur i całą ich 7-osobową rodzinę w bezpośrednich przygotowaniach do tego wydarzenia. Kilka kilometrów przed ośrodkiem widoczne są drogowskazy kierujące ku miejscu tegorocznego Wesela Wesel oraz stosowne plakaty. W samym ośrodku działa recepcja ulokowana w specjalnie do tego celu ustawionym namiocie. Uczestnicy otrzymują materiałowe torby z napisem "Wesele Wesel", zawierające pakiet powitalny. Dzieci pp. Mazur prowadzą uczestników do miejsc zakwaterowania. Zajmujemy jedynie 2 spośród 10 pawilonów, przeznaczonych do zakwaterowania gości. Prócz Wesela Wesel jest tu mnóstwo dzieci przebywających na koloniach bądź turnusach rehabilitacyjnych. Będą one uczestniczyć w niektórych punktach programu, zetkną się z ideą wesel bezalkoholowych. Pokoje są przestronne, wyposażone w umywalki.

Pierwszym, choć nieoficjalnym, punktem programu we czwartek był ciepły pyszny bigos w stołówce. Oficjalnie program rozpoczął się od Koronki do Bożego Miłosierdzia i powitania przez księdza prałata Władysława Zązla, twórcy Wesela Wesel, który zaznaczył, że małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe to kwiat polskiego społeczeństwa. Ksiądz Dyrektor ośrodka Caritas zaprezentował film o dotychczasowej historii tegoż ośrodka. Następnie mieliśmy możliwość osobistego zwiedzenia ośrodka.

O 17 rozpoczęła się Msza święta odprawiana przez J. E. Ks. Bp. Tadeusza Bronakowskiego, Przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski d/s Apostolstwa Trzeźwości i Członka Honorowego Stowarzyszenia Wesele Wesel w koncelebrze z siedmioma księżmi. Oprawę liturgiczną zapewnił zespół ewangelizacyjny „CLARET – GOSPEL” z Wybrzeża Kości Słoniowej. Śpiewał on po polsku, po łacinie, po grecku, po francusku i w plemiennych językach afrykańskich.

Ksiądz Biskup, który przemierzył kilkaset kilometrów z dalekiej Łomży, w kazaniu przestrzegał przed fałszywym rozumieniem Bożego Miłosierdzia. Na Boże Miłosierdzie mogą liczyć tylko ci, którzy uznają swój grzech, żałują za ten grzech i szczerze chcą się poprawić. Ale z drugiej strony każdy człowiek ma możliwość nawrócenia i doznania Bożego miłosierdzia, nawet największy grzesznik. Problem polega na tym, że współczesny świat fascynuje się grzechem, chwali się nim, uważa go za drogę i miarę postępu, stąd idzie na zatracenie, jeśli nie obudzi się z letargu. Człowiek próbuje spychać grzech na margines, czy też porównuje się z gorszymi od siebie, lub też twierdzi, że nie może się zmienić. Bóg w XX wieku wyciągnął do ludzi rękę poprzez objawienia Św. Faustyny. Papież Franciszek zaznacza, że Bóg nie męczy się wybaczaniem, to człowiek męczy się proszeniem o wybaczenie. Człowiek może zawsze liczyć na Boże miłosierdzie, ale też nie może zapominać, że on sam musi okazywać miłosierdzie innym. Każdy może okazywać miłosierdzie, nawet ten, który sam ludzkiego miłosierdzia potrzebuje. Wskazał, powołując się na Ojca Świętego Franciszka, że nie tylko w Dekalogu ale i w rozumieniu wielu narodów najcięższym przestępstwem jest sprzedanie własnej matki. A naszą matką jest nie tyko kobieta, która dała nam życie, ale i Ojczyzna. I właśnie to najcięższe przestępstwo popełniają ci, którzy reklamują alkohol, namawiający do picia, źle wychowujący, nietrzeźwi, pijacy. Jeśli nie odrzucą swego grzechu i nie będą za niego żałować, bramy nieba będą dla nich zamknięte. Naszym aktem miłosierdzia wobec nich jest odważne głoszenie idei wesel bezalkoholowych oraz osobista abstynencja.

Po Mszy świętej zespół ewangelizacyjny koncertował jeszcze przez godzinę. Piękne, wyrobione głosy powodowały, że instrumentalizacja afrykańska, w postaci bębnów, nie robiła wrażenia zbyt ubogiej. Kolorowe stroje dopełniały wrażenia estetyczne, wyniesione z koncertu. Ale było jeszcze coś, co Europejczyka może szokować - członkowie zespołu, zwłaszcza kobiety, byli ubrani przyzwoicie. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego (wszak występowali w kościele), gdyby nie to, co na co dzień widzimy w swych rodzinnych miastach. O jakże potrzebna nam jest dziś ewangelizacja, w kraju, który w tym roku obchodzi jubileusz 1050-lecia Chrztu.

Następnie udaliśmy się na ognisko połączone z wieczorkiem zapoznawczym. Była to okazja do przedstawienia się dla małżeństw, które przybyły po raz pierwszy. Opowiedziano wiele ciekawych historii, jak na przykład tę jak przez samą obecność abstynenta na zakładowym Dniu Kobiet impreza ta na trwałe zmieniła się w imprezę bezalkoholową. Ksiądz Biskup Bronakowski, który był obecny na wieczorku, zapraszał na przyszłoroczny Kongres Apostolstwa Trzeźwości oraz do ponownego zorganizowania Wesela Wesel w Łomży (poprzednio było tam w 2009 rP).

19.8.2016 (piątek)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Piątkowy program zainaugurował wykładem wiceprzewodniczący Rady Trzeźwości Archidiecezji Przemyskiej a zarazem Prezes Stowarzyszenia Animatorów Trzeźwości w Przemyślu, pan Ryszard Chuda. Przypomniał on, że już w 1886 roku papież Pius IX zatwierdził statuty bractw trzeźwości dla diecezji przemyskiej. Owocem ruchu brackiego było zmniejszenie spożycia alkoholu na głowę z 20 litrów w 1863 roku do 1,3 litra w roku 1913. Niestety władze komunistyczne w roku 1950 zlikwidowały ruch bracki. Od dwóch lat prowadzone są prace nad wskrzeszeniem tego ruchu. Służy temu celowi czasopismo "Bez Toastu", audycje w Radiu Fara, pielgrzymki trzeźwościowe i memoranda o współpracy z samorządami. Mówca zwrócił uwagę, iż abstynentów jest 9 razy więcej niż alkoholików, a 3 razy więcej niż osób pijących ryzykownie. A mimo to do pozostałej części społeczeństwa dociera przekaz zachęcający do picia, a nie do trzeźwości. Burzliwą dyskusję wywołała prezentacja definicji trzeźwości opracowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Znawcy przedmiotu wskazali, iż stosowanie normy ONZ to prosta droga do alkoholizmu i poważnych uszkodzeń organizmu. Zakwestionowano też legendy o nieszkodliwości francuskiej czy włoskiej "kultury picia". Wskazano na powszechność syndromu FAS w tych krajach. Po długiej dyskusji w kuluarach stwierdzono, że o trzeźwości dorosłego mężczyzny możemy mówić, jeśli rocznie wypija poniżej 1/8 litra alkoholu i to nie zagrażając życiu i zdrowiu innych. To w wypadku "standardowego" mężczyzny. Ale wiemy, że są osoby mające alergię na alkohol, u których każda ilość alkoholu jest skrajnie niebezpieczna. Więc promując trzeźwość należy de facto krzewić abstynencję. Wreszcie przywołano fakt, iż w starożytnym Rzymie, mimo jego zepsucia, istniał instynkt samozachowawczy objawiający się prawem nakazującym abstynencję w wieku do 35 lat, aby zapobiec poczynaniu kalekich dzieci. Tego dziś brak, a warto.

Następnie wysłuchaliśmy referatu pani dr hab. inż. Zofii Włodarczyk (z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie) na temat ogrodów biblijnych. Okazuje się, że w Piśmie Świętym wymienia się około 200 roślin, z których około 100 rośnie w Polsce. Ogród biblijny to prezentacja biblijnych roślin w kontekście odwołujących się do nich tekstów biblijnych ilustrowanych aranżacją scen z Pisma Świętego. Ogród biblijny w Myczkowcach, po którym oprowadziła nas osobiście pani profesor, ma długość 250 metrów i prezentuje kilkanaście scen z Nowego i Starego Testamentu. Mogliśmy zrozumieć specyfikę pustyni palestyńskiej, czym się różni kij od laski pasterskiej oraz dlaczego pasterz był bramą owiec. Okazuje się, że znajomość biologii niektórych roślin pozwala głębiej zrozumieć wymowę niektórych przypowieści, np. tego że ziarno może wydać plon stokrotny.

W tym czasie młodzież i dzieci miały oddzielne programy. Terapeuta ze Stowarzyszenia Animatorów Trzeźwości, pan Jacek Olearnik wygłosił referat pt. „Młodzi nie dajcie się zniewolić”. Wskazywał na szczególne zagrożenia wynikające z tzw. dopalaczy. Są to specyfiki o charakterze narkotyków, ale w przeciwieństwie do klasycznych narkotyków nie podlegają one ściganiu, bo są sprzedawane z obejściem prawa (jako przedmioty kolekcjonerskie) i są produkowane ze zmiennym składem. Toteż gdy wykryty zostanie przypadek zatrucia czy zgonu powodowany ich konsumpcją, to zanim państwo wyda zakaz sprzedaży, to już dawno są produkty o nowym składzie. A o zgon nietrudno, bo zmienność składu powoduje, iż praktytcznie nie istnieją odtrutki na dopalacze, więc każdy, kto jest tak głupi, że je spożywa, musi się liczyć tym, że mu nikt nie pomoże. Dzieci zabawiają pp. Agnieszka i Leszek Łach ze Spółdzielni Socjalnej „Wiklina u Leszka” pokazując, jak można ciekawie tworzyć dzieła sztuki z wikliny, z bibuły, z gipsu, jak malować na drewnie. I zapewniają im ruch na placu zabaw. Dołączyła po referacie do nich młodzież, by uczyć się wyplatać koszyki z wikliny.

Po południu, odmówiwszy w kaplicy Koronkę do Bożego Miłosierdzia, udajemy się na drogę krzyżową do Zwierzynia (notabene dzieło jednego człowieka). Nie ma ta nazwa nic wspólnego ze zwierzyną, lecz pochodzi z ukraińskiego i znaczy podwyższenie krzyża, którego relikwie przypadkiem tu znaleziono. Rozważania (czytane przez 7 par małżeńskich) kolejnych stacji dotyczą relacji w małżeństwie, które mogą ucierpieć, jeśli zapomni się o różnicach między kobietą a mężczyzną. Słowem ma charakter antygenderowy. Miłość to darowanie siebie małżonkowi, ale też przyjmowanie daru od niego.

Na końcu drogi Msza Św. przy cudownym źródełku. Oprawę liturgiczną zapewnia diakonia muzyczna, która skrzyknęła się kilka dni przed Weselem Wesel. Instrumentalizacja jest bogata: keyboard, skrzypce, kontrabas, gitary, perkusja. W kazaniu ks. Władysław zwraca uwagę na bazowe zagrożenie tego świata: możni angażują się w rozdawanie broni. Jako przeciwwagę Św. Jan Paweł II rozdawał miłość. Ale on jeden nie wystarczy. Jak długo możni rozdają broń, tak długo muszą się znajdywać liczne rzesze tych, którzy rozdają miłość. Częścią tej rzeszy jest Wesele Wesel. Z miłości do ludzi wyprawiane są wesela bezalkoholowe, z miłości do ludzi krzewi się abstynencję. Jesteśmy więc elitą polskich rodzin, elitą polskich patriotów. Oby jak najwięcej ludzi rozdawało w ten sposób miłość. Potrzeba jest do tego ludzi świetych. Ale nie ma świętości bez trzeźwości. I nie ma trzeźwości bez świętości.

Po Mszy pijemy wodę z cudownego źródełka.

Po kolacji jeszcze wieczór uwielbienia Boga. Jest on niejako połączony z małżeńskim rachunkiem sumienia. Boga dobrze możemy przecież tylko wtedy wielbić, gdy nie obciąża nas przywiązanie do grzechu.

Wieczorem doroczne Walne Zebranie Stowarzyszenia Wesele Wesel. Tym razem prócz sprawozdań i planów wybory władz na kolejną kadencję. Poruszane są kwestie kolejnego Wesela Wesel, wspierania narzeczonych, którzy chcą mieć wesela bezalkoholowe. W minionym roku udało się wesprzeć 11 takich par, w tym roku zgłosiło się już kilka kolejnych. Dyskutowany jest też udział w Kongresie Apostolstwa Trzeźwości oraz formy inkulturacji trzeźwego stylu życia. W poczet Członków Honorowych Stowarzyszenia został przyjęty ks. dyr. Janik.

W tym czasie dzieci delektowały się kinem pod gwiazdami, które przenosiło je „do krainy bajek”. Młodzież spotkała się w „strefie tylko dla młodych”, wielbiąc Boga.

19.8.2016 (sobota)

Zobacz pokaz zdjęć cz.1 i cz.2. Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Sobota rozpoczęła się od refleksyjnych i relaksacyjnych elementów programu, by potem wątki refleksyjny i relaksacyjny spleść w doskonałą całość.

Po śniadaniu, podczas gdy pani prof. Włodarczyk wprowadzała dzieci i młodzież w świat Biblii wykorzystując miejscowy ogród biblijny, my dorośli wysłuchaliśmy wykładu redaktora "Egzorcysty", pana Mariusza Błochowiaka (fizyka z wykształcenia) na temat współczesnych zagrożeń duchowych, zakończony dyskusją. Referat koncentrował się wokół takich to niby zabaw czy niewinnych praktyk jak wizyty u wróżek, homeopatia, wywoływanie duchów, czy "uzdrowiciele", podpisywanie dla hecy cyrografów, przeklinanie itp.. W swej istocie jednak wyziera spoza nich kosmata łapa złego ducha. Czy wróżka może przewidzieć przyszłość? Nie. Ale może ją przewidzieć szatan i tejże wróżce podpowiedzieć - za cenę dusz ją odwiedzających. Zagrożeniem jest więc nie tylko satanizm w czystej formie, ale i homeopatia, sztuki walki wschodniej, joga (gdy tymże towarzyszy filozofia wschodnia, a w rozumieniu tamtych ludów filozofia wschodnia jest integralną częścią sztuk walki), amulety, nawet wegetariańskie potrawy, jeśli są przygotowywane zgodnie z rytuałem modlitewnym wegetarian. Jest nader wskazane, aby przed posiłkiem w restauracji, zwłaszcza wegetariańskiej, modlić się. Nie należy też nikogo przeklinać, bo to jest przyzywaniem złego ducha - błogosławcie, nie przeklinajcie.

W ramach dyskusji podniesiono m.in. temat "grzechu pokoleniowego". Dziecko nie ponosi odpowiedzialności moralnej za grzech swych rodziców, ALE tym niemniej może ponosić SKUTKI takiego grzechu - nie tylko w wymiarze materialnym (alkoholizm) ale i duchowym (przyzwolenia przez rodziców na dręczenie dziecka przez złego ducha).

Osobną kwestią są różnego rodzaju fałszywe religie, pseudo-religie, które niejednokrotnie promuje się nawet w szkole. Choćby oddawanie czci "matce-ziemi" (gaji), czy też "teoria ewolucji", która w "naukowych szatkach" jest de facto wyznaniem religijnym, podobnie jak tzw. scientyzm, czy w dawniejszych czasach "komunizm naukowy", wreszcie tzw. "kursy dla sprzedawców", które nie edukują ludzi w zakresie biznesu tylko narzucają specyficzną religię.

Następnie z banerem Wesela Wesel udajemy się na zaporę w Solinie, na przejażdżkę statkiem po zalewie (a w zasadzie dwoma, bo na jednym się nie zmieściliśmy). Tu pozytywny akcent : jesteśmy witani przez megafony i częstowani wodą źródlaną. Ale też widać społeczne problemy. Gdy wsiadamy na statki i gdy z nich wysiadamy, słyszymy szlagiery, zachęcające do picia wódki (na te wszystkie smutki) . Kartel alkoholowy jest wszędobylski. Tu po raz kolejny widzimy problem braku przestrzeni wolności dla trzeźwego stylu życia. O tę przestrzeń musimy walczyć. Kościół tu na ziemi nie przestanie być Kościołem walczącym.

Podziwiamy piękny górski krajobraz Bieszczad okalających spokojną taflę głębokiego na 40 m Zalewu. Przewodnik przywołuje porównanie zapory z murem chińskim. Na jej budowę zużyto tyle betonu, ile byłoby potrzebne na otoczenie całej Polski murem o grubości 20 cm i wysokości 250 cm (2,5 m). Taka miniaturowa wersja chińskiego muru.

Po obiedzie, odmówiwszy z nami Koronkę do Bożego Miłosierdzia, ks. Władysław wygłosił prelekcję nt. współczesnych zagrożeń rodziny oraz referat nt. rodziny jako pierwszej szkoły miłości.

Ks. Władysław w klarownych słowach wskazuje na genderyzm jako główne źródło zagrożeń dla małżeństwa. Ani babochłop ani chłopobaba nie wychowają zdrowych dzieci, lecz programują rozpad małżeństwa swych dzieci lub też ich zboczenia. Przypomina znane wyniki badań, wskazujące, iż ślub katolicki, wspólne chodzenie do kościoła i wspólny codzienny pacierz gwarantują trwałość małżeństwa.

Wieczorną Mszę odprawia J.E. ks. bp Jan Wątroba, Ordynariusz Rzeszowski, w asyście 6 księży. W kazaniu kładzie szczególny nacisk na konieczność małżeńskiej wierności, której podwaliną jest bezalkoholowe wesele. Nie od dziś bowiem wiadomo, że u źródła połowy rozwodów w Polsce leży alkohol. Niechęć żony do podpitego męża wywołuje u niego nieuzasadnioną zazdrość (jednostka chorobowa psychiczna zwana alkoholową zazdrością małżeńską). Alkohol łamie dobre obyczaje i o zdradę pod wpływem alkoholu nietrudno. Szczególną rolę odgrywa tu piwo, które u mężczyzn wywołuje zanik zainteresowania kobietami, a u kobiet seksualną agresywność. Stąd prosta droga do małżeńskiej niezgody i niewierności.

Odnawiamy przyrzeczenia małżeństwa. Następują gesty szacunku wobec małżonki: ucałowanie ślubnej obrączki (za co Jan XXIII udzielił cząstkowego odpustu) oraz wręczenie czerwonej róży. Żony całują mężów. Na koniec Mszy ks. Biskup udziela błogosławieństwa każdej parze małżeńskiej z osobna. Wśród uczestników jest para obchodząca złote gody. Odczytany zostaje list z pozdrowieniami od Pani Premier RP.

Cała uroczystość odbywa się przy relikwiach Św. Jana Pawła II, Św. Faustyny i Św. Ojca Pio.

"Nie dla kociej łapy" swoją drogą wypowiadali liczni uczestnicy Wesela Wesel podczas kuluarowych dyskusji opowiadając przykłady swych interwencji w swym najbliższym otoczeniu. Kultura katolicka to integralny aspekt kultury trzeźwości i trzeźwego stylu życia.

Po Mszy orszak weselny okrążając cały ośrodek, udaje się do centrum weselnego, na które składają się altanki do grillowania, dwa namioty do spożywania posiłków oraz drewniana szopa do tańców. Bezalkoholowa zabawa weselna zaczyna się od dzielenia chlebem pobłogosławionym podczas Mszy, potem rusza polonez. Zabawa trwa do trzeciej nad ranem. Jak przystało na wesele, jest pod dostatkiem jadła i napoju. Prócz standardowych regularnych ciepłych posiłków (późny obiad, barszcz, kapuśniak) można na gorąco w dowolnej chwili spożyć grilowaną kaszankę, kiełbasę, karkówkę czy kurczaka. Prócz tego na stole stoją zimne zakąski oraz bogaty wybór ciast. Obok gorącej kawy i herbaty możemy jedzenie popijać sponsorowanymi przez senatora RP oranżadami, wodami mineralnymi i innymi napojami bezalkoholowymi, po pańsku czyli dostarczanych w butelkach szklanych.

Wśród tańców i zabaw ważnym punktem był chodzony - romantyczny taniec przy przygaszonym świetle, po którym na salę wniesiono bezalkoholowy tort XXII Wesela Wesel. Smakował wszystkim wyśmienicie.

21.8.2016 (niedziela)

Zobacz pokaz zdjęć. Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Podczas niedzielnego kazania, niejako na rozesłanie, ks. Władysław wskazuje na nasze zadania jako elity polskich rodzin, a zarazem elity polskiego patriotyzmu. Nawiązując do znanego szlagieru "DZIWNY TEN ŚWIAT" wymienia rozliczne sprzeczności targające naszym społeczeństwem, a wynikające wprost z niezdolności do myślenia u tych, którzy nie wyobrażają sobie świata bez alkoholu. Nieśmy w ten świat normalność.

Po Mszy rozdanie dyplomów uczestnictwa oraz upominków: wiklinowego kosza z publikacjami. Następują podziękowania.

Po obiedzie udajemy się jeszcze raz wspólnie do kaplicy, aby odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia, dokonać aktu poświęcenia się Matce Bożej Pięknej Miłości. Ksiądz Dyrektor udziela nam na koniec błogosławieństwa relikwiami. Mamy następnie możliwość ich ucałowania.

Koronka do Bożego miłosierdzia kończy oficjalnie Wesele Wesel. Jest jednak jeszcze czas na dyskusję i wymianę doświzadczeń nt. kreowania pozytywnej wizji trzeźwego stylu życia. Że jest on możliwy i że niesie po prostu radość.

"Chwilo, trwaj" - mówi ks. Zązel w kazaniu. Tak, chcemy, by to wesele trwało w nas cały rok. Pragnęlibyśmy, aby otaczająca nas w miejscach zamieszkania pustynia kulturowa cała zmieniła się w oazę tryskającą autentytczną kulturą, bez alkoholu i stąd bez wulgaryzmu. Za poetą chciałoby się śpiewać: to były piękne dni, po prostu piękne dni. Zawdzięczamy je wysiłkowi pp. Mazur, którzy podjęli się roli koordynatorów tegorocznego spotkania. To ich dzieci zorganizowały diakonię muzyczną stanowiąc trzon jej składu. Także ks. Dyrektorowi, woluntariuszom, prelegentom i kaznodziejom, patronom i sponsorom. Im wszystkim serdeczne Bóg zapłać. Szczególne podziękowania należą się uczestnikom przybyłym na spotkanie, bo to dzięki sobie nawzajem doświadczamy tej atmosfery normalności w tym dziwnym świecie. Aby było ładnie, musi być ład, ład moralny i dziękujemy wam, że o ten moralny ład walczycie na co dzień w swym najbliższym otoczeniu. Póki wiara jest w nas, Polska nie zginie.


XXIII Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

3-6.8.2017 rP, Trąbki Wielkie/Gdańsk

3.8.2017 (czwartek)

Trąbki Wielkie witają drogowskazami na Wesele Wesel. Choć jesteśmy pół godziny za wcześnie, rejestracja uczestników działa pełną parą. Uczestnicy rozlokowani są w trzech miejscach: w gimnazjum w Trąbkach, w domu pielgrzyma im. Św. Józefa przy tutejszym kościele oraz w domu rekolekcyjnym w Straszynie. Kościół jest piękny, stary, widać, że omodlony, zadbany.

W głównym ołtarzu łaskami słynący obraz Matki Boskiej Trąbkowskiej, Matki Dobrej Pracy. Odsłaniany będzie na każde nabożeństwo, począwszy od koronki do Bożego Miłosierdzia, którą prowadzi proboszcz emeryt, ks. Prałat Edward Szymański.

Potem inauguracyjną Mszę Św. odprawia ks. Prałat Władysław Zązel, duszpasterz i inicjator Wesela Wesel. Nawiązuje do słów psalmu, iż dobrze jest w świątyni Pana. Jak mówi św. Paweł, my tą świątynią jesteśmy. Jesteśmy nią jednak tylko wtedy, gdy trzeźwi jesteśmy. Dlatego prawdziwy chrześcijanin ma wesele bezalkoholowe, z szacunku do sakramentu małżeństwa. Ale ten szacunek to coś więcej. Niech żona mężowi przypomina: przed Bogiem mi przysięgałeś, więc by Bóg był z nami, chodź do kościoła, módl się ze mną.

Zawsze pamiętajmy o tym, że małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, to prawdziwa elita Narodu Polskiego. Ludzie będą na nas patrzeć i brać przykład.

Po Mszy rzucamy okiem na ogródek różańcowy i drogę krzyżową w plenerze.

Po kolacji wieczorek integracyjny. Siadamy dookoła w sali rycerskiej gimnazjum i kto złapie rzucany kłębek włóczki, opowiada o swej rodzinie. Najstarsze małżeństwo obchodzi w tym roku złote gody. Kilka małżeństw ma srebrne jubileusze. Najliczniejsza rodzina miała ośmioro dzieci.

Opowiadania są przeplatane występami gitarzysty i wspólnymi śpiewami.

4.8.2017 (piątek)

Po śniadaniu wita nas wójt gminy Trąbki Wielkie, pan Błażej Konkol, od 10 lat członek KWC, który objął swym patronatem Wesele Wesel. A także pani dyrektor gimnazjum, mgr Ewa Maria Tuz.

Następnie małżeństwo z Diakonii Życia, pp. Joanna i Andrzej Zinka, w bardzo żywy sposób porusza temat dialogu w małżeństwie. Najpierw przypominają, że Bóg wyposażył mężczyznę i kobietę w odmienne talenty, by spełniali odmienne, komplementarne role. Dalej uświadamiają, że najcenniejszym darem, jaki sobie przekazują, to czas. Czas przeznaczony na seriale to czas ukradziony małżonkowi. Na koniec mieliśmy godzinę czasu na dialog między małżonkami w atmosferze kawiarni - serwowano nam herbatę i ciastka.

Senator RP Antoni Szymański przedstawił rys działań władz dla wsparcia rodzin. Obejmują one nie tylko program 500+, ale także podwyżkę kwot wydawanych na rodziny z 1,5 do 4% PKB. Zjawisko dzieci żyjących w nędzy prawie całkowicie zniknęło. Podjęto też działania dofinansowania rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym. Jako zagrożenie wymienił on, iż 1/3 dzieci wychowuje się tylko z jednym rodzicem, co pogarsza ich start życiowy i powoduje, że rekrutuje się z nich margines społeczny.

W czasie, gdy małżonkowie mają swój czas dialogu, młodzież słucha swoich wykładów. M.in o tym, że antykoncepcja zabija. Pewnej dziewczynie lekarz zapisał na trądzik jakieś środki antykoncepcyjne. Skutek był taki, że kompletnie została zaburzona gospodarka hormonalna. Zaowocowało to śmiercią czterech jej synów, których nie donosiła. Antykoncepcja zabija dosłownie. Ilustruje to zdarzenie jak nieodpowiedzialni są lekarze. Ale także, jakie trudne zadanie stoi przed rodzicami w bezbożnym świecie, jak muszą patrzeć na ręce każdemu, kto zajmuje się ich dziećmi. Ilustruje to także, dlaczego antykoncepcja winna być zakazana, jak pisał o tym papież Paweł VI w "Humane vitae". Również młodzieży wykładowcy uzmysławiają ważne różnice między mężczyzną a kobietą, między męskością a kobiecością. Podczas gdy kobieta jest wielowątkowa, mężczyzna skupia się na raz tylko na jednym zadaniu. Nie ma więc sensu mówienie czegoś mężowi, gdy ten naprawia szafę. Jeśli jest coś pilnego, trzeba go oderwać, zabrać do innego pokoju, by nie widział nieskończonego dzieła i tam z nim rozmawiać.

Po obiedzie mieliśmy 4 godziny czasu na rozmowy rodzinne i w kręgu przyjaciół.

W tym czasie przyjechała telewizja TRWAM, aby przez dwa dni nam towarzyszyć i przeprowadzać wywiady z uczestnikami.

Po kolacji i obejrzeniu filmu z obchodów 50-lecia kapłaństwa ks. Zązla Mszę Św. odprawił J.E. Ks. Bp Tadeusz Bronakowski z ks. Prałatem Władysławem Zązlem. Ks. Biskup naświetlił trudną sytuację, w której znalazła się Polska, oraz antypolskie, wręcz nieludzkie działania mediów. Wesela bezalkoholowe to wymóg powagi chwili, by ratować Naród poprzez dobre wzorce życia. Ks. Biskup mówił o konieczności abstynencji rodziców do pełnoletności dzieci. Mówił: „Potrzebni są świadkowie trzeźwości. Dlatego cieszę się, że mogę uczestniczyć w Weselu Wesel, tym pięknym spotkaniu rodzin, które miały wesela bezalkoholowe. Wy jesteście świadkami tego, że jest możliwa kultura trzeźwości. Pokazujecie, jakimi sposobami można tę kulturę budować i umacniać. ”

Tematy te znalazły swe rozwinięcia podczas zebrania członków Stowarzyszenia Wesela Wesel, które trwało do północy.

Wcześniej po Mszy adorowaliśmy Najświętszy Sakrament, śpiewając pieśni uwielbienia, które prowadził zespół muzyczny.

5.8.2017 (sobota)

Pierwszy wykład, prowadzony przez małżeństwo pp. Hannę i Tomasza Łosiów z Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, dotyczył idei KWC. KWC nie walczy bezpośrednio z uzależnieniami, lecz z ich przyczyną, czyli lękami. Lęki są czymś naturalnym i wynikają z napotykanych w życiu problemów czy przeciwności, ale problem zaczyna się wtedy, gdy zamiast rozwiązywać problemy, zaczyna się od tych problemów uciekać. W intencji ludzi popadających w uzależnienia z powodu lęków członkowie podejmują post w postaci całkowitej abstynencji od alkoholu. Tu widzimy różnicę w stosunku do idei wesel bezalkoholowych krzewionej przez Stowarzyszenie Wesele Wesel, gdzie abstynencja jest motywowana dobrem współmałżonka i dzieci bez kontekstu jakiegoś uzależnienia, z którego chcemy kogoś wyrwać.

Weselom bezalkoholowym poświęcony był następny wykład, ks. Zązla. Ksiądz Prałat zwrócił uwagę na związek miłości z wolnością. Bóg stworzył człowieka wolnym, by ten mógł wybrać miłość do Boga. Także małżeństwo to związek ludzi wolnych, którzy wybrali wzajemną miłość. Człowiek uzależniony od alkoholu nie jest w stanie kochać. Stąd logicznym wyborem kochających się małżonków jest wesele bezalkoholowe i abstynencja. Także ze względu na dzieci, które ojciec winien kochać czule, mocno i mądrze. Dlatego jego ojciec mawiał: wolę ja wos bić, niżby wos bieda miała bić. A także: wy nie pijcie, choćby syćka dokoła mieli pić. Ci, co piją, to dziady. A co masz się dziadami przejmować. I wiedzcie, że kto gorzołkę daje, daje odbezpieczony granat. Mądrzy małżonkowie nie słuchają płytkich opinii lecz słuchają sumienia. Już Mickiewicz pisał: o chłodzie i głodzie byleby z sumieniem w zgodzie. Gdy milknie sumienie, budzą się upiory. Bóg dał ludziom przykazania z miłości. Tolerancja i kompromis paraliżują człowieka, a Boże przykazania czynią go wolnym, bo są wyrazem miłości. Dlatego mądrzy rodzice wychowują dzieci na kanwie dekalogu, by dzieci mogły żyć potem godnie. Godnie to coś zupełnie innego niż wygodnie. Rozumiejąc to, widzimy, że alkohol dyskwalifikuje do małżeństwa. Stąd wesele bezakoholowe to naturalna konsekwencja autentycznej miłości do przyszłego małżonka. I nie ma co się przejmować opinią krewnych. Bo przecież alkoholowe wesele to byle dziad potrafi wyprawić. Ale co bardziej istotne to to, że ważniejsze są węzły sakramentu niż węzły krwi. Dobro żony i dzieci niż zwisająca warga kuzyna czy wuja.

Kto ma Boga w sercu, dostrzeże, iż alkoholowe imprezy to źródło i pijaństwa, i bezrobocia. Wreszcie ktoś odpowiedział na alkoholowe indagowanie: nie piję, bo nie potrzebuję. Ci co potrzebują, co muszą, mają problem, z którym muszą się uporać.

Po obiedzie jedziemy do Gdańska. Najpierw z przewodnikiem zwiedzamy Westerplatte, jednocześnie oglądając panoramę Gdańska. W miejscu, w którym rozpoczęła się II wojna światowa, warto może przypomnieć mądrość ludową: umiesz liczyć, licz na siebie. Dzielnie walczący obrońcy zawiedli się na aliantach.

Wspinamy się na wieżę widokową, zwaną Pachołkiem. Dobra zaprawa przed balem.

Wreszcie Msza Św. z odnowieniem przyrzeczeń ślubnych w oliwskiej katedrze. Panowie z różą w ręku, galowe stroje. Przecież to tyle lat temu, tyle razy odnawialiśmy te przyrzeczenia, a jednak łza staje w oku. Nigdy nie będzie to rutyną. J.E. Ksiądz Biskup Wiesław Szlachetka przypomniał nam o tylu sprawach, które trzeba w małżeństwie pielęgnować. Noszenie ślubnej obrączki, rocznica ślubu obchodzona jako święto rodzinne itd. Opowiada historię z lekcji religii nt. jaka winna być żona. Jedna odpowiedź brzmiała, że winna być ładna. Katecheta napisał na tablicy ocenę odpowiedzi: zero. Kolejne zero dostawił obok słysząc, że winna być gospodarna, dobrze gotować itd. Wreszcie ktoś powiedział, że winna kochać. Wtedy Katecheta przed te wszystkie zera postawił jedynkę. Była to ilustracja tego, jak bardzo miłość zmienia wszystko, co czynimy. Ks. Zązel w modlitwie powszechnej modlił się za wszystkie pary, które miały wesela bezalkoholowe o umocnienie w dobrym przykładzie abstynenckiego życia. I przez to o upowszechnienie wesel bezalkoholowych.

Po Mszy koncert organowy, a potem powrót do Trąbek na tradycyjny bezalkoholowy bal weselny.

Zobacz pokaz zdjęć z balu. Dziękujemy pp. Puk i Chęsy za udostępnienie fotografii.

Bal weselny, jak to pięknie brzmi. Rozpoczął się on od Apelu Jasnogórskiego i dziesiątku różańca w intencji wesel bezalkoholowych. Zasiedliśmy do wspólnego posiłku przy dwóch długich stołach, zestawionych ze szkolnych ławek, nakrytych obrusami. Nad weselnikami czuwa sześciu rycerzy w pełnych zbrojach. Zimne zakąski, na ciepło kotlety i kurze uda. Osobom nie znających prastarych kaszubskich obyczajów trzeba wyjaśnić, że w domach udo przysługiwało tylko rodzicom. Dziecko dostawało udo dopiero na znak uznania za osobę dojrzałą.

Wodzirej zaprasza do uformowania korowodu. Rozbrzmiewa polonez z Pana Tadeusza. Na czele para obchodząca złoty jubileusz wesela bezalkoholowego. Niektóre pary w strojach regionalnych góralskich i kaszubskich. Następnie zespół muzyczny śpiewa popularne kaszubskie piosenki z nowoczesną instrumentalizacją. Jest to świetna muzyka dla starszych uczestników, o niewysokich wymaganiach sportowych. Ale oczywiście człowiek się męczy mimo to i wtedy następowały "gimnastyczne" przerywniki wciągające młodzież, a dające oddech starszym. Doskonała mieszanka, dająca satysfakcję wszystkim. W międzyczasie były zabawy w przepióra, kaszubskie abecadło w wykonaniu czwórki małych dzieci, wspólne śpiewanie kaszubskich i góralskich piosenek religijnych. I oczywiście wspaniały bezalkoholowy tort weselny i kuchy. Bal trwał do trzeciej nad ranem.

6.8.2017 (niedziela)

Po śniadaniu Msza Święta rozesłania. Koncelebrują ks. Władysław i tutejszy Proboszcz, ks. mgr lic. Bolesław Antoniów. Msza sprawowana jest w intencji zmarłych członków Stowarzyszenia, jak i o zdrowie dla organizatorów minionych spotkań Wesela Wesel oraz za dusze rodziców ks. Władysława.

Ks. Prałat Władysław nawiązuje w kazaniu do widzenia na górze Tabor. To kończące się Wesele Wesel było wstąpieniem na Górę Tabor, gdzie dane nam było ujrzeć niebiańską wizję Polski. Małżeństwa, rodziny, które nie piją, bo nie potrzebują. Mogłyby pić, ale nie muszą, bo nie są w żadnym stopniu uzależnione. Ani fizycznie, poprzez zniszczenie organizmu, ani psychicznie przez pranie mózgu. Ludzie odważni na miarę powstańców warszawskich, ludzie mocni i walczący z wygranych pozycji jak rycerze pod Grunwaldem, ludzie Boży na miarę pierwszych chrześcijan, świadomych, że wśród prześladowań na koniec odłożono dla nich wieniec zwycięstwa.

Widzenie Bożej potęgi przygotowało uczniów Chrystusa na przetrwanie chwil trudnych. Tak samo przygotowuje na to nas, abyśmy w słuszność naszego wyboru nie zwątpili pośród agresywnych działań alkoterrorystów i raz po Bożemu wybrawszy codziennie potwierdzali ten wybór.

Bo Polska znajduje się w sytuacji trudnej, jak to scharakteryzował Ks. Bp Bronakowski. Ks. Władysław stwierdził, że trzeba bić na alarm. I w tym momencie uderzyły dzwony ... .

Kierowaliśmy nasz wzrok na sztandar, z wizerunkiem Świętego Jana Pawła II, który codziennie wzywa nas, byśmy szli pod prąd złych, zgubnych obyczajów. A zarazem szli zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.

Bo zwróćmy uwagę. Firma Coca cola chciała raz sprawdzić, czy ludzie już kolę polubili i na trzy miesiące zaprzestała reklam. Sprzedaż spadła na łeb na szyję. A jak jest z alkoholem? Gdy zmarł Papież Jan Paweł II i nie wypadało nękać ludzi reklamą piwa, jego sprzedaż tak spadła, że groziło to bankructwem wielu browarów. Aż państwo interweniowało drastycznie obniżając podatki. Swoją drogą po co? Prawda bowiem jest taka, że Słowianie nie mają genu alkoholizmu i alkohol nie sprawia im przyjemności, jeśli nie są alkoholikami. Stąd jedynym powodem picia jest nachalna reklama siedem godzin dziennie, nie licząc kryptoreklamy w prasie, radiu, telewizji, książce, filmie, piosence. Kryptoreklama jest tak natrętna, że ostatnio wyszukiwarka google zaznacza słowo woda jako błąd ortograficzny i sugeruje zmianę na wódka.

Ojciec kłamstwa wierzy, że powtarzając je uczyni zeń nową prawdę. Myli się. My zastąpimy drogę pochodowi jego sług. Czy możemy osiągnąć sukces? Tak. Jeden człowiek, ks. Michał Sopoćko, dziś błogosławiony, był w stanie zmobilizować w ciągu kilku miesięcy do całkowitej dożywotniej dobrowolnej abstynencji 200.000 mężczyzn. Przed II wojną światową spożycie alkoholu spadło do 0,7 l na głowę. Pod zaborem pruskim ks. Alojzy Ficek akcją trzeźwościową doprowadził w pół roku do bankructwa 600 gorzelni. A za czasów młodości sł. B. ks. Piotra Skargi, a więc za czasów świetności Rzeczypospolitej ludzie młodzi, ludzie zdrowi nie pili alkoholi, lecz wodę źródlaną. Zatem otrzeźwienie Narodu jest możliwe bez wielkich nakładów i wbrew działaniom dywersyjnym. Stowarzyszenie Wesele Wesel skupia się na krzewieniu idei wesel bezalkoholowych. Wybór wesel jest podyktowany prostą pragmatyką. Wesele to przecież samo w sobie wydarzenie radosne i spirytus pocieszyciel nikomu nie jest potrzebny. Wesela dotyczą praktycznie każdego - każdy choć raz uczestniczy w weselu. Toteż to, co jest stylem typowego wesela, co się na weselach dzieje, będzie dobrze lub źle wpływać na całokształt kultury i obyczajów. Niestety wesela stały się matecznikiem alkoholizmu i zgorszenia maluczkich. Bezalkoholowość wesel to nie tylko zdrowy tryb życia, ale przede wszystkim przywracanie moralności publicznej. Do tego Ks. Prałat Władysław Zązel wykazał w swej parafii, że powszechne wesela bezalkoholowe są możliwe.

Ks. Prałat podkreśla, że najlepsze jest jeszcze przed nami.

Po Mszy Św udajemy się do gościnnej szkoły na uroczystość pożegnania. Dziękujemy naszym dobroczyńcom: pani dyrektor szkoły, która udostępniła nam gmach, panu wójtowi, który objął patronatem spotkanie i skierował do nas słowo na zakończenie, ks. Proboszczowi, który otworzył nam bramy kościoła, jak i domu pielgrzymkowego.

Koordynatorzy rozdają dyplomy uczestnictwa z pamiątkowymi płytami, jak i obrazkami od Ks. Abp. Głódzia, Ks. Bpa Bronakowskiego oraz jubileuszowy obrazek od Ks. Zązla.

Dyplomy z podziękowaniem otrzymują organizatorzy i woluntariusze, a kucharkom, które nam tak smacznie gotowały, wręczamy kwiaty.

Ostatnim akcentem jest obiad i uściski dłoni.

Tuż przed wyjazdem spotykamy rodzinę z Trąbek Wielkich. Widzieli wszędzie plakaty o Weselu Wesel i przyszli się zapytać, co to jest. Usłyszawszy, że to Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe, bardzo żałowali, że nie wiedzieli tego wcześniej, bo dwie ich córki miały wesela bezalkoholowe. Sami nie mieli, bo pobierali się w czasach, gdy wódka była na kartki i (w ich mniemaniu) trzeba ją było kupować. Tu widać, jaką rolę odgrywa informacja i jakie szkody przynoszą nieroztropne działania państwa.

Tu powraca wiodący temat: nikt dziś nie ma odwagi powiedzieć, że RADOŚĆ jest tylko W PANU BOGU, a zgodnie z przez Niego na łamach Pisma Świętego objawioną prawdą w szczególności RADOŚĆ RODZINNA I MAŁŻEŃSKA jest możliwa tylko W TRZEŹWOŚCI. Po to jest Wesele Wesel, byśmy to powiedzieli my. Patrząc na sterty powalonych przez nawałnicę drzew w Orliku, Brusach i gdzie indziej nie sposób nie dojrzeć jednego: poświęcone figury Chrystusa Króla, figurki Matki Boskiej czy krzyże przydrożne były nietknięte, choć stały pośrodku między nimi. Zaraz można mówić, że to przypadek. Ale czy Bóg nie chciał nam przypadkiem przez to powiedzieć, że trzeba się bardziej słuchać Jego niż ludzi?

Dziękujemy jak najserdeczniej wszystkim, którzy wnieśli swój wkład w to wspaniałe i owocne wydarzenie.
Najpierw tym, którzy ponieśli główny ciężar przygotowań i nadzoru nad samym przebiegiem Wesela Wesel 2017, czyli jego koordynatorom, pp. Joannie i Mirosławowi Puk.
Serdecznie dziękujemy Księżom Biskupom Tadeuszowi Bronakowskiemu, Przewodniczącemu Zespołu KEP d/s Apostolstwa Trzeźwości oraz Wiesławowi Szlachetce, Sufraganowi Gdańskiemu za skierowane do nas nauki, a Księdzu Arcybiskupowi Sławowi Leszkowi Głódziowi za objęcie honorowym patronatem wydarzenia.
Dziękujemy władzom samorządowym za wsparcie organizacyjno-finansowe, z panem wójtem Błażejem Konkolem na czele, który objął spotkanie także swym honorowym patronatem, także dyrekcji goszczącej nas szkoły gimnazjalnej, domu pielgrzyma im. Św. Józefa oraz ośrodka rekolekcyjnego.
Dziękujemy Księdzu Władysławowi Zązlowi za codzienne Msze Św. oraz Księdzu Edwardowi Szymańskiemu za codzienną Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Dziękujemy Księdzu Proboszczowi Trąbkowskiemu Bolesławowi Antoniówi za otwarcie dla nas bram parafii.
Dziękujemy prelegentom: panu Senatorowi RP Antoniemu Szymańskiemu, a także małżeństwom z Diakonii Życia, Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Gdańskiej, zespołowi muzycznemu za oprawę liturgiczną, organiście z katedry oliwskiej za koncert, opiekunom dzieci, kucharkom, kierowcom oraz wszystkim innym, którzy poświęcili nam swój czas.
Gratulujemy naszemu duszpasterzowi, Księdzu Władyslawowi Zązlowi, Kapelanowi Honorowemu Jego Świątobliwości z okazji obchodów 50-lecia Kapłaństwa.
Gratulujemy również z okazji Złotego Jubileuszu Sakramentu Małżeństwa najstarszemu uczestniczącemu małżeństwu. To już w roku 1967 i wcześniej były w Polsce wesela bezalkoholowe.


XXIV Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

26-29.7.2018 rP, Ludźmierz

26.7.2018 (czwartek)

Zobacz pokaz zdjęć Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Czarne chmury zbierają się nad Rzeczpospolitą, a przynajmniej nad Ludźmierzem. A jednak świeci słońce. Może to symboliczny wyraz tego, czym jest rozpoczynające się Wesele Wesel.

O 15.00 ksiądz prałat Władysław Zązel rozpoczyna koronkę, dziękując za Boże Miłosierdzie dla nas, którego znakiem były nasze bezalkoholowe wesela, a zarazem prosząc o Boże Miłosierdzie dla całego narodu, by bezalkoholowe wesela stały się powszechne.

Następnie siostra zakonna prezentuje nam historię Sanktuarium wyświetlając film o koronacji tutejszego obrazu i oprowadza po nowo powstałej części światła Ogrodu Różańcowego.

Mszę Św. na rozpoczęcie odprawił J.E. Ks. Bp Tadeusz Bronakowski, Przewodniczący Zespołu KEP d/s Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. Ks. Bp Bronakowski nawiązał w kazaniu do katolickiego święta babci i. Dziadka w we wspomnienie św. św. Joachima i Anny. To zdrowa rodzina jest fundamentem funkcjonowania całego społeczeństwa. Trzeźwa rodzina chroni dziecko przed pijaństwem i alkoholizmem oraz innymi patologiami. Dziś niestety rodzice zapominają o swej odpowiedzialności przed Bogiem. Za chwile wątpliwej przyjemności niszczą alkoholem przyszłość swoich dzieci. Z drugiej strony dzieci w swej głupocie zrywają kontakt z rodzicami i dziadkami, przez co wystawiają się na ryzyko pijaństwa i alkoholizmu. Sęk w tym, że ludzie nie chcą nawet własnego dobra. Jest to skutkiem spoganienia społeczeństwa. Ks. Biskup dziękował małżeństwom, które miały wesela bezalkoholowe za ich świadectwo wiary chrześcijańskiej, przede wszystkim za okazanie miłości bliźniemu i danie dobrego przykładu. Ks. Biskup zachęca do włączania się w realizację Narodowego Programu Trzeźwości, którego kopię wszyscy otrzymali w pakiecie powitalnym (który to pakiet zawierał także pismo z Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej). Polska rodzina stoi bowiem dziś przed wieloma wyzwaniami i czyha na nią wiele zagrożeń. Bagatelizowanie problemu i promocja alkoholu w mediach przynoszą wiele szkód społeczeństwu. Aby Polska była Polską - musi odzyskać trzeźwość, jak przed stu laty odzyskała niepodległość. Ks. Biskup wraz z Episkopatem proponuje: Trzeźwość darem dla Niepodległej. Ambasodorami tego narodowego programu trzeźwości są właśnie małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe.

Na Mszy obecne były sztandary Wesela Wesel i Związku Podhalan.

Pod koniec Mszy odczytano list Premiera Rzeczypospolitej Polskiej, Mateusza Morawieckiego do uczestników. Pan Premier podkreślił znaczenie Wesela Wesel dla dobrego wizerunku Polski w świecie, ale także dla poprawy sytuacji gospodarczej, społecznej i politycznej kraju.

Po Mszy Świętej do 10-tej wieczór świadectwa małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Jakże wielka jest różnorodność ich motywów. U jednych są one konsekwencją zaangażowania w ogólnopolskie organizacje apostolskie, np. Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Inni pragnęli naprawić sytuację w swych lokalnych środowiskach. Jeszcze inni pragnęli okazać miłosierdzie osobom dotkniętym problemem alkoholowym wśród krewnych. Byli tacy, którzy pragnęli oszczędzić swym dzieciom własnych dramatycznych doświadczeń z dzieciństwa. Wreszcie byli tacy, którzy chcieli mieć po prostu spokojne, bezproblemowe, godne wesele.

Często małżonkowie przytaczali stawiane im pytanie: "a co powiedzą ludzie, gdy nie będzie na weselu alkoholu". I dodają refleksję, że nikt nie pytał, co powiedzą ludzie, gdy z powodu alkoholu na weselu cierpieć będą dzieci, u których spowoduje on syndrom FAS, cierpieć będą rodziny, których ojcowie lub matki wpadną w ciąg, zdarzą się wypadki samochodowe, zgorszone będą dzieci lubieżnymi śpiewkami czy też czynami, gdy zostaną upite małe dzieci, a ktoś rozpocznie swą drogę ku alkoholizmowi.

Mówi się, że wesele bezalkoholowe nie wyleczy pijaka czy alkoholika. To prawda. Ale każde wesele alkoholowe wykluwa nowego pijaka czy alkoholika. To jest wystarczający powód, aby wesele było bezalkoholowe. A jeśli chodzi o pijaków, to wesele bezalkoholowe może być dla nich Grunwaldem, od którego zacznie się droga ku własnej niezawisłości.

A co mówią ludzie o weselach bezalkoholowych ex post? Że ciotki mogły z mężami porządnie potańczyć. Że nie musiały się za nich wstydzić i przedwcześnie iść do domu. Właściciele lokali byli zaskoczeni, że było wesele a nie było demolki.

Ksiądz Biskup Bronakowski słuchał wszystkich cierpliwie aż do końca. W przerwach między świadectwami grała kapela góralska.

Można powiedzieć, że czwartek był dniem refleksji nad stanem ducha polskiego społeczeństwa.

27.7.2018 (piątek)

Zobacz pokaz zdjęć Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Doktor Stanisław A. Bogaczewicz z IPN wskazał, że należy czerpać naukę z historii i odnosić ją do czasów współczesnych. Bowiem podobne przyczyny mogą mieć podobne skutki. W czasach przedrozbiorowych mieliśmy dobrze uzbrojone armie magnackie, dziś mamy uzbrojone armie ochroniarzy. Wtedy istniały magnackie minipaństewka, dziś mamy samorządy. Podczas jednego z sejmów Rosja rozdała pół miliona rubli w złocie, dziś mamy rozliczne fundacje. Rosja i Prusy narzuciły nam elekcję Stanisława Augusta, dziś bez wyraźnej wewnętrznej potrzeby zmienia się rząd. Nie można oprzeć się też wrażeniu, że branki do armii rosyjskiej pełniły analogiczną rolę do emigracji zarobkowej z lat 90. - pozbawienia polskiej inteligencji. Nietrudno też zauważyć, że kolejne powstania narodowe powodowały stopniowy upadek narodu i jego dezintegrację - podobnie do fali strajków z 1981. Gdy uwzględni się jeszcze, że miały one jeszcze obcą inspirację, jak to widać ewidentnie na przykładzie powstania chłopów galicyjskich w 1846, to mamy prawdziwie wielki materiał do przemyśleń u progu stulecia odzyskania niepodległości. Gdy na dodatek skonfrontujemy powiedzenie "za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa" z treścią objawień gietrzwałdzkich cała układanka zaczyna mieć głęboki sens. Aby mieć niepodległe państwo musimy się zdobyć na abstynencję od alkoholu. Bo te wszystkie dziwne rzeczy, które się działy wtedy i dzieją dziś wyrastały w dużej mierze z konsumpcji alkoholu.

Jak w kolejnym wykładzie zauważyli państwo Beata i Marcin Mądrzy potrzebna jest abstynencja nie tylko od alkoholu, ale też od rozpusty. Patologiczne zachowania młodego pokolenia są konsekwencją dopuszczenia ich do konsumpcji pornografii, a także wynikają z rozpusty rodziców, którzy się zdradzają bądź rozwodzą. Pornografia rodzi agresję i przemoc. Rodzice i generalnie rodzina musi mieć świadomość swej roli jako najważniejszego autorytetu dla dzieci i mieć odwagę wychowywać dzieci do dyscypliny we wszystkim, także do właściwego zachowania w kościele. P.P. Mądrzy prezentują wyniki badań naukowych (świeżych), że rodzina to najważniejszy, dominujący czynnik chroniący dzieci przed patologiami. Tam, gdzie wśród dzieci pojawiają się patologie, tam jest to zwykle efekt patologii w rodzinie. Czyli np. alkohol, dzieci pozamałżeńskie, antykoncepcja, rozwód. Gdzie rodzina jest patologiczna, tam sytuację ratować może jeszcze babci. P.P. Mądrzy zwracają uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz. Rodziny się nie planuje i nie da się planować. To Bóg daje dzieci, lub nie, i małżonkowie mają je przyjąć, kiedykolwiek je da.

Po obiedzie jedziemy na Krzeptówki. Karkołomne a zarazem wąskie drogi przypominają nam, że przepijane w regionie 11 mln zł rocznie mogłoby mieć dużo lepsze przeznaczenie. Po koncercie w kaplicy Najświętszego Sakramentu udajemy się na Drogę Krzyżową. Uzmysławiamy sobie, na jak wiele sposobów małżonkowie mogą sobie nawzajem ulżyć w życiu.

Miejscowy ksiądz objaśnia nam symbolikę elementów wystroju kościoła.

Uczestniczymy we Mszy Św. Poczet sztandarowy Wesela Wesel uwidacznia naszą obecność w Sanktuarium.

Po powrocie ze Mszy na Krzeptówkach Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Wesele Wesel. Prócz wyboru władz, wysłuchania sprawozdań i zmian w statucie dyskusja nad przyszłym rozwojem Wesela Wesel, zwłaszcza nt. dotarcia z jego przesłaniem do pokolenia urodzonego po złamaniu ciągłości wychowawczej. Powstała inicjatywa strony na fejsbuku oraz stworzenia Diakonii Muzycznej Wesela Wesel.

28.7.2018 (sobota)

Zobacz pokaz zdjęć Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Śniadanie, jak prawie wszystkie posiłki, jemy w tutejszej remizie strażackiej. Zaczynają się one wspólnym pacierzem - pieśnią "Pobłogosław Boże z wysokiego nieba, hej co by na tym stole nie zabrakło chleba".

Pierwszy wykład/film, przedstawiony przez prelegenta z IPN, to zmiana perspektywy- ze spojrzenia na całość populacji na skupienie się na życiu jednej, pojedynczej osoby. Arystokratka, niezamężna, na emigracji. Czyli nikt spośród nas. A jednak cisną się na myśl nawiązania do wczorajszego wykładu prelegenta z IPN, który cytował list brytyjskiego obserwatora w Polsce w XVI w. Tenże pisał, ż Polacy mieszkają między dwoma dzikimi ludami. Tak pozostało do XX w, mimo iż obie nacje w XX wieku, częściowo z sukcesem propagandowym, promowały się na czołowych twórców europejskiej kultury. Zaczynając od scen groteskowych, gdy oficer wojsk okupacyjnych mył głowę w sedesie, aż po ciężkie i okrutne zbrodnie. Zbrodniarze podlegali zaś karze tylko za to, że się wydało, a nie za to, że mordowali.

Ks. Żak przedstawił działalność trzeźwościową Kościoła w XIX i XX. Wykład ten odkłamywał kolejny mit, mianowicie że Polacy piją i pić muszą, a abstynenci muszą pozostać marginesem. W XIX w połowa dorosłych katolików diecezji tarnowskiej była abstynentami, a jedna czwarta zobowiązała się do umiaru w piciu. Stąd prosta statystyka: aby wszyscy byli trzeźwi, dwie trzecie musi być abstynentami.

Sto lat temu pito 10 razy mniej niż teraz. Kto zatajał przed nami przez ostatnie dekady tę prawdę? Dlaczego ci, którzy wiedzą, przechodzą nad tym do porządku dziennego? Uczestnicy nie chcą przyjąć do wiadomości, że nic się nie da zrobić. Rozgorzała dyskusja, ciągnąca się także po południu i następnego dnia.

Podjęto temat alkoholowych festynów parafialnych. Z Senatorem RP dyskutowano, jak można zachęcić Sejm do podjęcia działań na rzecz trzeźwości.

Popołudnie to oprócz gorących dyskusji czas przygotowania do tradycyjnego bezalkoholowego balu Wesela Wesel. Poprzedzony był on Mszą Św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich.

Witając Księdza Arcybiskupa Ks. Prał. Władyslaw Zązel zwrócił uwagę, że tu zebrał się kwiat polskiego chrześcijaństwa. Te wszystkie pary małżeńskie, któremiały bezalkoholowe wesela, które ze swoimi dziećmi przyjechały z całej Polski, to piękny dar dla Niepodległej. Nasz kraj musi być trzeźwy, wolny zarówno od alkoholu jak i funkcjonujący w takim systemie wartości, jaki niesie ze sobą zdrowa, liczna rodzina.

Ksiądz arcybiskup Marek Jędraszewski, nawiązując do czytań o rozmnożeniu chleba, wskazał na analogie do losu małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe. Bóg jest wszechmocny i czyni rzeczy po ludzku niemożliwe. Uczynił nasze małżeństwa trwałymi. I umożliwił świętowanie wesela bez alkoholu. Stawiać należy zatem cele wychodzące poza ludzkie możliwości i współdziałać z Bogiem. Zachęcał zebranych małżonków, aby dalej szli pod prąd tego, co oferuje ten świat. Pod prąd czyli zmierzając się z wyzwaniami. Bóg daje nam wolność, jesteśmy w stanie poradzić sobie z różnymi trudnościami. Potrzeba trzeźwości i czystych serc, aby wszystkiemu sprostać. Kiedy opinii publicznej wydaje się, że to, co czynimy, jest wbrew ludzkiej logice, to trzeba pamiętać, że jest tylko jedna słuszna logika - Boża logika. I dodał: "Jesteście pięknym darem dla Niepodległej w setną rocznicę odzyskania wolności". Ks. Prał. Zązel zauważył: "Te małżeństwa i ich rodziny pokazują, że można żyć na trzeźwo, można dbać o czystość serca i umysłu".

Na Mszy obecne były sztandary Wesela Wesel i Związku Podhalan.

Podczas i po Mszy śpiewał i grał zespół góralski. Wystąpiła także Diakonia Muzyczna Wesela Wesel - zawiązana jako wkład młodych uczestników w krzewienie idei wesel bezalkoholowych. Z ich inicjatywy i ich wysiłkiem stworzona została także strona fejsbukowa Wesela Wesel.

Udajemy się do Starego Bystrego do nowo wybudowanego lokalu „Dworek Za Gościńcem” na trasie do Zakopanego. Wspólne zdjęcie na schodach, gorący posiłek, polonez i zabawa do czwartej nad ranem. Chwalono wodzirejów, bo w samej rzeczy umieli utrzymać większość gości na parkiecie. Posiłki można podsumować jednym słowem: wykwintne. Najbardziej "zwyczajną" potrawą był łosoś. Myślę, że resztę można sobie wyobrazić.

I co to komu przeszkadza, że na weselu nie ma alkoholu? To jest straszne. Obcy sobie ludzie bawią się ze sobą i rozmawiają. Zamiast się siebie nawzajem bać. Nie tylko rozmawiają, ale i politykują, czyli rozmawiają na zakazane tematy. Czyli np. o tym, że fajnie jest mieć dzieci, że odnoszą one sukcesy, że się ma z nimi problemy i jak "nowoczesna" edukacja się do tych problemów przyczynia. Poruszają politykę lokalną i globalną, kwestie powrotu tradycyjnej Mszy Św. czy też antynaukowość teorii ewolucji. A do tego zakazane towarzystwo czyli normalne małżeństwa. Cienia tólerancji ani ótwartości. Dlatego też niemieccy wikipedyści z całą szczerością piszą, że wesela bezalkoholowe winny być zakazane na całym świecie i dlatego usunęli przed laty niemiecki artykuł nt. Wesela Wesel ("Hochzeit der Hochzeiten").

Jedna tylko refleksja - luksus może być tylko bez alkoholu. Alkohol, choć nieźle kosztuje, zawsze obniża standard wesela, bo w samej rzeczy niewiele jest wart. Litr wódki wytwarza się za dwa złote, a sprzedaje nawet za 100 zł i więcej. Czysta kradzież, tyle że zawoalowana. Kiedyś, gdy własność lokali była państwowa, kradziono na weselach alkoholowych przez wynoszenie potraw. Teraz kradzież na weselach alkoholowych jest już zawarta w cenie.

Można rzec, że sobota pełna była rozważań nad tym, co można zrobić, dopełniając dyskusję z Walnego Zebrania z dnia poprzedniego.

29.7.2018 (niedziela)

Zobacz pokaz zdjęć Dziękujemy pp. Mazur za udostępnienie fotografii.

Dzień Pański rozpoczynamy Mszą Św. Czytany jest list ks. bpa Bronakowskiego z apelem o sto dni abstynencji na stulecie niepodległości. Nie dotyczy to nas tak bardzo bezpośrednio, ale jest zadaniem, by tę ideę rozpropagować, bo nie wszędzie list ten czytano.

Na Mszy obecne były sztandary Wesela Wesel i Rycerzy Kolumba.

Po Mszy spotykamy się z samorządowcami. Wywiązuje się gorąca debata naświetlająca różne perspektywy tematyki trzeźwościowej.

Po obiedzie rozdanie dyplomów i odśpiewanie piosenki "My chcemy życia bez palenia i bez picia" i odmówienie Koronki do Miłosierdzia Bożego.

Niedziela to była chwila spojrzenia wstecz, podsumowanie dokonań. Sam fakt odbycia Wesela Wesel należy postrzegać w tych kategoriach. Liczni sponsorzy i patroni to nie tylko kwestia wsparcia dla Wesela Wesel. To jest ponadto znak, że udało się zainteresować szereg instytucji tematyką trzeźwości nie rozumianą jako usuwanie skutków pijaństwa, lecz jako jego zapobieganie.

Z drugiej jednak strony dostrzegamy rysujący się poważny problem. Niejeden zresztą. Normalność dziś urosła do rangi heroizmu. Nie tylko w kwestiach wielce dyskutowanej redefinicji małżeństwa, redefinicji wierności, redefinicji dobrego gustu, redefinicji dobrego zachowania itd. Ale już na tym najbardziej elementarnym poziomie, o którym się dziś nie mówi: "normalką" stało się, że ludzi nie obchodzi los ich własnych dzieci czy wnuków, nie odnoszą się z szacunkiem do rodziców czy dziadków, miłość bliźniego tym bardziej uchodzi dziś za rzecz nieinteresującą. Ludzi nawet nie obchodzi ich własny los - co będą jutro jeść, w co się ubiorą, gdzie będą mieszkać, czy będą mieli pracę. Obserwuje się rodzica, który sobie idzie nie bacząc, czy za nim nadąży biegnący ile sił dwuletni dzieciak, nie patrzy, czy go nie potrąci samochód, nie ugryzie pies - radź sobie dziecko samo. W kościele puszcza dziecko luzem, i tylko jakaś starsza babcia pochwyci obce dziecko wybiegające z kościoła na ulicę. Zanika prawdziwa katolicka wiara.

Dlatego też tak trudnym staje się dotarcie do ludzi z ideą wesel bezalkoholowych. Bo kogo obchodzi los jakiegoś dziecka pod sercem matki, kogo obchodzi to, czy kierowcy bezpiecznie wrócą do domu, płacz dziecka przerażonego widokiem rodzica w stanie wskazującym. Kogo obchodzą łzy zdradzanej żony czy męża. Kogo obchodzi los dziecka bitego przez przypadkowo przechodzącego pana pod humorkiem. Nie, to nie tylko ci, co piją na umór, są dla społeczeństwa niebezpieczni. Niebezpieczna dla społeczeństwa jest kobieta w stanie błogosławionym, która tylko symbolicznie jednego wypije. Kierowca nie musi się chwiać, by potrącić kogoś pod wpływem alkoholu. A dziecko przed takim, co się zatacza, by uciekło, ale ataku ze strony "umiarkowanie" pijącego, idącego równym jeszcze krokiem nie będzie się spodziewać.

Ale właśnie dlatego, że ludzie stali się na głos sumienia głusi, trzeba tę ideę krzewić. Bo wesele bezalkoholowe to generalny test, czy wśród rodziny młodej pary jest wystarczająco jeszcze silna wiara katolicka, bądź czy taką da się jeszcze w rodzinie wskrzesić. Trzeba ją siać jak ziarno. Może się kto zastanowi i chociaż jedna dusza zostanie uratowana. Trzeba siać, choć wiatr i nie tylko porywa ziarna. Trzeba siać, choć raczej sami nie zobaczymy, że w czyimś sercu zakiełkuje.

Normalność. Aby ludzkość mogła istnieć, potrzeba, by rodziły się dzieci i były wychowywane w normalnych rodzinach. Normalność. Polak jako Słowianin nie ma genu alkoholizmu. Dlatego normalnym jest, że alkoholu nie pije. Nikt nie musi się tłumaczyć z tego, że ma ślubne dzieci, że je wychowuje, że nie pije alkoholu. Bo to jest normalność. Z normalnego zachowania nie trzeba się tłumaczyć.

Bóg zapłać wszystkim, dzięki którym mogło się tegoroczne Wesele Wesel odbyć. Najpierw samym małżeństwom, które miały wesela bezalkoholowe. Koordynatorom pp. Gacek i zespołowi organizacyjnemu z ks. prałatem Władysławem na czele, a także woluntariuszom. Ks. Kustoszowi tutejszego Sanktuarium. Prelegentom i kaznodziejom, zwłaszcza Księżom Biskupom, którzy przemierzyli szmat drogi, by sprawować dla nas Msze Św. Samorządom wszystkich szczebli. Wspierającym przedsiębiorcom. Patronom Honorowym i medialnym. Miejscowej straży pożarnej. Naszym kucharkom. Szczególne słowa podziękowania kierujemy do Związku Podhalan z jego wieloletnim prezesem na czele.

Największa wdzięczność należy się Księdzu Władysławowi. On nas zawsze pochwali za nasze wesela bezalkoholowe. Bo powiedzmy sobie szczerze: choć od czasów pijaków regularnie leżących na chodnikach zmieniło się wiele w przestrzeni publicznej, to i tak w mentalności ludzkiej pozostał cień długotrwałej propagandy, że człowiek trzeźwy to alkoholik, konfident, donosiciel, innowierca, bandyta albo jeszcze gorzej (choć w rzeczywistości zawsze było odwrotnie - jak potrafi propaganda wykreować wirtualną rzeczywistość). Jedynie Ksiądz Zązel wysoko nas zawsze cenił i ceni. Tak zresztą jak dużo młodszy od niego Ks. Bp Bronakowski. Bóg im zapłać.


Srebrne (XXV) Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe

1-4.8.2019 rP, Toruń

1.8.2019 (czwartek)

Oficjalnie rejestracja uczestników rozpoczynała się o godzinie 12, ale kilka małżeństw przybyło już dzień wcześniej. Jesteśmy kwaterowani w akademiku WSKSiM. Jakże wspaniałe warunki bytowe mają tu studenci w obszernych jasnych pokojach adekwatnie umeblowanych. O godzinie 15 zebrani odmówili koronkę do Bożego miłosierdzia w przepięknym sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Modlitwę prowadził przybyły z Nowego Targu kapelan honorowy Jego Świątobliwości ksiądz Władysław Zązel, inicjator i duszpasterz Wesela Wesel. Po koronce ksiądz kustosz sanktuarium ojciec Andrzej Laskosz oraz długoletni redaktor z Radia Maryja Pan Lech Polakiewicz oprowadzili uczestników po sanktuarium, wyjaśniając jego historię i symbolikę i pokazując jego duchowe skarby. Widzieliśmy z bliska replikę watykańskiej kaplicy, w której przez lata swojego pontyfikatu modlił się Jan Paweł II oraz mogliśmy całować relikwie Świętego. Przewodnicy przypomnieli postacie krzewicieli i obrońców chrześcijaństwa oraz świętych i męczenników Narodu Polskiego, uwiecznionych na freskach i obrazach w sanktuarium. Modliliśmy się w kaplicy poświęconej Polakom zamordowany przez Niemców za udzielanie pomocy Żydom.

Przed sanktuarium podziwialiśmy rzeźby przedstawiające Mieszka I z małżonką Dobrawą, Świętą Rodzinę, Św. Piotra Apostoła, sługę Bożego księdza prymasa Wyszyńskiego oraz Św. Jana Pawła II. Modliliśmy się przy płaskorzeźbach przedstawiających Madonny z całego świata. Wsłuchiwaliśmy się w melodie wydzwaniane przez sanktuaryjne karyliony.

O godzinie 18 odprawiana została Msza Święta inaugurująca 25 Ogólnopolskie Spotkanie Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe. Głównym celebransem był ksiądz prałat Władysław Zązel w góralskim ornacie, modląc się o dar abstynencji dla wszystkich Polaków, a wśród 4 koncelebrantów był ksiądz kustosz oraz ksiądz biskup z Niemiec.

Na rozpoczęcie Srebrnego Wesela Wesel Ks. Prałat Władysław Zązel wygłosił historyczne kazanie. Ksiądz Władysław w mocnych słowach przypomniał, że „Keby nie wesele nie byloby nos tu”, i to w podwójnym wymiarze. Z jednej strony bez ślubu naszych rodziców nigdy byśmy się nie narodzili, a co najmniej nie bylibyśmy katolikami. Z drugiej strony to nasz bezalkoholowy ślub i bezalkoholowe wesele decydowały o tym, że możemy brać udział w Weselu Wesel. To nasze wesele było potwierdzeniem słuszności naszego wyboru wyświęcaniu na mamę i tatę, bo obeszło się bez alkoholu. I to wesele trwa. Należy ono do tych historycznych wydarzeń, które mają moc proroczą. Jak za czasów Chrystusa. Kiedy wrogowie ukrzyżowali Chrystusa, myśleli, że to już koniec. A tymczasem tym zdarzeniem wszystko się zaczęło, Dobra Nowina zaczęła się rozprzestrzeniać, bo Chrystus dał Apostołom swój autorytet: „Kto was słucha, Mnie słucha”. Chrystus Apostołów sam wybrał i posłał. I nieustannie wybiera i posyła. Daje kapłanom i biskupom władzę udzielania wszystkich sakramentów i władzę wypędzania złych duchów. Jednym z tych kapłanów był Św. Alfons, założyciel Zgromadzenia Redemptorystów. W 1787 r zmarł, ale jego dzieło trwa, jak trwa założone przez to Zgromadzenie Radia Maryja. Św. Jan Paweł II mówił „Ja każdego dnia Panu Bodu dziękuję, że jest takie radio, Radio Maryja”. Ks. Władysław również każdego dnia Panu Bogu dziękuje za to, że są wesela bezalkoholowe. Bo trzeba iść pod prąd złych obyczajów, jak wzywał Św. Jan Paweł II. Tym papieskim wezwaniem przejęli się pp. Polakiewicz i poszukiwali kogoś, komu udało się zaszczepić u siebie ideę wesel bezalkoholowych. Dodzwonili się do x. Władysława, zaprosili go do Radia Maryja, a tam dodzwonili się małżonkowie z całej Polski, którzy mieli wesela bezalkoholowe. Z pragnienia spotkania się zrodziło się Wesele Wesel, które jak ongiś Apostołowie przemierzało miasta i wioski. Tej idei błogosławiło 3 Papieży: Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek. Możemy za Św. Pawłem Apostołem powiedzieć, że w dobrych zawodach wystąpiliśmy. A też można za Prorokiem Izajaszem powtarzać słowa z dzisiejszych czytań: „Duch Boży spoczywa nade mną, bo mnie namaścił.” I mówił dale x. Zązel: „Duch Boży był i nad wami, gdy decydowaliście się na wesele bezalkoholowe. Sw Paweł mówi także do nas: Moje dziecko nabieraj mocy. Walczymy bowiem po żołniersku, by się podobać Temu, który nas zaciągnął, Bogu, a nie ludziom.” X. Władysław nawiązał do tematu przewijającego się przy okazji stulecia niepodległości, czyli żołnierzy niezłomnych. „Dziś trzeba niezłomnych w walce o swoją własną wolność” mówił. W Kanadzie nie ma alkoholu na stacjach benzynowych, u nas są na każdej. Skoro alkohol jest na staci benzynowej, ludzie są zdezorientowani, mają wrażenie, że wolno po pijanemu zasiadać za kierownicę. Są jak owce niemające pasterza. Żniwo wielkie, ale robotników mało. Pamiętajmy jednak, że Apostołów było tylko 12, nas jest dużo więcej. „Niech zstąpi Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi. Ale Duch Św. odnawia ziemię przez ludzi. Wy jesteście solą ziemi, tej ziemi. Za Bł. Ks. Markiewiczem Ks. Prymas Wyszyński powtarzał: Polska albo będzie trzeźwa albo jej wcale nie będzie. Podobnie rodzina jest rodziną, gdy jest trzeźwa. Jak nie jest trzeźwa, to dzieci nie wiedzą, kiedy można się przytulić, a kiedy trzeba uciekać. Gdy w rodzinie jest alkohol, to żyją jakby w trójkącie małżeńskim. On, ona i butelka.” Małżeństwo winno zachowywać się w sposób odpowiedzialny. Złe wychowanie dzieci zagraża nie tylko ich rozwojowi duchowemu czy fizycznemu czy intelektualnemu. Zagraża ono także całemu społeczeństwu, poprzez zarówno przestępczość , wandalizm jak i niesolidność w pracy zawodowej i lenistwo, co podważa nie tylko system emerytalny, ale i obieg gospodarczy. A złe wychowanie jest bezpośrednim skutkiem obecności alkoholu w domu rodzinnym. Dziecko jest wychowywane przez nietrzeźwych rodziców nie tylko źle, ale i w poczuciu stałego zagrożenia, niepewności jutra. Wesele bezalkoholowe jest jedynym rozsądnym rozpoczęciem sensownego życia rodzinnego. Tak jak sportowców dyskwalifikuje doping, tak małżonków dyskwalifikuje alkohol. Przez alkohol wszystkie ich wysiłki w wychowaniu dzieci przestają się liczyć. Dzieci po prostu są wychowywane nie tylko przez słowo, ale i przez zachowanie rodziców. „Trzeba zwiastunów trzeźwości. Wy nimi jesteście. Gdy pytają: dlaczego nie pijesz, trzeba zgodnie z prawdą powiedzieć: Bo wolno mi nie pić. Nie muszę, więc nie piję” mówił kaznodzieja. „Przez abstynencję wielu do trzeźwości wszystkich” zakończył.

Msza Święta to uobecnienie w sposób bezkrwawy Męki i Śmierci Pana Jezusa. Przenosimy się niejako w czasie i przestrzeni, by stanąć przy Chrystusowym krzyżu na Kalwarii. Z różnymi przesłaniami zwracali się wówczas do Chrystusa tam obecni. Co powiemy my, uczestnicy XXV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe? Powiemy Mu: Nauczycielu, zabroniłeś sługom Twoim picia z pijakami i to zrobiliśmy na naszym weselu - nie było tam alkoholu. To nasz dar, by ulżyć w Twym cierpieniu. Ale my przyszliśmy Ci za ten zakaz podziękować, bo stał się on dla naszego małżeństwa życiodajny.

W modlitwie powszechnej błagaliśmy (1) Za Kościół, by wzorem świętych Walentego i Tomasza Moora bronił nierozerwalności małżeństwa aż do przelewu krwi, (2) za małżeństwa, aby miłość małżeńską Bóg im błogosławił licznym potomstwem oraz udzielił im siły i łaski do dobrego jego wychowania , (3) za dzieci, aby dane im było wzrastać w atmosferze wzajemnej wierności ich rodziców i czerpać z niej przykład na własne życie, (4) za naszą Ojczyznę, by mogła trwać dzięki trwałej sieci społecznej nierozerwalnych małżeństw, (4) o powszechność wesel bezalkoholowych i o dar abstynencji dla wszystkich Polaków (5) za nas samych, abyśmy zawsze okazywali cześć własnym rodzicom, (6) o Boże błogosławieństwo dla Ojców Redemptorystów - z okazji ich święta - na czele z O. Dyrektorem, O. Kustoszem, O. Rektorem dla wielkiego dzieła Ewangelizacji Polski i świata,

Po kolacji udaliśmy się na koncert i wspólne śpiewy pieśni religijno-patriotycznych. Prowadzili je: znamienita śpiewaczka i wieloletnia misjonarka polska w Kazachstanie pani Katarzyna Chęsy oraz muzyk, z zawodu organista pan Maciej Różycki, który grał i śpiewał. Zarówno uczestnicy Wesela Wesel jak i goście przybyli z Torunia, otrzymali specjalnie na tę okazję przygotowane śpiewniki. Z 200 egzemplarzy rozeszły się prawie wszystkie z wyjątkiem kilku. Wspólne śpiewy były przeplatane dwoma świadectwami małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe - jednego ze stażem pięciodniowym, a drugiego z trzydziestoletnim. Wspaniały, ćwiczony w klasycznym repertuarze głos p. Katarzyny czynił nawet z prostych śpiewek ludowych wokalne perełki. Koncert rozpoczął się wokalna wersja popularnego wiersza Marii Konopnickiej „Ojczyzna moja to ta ziemię droga, gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga”. Pan Maciej poprzedzał kolejne piosenki komentarzem historycznym i muzykologicznym. W ten sposób odbyliśmy krótką podróż przez polską historię, która kończyła się hymnem Srebrnego Wesela Wesel, podkreślającym dumę z naszej polskości Na zakończenie odśpiewano Apel Jasnogórski, a przybyły w międzyczasie Ks. Biskup Bronakowski pobłogosławił zebranych. Niestety nie mógł przybyć Ks. Bp Antoni Dydycz, ponieważ jego kierowca przechodził operacje kręgosłupa.

*****

W latach 30-tych i 40-tych XX wieku jedną z kwitnących i niezwykle dochodowych gałęzi gospodarki niemieckiej były obozy zagłady. Inwestował w nie z zyskiem nie tylko budżet państwa ale i duże firmy prywatne. A ile powstawało nowych miejsc pracy ... . Historia jednak tak się potoczyła, że dzis ich nie ma, ale Niemcy mimo to dają sobie radę, a i bezrobocie nie wzrosło jakoś drastycznie.

W dzisiejszej Polsce z kolei nikt sobie nie wyobraża gospodarki bez dochodów i miejsc pracy w przemyśle monopolowym, mimo iż zyski te są równie niegodziwe jak z obozów zagłady - wyciśniete z łez, cierpienia i śmierci ogromnych rzesz ludzkich. Miejmy odwagę wyobrazić sobie przyszlość bez alkoholowej zagłady i zrealizujmy tę wizję. Może nie ziści się ona jutro czy pojutrze, ale jednak przyszłość bezalkoholowa jest tak samo możliwa jak przyszłość bez obozów koncentracyjnych.

2.8.2019 (piątek)

W piątek po śniadaniu udaliśmy się czterema wynajętym autobusami do Górska. Tu w pobliżu miejsca porwania księdza Jerzego Popiełuszki stworzono centrum edukacji młodzieży jego imienia.

Dzieci przekazano pod opiekę miejscowego artysty, Bogusława Ziółkowskiego, który pokazywał arkana sztuki malarskiej. Dzieci oglądały też zwierzątka w mini zoo: kury, kozy, pawie, koguty oraz daniele i kucyki. Młodzież mogła zwiedzić muzeum Ks. Popiełuszki, muzeum regionalne, ogródek botaniczny. Ściany budynków są tu zdobione freskami tegoż miejscowego artysty, przedstawiającymi kopie słynnych obrazów z historii Polski jak bitwa pod Grunwaldem, Racławicami, Chrzest Polski itd. Jego talent malarski znany jest w całym świecie.

W tym czasie dorośli wysłuchali prelekcji mec. Treli nt. sztuki negocjacji. Prelegent zwrócił uwagę na to, że co drugi Polak się procesuje. Szuka w sądzie sprawiedliwości, ale z definicji jej tam nie znajdzie, ponieważ sąd rozstrzyga zgodność z prawem, a nie szuka rozwiązań problemów czy konfliktów, ani popularnie rozumianej sprawiedliwości. Jedyną drogą sensowną w rozstrzyganiu sporów są mediacje. Mediacje to pozwolenie stronom konfliktu na zrozumienie swych wzajemnych roszczeń i pretensji oraz dogadanie się.

Następnie odbyła się debata panelowa nt. roli wesel bezalkoholowych w Narodowym Programie Trzeźwości. Wzięli w niej udział jako paneliści pp. Gacek, p. Trela, x. Władysław, x. bp Bronakowski. Uczestnicy dzielili się doświadczeniem w prowadzeniu różnych akcji trzeźwościowych w swych lokalnych środowiskach i podejmowali się prób szerszych uogólnień.

Następnie wykład wygłosił ksiądz Kostrzewa. Wskazywał na związki między psychicznym i fizycznym uzależnieniem, działaniem złych duchów i wolą człowieka. Człowiek, który nie ma chęci wyjścia z uzależnienia, nie dozna łaski Bożej, choćby się zań modliło wiele osób.

Po obiedzie dorośli obejrzeli film o ks. Jerzym Popiełuszko, a dzieci pod kierunkiem harcerzy poznawały elementy skautingu, a strażacy uczyli ich sposobów udzielania pierwszej pomocy.

O godzinie 15.30 rozpoczęliśmy Drogę Krzyżową z rozważaniami z tekstów Bł. Ks. Jerzego Popiełuszko. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że Ks. Prał. Nowakowski, który miał poprowadzić Drogę Krzyżową, doznał udaru. Dlatego poprowadziły ją przybyłe z Warszawy Siostry Loretanki. Trasa Drogi Krzyżowej wiodła od kościoła do miejsca porwania księdza Popiełuszki.

Po powrocie do sanktuarium Mszę świętą odprawił ksiądz biskup Bronakowski. W kazaniu podkreślił, że trzeba być gotowym na śmierć za wiarę, tak jak ksiądz Jerzy Popiełuszko. JP II mówił swego czasu o tym, że świadkowie wiary potrafili realizować nakazy Ewangelii mimo wrogości ustroju, na Wschodzie i na Zachodzie. Są oni wielkim znakiem, który trzeba podziwiać, ale i naśladować, by zajaśniała blaskiem prawda Ewangelii. Ks. Jerzy rozumiał zagrożenia płynące z systemu komunistycznego dla duszy. Nie uległ pokusie, by żyć w tym obozie duchowej śmierci, w którym zgubna ideologia nie znosiła światła prawdy. Ks. Jerzy oddał życie za Chrystusa i za wszystkich Polaków. Św. Paweł w dzisiejszym czytaniu nie lęka się tego, co nadejdzie. Krew jego ma być wylana na ofiarę. W dobrych zawodach wystąpił, a na koniec zostawiono mu wieniec chwały. Jest spokojny, bo jest pewny ocalenia. Wyrwany będzie z paszczy lwa. To odnosi się do także do śmierci ks. Jerzego. Oprawcy nie byli w stanie uśmiercić prawdy. Śmierć jego stała się posiewem chrześcijan. Dziś, 35 lat od jego śmierci nada mnożą się zagrożenia dla wiary. Dziś coraz częstsze są przejawy wrogości wobec Kościoła i kapłanów. Mnożą się akty nie tylko werbalnej przemocy, ale i przemocy fizycznej. Trwa promocja zła. Liberalne media łudząc iluzją konsumpcji i taniej rozrywki sprowadzają ludzi na manowce. Urban mówił ostatnio, że może spokojnie umierać, bo dzieło niszczenia Polski i tradycji prowadzą już inni. Uczmy się dlatego zwyciężać zło. My odpowiadamy za Ojczyznę. Św. Maksymilian mówił, że nie każdy może być bohaterem, ale każdy może być święty. Aby być świętym, trzeba odważnie nazywać grzech grzechem, a zło złem. Ale trzeba być także obrońcą dobra i sprawiedliwości.

Dlaczego na Srebrnym Weselu Wesel wspominamy ks. Jerzego? Czy można ze sobą pogodzić wesele i dramatyczne wspomnienia? Jako małżonkowie wiemy, że być razem z Chrystusem to radość, ale także troski.

Ksiądz Biskup pochwalił naszą odwagę wesela bezalkoholowego, odwagę abstynencji, odwagę wierności małżeńskiej. Dziękował za dar życia w trzeźwości, za nasze rodziny. Bo to zgodnie ze wspomnianymi słowami Św. Maksymiliana jest drogą do świętości. Pytał przy tym: "Jak wyglądałyby wasze rodziny bez wesela bezalkoholowego i bez abstynencji? Może by tych rodzin już nie było, bo by się rozpadły. A poprzez wesele bezalkoholowe daliście wyraz odpowiedzialności za rodziny i przykład dla innych." U początku wielkiego dzieła zawsze musi być człowiek otwarty na działanie Ducha Św. Takim był x. Władysław w odniesieniu do wesel bezalkoholowych tworząc dzieło Wesela Wesel. Ale by z iskry powstał płomień, musi tych ludzi być więcej. Muszą być właśnie ci, i dobrze, że ich nie brakuje, którzy odchodząc od ołtarza z Jezusem w sercu nie chcą go przepędzać alkoholem i dlatego mają wesela bezalkoholowe. Młodzi zbuntowani przeciw parodii wesel. Prężni, bo działają. Inteligentni, bo wznoszą się ponad stereotypy. Niezależni, bo nie hołdują zgubnym obyczajom. Myślący, bo wyprawiają wesela bezalkoholowe.

Jednak nie możemy traktować troski o niezależność duchową, niezależność od środków odurzających jako tylko i wyłącznie zadanie Kościoła i małżeństw. Zaangażować muszą się także samorządy i państwo. Zakazać należy reklam alkoholu, bo to szkoła rozpijania. To zbrodnia na polskich dzieciach i młodzieży. Reklama zniszczyła jedno pokolenie Polaków. Zrobiono bożka z alkoholu. Czy czekać będą, aż zniszczą kolejne? Trzeba ograniczyć dostępność tego narkotyku, ekonomiczną i fizyczną. Także na stacjach paliw. Trzeba wymusić ściganie bandytów sprzedających alkohol nieletnim. Chodzi tu o polską rację stanu, o byt Polaków, o naszą wolność.

Co możemy uczynić? Przed nami wybory. Wybierajmy trzeźwych i zdrowych moralnie kandydatów. Pytajmy o sprawy trzeźwości.

Ks. Biskup dziękował nam za nasze świadectwo dla naszej Ojczyzny. Niech za naszym przykładem podążają inni. Zmieniajmy Polskę na fundamencie trzeźwości. Tę przemianę zaczynajmy od własnej świętości, bliskości Chrystusa, szacunku do Eucharystii, żarliwej modlitwy, miłości bliźniego na codziń. Pamiętajmy, że świętość jest najpiękniejszym obliczem Kościoła, nie bójmy się świętości. Świętość jest dla nas. Bądźmy święci na każdym miejscu, gdzie postawią nas obowiązki. Jako mąż bądź święty kochając żonę. Jako pracownik solidnie wykonując swą pracę Itd.

Na koniec ks. Biskup wspomniał, że uczył się w tej samej szkole co Ks. Popiełuszko. To zobowiązuje. Dlatego chce, byśmy zapamiętali przesłanie, iż mamy budować świętość w naszych rodzinach. Ustroje polityczne przemijają jak letnie burze, pozostawiając po sobie jedynie zniszczenia. A Kościół pozostaje, by świecić światłem na drogach ludzi. Ks. Biskup życzy nam, by nasze światło tak świeciło przed ludźmi, by widzieli nasze dobre uczynki, przede wszystkim naszą abstynencję.

Gdy Chrystus miał złożyć ofiarę na krzyżu, odmówił picia wina. My stając na ślubnym kobiercu zdawaliśmy sobie sprawę, że także my składamy siebie w ofierze podejmując się małżeńskich obowiązków. I jak Chrystus odmówiliśmy picia, decydując się na wesele bezalkoholowe. Gdy więc kapłan zwraca się do nas: “Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”, to tę właśnie ofiarę Bogu składamy obok ofiary kapłańskiej. Ks. Władysław sprawował Najświętszą Ofiarę w intencji o powszechność wesel bezalkoholowych, zaś Ks. Biskup w intencji uczestników Wesela Wesel. W modlitwie powszechnej zanosiliśmy prośby (1) za dusze osób, które poniosły śmierć na skutek picia innych, by Bóg przyjął ich do swego Królestwa, (2) za ofiary pobić, wypadków spowodowanych przez osoby pod wpływem alkoholu, aby Bóg uleczył ich rany duchowe i fizyczne, (3) za dzieci niepełnosprawne, których kalectwo jest spowodowane piciem przez rodziców przed ich poczęciem bądź urodzeniem, by znalazły się pod opieką dobrych rehabilitantów, (4) za osoby, które przez swoje picie wyrządzają lub wyrządziły innym szkody, aby się opamiętały, nawróciły i poprzez całkowitą abstynencję odpokutowały swe winy, (5) o powszechność wesel bezalkoholowych i o dar abstynencji dla wszystkich Polaków (6) za nas samych, abyśmy poprzez życie w abstynencji pociągali do pełnej trzeźwości innych i w ten sposób otwierali im bramy Królestwa Bożego.

Wieczorem odbyło się Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Wesele Wesel, które przeciągnęło się do późnych godzin nocnych. Dążono do wypracowania dróg dotarcia do szerszych kręgów społeczeństwa z ideą wesel bezalkoholowych. Poszukiwano sformułowań celów przekazu. Wskazano na potrzebę integracji działania i modlitwy, w tym tworzenia róż różańcowych, modlących się o rozkrzewienie i umocnienie wiary katolickiej w Polsce (zwłaszcza w aspekcie małżeństwa i rodziny), o dar abstynencji dla wszystkich Polaków i o powszechność wesel bezalkoholowych w Polsce.

Jako jedną z ciekawych inicjatyw wskazywano blogi na Facebooku. Od roku prowadzi blog Wesela Wesel p. Maria Cieszkowska, a p. Bogdan Chęsy w minionym roku prowadził mini konferencje najpierw codziennie przez 100 dni przed stuleciem niepodległości, a w tym roku przez 100 dni przed Srebrnym Weselem Wesel.

*****

W tygodniku Idziemy z 11.8.2019 ukazał się artykuł pod znamiennym tytułem "Upici przez reklamy". Ośmiolatek, nie umiejący jeszcze na pamięć Dziesięciu Przykazań, wymienił sam z siebie rodzicom dziesięć wiodących marek piwa. Rodzice zaszokowani, bo u nich w domu wcale się nie pije. Taka jest siła reklam oglądanych przy okazji dobranocek itd. Co z tego, że reklama alkoholu skierowana do dzieci jest nielegalna, a reklamodawcy potrafią udowodnić, że reklama do dzieci skierowana nie była. My musimy postawić jej równie skuteczną tamę. Przykład rodziców jest jak najbardziej dzieciom potrzebny. Ale równie konieczny jest wykład, i to równie celny i zmasowany jak reklamy. Np. przypominanie ludowych "kto wieczorem piwo pyka, o poranku mózgiem sika" i zaraz do dziecka pytanie: "Czy chcesz być bezmózgowy?". A dla starszych inna mądrość: "Dziewczyna pijana to dziewczyna sprzedana" i zaraz pytanie do młodzieńca: "Czy chcesz, by z twoją żoną koledzy jej sypiali?". Itd. Od jasnego przekazu nie ma ucieczki.

3.8.2019 (sobota)

Pewien mnich przez 60 lat żył na pustyni ćwicząc się w umartwieniach. I po tym czasie Bóg mu objawił, że w pobliskim mieście żyją dwie osoby, które są na wyższym stopniu doskonałości niż on. Zapragnął je poznać i tak też się stało. Były to kobiety, żony i matki, które po prostu spełniały obowiązki swego stanu. Obowiązkiem małżeńskim jest począć i wychować dzieci. Aby ten obowiązek dobrze spełnić, trzeba żyć w abstynencji od alkoholu - zarówno by zdrowe dzieci począć, jak i by być stale zaangażowanym w ich wychowanie. Dziś Bogu dziękujemy, że nas oświecił i pozwolił poznać, jak możemy się doskonalić w wypełnianiu obowiązków naszego stanu.

Sobotnie przedpołudnie spędziliśmy na zwiedzaniu Starego Miasta w Toruniu oraz w planetarium i w Żywym Muzeum Piernika. Planetarium to była na wskroś nowoczesna prezentacja multimedialna podróży przez układ słoneczny, z konfrontacją XIX-wiecznych wyobrażeń o pobliskich planetach z aktualnym stanem wiedzy oraz pewną dozą futuryzmu. Widzieliśmy Marsjan oraz puszcze na Wenus. Tak dalece posunęła się dziś grafika komputerowa. Do ciekawostek należały niewątpliwie księżyce, na których falują oceany ciekłego metanu i gdzie pada deszcz diamentów. Może to marzenia o zdobyciu tych drogich kamieni napędza badania kosmosu?

Popołudnie poświęcone było przygotowaniom do balu Wesela Wesel. Bal poprzedziła Msza Święta podczas której, tak jak w inne dni, uczestnicy Wesela Wesel czytali czytania mszalne, modlitwę powszechna a splendoru dodawał poczet sztandarowy Wesela Wesel. Podczas Mszy odprawionej przez księdza Władysława Zązla odnowiliśmy przyrzeczenia małżeńskie. Ks. Władysław sprawował ją w intencji o Boże błogosławieństwo dla małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe, i ich rodzin.

Ksiądz Władysław mówił do nas: Wesołość, Wesołość, kiedy ci bedzie dość. Hej naszej wesełości każdy nam zazdrości. Wy jesteście solą ziemi i światłością świata. I to wprawia was to w wesołość. Weseołość wynikającą z waszych wesel bezalkoholowych i poprzez uczestnoctwo w Weselach Wesel. Gdy Najświętsza Maryja Panna dowiedziała się, że będzie Matką Bożą, powiedziała: Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha. Tak, wesele jest tam, gdzie Duch Boży. Zostaliście wyświęceni na mamę i tatę. Papież Franciszek mówił, że małżeństwo jest dla ludzi odważnych, odważających się na odpowiedzialność za drugą osobę. Biorąc ślub wyrażamy zaufanie, że jest się odpowiednią pomocą. Odpowiednią czyli odpowiedzialną. Nie ma miłości bez odpowiedzialności. To wielka tajemnica wiary. Nie tylko podczas modlitwy eucharystycznej, nie tylko w konfesjonale, ale także na klęcznikach przy zawieraniu związku małżeńskiego. Bo Bóg jest do małżeństwa potrzebny, bo wiara jest do małżeństwa potrzebna. Dlatego składając przysięgę małżeńską oboje kończą: Tak mi dopomóż Bóg i Wszyscy Święci. Żona kiedyś powiedziała mężowi: Ty nie przestrzegasz przysięgi małżeńskiej. On się obruszył: jak to. A ona: bo nie chodzisz do spowiedzi, do komunii, Bóg ci już nie jest potrzeby? A przysięgałeś - tak mi dopomóż Bóg. W przymierzu małżeńskim można wytrwać tylko z Bożą pomocą. Smutne są statystyki - wiele małżeństw się rozpada, raniąc siebie nawzajem i krzywdząc dzieci. Ludzie dorośli tracą poczucie honoru. Nie dotrzymują słowa honoru składanego wobec Boga. Poeta mówi, że drzewa umierają stojąc. Tak może być w małżeństwie, gdy umiera miłość. Przecież przy ślubie gdy on mówi "Ja ci ślubuję", to ona za Maryją odpowiada "Niech mi się stanie według słowa twego". Wy jesteście solą ziemi i światłością dla polskich rodzin, będąc wielodzietni. Chwała rządowi, że pomaga wielodzietnym rodzinom. Ale są rzeczy, których nikt za małżonków nie zrobi, tylko muszą chcieć. Bo jak kto nie chce, to gorzej niż jakby nie mógł. Muszą chcieć się kochać. Wam chciało się chcieć. Dzięki temu wasze dzieci są szczęśliwe. Miłość małżeńską trzeba pielęgnować jak żywe kwiaty. Pielęgnujcie, byśmy się spotykali przy kolejnych Weselach Wesel, podczas których najważniejsze jest odnowienie przyrzeczeń. Zamknijcie oczy i pomyślcie, że gdybym się jeszcze raz narodził, narodziła, to wybrałbym/wybrałabym jeszcze raz ciebie. Obdarujcie się całusami. To jest wesele nad weselami.

W modlitwie powszechnej błagaliśmy (1) o życie wieczne dla Księży Biskupów Polskich, którzy przed 60 laty mieli odwagę nakazać wiernym mieć wesela bezalkoholowe, (2) za małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, aby po godnym starcie w małżeńskie życie do końca wytrwały w pełnej trzeźwości, (3) za dzieci małżonków, którzy mieli wesela bezalkoholowe, aby zawsze wysoko ceniły sobie tę wielką zasługę rodziców wobec nich, (4) za rodziny narzeczonych, którzy chcą mieć wesela bezalkoholowe, aby nie odciągali ich od prawdziwie chrześcijańskiego traktowania ślubu katolickiego, (5) o błogosławieństwo dla rodziców małżonków, którzy mieli wesela bezalkoholowe, za odwagę pójścia pod prąd wrogiej wierze propagandzie, (6) za krzewiących w naszym społeczeństwie ideę wesel bezalkoholowych, aby ich praca przyniosła błogosławione owoce (7) za nas samych, abyśmy z dumą przyznawali się do naszych wesel bezalkoholowych dając świadectwo prawdzie o istocie sakramentu małżeństwa.

Po Mszy udaliśmy się do Dworu Artusa na Starym Rynku, by uczestniczyć w bezalkoholowej zabawie weselnej. Zabawa trwała do 3 nad ranem. Na Starówkę dotarliśmy autobusami sprzed WSKSIM. Na Alejach Solidarności uformował się barwny korowód niemal 100 par. Na czele pochodu ruszył poczet sztandarowy, a za nim niesiono baner Srebrnego Wesela Wesel. Gdy dotarliśmy do Dworu Artusa, zaintonowaliśmy pieśń „My chcemy życia bez palenia i bez picia”. Brzmiało to bardzo wymownie pośród ogródków piwnych blokujących przejście na Starym Rynku.

Po wejściu do sali weselnej uformowaliśmy wielki krąg, po czym głos zabrał koordynator tegorocznego Wesela Wesel Robert. Po przemówieniu x. Władysława Zązla wszyscy uczestnicy podzieli się chlebem, a następnie artyści p. Katarzyna Chęsy i p. Maciej Wróblewski wykonali Hymn 25 Spotkania Wesela Wesel, podkreślający, że rozumność jest owocem trzeźwości.

Następnie zebrani udali się na ciepły posiłek do sąsiednich sal. Po posiłku zebrali się ponownie na sali balowej, pozując do wspólnego zdjęcia.

XXV Wesele Wesel to okazja do spojrzenia wstecz. Uczestnicy podziękowali Księdzu Władysłwowi za tę wspaniałą inicjatywę przed 25 laty oraz za 25 lat duszpasterskiej opieki nad tym dziełem. W podzięce dla niego odczytano wiersz upamiętniający Srebrne Wesele Wesel, ułożony przez p. Violettę Kondek.

Rozpoczął się tradycyjny polonez, a po nim następowały kolejne inne tańce. Splendoru zabawie dodawał wystrój wnętrz Dworu, kapiący zdobieniami ścian i sufitu. Muzyka weselna odtwarzana była głównie z płyt, ale uświetniały je piosenki polskie i rosyjskie w wykonaniu pani Chęsy oraz pana Wróblewskiego. Nie zabrakło atrakcji dla dzieci.

Pokazano też fragment filmu o księdzu Władysławie Zązlu, w którym wskazywał on na konieczność wychowywania dzieci do trzeźwości, zarówno poprzez wykład jak i przykład. Ów wywiad rzekę, nagraną z inicjatywy pp. Wójtowiczów, otrzymali uczestnicy w prezencie następnego dnia. O 21 był Apel Jasnogórski, a godzinę później wjechał bezalkoholowy tort weselny.

Ksiądz Władysław musiał niestety opuścić nas przedwcześnie, bo następnego dnia w Nowym Targu miał uczestniczyć we Mszy Świętej w setną rocznicę powstania Związku Podhalan, którego jest kapelanem.

*****

Na Wesela Wesel przyjeżdżamy chyba z trzech powodów: mobbing wobec wiary, mobbing wobec niepijących i mobbing wobec dzieci osób niepijących, z jakimi się stykamy w naszym zatrutym codziennym środowisku. Dlatego też przyjeżdżając pragniemy (1) odbyć rekolekcje, (2) usłyszeć pochwałę za swoje wesele bezalkoholowe i by (3) nasze dzieci uczestniczyły w programie profilaktycznym

Ucieczka przed zagrożeniem jest rzeczą słuszną, ale na dłuższą metę niewystarczającą. Powinniśmy podjąć próbę zmiany zagrażającego nam środowiska m.in. poprzez lansowanie odpowiednich praw człowieka, w tym: (1) Każdy Polak ma prawo do dumy z Polski tytułem wesel bezalkoholowych, (2) Każdy Polak ma prawo być abstynentem, (3) Każdy Polak ma prawo mieć wesele bezalkoholowe .

Laicyzacja społeczeństwa doprowadziła do sytuacji, w której nie można się już odwoływać do miłości bliźniego. 80 lat temu kobieta nie piła z miłości do swych przyszłych dzieci i męża, także na weselu. Dziś kobiety piją na równo z mężczyznami, dając tym samym wyraz pogardy dla swoich dzieci i swego męża. Trudno więc od nich oczekiwać miłości czy miłosierdzia dla innych. Tą atmosferą pogardy dla innych stopniowo nasiąkamy wszyscy czy chcemy czy nie chcemy, dlatego potrzebujemy nauk rekolekcyjnych, by odnowić w sobie prawdziwą wiarę.

Otoczenie jest zawistne o nasze wesela bezalkoholowe. I ma z tej sytuacji dwa wyjścia. Gdy Polska była jeszcze katolicka, starano się równać w górę. W kraju zlaicyzowanym ściąga się ludzi dobrych w dół. Dlatego wśród atmosfery mobbingu pilnie potrzebujemy tego, aby ktoś chwalił nasze dobre uczynki, czyli wesela bezalkoholowe. Środowiska degeneratów doskonale wiedzą, że długofalowo deprawację społeczeństwa najłatwiej osiągnąć przez deprawację dzieci. Przykładowo w NRD dzięki systemowemu rozpijaniu trzynastolatków w ramach tak zwanej Jugendweihe reklama alkoholu zasadniczo nie była potrzebna. Dlatego też w ramach Wesela Wesel należy dzieciom ukazywać możliwość jak i piękno życia w całkowitej trzeźwości. Ale także ukazywać cel, jakim powinno być ich przyszłe małżeństwo i rodzina.

Wreszcie, korzystając z obecności mediów należy próbować lansować wyżej wymienione prawa człowieka. Promowanie prawa do dumy ma na celu wyeliminowanie elementu zazdrości, a zarazem uzyskanie sprzymierzeńców spośród tych, którzy wesel bezalkoholowych nie mieli. Promowanie prawa do abstynencji to przeciwstawienie się mobbingowi. Promowanie prawa do wesela bezalkoholowego jest adresowane przede wszystkim jako ochrona swoich własnych dzieci. Jest to także metodą obrony wiary katolickiej. Wiele osób nie bierze ślubu, bo nie chce mieć pijackiego wesela. Ale jak żyje bez ślubu, to od wiary prędzej czy później odejdzie, a na pewno odejdą ich dzieci.

W jaki sposób prawo do wesela bezalkoholowego chroni dzieci? Powiedzmy to na małym przykładzie. Popularnym dziś tematem jest pedofilia. Jest ona dość popularna wśród nauczycieli, zwłaszcza WF. Czy z tego powodu nie będziemy dzieci posyłać do szkoły? Nie, raczej trzeba je uodpornić na zakusy pedofili. Gwałt na dziecku na ogół nie odbywa się przez przemoc fizyczną, związanie, kneblowanie itp. Na ogół pedofil wykorzystuje do tego celu podsumowanie dziecku pornografii i upajanie go alkoholem. Zatem priorytetem dla rodziców winno być wychowanie do czystości i do abstynencji. A gdzie pada wychowanie do abstynencji? Właśnie na weselach alkoholowych. Nawet sławny nowelista Jack London wspominał że po raz pierwszy upił się jako kilkuletnie dziecko na weselu. Notabene skończył życie samobójstwem nie mogąc wyjść z alkoholizmu.

Prawo do abstynencji jest z jednej strony fundamentem otrzeźwienia całego społeczeństwa, z drugiej ochrona przed przymuszaniem do picia np. przez pracodawców. W niektórych instytucjach państwowych nawet w zakresie obowiązków pracownika (opisie stanowiska pracy) wstawia się obowiązek picia alkoholu. Temu systemowemu rozpijaniu trzeba położyć kres.

4.8.2019 (niedziela)

W niedzielę po śniadaniu zainteresowani udali się na zwiedzanie Radia Maryja. To miejsce, w którym historia powojenna doszła do punktu zwrotnego. Oto z niczego na rynku medialnym wyrosła konkurencja - radio dla katolików, o niskim budżecie i wysokiej interaktywności ze słuchaczami. To z Radia Maryja wyszła iskra, która dała posiew spotkań Wesela Wesel.

W południe rozpoczęła się Msza św. zamykająca spotkanie Wesela Wesel. Z racji panującego tu zwyczaju była ona kolejną okazją do odnowienia przyrzeczeń małżeńskich. Przed 60 laty Episkopat Polski z Księdzem Prymasem Stefanem Kardynałem Wyszyńskim na czele nakazał wiernym, by mieli wesela bezalkoholowe. Tylko nieliczni wierni kiedykolwiek o tym słyszeli. Dlatego dziękujmy Bogu w tej Mszy Świętej na zakończenie XXV Ogólnopolskiego Spotkania małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe “Wesele Wesel” za to, że cudem poruszył nasze serca, byśmy spełnili nakaz Kościoła Świętego. Módlmy się, by Bóg umacniał nas w świętej wierze katolickiej i pozwolił nam ją przekazać kolejnym pokoleniom - a zwłaszcza nauczania w sferze małżeństwa i rodziny. Wesele Wesel na ziemi toruńskiej to także okazja do przypomnienia sobie, jak stara jest tradycja wesel bezalkoholowych w tym rejonie. Biskup miejsca już 175 lat temu nakazał bractwom świętować zarówno wesela jak i inne uroczystości rodzinne czy religijne bez alkoholu.

W czasie modlitwy powszechnej zwracaliśmy się do Pana Boga (1) przez wstawiennictwo Świętego Jana Pawła II o błogosławieństwo Boże dla Papieża Franciszka, Papieża Emeryta Benedykta, Księży Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów, którzy otaczali swą duszpasterską opieką dzieło Wesela Wesel, (2) o błogosławieństwo Boże dla Księdza Prałata Władysława, który zainicjował, kierował i kieruje dziełem Wesela Wesel, (3) o błogosławieństwo Boże dla organizatorów spotkań Wesela Wesel, (4) o błogosławieństwo Boże dla patronów, sponsorów, kaznodziejów, wykładowców i innych dobrodziejów Wesela Wesel (5) o błogosławieństwo Boże dla żyjących uczestników spotkań Wesela Wesel oraz o życie wieczne dla zmarłych, (6) o powszechność wesel bezalkoholowych i o dar abstynencji dla wszystkich Polaków, (7) o Boże błogosławieństwo dla Ojców Redemptorystów na czele z O. Dyrektorem, O. Kustoszem, O. Rektorem dla wielkiego dzieła Ewangelizacji Polski i świata, (8) o zdrowie dla pani Grażyny Chęsy, która wraz z mężem Bogdanem zorganizowała Wesele Wesel w Bydgoszczy w 2007 roku.

Na zakończenie Mszy Św. Wesele Wesel przekazało Sanktuarium dar w postaci pozłacanej puszki na komunikanty do udzielania Komunii licznym przybywającym do Sanktuarium pielgrzymom.

Nie było z nami Ks. Władysława, ale w Nowym Targu podczas uroczystości z okazji stulecia Związku Podhalan odprawiał Mszę Św. w intencji o Boże błogosławieństwo dla uczestników XXV Ogólnopolskiego Spotkania Małżeństw, Które Miały Wesela Bezalkoholowe. Po Mszy rozmawiał o Weselu Wesel z Prezydentem RP p. Andrzejem Dudą.

Zaraz po Mszy Św. p. Katarzyna Chęsy i p. Maciej Wróblewski śpiewali pieśni uwielbienia, kończąc je hymnem Wesela Wesel, przypominającym, że celem wesel bezalkoholowych jest świętość rodziny.

Po obiedzie rozdano dyplomy uczestnictwa, a przed rozstaniem się odmówiono Koronkę do Bożego Miłosierdzia pod przewodnictwem Sióstr Loretanek.

**************************

W tym miejscu należą się serdeczne podziękowania organizatorom tegorocznego Wesela Wesel. Doszło ono do skutku przede wszystkim dzięki determinacji pana Bogdana Chęsego, który o realizację Srebrnego Wesela Wesel w Toruniu zabiegał. Pan redaktor Lech Polakiewicz zarysował ambitną wizję programu i propagował Wesele Wesel na falach eteru poprzez Radio Maryja.

Dziękujemy państwu Kłęk, którzy z daleka systematycznie przyjeżdżali do Torunia, by załatwiać różnorakie sprawy formalne i merytoryczne. Jeszcze dalszą podróż do Torunia odbywali pp. Gacek.

Dziękujemy naszym współorganizatorom - Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej za udostęonienie akademików, stołówki oraz sal wykładowych, Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych za wsparcie organizacji balu i Centrum Edukacji Młodzieży w Górsku, które przygotowało niezwykle ciekawy program piątkowy. Dziękujemy Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i Św. Jana Pawła II za otwarcie swoich podwoi dla nabożeństw i Mszy Świętych dla uczestników Wesela Wesel.

Dziękujemy naszym Patronom Honorowym. Najpierw J.E. ks. bp. Wiesławowi Śmiglowi, Ordynariuszowi Toruńskiemu, następnie panu Piotrowi Całbeckiemu, Marszałkowi Województwa Kujawsko-Pomorskiego i panu Michałowi Zaleskiemu, Prezydentowi Miasta Torunia.

Dziękujemy naszym artystom, p. Katarzynie Chęsy, p. Maciejowi Wróblewskiemu i p. Maciejowi Różyckiemu, artyście z Górska p. Bogusławowi Ziólkowskiemu, a także wodzirejom: p. Rafałowi Folwarskiemu, p. Marcinowi Brzeskiemu i Tomaszowi Gawarskiemu.

Dziękujemy harcerzom i straży pożarnej z Górska za zorganizowanie czasu dla dzieci i młodzieży oraz ochronę Drogi Krzyżowej.

Dziękujemy sponsorom, w tym firmie pana Kapicy oraz 6 sponsorom prywatnym.

Serdeczne Bóg zapłać kierujemy do naszych duszpasterzy, J.E. Ks. Bpa Bronakowskiego i Przewielebnego Ks. Prałata Władyslawa Zązla.

Dziękujemy koordynatorom tegorocznego Wesela Wesel pp. Adzie i Robertowi Kłopotek.

A przede wszystkim podziękowania należą się wszystkim przybyłym małżeństwom, które miały wesela bezalkoholowe. To Wy stanowicie sens i siłę nośną tych spotkań, Wy jesteście tą nadzieją dla naszego Narodu, którą chcemy wszem i wobec ukazać. Dziękujemy za Państwa wkład w rozkrzewianie katolickiej wiary, za promocję wesel bezalkoholowych i popularyzację trzeźwego stylu życia. Jest to niezwykle potrzebne całemu Narodowi, zmanipulowanemu bezustanną propagandą proalkoholową. Niech poniosą Państwo do swoich środowisk przesłanie naszego spotkania o prawie każdego Polaka i Polki do wesela bezalkoholowego oraz do życia w trzeźwości i abstynencji. Jednocześnie zapraszamy wszystkich za rok do Radomia na kolejne Wesele Wesel.

**************************

Bóg kazał Adamowi i Ewie mnożyć się i napełniać ziemię i nad nią panować.

Aby napełnić ziemię, potrzebne są małżeństwa i oparte na nich rodziny. Bo praktyka wskazuje, że samotne matki, którym widocznie bocian dziecko przyniósł, mają zbyt mało dzieci, aby zapewnić ciągłość ludzkości.

Ale dla napełniania ziemi i panowania nad nią nie wystarczą jakiekolwiek dzieci. Potrzebne są dzieci zdrowe i dobrze wychowane. Aby dziecko było zdrowe, w szczególności ojciec nie powinien pić 3 miesiące przed poczęciem, a kobieta od szóstego roku swego życia. Aby dziecko dobrze wychować, potrzeba ojca oraz matki i to bez przerwy. Rodzice są stale na dyżurze, stale na warcie. Zatem muszą być abstynentami najpóźniej od trzech miesięcy przed ślubem. Czyli wesele bezalkoholowe jest prostym wymogiem rozumu.

Wymóg abstynencji małżonków jest w Polsce niezwykle łatwy do spełnienia. Polacy jako Słowianie nie mają genu alkoholizmu. Pozostawieni sami sobie nie będą pić. Ale nie są pozostawiani sami sobie. Bo masmedia 7 godzin dziennie sączą jad trujących reklam alkoholu. Dlatego też rodzice nie mogą pozostawiać dzieci na pastwę masmediów. Winni razem z nimi telewizję oglądać i w razie potrzeby podawać im odtrutki na wszelkie szkodliewe treści, w tym na jad nietrzeźwości. Samych z trucicielami nie zostawiać.

Są u nas ludzie nie używający rozumu. Nie mogą oni nam być obojetni, ponieważ stanowią bezpośrednie zagrożenie dla nas i dla naszych dzieci. Człowiek po spożyciu odpowiedniej ilości alkoholu, czyli kieliszka czy dwóch, zachowuje się jak osoba umysłowo chora, wariat, i w każdej chwili bez ostrzeżenia może porwać się na nasze zdrowie czy życie. Ot tak dla zabawy rzucić siekierą, uderzyć młotkiem czy pięścią.

Dlatego jesteśmy zainteresowani nie tylko nasza abstynencję ale i abstynencję naszego otoczenia, a przez indukcje wszystkich Polaków. Możemy akceptować postawy trzeźwe, czyli spożycie poniżej jednej trzeciej litra alkoholu rocznie, czy też tolerować ludzi o niskim ryzyku dla życia i zdrowia, tj. spożywających do dwóch litrów rocznie. Ale nie możemy tolerować ludzi konsumujacych w sposób średnio i wysoce ryzykowny czyli odpowiednio powyżej 4 i 16 litrów.

Zauważmy jednak, że sami małżonkowie winni być abstynentami dla własnej wygody. Jeżeli współżyć z żoną można trzy miesiące po ostatniej konsumpcji alkoholu, to człowiek trzeźwy może współżyć jedynie 4 razy do roku, jeśli ma poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Nie są tu wyjściem ani antykoncepcja ani dzieciobójstwo czyli aborcja. Bo po ostatnim użyciu antykoncepcji można odpowiedzialnie współżyć dopiero po półtora roku. Jeśli abortuje się dwoje dzieci, a urodzi trzecie, to ma ono tyle wad, że jego utrzymanie wielokrotnie przekracza utrzymanie trójki, gdyby rodziły się dzieci bez aborcji. A poczęcie dziecka w stanie wskazującym to obciążenie go na całe życie syndromem FAS, czyli upośledzeniem fizycznym, umysłowym lub tym i tym.

Oczywiście małżeńską abstynencja od alkoholu to rozwiązanie wielu innych problemów społecznych i gospodarczych. Jedno wesele bezalkoholowe to oszczędność dla gospodarki ok 160.000 zł tytułem tylko uniknięcia FAS. Abstynencja wszystkich to uruchomienie kapitału pozwalającego na utworzeni1e miliona nowych miejsc pracy, to oszczędność rocznie 160 miliardów złotych tytułem uniknięcia zniszczeń infrastruktury gospodarczej.

Abstynencja to także nasza przyszłość jako państwo. Wyprzedano fabryki, złoża mineralne, zdewastowano kopalnie przez zalanie itd. To, co nam zostało, z czego będą przyszłe emerytury, to kapitał ludzki, nasze mózgi. A jeden kieliszek, lampka czy kufel niszczy 300.000 neuronów w mózgu. Abstynencja to sposób na pozbycie się drobnej i większej przestępczości z naszego otoczenia. Jeśli nie będziemy robić zakupów w sklepach z wyszynkiem, to przestępcy, pozbawieni miejsc, gdzie mogą wypić, wyniosą się. Abstynencja to także sposób na pozbycie się spekulacyjnego kapitału, żerującego na szybkim, tanim zysku z handlu alkoholem. To także eliminacja postaw roszczeniowych i ich społecznej akceptacji. To wreszcie pamięć historyczna i odwoływanie się do doświadczeń minionych pokoleń.

To wszystko jest nam potrzebne do przetrwania, a w dzisiejszych czasach właśnie o przetrwanie chodzi.

Drodzy Uczestnicy Srebrnego Wesela Wesel

Dzisiejsza Ewangelia zaczyna się od nadmienienia o ścięciu Jana Chrzciciela. Pokazuje ona, jak jeden ciężki grzech pociąga za sobą kolejny. Oto Herod cudzołoży z Herodiadą, ale pożąda jej córkę. Cudzołożnica Herodiada domaga się śmierci tego, który jest wyrzutem sumienia. Córka jej jest tak zdeprawowana, że nie tylko tańczy przed gośćmi Heroda w półprzeźroczystej szacie, ale też życzenie matki spełnia i niesie jej na tacy ludzką głowę, czemu z uciechą przyglądają się herodowi goście. A wszystko to dzieje się w oparach alkoholu, podczas uczty. A dziś właśnie Ewangelia wspomina o karze piekielnej za upijanie się.

Czy można się bawić i cieszyć inaczej, bez krzywdy ludzkiej. O tak. Małżeństwa, Które Miały Wesela Bezalkoholowe pokazały, że prawdziwa zabawa weselna nie potrzebuje czerpać z obcych nam wzorców. Prawdziwe wesele to takie, gdzie nie podaje się gościom trucizny C2H5OH, nie gorszy się dzieci sprośnymi zabawami ani widokiem pijanych ludzi. Mogą być w Polsce takie wesela, podczas których z szacunkiem traktuje się młodą parę, a przede wszystkim odnosi się z szacunkiem do świętego sakramentu małżeństwa i wreszcie do samego Boga, który ten sakrament ustanowił.

Do takich wesel Kościół Święty zobowiązał wiernych już przed 60 laty. Wy urządzając więc wesela bezalkoholowe zrobiliście coś zupełnie normalnego, zwyczajnego, oczywistego. Żyjemy jednak w czasach, gdy normalność urasta do rangi heroizmu. Dlatego dziękujemy Wam, że odważyliście się na normalność, że postawiliście na dobro swoje, swych przyszłych dzieci i na dobro weselnych gości, a nie na obcy nam zwyczaj, sprzeczny z nauką Kościoła. Wasz czyn zalicza Was w poczet bohaterów narodowych naszych czasów. Dzięki Wam możemy być wszyscy dumni z naszej Ojczyzny, bo gdzie indziej nie ma tylu wesel bezalkoholowych. Wszyscy nam ich zazdroszczą. A zarazem zadają kłam obraźliwym stereotypom nt Polaków, które od dziesięcioleci pokutują w Europie.

Katolikiem jest się nie tylko podczas Mszy Św. w kościele. Jest się nim także w swym rodzinnym domu, w pracy, w urzędzie, na ulicy i wszędzie tam obowiązują Boże przykazania. Wszędzie tam trzeba się słuchać bardziej Boga niż ludzi. Boże prawo nie ogranicza wolności człowieka, nie odbiera mu radości. Wręcz przeciwnie, jest gwarantem ochrony przed nieszczęściami. Małżeństwo zawarte w kościele, z bezalkoholowym weselem, chodzące razem do kościoła, codziennie razem się modlące i trwające w abstynencji jest 3.000 razy trwalsze od małżeństwa cywilnego, a 100.000 razy trwalsze od związku na kocią łapę. A tylko z trwałego związku małżeńskiego wywodzą się szczęśliwe dzieci. Każde wesele bezalkoholowe daje społeczeństwu 160.000 zł oszczędności tytułem uniknięcia poczęcia dziecka z syndromem FAS. Abstynenccy małżonkowie mają 100 procent gwarancji, że ich dzieci nie będą cierpiały na syndrom FAS. Korzyści z poważnego podejścia do ślubu i wesela jest wiele więcej. A wszystkie te korzyści to dar Boży, dar od Boga którego nakazy są wszystkie razem słuszne.

Dlatego gratulujemy Wam i stawiamy Was za wzór dla Wszystkich innych, którzy chcą zawrzeć związek małżeński. A Wam i Waszym rodzinom niech Bóg Wszechmogący zawsze błogosławi. Do zobaczenia za rok w Radomiu.
Organizatorzy